środa, 6 września 2017

Moi kochani czytelnicy.

Strasznie dawno mnie tu nie było i chyba nadeszła pora na kilka słów wyjaśnienia, które Wam, moim stałym czytelnikom, z pewnością się należą.

Na wstępie jednak chciałam Was serdecznie przeprosić za to, że zniknęłam tak zupełnie bez słowa wyjaśnienia. Przerwa, którą zrobiłam sobie w kwietniu miała trwać miesiąc, góra dwa, a ja planowałam powrót z nowymi postami. Tak się nie stało, a dodatkowy czas, który zyskałam dzięki przerwie od bloga wykorzystywałam intensywnie na inne aktywności. I tak, zanim się obejrzałam, nadeszła jesień, a na blogu dalej cisza.

Miałam pomysł, aby zmienić profil blogu ze stricte kosmetycznego na bardziej ogólny. Chciałam pisać o podróżach, które miałam okazję odbyć, o książkach, które mnie zachwyciły czy filmach, które sprawiły, że znowu uwierzyłam w światową kinematografię. 

Obecnie jednak jestem w stanie zawieszenia. Z jednej strony bywają chwile, gdy brakuje mi blogowania. Gdy używam kosmetyku, o którym chciałabym Wam napisać, lub przeczytam coś, co wzbudziło we mnie emocje. Z drugiej, bardzo doceniam czas, którego nie poświęcając blogowaniu (a sami wiecie ile czasu zajmuje napisanie dobrego posta, zrobienie zdjęć, ich obróbka...) mogę poświęcić na inne rzeczy, jak czytanie, samorozwój czy choćby zwykły odpoczynek.
Dzięki temu, że sama nie piszę, również dużo mniej udzielam się na Waszych blogach. Nie czytam, nie komentuję, ale dzięki temu, nie kupuję zbędnych kosmetyków, bo poza blogami rzadko mi coś wpadnie w oko.

Ponadto, od października planuję trochę zmian w moim życiu i nie wiem, czy na prowadzenie blogu wystarczy mi jeszcze sił i czasu, a nie chcę tego robić byle jak.

Dlatego, choć się z Wami nie żegnam, pragnę dać Wam znać, że u mnie wszystko w porządku, tylko moja życiowa droga trochę zmieniła kierunek i nie wiem, czy to nadal jest moje miejsce w sieci.

Dziękuję Wam za to, że jesteście, że mnie nie opuszczacie i, gdy podejmę już ostateczną decyzję co do przyszłości tego miejsca, z pewnością podzielę się nią z Wami.

Tymczasem życzę Wam wszystkiego dobrego i do przeczytania, mam nadzieję.


Pozdrawiam,

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Pielęgnacja cery w salonie, czyli kiedy warto się oddać w ręce specjalisty cz.1

W dzisiejszych czasach, praktycznie każda kobieta ma dostęp do wszelkiej maści kosmetyków, a także wielu zabiegów profesjonalnych, a jednak wykonywanych w zaciszu własnego domu. I nie mam tu na myśli coraz popularniejszej kosmetyki mobilnej.
Liczne blogi nie ułatwiają sprawy opisując, a tym samym zachęcając, do eksperymentowania z własna cerą w domu, bez wydawania pieniędzy na zabiegi na twarz wykonywane w profesjonalnych gabinetach.

Sama mam wykształcenie kierunkowe, dwa lata temu ukończyłam kierunek o wdzięcznej nazwie Technik Usług Kosmetycznych, zyskując tym samym wiedzę i kwalifikacje, by samodzielnie wykonywać na innych, ale i na sobie, wiele zabiegów kosmetycznych. I, o ile nie mam nic przeciwko temu, by część takich zabiegów faktycznie wykonywać samemu, są jednak sytuacje gdy zachęcam, aby oddać się w ręce profesjonalistki. Jakie to sytuacje?


Prawidłowa diagnoza cery
To podstawowy punkt, który powinien być wyjściem do wszelkich decyzji dotyczących naszej pielęgnacji. I każda kobieta przynajmniej raz w życiu powinna zainwestować w dobrą kosmetyczkę i profesjonalna diagnozę naszej cery.
Wiele z nas po latach wie jaką ma cerę, co jej szkodzi, a co służy. Jednak są i takie kobiety, które próbują wszystkiego nie uzyskując zadowalających rezultatów. Najczęstszą tego przyczyną jest niedopasowanie pielęgnacji do rodzaju naszej cery.
Często też brak odpowiedniej wiedzy powoduje, że np. do cery tłustej używamy toników na bazie alkoholu, aby zasuszyć pojawiające się zmiany. Niestety w tym przypadku powodujemy jedynie nasilenie problemu. Tłusta cera potraktowana silnie wysuszającym alkoholem zaczyna produkować więcej sebum, a więc, paradoksalnie, staje się jeszcze bardziej tłusta...
Jeśli nie jesteście pewne jaki macie rodzaj cery, jeśli z Waszą cerą dzieją się niepokojące rzeczy, a pielęgnacja, którą stosujecie, jest nieskuteczna, warto oddać się w ręce profesjonalisty choćby dla wykonania dobrej diagnozy Waszej cery, która pozwoli opracować najbardziej optymalną pielęgnację. Po co błądzić po omacku, jak za kilkadziesiąt złotych możecie na lata zapewnić sobie właściwą, dopasowaną specjalnie dla Was pielęgnację?
Dobrze na taką wizytę wybrać się kilka razy, chociażby w różnych porach roku, koniecznie bez makijażu (demakijaż może podrażniać cerę, co z kolei może prowadzić do błędnej diagnozy), w pierwszej połowie cyklu, najlepiej tuż po miesiączce.

Photo by patrisyu/freedigitalphotos.net
Peelingi chemiczne
Chemiczne złuszczanie naskórka, nazywane popularnie kwasami, niegdyś zarezerwowane było wyłącznie dla profesjonalistów, bo nawet nie dla zwykłych kosmetyczek. Aby móc wykonać taki zabieg, trzeba było zrobić specjalne kursy i zdobyć odpowiednie certyfikaty. Dzisiaj zestawy do takich zabiegów dostępne są w każdej niemal drogerii, a producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych formuł i zestawów. Choć jako kosmetyczka miałam okazję kilka razy wykonywać taki zabieg, na samej sobie próbowałam jedynie toniku z kwasem migdałowym. I osobiście odradzam Wam stosowanie gotowych zestawów w zaciszu własnego mieszkania, zwłaszcza, jeśli jest to Wasz pierwszy kontakt z tego typu pielęgnacją, a Wy nie macie ani doświadczenia, ani odpowiedniej wiedzy. Kwasy stosowane w peelingach chemicznych mają różne stężenia, różne pH, mogą bardzo różnie zachowywać się nałożone na naszą skórę, często powodując trudne do przewidzenia reakcje. Zawodowa kosmetyczka po pierwsze przeprowadzi profesjonalną diagnozę Waszej cery, wywiad i na tej podstawie dobierze odpowiedni dla Was kwas.
Leczenie skóry po chemicznych poparzeniach bywa długotrwałe, bolesne, kosztowne, a często nieskuteczne, pozostawiając na stałe blizny, dlatego z peelingami chemicznymi należy bardzo uważać.


Mikrodermabrazja
Jest to zabieg polegający na złuszczeniu głębszych warstw naskórka (płytszych jednak niż sprawiają to peelingi chemiczne) za pomocą specjalnej diamentowej głowicy (bardzo rzadko już z użyciem korundu). Prawidłowo przeprowadzona seria zabiegów nie tylko złuszczy martwy naskórek i poprawi przenikanie substancji aktywnych z kolejnych kosmetyków w głębsze warstwy skóry. Pozwoli także oczyścić pory, wygładzić drobne zmarszczki czy pozbyć się przebarwień.
W drogeriach dostępnych jest mnóstwo kosmetyków, zapewniających o tym, że są zabiegiem mikrodermabrazji. Jednak skład wzbogacony o korund nie sprawia jeszcze, że peeling staje się mikrodermabrazją.
Obecnie na rynku dostępne są także aparaty do domowego zabiegu mikrodermabrazji. Pamiętajcie jednak, że końcówki po zabiegu powinny być odpowiednio oczyszczone (zdezynfekowane i wysterylizowane!), aby zapobiec namnażaniu się bakterii, które podczas zabiegu mają łatwiejszą drogę do naszego organizmu. Zabieg musi być przeprowadzony z odpowiednią mocą, częstotliwością, odpowiednio dobraną ziarnistością głowic. Jest także wiele przeciwwskazań do zabiegu, a domowe urządzenia na pewno nie mają takiej mocy jak te, stosowane w profesjonalnych gabinetach. Co z tego, że zaoszczędzicie parę groszy na serii zabiegów robiąc je w domu, jeśli efekt będzie marny, a często żaden?

Photo by patrisyu/FreeDigitalPhotos.net
Manualne (mechaniczne) oczyszczanie cery
Zabieg przez wielu uważany za niepotrzebny i archaiczny. W wielu gabinetach już niedostępny, jednak prawidłowo przeprowadzony z zachowaniem ostrożności, delikatności i przeciwwskazań potrafi sprawić prawdziwe cuda. Ponadto wciąż będący w programie nauczania na kierunku Technik Usług Kosmetycznych.
Nie należy, pod absolutnie żadnym pozorem, robić tego zabiegu samemu w domu. Po pierwsze, nam samym brakuje trochę wyczucia i możemy na prawdę zmaltretować swoja cerę. Po drugie, cera do manualnego oczyszczania powinna być odpowiednio przygotowania (porządny demakijaż, maska rozpulchniająca, rozszerzenie porów skóry za pomocą wapozonu lub lampy), aby oczyszczanie przebiegło szybko, sprawnie i w miarę możliwości jak najmniej boleśnie. Po trzecie, po oczyszczeniu pory muszą zostać zamknięte, a skóra ukojona. Mało kto, bez odpowiedniego przygotowania i praktyki wie, jak odpowiednio przygotować skórę, oczyścić ją, a w końcu odpowiednio ukoić i zamknąć pory, dlatego najlepiej, jeśli już chcecie wykonać ten zabieg, oddać się w ręce specjalisty. Ponadto doświadczona kosmetyczka najlepiej będzie w stanie ocenić czy ten zabieg jest Wam w ogóle potrzebny.

Photo by patrisyu/FreeDigitalPhotos.net
Regulacja i henna brwi
Choć zabieg ten wydaje się łatwym, rzadko widuję na ulicach prawidłowo wyregulowane brwi, odpowiednio dobrane do kształtu twarzy czy urody. Choć moda na dwie cienkie kreski minęła bezpowrotnie, a kobiety coraz częściej stawiają na naturalny wygląd brwi, wciąż widuje się na ulicach zmasakrowane wręcz brwi, które nie tylko nie dodają uroku, ale wręcz sprawiają, że twarz wygląda dziwnie, nieproporcjonalnie czy wręcz groteskowo.
Regulacja i henna brwi to pierwszy zabieg jakiego uczy się każda kosmetyczka. Pierwsze zajęcia praktyczne, poza właściwym demakijażem, mówiły właśnie o tych dwóch, połączonych ze sobą czynnościach. Jest to też pierwszy zabieg jakiego wymaga się podczas rozmowy o pracę, a także ten, podczas którego najczęściej "sprawdzamy" nową kosmetyczkę.
Czasem wystarczy usunięcie kilku niesfornych włosów, by dodać twarzy odpowiedniego konturu, a rysom ostrości i charakteru. Uważam jednak, że dopóki nie mamy wprawy i odpowiedniej zręczności, a także nie do końca wiemy jakie brwi lubimy, czy jakie nam pasują, warto wybrać się na ten na prawdę niedrogi zabieg do salonu kosmetycznego.

Choć dostęp do wszelkiego typu zabiegów w domowym zaciszu jest coraz łatwiejszy, bywa też dużo tańszy niż seria zabiegów w profesjonalnym gabinecie, to jednak warto czasem zainwestować w siebie, swój wygląd, a często i zdrowie, aby zapobiec przykrym następstwom źle dobranego lub niewłaściwie wykonanego zabiegu.

A Wy chadzacie do kosmetyczki?

Pozdrawiam,

piątek, 31 marca 2017

Recenzja - Bioliq, punktowe serum depigmentacyjne

Kiedyś nie używałam kosmetyków rozjaśniających, bo nie uważałam, że ich potrzebuję. Choć mam sporo tzw. pieprzyków, taka już moja uroda i nie czułam nigdy potrzeby, aby je rozjaśniać. Uważam, że dodają mojej cerze charakteru i wyjątkowości. Noszę jednak okulary i kilka lat temu, podczas wakacji we włoskim ukropie nabawiłam się dość sporych przebarwień na kościach jarzmowych, pomimo regularnego stosowaniu kremu z wysokim filtrem. Od tego czasu stosowałam kilka kosmetyków na przebarwienia, żaden jednak nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Gdy zobaczyłam w TV reklamę tego serum wiedziałam, że muszę je mieć. Ponieważ bardzo często reklama wyprzedza pojawienie się produktu na sklepowych półkach, tak było i w tym przypadku, musiałam chwilę poczekać aż serum trafi w moje ręce. Znalazłam je w końcu w jednej z internetowych aptek i od razu trafiło do koszyka,  a kilka dni później w moje ręce. Czy spełniło moje oczekiwania, a, co ważniejsze, obietnice producenta? Zapraszam na recenzję.

BIOLIQ
Punktowe serum depigmentacyjne


Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
C12-15 Alkyl Benzoate - olej pochodzenia chemicznego, pełni rolę emolientu i konserwantu, kondycjonuje skórę, pełni funkcję rozpuszczalnika, zmniejsza lepkość innych olejów zawartych w kosmetyku, zmiękcza, uelastycznia i wygładza skórę
Octocrylene - filtr przeciwsłoneczny pochodzenia chemicznego, absorbuje promienie UVA i UVB, przez co chroni nie tylko skórę przed przedwczesnym starzeniem, ale także kosmetyk przed zepsuciem, odporny na wodę, posiada właściwości zmiękczające
Isohexadecane - emolient suchy, może działać komedogennie, pełni m.in. funkcję zmiękczającą, rozpuszczalnik, tworzy bardzo gęstą, kremową konsystencję, zmniejsza lepkość kosmetyku, poprawia jego właściwości aplikacyjne, nietłusty i lekki, pozostawia uczucie jedwabistej skóry
Butyl Methoxydibenzoylmethane - filtr przeciwsłoneczny, chroni produkt przed pogorszeniem jego jakości spowodowanej promieniowaniem
Ethylhexyl Methoxycinnamate - chemiczny filtr przeciwsłoneczny
Methylpropanediol - rozpuszczalnik, promotor przenikania, substancja wygładzająca skórę
Caprylyl Glycol - kwas tłuszczowy, działa nawilżająco i natłuszczająco, ułatwia rozprowadzanie kosmetyku, tworzy warstwę okluzyjną, zapobiegając odparowaniu wody, zapobiega wysychaniu kosmetyku
Phenylpropanol - substancja zapachowa i konserwująca
Shikimic Acid - kwas szikimowy, substancja aktywna, działająca rozjaśniająco
Steareth-21 - emulgator, substancja konsystencjotwórcza, regulator lepkości
Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, naturalny filtr przeciwsłoneczny, zagęstnik emulsji
Silica - krzemionka, substancja mineralna pochodzenia naturalnego, pełni rolę wypełniacza, stabilizator kosmetyku, przedłuża jego trwałość
Tetrapeptide-30 - kondycjoner, substancja ochronna
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Panthenol - prowitamina B5, działa przeciwzapalnie i przyspiesza regenerację skóry, natłuszcza i łagodzi stany zapalne, łagodzi oparzenia, wygładza skórę, pełni rolę humekanta
Steareth-2 - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, renatłuszczająca
Cetyl Alcohol - emolient tłusty, może działać komedogennie, zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody, tworząc na skórze warstwę okluzyjną, posiada pośrednie działanie nawilżające
Glyceryl Stearate - emolient tłusty pochodzenia naturalnego, może działać komedogennie, na skórze tworzy film hamujący nadmierne wyparowywanie wody z powierzchni skóry, natłuszcza, wygładza, zmiękcza skórę i włosy, chroni przed wolnymi rodnikami, emulgator W/O
Magnesium Aluminum Silicate - zagęstnik i wypełniacz, utrzymuje odpowiednią konsystencje produktu, zapobiega powstawaniu grudek, absorbuje wilgoć, zapobiega wysychaniu kosmetyku, ułatwia jego aplikację, wygładza
Sodium Hydroxide - regulator pH
Polyacrylamide - substancja zagęszczająca, stabilizator emusji, tworzy na powierzchni skóry i włosów film, który chroni przed nadmierną utratą wody, działa zmiękczająco i wygładzająco
Hydrogenated Polydecene - emolient, rozpuszczalny w olejach i tłuszczach, zmiękcza, nawilża i wygładza skórę, tworzy na jej powierzchni film, ograniczający odparowanie wody
Laureth-7 - zmiękcza i nawilża naskórek, emulgator, ma wpływ na konsystencję kosmetyku
Stearyl Alcohol - organiczny związek chemiczny, substancja nierozpuszczalna w wodzie, pełni funkcję emolientu, natłuszcza, nawilża, zmiękcza i wygładza, może działać komedogennie, zapobiega nadmiernemu odparowaniu wody, emulgator W/O
Disodium EDTA - substancja pochodzenia syntetycznego, reguluje lepkość kosmetyku, wpływa na jego konsystencję, zwiększa trwałość produktu, zabezpieczając przed zmianą koloru czy zapachu, wspomaga działanie konserwantów
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Skład jest dość długi i chemiczny. Tytułowa i zarazem aktywna substancja, czyli kwas szikimowy, znajduje się mniej więcej w połowie stawki. W składzie znajdziemy też sporo filtrów UV, a także glicerynę i pantenol.

Cena regularna: ok. 13 pln (według ceneo.pl)
Pojemność: 10 ml
Dostępność: apteki stacjonarne i internetowe


Serum otrzymujemy zapakowane w kartonik, w którym znajdziemy niewielką tubkę wykonaną z elastycznego plastiku, zakończoną gumowym "dziubkiem" podobnym do aplikatora w niektórych błyszczykach czy balsamach do ust. Graficznie prosto i bardzo czysto, typowo aptecznie. Serum ma gładką, lekką, kremową konsystencję w kolorze białym. Serum jest bezzapachowe. Wydajność oceniam bardzo wysoko.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Aktywnie redukuje i rozjaśnia zmiany hiperpigmentacyjne różnego rodzaju, wyrównując koloryt skóry. Zawiera filtr przeciwsłoneczny (SPF 20 UVA/UVB).

Aktywne składniki serum intensywnie redukują i rozjaśniają przebarwienia hiperpigmentacyjne, różnego pochodzenia. Związek peptydowy wpływa na hamowanie aktywności melanocytów, skutecznie przeciwdziałając nadmiernej produkcji melaniny w skórze. Dodatkowo kwas szikimowy, naturalnie występujący w krzewie Illicium lanceolatum, delikatnie złuszcza i wygładza naskórek w obrębie przebarwienia, przyspieszając proces wyrównywania tonacji skóry. Serum zawiera filtr ochronny (SPF 20), który zabezpiecza skórę przed działaniem promieni słonecznych UVA/UVB, stymulujących proces hiperpigmentacji.

Skuteczność potwierdzona badaniami dermatologicznymi: redukcja przebarwień już po 2 tygodniach (przy zastosowaniu preparatu 2 razy dziennie w miejscu przebarwienia).

Serum przeznaczone jest do punktowego stosowania na skórę w miejscy przebarwienia (omijać okolice oczu). Polecane do redukcji przebarwień różnego rodzaju, m.in.: plam posłonecznych, potrądzikowych, a także wywołanych wiekiem czy powstałych na skutek zaburzonej pracy hormonów
.
Źródło

Serum ma dość lekką konsystencję, dobrze się rozprowadza po skórze i szybko wchłania pozostawiając na niej delikatny, satynowy film. Osobiście używam go na noc, po dokładnym demakijażu, jako ostatni element mojej codziennej wieczornej pielęgnacji, a rano zmywam płynem micelarnym przed aplikacją kremu z filtrem. Czy serum działa? Po pierwszym miesiącu używania miałam wątpliwości. Przebarwienia wciąż dość mocno odznaczały się na mojej skórze, ale okazało się, że wystarczy dać mu więcej czasu. Po ok. 6 tygodniach stosowania zauważyłam znaczną poprawę w kolorze przebarwień, były one znacznie jaśniejsze, choć nadal widoczne. Obecnie jestem po ok. 3-miesięcznej kuracji, a przebarwienia są już bardzo jasne. Nadal, dla mnie, widoczne, ale znacznie mniej niż kiedyś. Na początku kuracji do ich zakrycia nie wystarczył krem BB, potrzebny był korektor. Obecnie krem BB doskonale wyrównuje ich kolor i korektor nie jest już niezbędny. 


Choć serum potrzebowało trochę czasu by zadziałać, jestem nim zachwycona. Po dłuższym stosowaniu pięknie wyrównuje przebarwienia, rozjaśnia je, dodatkowo nawilża skórę. Być może kiedyś całkiem pozbędę się moich przebarwień na kościach jarzmowych, ale widocznie wymaga to więcej czasu i pracy. Serum jest szalenie wydajne, nie spowodowało uczulenia czy podrażnienia. Do tego bardzo przystępna cena. Osobiście bardzo polecam.

Czy kupię ponownie? 
Z całą pewnością TAK, choć nieprędko z uwagi na jego wydajność

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


piątek, 24 marca 2017

Wiosenne Rozdanie z Balea - WYNIKI

W ten pochmurny i zupełnie nie wiosenny dzień zapraszam Was na szybki post z wynikami rozdania.

Ale na początek krótkie przypomnienie o co walczyliście :) Do zgarnięcia był zestaw kosmetyków znanej i lubianej, choć wciąż trudno dostępnej na naszym rynku marki Balea, widoczny na poniższym zdjęciu:


Chciałam także podziękować za całkiem przyzwoitą frekwencję, za każde zgłoszenie a także za to, że wielu z Was chciało się poświęcić tych kilka chwil na odpowiedź na, nieobowiązkowe w końcu, pytanie. Jedna odpowiedź urzekła mnie w szczególności...


I właśnie autor tej odpowiedzi zgarnia zestaw kosmetyków Balea, a jest nim...


Serdecznie gratuluję wygranej, do Ciebie za chwil kilka poleci mail z informacją o wygranej, a także prośbą o przesłanie adresu, na który życzysz sobie wysyłkę paczki :)

A Wam raz jeszcze bardzo dziękuję za udział, wkrótce, być może, pojawi się kolejne ciekawe rozdanie, także bądźcie czujni ;)
Tymczasem życzę Wam wspaniałego, iście wiosennego weekendu :)

Pozdrawiam,

wtorek, 21 marca 2017

czwartek, 16 marca 2017

Recenzja - Dabur Herbal, pasta do zębów z Neem

Jak wspominałam Wam już kilkakrotnie zamierzam po zużyciu zapasów otwartych kosmetyków (z zapasami bowiem już się rozprawiłam) przejść na bardziej naturalną pielęgnację, sprawa dotyczy także pielęgnacji mojej jamy ustnej. W związku z tym nowym trendem dzisiaj będzie właśnie o pielęgnacji zębów.

Dabur Herbal
Pasta do zębów z Neem


Skład:
Calcium Carbonate - węglan wapnia, składnik konsystencjotwórczy
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Glycerin - gliceryna, hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Sodium Lauryl Sulfate - anionowa substancja powierzchniowo czynna, substancja myjąca o doskonałych właściwościach pianotwórczych
Aroma - kompozycja zapachowa
Carrageenan - wyciąg z chrzęścicy kędzierzawej, składnik nawilżający, w połączeniu z wodą tworzy substancję żelującą
Herbal Extract (Anacylus Pyrethrum Root Extract, Acacia Arabica Extract, Mimusops Elengi Extract, Symplocos Racemosa Extract, Eugenia Cumini Extract) - kompozycja ekstraktów ziołowych
Azadirchta Indica Leaf Extract - wyciąg z miodly indyjskiej
Sodium Silicate - substancja buforująca
Sodium Saccharin - substancja smakowa, maskująca, pielęgnująca jamę ustną
Cinnamal - skladnik kompozycji zapachowej
Eugenol - składnik kompozycji zapachowej
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
CI 75810 - barwnik naturalny w odcieniu zielonym
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Kompletnie nie znam się na składach past do zębów i nie będę nawet udawała, że jest inaczej. Tutaj w składzie widzę dość silny detergent, który niestety nie budzi mojej ufności w składzie pasty do zębów, ale po porównaniu składów kilku innych past wiem, że często się w nich pojawia. Poza tym sporo wyciągów ziołowych oraz tytułowy Neem, cokolwiek to jest ;)

Cena regularna: ok. 15 pln
Pojemność: 100 ml
Dostępność: sklepy zielarskie, drogerie z naturalnymi kosmetykami, on-line


Pasta zapakowana jest w typową, plastikową tubkę, zabezpieczoną przed pierwszym użyciem folią aluminiową. Dodatkowo zapakowana w ładny kartonik, wszystko utrzymane w kolorystyce zieleni. Pasta ma typową konsystencję, lekko ziarnistą w kolorze jasnozielonym. Pachnie ziołowo, z delikatnym aromatem mięty. Wydajność oceniam jako przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Pasta czerpie swą skuteczność z soku oraz kory drzewa neem (miodły indyjskiej). Roślina ta wykazuje naturalne właściwości antybakteryjne. Składniki pasty wzmacniają dziąsła oraz dokładnie usuwają nalot nazębny. To kombinacja stworzona, aby nie tylko czyścić zęby, ale także chronić je i umacniać. Dzięki naturalnym wyciągom pasta odświeża oddech. Regularne używanie tej pasty wzmacnia wrażliwe dziąsła i zęby.
Pasta nie ma gładkiej konsystencji, podczas mycia zębów czuć, że jest lekko "chropowata", a szorując szkliwo proszek zawarty w paście odczuwalnie trze po zębach. Mimo to nie rysuje szkliwa. Podczas pierwszego mycia miałam wrażenie, jakbym myła zęby mydłem, ze względu na bardzo nietypowy smak tej pasty, po kilku myciach można się jednak do niego przyzwyczaić. Myślałam, że może smak wynika z zawartości Neem, ale myślę, że to kwestia obecności SLeS. Dzięki niemu również pasta doskonale się pieni i wymaga trochę czasu na kompletne pozbycie się jej podczas płukania jamy ustnej z zębów i języka. Po płukaniu pozostaje charakterystyczny posmak w ustach, który dość długo się utrzymuje, ale dzięki niemu długo też utrzymuje się uczucie świeżości, zwłaszcza w porównaniu z klasycznymi pastami. Pasta dobrze czyści zęby, usuwa płytkę i, po przyzwyczajeniu się do dość nietypowego smaku, przyjemnie się ją stosuje.


Choć pasta nie ma całkiem naturalnego składu, znajdziemy w niej sporo ziołowych wyciągów. Doskonale czyści zęby i odświeża na dłużej niż klasyczne pasty, wymaga jednak długiego wypłukiwania z jamy ustnej, ma bardzo nietypowy, mydlany smak i pozostawia taki sam posmak, nawet po dokładnym jej wypłukaniu. Rozczarowuje trochę obecność SLeS w składzie, spodziewałam się, że taki produkt będzie go pozbawiony. Niemniej jest to ciekawy produkt.

Czy kupię ponownie? 
MOŻE

Ocena ogólna:

Przypominam Wam o Wiosennym Rozdaniu z Balea,
do którego możecie się zgłaszać jeszcze do wtorku TUTAJ.



Zachęcam Was również do zapoznania się z moimi aukcjami na allegro, wśród których m.in. palety cieni i pędzle. Aukcje znajdziecie TUTAJ.


Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję sklepowi eko-pasaż Helfy w Katowicach za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

poniedziałek, 13 marca 2017

Recenzja - Eveline Volume Celebrities, tusz do rzęs

Maskara do rzęs to chyba najczęściej przeze mnie używany produkt. Ponieważ moje osobiste rzęsy nie grzeszą specjalnie "jakością", są nie tylko jasne i rzadkie, ale do tego jeszcze krótkie, poszukuję tuszu, dzięki któremu będą widoczne na co dzień. Pomimo zrobienia kursu przedłużania rzęs metodą 1:1 sama jakoś nigdy się na przedłużenie nie zdecydowałam, tym bardziej dobry tusz jest przeze mnie kosmetykiem pożądanym. Mam kilka ulubionych tuszy (m.in. Oriflame WonderLash Mascara czy Eveline Volumix Fiberlast) nie mogę jednak się oprzeć gdy któraś z blogowych koleżanek (tym razem Alicja) pisze o świetnym tuszu. Po takiej właśnie rekomendacji tusz, o którym napiszę dzisiaj, trafił w moje ręce, a mowa o...

EVELINE COSMETICS
Volume Celebrities Mascara
Deep Black


Cena regularna: 18,59 pln (sklep eveline)
Pojemność: 8 ml
Dostępność: drogerie stacjonarne (np. Rosmann) i internetowe, osobiście kupiłam na allegro


Tusz zapakowany w tubkę typową dla tuszu, w kolorze złotym, w lekko odmiennym niż inne tusze marki, taliowanym kształcie. Szczoteczka, również taliowana, z dość gęsto umieszczonymi, silikonowymi ząbkami. Zapach typowy dla tuszu, podobnie jak wydajność.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Maskara Volume Celebrity to pierwszy kosmetyk*, który łączy w sobie właściwości tuszu do rzęs i serum odbudowującego, pozwala na perfekcyjne połączenie ekstremalnej długości, niezwykłej objętości i gęstości rzęs. Wyjątkowo perfekcyjnie wyprofilowana szczoteczka precyzyjnie rozdziela i unosi rzęsy od nasady aż po same końce, oraz zapobiega powstaniu grudek. Efekt widoczny jest już po pierwszej aplikacji, a każda następna spotęguje moc pogrubienia i maksymalnego wydłużenia do granic możliwości!

Kosmetyk zawiera specjalnie wyselekcjonowane składniki pielęgnacyjne:
- Mineralne pigmenty i naturalny Wosk Carnauba – pobudzają rzęsy do wzrostu, zapobiegają wypadaniu i łamaniu się.
- D-panthenol – odbudowuje strukturę włosa, widocznie zagęszczając i pogrubiając rzęsy.
- najcenniejsze składniki z olejku Jojoba, bogatego w witaminy A, F i E - dogłębnie nawilżają, uelastyczniają i wzmacniają rzęsy.

Regularne używanie wyjątkowego tuszu Volume Celebrity doda Twoim rzęsom witalności i elastyczności!

Już po miesiącu stosowania:
- Twoje rzęsy są gęstsze i mocniejsze do 90%
- Twoje rzęsy są dłuższe i grubsze do 67%

Efekty:
- Pogrubienie x 10 i podkręcenie rzęs o 45'
- Perfekcyjne rozdzielenie i zero grudek
- Piękne i przykuwające uwagę spojrzenie
- Skuteczna pielęgnacja dzięki naturalnym składnikom
- Naturalny wzrost i odporność rzęs
Witalność i elastyczność na całej długości od nasady aż po same końce.

Zwykłe zdawałoby się opakowanie tuszu mieści w sobie niezwykłą zawartość, a właściwie niezwykłą szczoteczkę. Maskara przepięknie podkreśla moje liche, co tu dużo mówić, rzęsy. Przepięknie je wydłuża, pogrubia i dokładnie rozczesuje. Po zaaplikowaniu dwóch warstw tuszu moje rzęsy wyglądają niemal jak z doklejonymi sztucznymi kępkami, są gęste, doskonale rozczesane, długie, w przepięknym, czarnym kolorze. Maskara nie jest wodoodporna, ale zazwyczaj nie jest mi to potrzebne. Wytrzymuje w niezmienionym stanie od wczesnego poranka do późnego wieczoru, nie rozmazuje się, nie osypuje, od pierwszego dnia robi z moich rzęs niemalże firanki. Przy tym nie sprawia problemów podczas wieczornego demakijażu płynem micelarnym. Producent zapewnia, że tusz jest połączeniem tuszu z serum, tego niestety nie jestem w stanie zweryfikować, na pewno nie zaszkodził moim rzęsom. Jestem zachwycona tym tuszem i myślę, że długo nie znajdę nic lepszego.

Prawe oko - 1 warstwa tuszu, lewe oko - bez tuszu

Prawe oko - 2 warstwy tuszu, lewe oko - 1 warstwa tuszu

2 warstwy tuszu

Tusz za niecałe 20 złotych okazał się niemal idealnym. Przepięknie podkreśla moje rzęsy, doskonale je rozczesuje, zgadzam się w pełni z zapewnieniami o tym, że wydłuża i pogrubia moje rzęsy robiąc z nich wachlarz, choć trudno mi zweryfikować, czy jest to efekt trwały (za sprawą serum). Utrzymuje się cały dzień w przepięknym, głębokim, czarnym kolorze. Do tego niewiele kosztuje. Polecam każdej z Was z czystym jak łza sumieniem.

EDIT: jedyną wadą jest niestety dość szybkie wysychanie, tusz po miesiącu jest już dość suchy, a efekt gorszy niż gdy tusz był świeży. Ale wciąż nie osypuje się, nie odbija i ładnie wygląda na rzęsach nie sklejając ich.
Wybaczcie jakość środkowego zdjęcie, nie wiem czemu nie chciała mi się włączyć lampa błyskowa.


Czy kupię ponownie? 
TAK

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


niedziela, 5 marca 2017

Recenzja - Ayurveda Lass, Cold Cream

Wprawdzie zima dobiegła już końca, ale nie mogłabym jej odpowiednio pożegnać, gdybym nie napisała Wam o wspaniałym kosmetyku, który towarzyszył mi przez cały ten zimowy, chłodny, wietrzny i śnieżny czas.

Moja sucha skóra wymaga regularnego nawilżania, zwłaszcza zimą gdy zarówno wiatr i mróz jak i ogrzewanie centralne nie sprzyjają zatrzymywaniu wody w naszej skórze. Oczywiście, jak możecie przeczytać u Agnieszki (KLIK) wodę możemy jej dostarczać wyłącznie od wewnątrz (a więc pijąc odpowiednią ilość nawadniających płynów), możemy jednak przez stosowanie odpowiedniej pielęgnacji powstrzymywać proces transepidermalnej utraty wody, czyli po prostu uciekania wody przez naskórek.
Dzisiaj chciałabym napisać Wam o kremie, o którym przeczytałam na jednym z blogów, a ponieważ zima była za pasem postanowiłam nie tylko o nim poczytać, ale i zakupić. I właśnie ten produkt towarzyszył mi w porannej pielęgnacji już od końca jesieni, a mowa o...

Lass Naturals
Cold Cream, ochrona przed czynnikami zewnętrznymi


Skład:
Rosa Damascena Water - hydrolat z róży damascena, rozpuzczalnik
IPM*
Bee's Wax - wosk pszczeli, pełni funkcję bazy w kosmetyku, tworzy film, wygładza i natłuszcza
Olea Europaea Oil - oliwa z oliwek, zawiera m.in. fosfor, potas i żelazo, witaminy A, C, E, grupy B, a także β-karoten oraz nienasycone kwasy tłuszczowe, odżywia skórę i poprawia jej ukrwienie, wzmacnia barierę lipidową, nawilża i regeneruje
Vegetable Glycerin - humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca
Prunus Armeniaca Oil - olej z pestek moreli, zawiera kwasy tłuszczowe, emolient tłusty, może działać komedogennie, hamuje nadmierną utratę wody z powierzchni skóry, dzięki czemu nawilża, zmiękcza i wygładza skórę i włosy
Aloe Barbadensis Juice - sok z aloesu, nawilża, regeneruje, posiada właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne i przeciwzmarszczkowe, łagodzi podrażnienia, źródło wielu witamin, aminokwasów i minerałów, moja skóra wykazuje reakcje alergiczne na aloes, ale tutaj, na szczęście nic takiego nie miało miejsca
Prunus Amygdalus Oil - olej z migdałów, zawiera kwasy: olejowy, linolowy, palmitynowy, witaminy: E, PP, z grupy B, potas, magnez, wapń, żelazo, fosfor; stosowany do każdego rodzaju skóry, odżywia, odnawia komórki (działa odmładzająco, przeciwstarzeniowo), poprawia ukrwienie skóry, natłuszcza, nawilża, pełni funkcję ochronną
Triticum Vulgare Oil - olej z kiełków pszenicy, źródło witaminy E
Shea Butter - naturalny filtre UV, koi podrażnienia, chroni i nawilża skórę, emolient tłusty, może działać komedogennie, na kórze tworzy film chroniący przed nadmiernym wyparowywaniem wody, działa zmiękczająco, wygładzająco, częściowo nawilżająco
Carthamus Tinctorius Oil - olej z nasion krokosza barwierskiego, zawiera dużą dawkę kwasu linolowego, który odpowiada za nawilżenie skóry, reguluje produkcję sebum i chroni warstwę lipidową naskórka, pełni funkcję emolientu, nabłyszcza, wygładza skórę i włosy
Lavandula Angustifolia Oil - olejek lawendowy, wykazuje działanie antyseptyczne i przeciwzapalne, reguluje gospodarkę płynami
Potassium Sorbate - syntetyczna substancja konserwująca
Cocoa Butter - masło kakaowe, chroni przed promieniowaniem UV, wygładza i wiąże wodę, przez co chroni skórę przed przesuszeniem.
Tocopherol - witamina E, otrzymywana z olejów roślinnych, posiada właściwości antyoksydacyjne, spowalnia starzenie się skóry, wzmacnia barierę naskórka, zapobiega podrażnieniom, poprawia nawilżenie skóry, działa przeciwtrądzikowo
Fragrance - kompozycja zapachowa
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Skład oparty na wodzie różanej i całej gamie naturalnych olei, z dodatkiem roślinnej gliceryny, witaminy E, aloesu i, moim zdaniem zupełnie tu zbędnej, kompozycji zapachowej. W roli konserwantu sorbinian potasu, uznany za bezpieczny konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych.

Cena regularna: ok. 14 pln (iwos.pl)
Pojemność: 50 g
Dostępność: sklepy zielarskie, sklepy z kosmetykami naturalnymi, sklepy on-line


Krem otrzymujemy w zafoliowanym kartoniku. Sam produkt mieści się w niepozornym i tanio wyglądającym plastikowym słoiku, który przed pierwszym użyciem zabezpieczony jest folią aluminiową. Krem ma dość treściwą, tłustawą konsystencję w kolorze białym i dość intensywny zapach, mnie przypomina kremy z dzieciństwa, ale sądzę, że podstawowym aromatem jest zapach wody różanej. Wydajność oceniam na wysoką.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Nietłusty krem o ultranawilżającej formule, który tworzy barierę ochraniającą przed czynnikami zewnętrznymi takimi jak wiatr czy zimno. Pomaga utrzymać skórze odpowiedni poziom nawilżenia, zapewnia przyjemne uczucie ukojenia suchej skóry. Dodaje skórze pięknego, zdrowego blasku, miękkości. Zapobiega starzeniu i odwodnieniu skóry.
Krem ma gładką, kremową, dość bogatą konsystencję. Nie jest bardzo tłusty, ale nietłustym również bym go nie nazwała. Jest bardzo wydajny, odrobina wystarczy na aplikację na całą twarz. Dość szybko się wchłania, pozostawia jednak wyczuwalny, ochronny film oraz dość intensywny, długo wyczuwalny zapach. Doskonale sprawdza się pod makijażem, dobrze współgra z podkładami i kremami BB, nie powoduje ich rolowania czy szybszego schodzenia ze skóry. Nie wiem jak wyglądałby na skórze tłustej czy mieszanej, na mojej suchej, po przypudrowaniu, nie powoduje świecenia przez cały dzień zapewniając mi odpowiednią dawkę nawilżenia, natłuszczenia i ochrony przed czynnikami zewnętrznymi. Dodatkowo, krem dobrze koi moją skórę, pomimo zawartości soku z aloesu nie spowodował podrażnienia czy uczulenia. Opakowanie być może wygląda tanio, ale w końcu nie o nie chodzi. Na noc może być trochę za delikatny, w połączeniu z serum hialuronowym delikatnie ściąga skórę, solo nawilża ją, ale dla mnie niewystarczająco na nocną pielęgnację.

Krem doskonale spisuje się w porannej pielęgnacji przez cały zimowy okres, świetnie nawilża, dzięki warstwie okluzyjnej zatrzymuje wodę w naskórku chroniąc go przed podrażnieniami wywołanymi mrozem czy zimnym wiatrem. Szybko się wchłania, nie powoduje przetłuszczania cery, doskonale współgra z makijażem. W tej cenie i wydajności oraz świetnym składzie nie znajdziecie na zimę nic lepszego i sądzę, że zagości w mojej kosmetyczce również w przyszłym sezonie.

Czy kupię ponownie? 
Z całą pewnością TAK

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


środa, 1 marca 2017

Wiosenne Rozdanie z Balea

U progu najwspanialszej (tuż po polskiej, złotej jesieni) pory roku zapraszam Was na wyjątkowe Wiosenne Rozdanie z kosmetykami znanej Wam zapewne, choć wciąż kiepsko u nas dostępnej, marki Balea.


Aby wziąć udział w rozdaniu należy zgłosić się pod niniejszym postem według wzoru:
Biorę udział w rozdaniu.
Obserwuję jako:
e-mail:

Będzie mi miło, jeśli w zgłoszeniu napiszecie w jednym czy kilku zdaniach za co lubicie wiosnę, nie jest to jednak punkt obowiązkowy.

Miło mi również będzie, jeśli na swoich blogach czy profilach udostępnicie banner rozdaniowy ze stosowną informacją, jednak to również nie jest obowiązkowe.

Rozdanie trwa od dzisiaj czyli 1. marca do północy 21. marca włącznie.
Zwycięzca zostanie ogłoszony w osobnym poście na blogu w ciągu tygodnia od zakończenia rozdania, zostanie też poinformowany o wygranej na podany w zgłoszeniu adres e-mail*.

No i najważniejsze, czyli nagrody.
Do wygrania jest zestaw kosmetyków marki Balea widoczny na poniższym zdjęciu.
W skład zestawu wchodzą:
1. Dusche & Creme Vanille & Cocos - żel do kąpieli wanilia i kokos
2. Duschgel Meeresrauschen - żel pod prysznic
3. Duschlotion Ginger & Lemon - żel do kapieli imbir i cytryna
4. Duschgel Sport & Refresh 0 żel pod prysznic
5. Feuchtigkeits Shampoo Pfirsich & Cocos - szampon do włosów brzoskwinia i kokos
6. Intensivpflege Shampoo Vanille & Mandelol - szampon do włosów wanilia i olejek migdałowy


Wszystkie kosmetyki są nowe, nieużywane, z aktualnymi terminami ważności.

Zachęcam Was do udziału w rozdaniu, aby pachnąco przywitać nadchodzącą wielkimi krokami wiosnę :)

Pełny regulamin rozdań i konkursów na moim blogu znajdziecie w zakładce Regulamin rozdań, lub klikając TUTAJ.

Pozdrawiam,

* Na informację zwrotną z adresem do wysyłki czekam 3 dni, nagroda zostanie wysłana na podany adres w ciągu 5. dni roboczych.

EDIT: Wszystkie komentarze ze zgłoszeniami konkursowymi zostały usunięte z uwagi na ochronę Waszych danych osobowych (adresu e-mail).

środa, 22 lutego 2017

Recenzja - EcoCera, puder bambusowy

Od pewnego czasu bardzo polubiłam pudry sypkie. Po słynnym BenNye oraz niemniej znanym Kryolan, a także bardzo popularnym swego czasu pudrze bambusowym z Biochemii Urody, który niestety niespecjalnie przypadł mi do gustu, przyszła pora na wypróbowanie innego hitu blogosfery...

EcoCera
Puder bambusowy


Skład:
Bambusa Arundinacea Stem Extract - bardzo drobny, biały proszek, wytwarzany z łodygi bambusa trzcinowatego, zawiera 90 % krzemionki, odpowiedzialnej za zdrowy wygląd skóry, posiada właściwości matujące, pochłania nadmiar sebum, działa przeciwtrądzikowo, wspomaga gojenie się skóry
Magnesium Stearate - organiczny związek chemiczny, jedna z najpopularniejszych substancji wiążących, stosowanych w kosmetykach mineralnych, działa matująco, utrwala makijaż, zwiększa jego żywotność
Serica Powder - puder jedwabny
Phenoxyethanol - substancja konserwująca
Parfum - kompozycja zapachowa
Ethylhexylglycerin - związek pełniący role łagodnego humekantu, naturalny konserwant, wspomagający działanie innych konserwantów dodanych do kosmetyku
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Niestety nie jest to czysty pył bambusowy jak w przypadku produktu z Biochemii Urody. W składzie znajduje się także stearynian magnezu oraz puder jedwabny, których obecność jestem w stanie zrozumieć, natomiast trzy kolejne składniki, jak dla mnie, są kompletnie zbędne.

Cena regularna: ok. 18 pln (internet)
Pojemność: 8 g
Dostępność: drogerie internetowe, nie wiem niestety jak jest z dostępnością stacjonarną

Puder otrzymujemy w przyjemnym dla oka zielono-białym kartoniku, w którym znajduje się prosty, przezroczysty słoiczek z białą nakrętką ozdobioną jedynie zielonym logo producenta i nazwą produktu. Bardzo minimalistyczne, ale elegancko. W opakowaniu znajduje się sitko, które bardzo ułatwia korzystanie z sypkiego pudru, łatwo je jednak także usunąć gdy produkt się kończy. Sam puder ma biały kolor i jest bardzo drobno zmielony. Wydajność oceniam jako przeciętną, dla produktów tego typu. W opakowaniu znajdował się jeszcze puszek, który jednak ja wyrzuciłam. Produkt pachnie lekko perfumowanie.


Obietnice producenta a rzeczywistość... 
ECOCERA Puder bambusowy ABSORBENT SEBUM - naturalny puder sypki przeznaczony szczególnie do cery mieszanej, tłustej, ze skłonnością do przetłuszczania ze względu na jego silne właściwości matujące i absorbujące sebum.

Dzięki zawartości krzemionki puder skutecznie pochłania nadmiar sebum i wilgoci zapewniając cerze długotrwały mat. Nie zawiera talku oraz parabenów, jest hypoalergiczny. Nie zapycha porów, nie obciąża skóry, daje bardzo naturalny efekt wykończenia makijażu.

Produkt ma sypką, bardzo lekką konsystencję. Dzięki zawartości protein jedwabiu, po nałożeniu na twarz daje uczucie gładkości, nadaje zdrowy i piękny wygląd cerze przez wiele godzin.
Biały kolor pudru po aplikacji staje się całkowicie transparentny, stapia się z kolorytem cery.

Proste opakowanie kryje w sobie zwyczajny, biały proszek, jakich wiele innych. W dotyku jest dość szorstki i obawiałam się, że podczas aplikacji będzie nie tylko bielił mi skórę, ale także zostawiał brzydkie, matowe, jakby szorstkie wykończenie. Na szczęście żaden z tych efektów nie ma tutaj miejsca. Puder przepięknie stapia się z cerą stając się kompletnie transparentnym i utrzymując mój makijaż w ryzach od wczesnego rana aż do późnego wieczora. Cera jest zmatowiona, ale wygląda aksamitnie i miękko. Puder jest dość wydajny, podczas aplikacji ma też charakterystyczny perfumowany zapach, który jednak dość szybko znika. Wadą może być skład, w którym zupełnie nie wiem po co umieszczono fenoksyetanol (konserwant, który niestety może być dość szkodliwy) i substancje zapachowe, jak dla mnie kompletnie zbędne w takim kosmetyku. Gdyby wyrzucić te dwie substancje, produkt z pewnością nie straciłby, a skład byłby niemal idealny.

Generalnie puder jest bardzo dobrym produktem. Pięknie matuje cerę na cały dzień pozostawiając ją aksamitnie gładką i miękką, nie przesusza skóry, ładnie się stapia z makijażem, nie bieli, nie pozostawia wrażenia szorstkiej cery. Ma niezłą cenę i proste, trwałe opakowanie. Gdyby nie średni skład, z pewnością bym do niego wróciła, jednak ostatnio zwracam baczniejszą uwagę na to, co aplikuję na swoją skórę i raczej poszukam innego produktu.

Czy kupię ponownie? 
Raczej NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


piątek, 17 lutego 2017

Recenzja - Eveline, amazing oils, ujędrniający olejek do ciała

Jak wiecie nie przepadam za olejkami. Wcale tak dobrze nie nawilżają, raczej natłuszczają skórę, a do tego zostawiają na niej długo (lub wcale) wchłaniający się, denerwujący, tłusty film. Jednak gdy dostaję nowy produkt, który do tego zachwalają koleżanki-blogerki, nie mogę go nie wypróbować, tak było z produktem, o którym napiszę Wam dzisiaj.

Eveline
Amazing Oils
Ujędrniający olejek do ciała


Skład:
Glycine Soja Oil - olej sojowy, emolient, działa przeciwstarzeniowo i antyoksydacyjnie
Caprylic/Capric Triglyceride - naturalna substancja otrzymywana z kwasu tłuszczowego (zawartego w oleju kokosowym) i glicerydu, emolient tłusty, natłuszcza, nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, może działać komedogennie, tworzy film ograniczający odparowanie wody, zwiększa lepkość kosmetyku, ułatwia jego aplikację
Citrus Aurantium Dulcis Oil - olejek eteryczny, pomarańczowy o działaniu antyoksydacyjnym, łagodzącym, przeciwzmarszczkowym i antynowotworowym
Citrus Medica Limonum Oil - olejek eteryczny ze skórki cytryny, wykazuje silne działanie przeciwbakteryjne oraz antyoksydacyjne, środek wybielający, przeciwstarzeniowy, bakteriobójczy
Citrus Grandis Oil - olejek grejpfrutowy
Sclerocarya Birrea Seed Oil - olej marula, działa antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo, nawilża skórę, wzmacnia jej barierę lipidową, chroni przed czynnikami zewnętrznymi, regeneruje, koi, łagodzi podrażnienia
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy, wzmacnia skórę, włosy i paznokcie, regeneruje, działa przeciwstarzeniowo, nawilża, chroni przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi (wiatr, słońce), posiada silne właściwości antyoksydacyjne
Persea Gratissima Oil - olej z awokado, źródło aminokwasów, witamin A, B, E, H, K, PP, F oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych, czysty olej może być komedogenny, działa regenerująco, w miejscu aplikacji tworzy film, zapobiegający nadmiernej utracie wody, przez co działa nawilżająco, kondycjonuje skórę i włosy
Crambe Abyssinica Seed Oil - olej abisyński, zapewnia intensywne nawilżenie nawet gdy skóra jest bardzo wysuszona i widoczne jest wiele zmarszczek, poprawia kondycje skóry, redukuje zmarszczki, pozostawia skórę gładszą, elastyczną i miękką w dotyku, szybko i łatwo penetruje naskórek, co pomaga w uzupełnieniu utraconych lipidów i jednocześnie nie zostawia tłustego filmu
Vitis Vinifera Seed Oil - olej z pestek winogron, zawiera przeciwutleniacze, działa przeciwzapalnie, posiada właściwości ściągające, wspomaga zamykanie porów, zmniejsza wydzielanie sebum, rozjaśnia cienie pod oczami, nawilża nawet bardzo suchą skórę, posiada właściwości regenerujące, uelastycznia skórę, działa przeciwzmarszczkowo
Isopropyl Myristate - składnik pochodzenia naturalnego, ester kwasu tłuszczowego, stabilny chemicznie, wpływa na konsystencję kosmetyku, zmniejszając lepkość substancji, emolient, nawilża, zmiękcza, uelastycznia i wygładza, chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi
Carthamus Tinctorium Seed Oil - olej z nasion krokosza barwierskiego, emolient, tworzy warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni, kondycjonuje skórę i włosy, zmiękcza i wygładza
Linoleic Acid - nienasycony kwas tłuszczowy niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, pełni ważną rolę w gospodarce lipidowej skóry i produkcji sebum, hamuje utratę wody z powierzchni skóry
Tocopheryl Acetate - organiczny związek chemiczny, ester kwasu octowego i witaminy E, substancja o działaniu antyoksydacyjnym
Retinyl Palmitate - forma witaminy A, regeneruje, działa przeciwstarzeniowo, przecizapalnie, odpowiada za wytwarzanie kolagenu, odmładza skórę, ujędrnia i rozjaśnia cerę
Parfum - kompozycja zapachowa
Dehydroacetic Acid - substancja konserwująca
Benzyl Salicylate - składnik kompozycji zapachowej
Coumarin - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
Linalool - składnik kompozycji zapachowej
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona składem. Oparty wprawdzie na oleju sojowym (ale nie na parafinie) zawiera całą gamę naturalnych olejów, gdzieś na końcu składu substancje zapachowe. Jak na tę markę skaąd jest na prawdę porządny.

Cena regularna: ok. 20 pln
Pojemność: 150 ml
Dostępność: drogerie stacjonarne i internetowe


Olejek zapakowany jest w przezroczystą, plastikową butelkę w kolorze żółtym. Aplikowany jest za pomocą pompki, w postaci sprayu. Produkt ma tłustą, jak na olejek przystało, konsystencję o bardzo intensywnym, słodkim, ale przyjemnym zapachu. Wyczuwam w nim trochę cytrusy, ale w połączeniu z czymś słodkim, czego niestety nie zidentyfikuję. Wydajność oceniam jako średnią.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Ujędrniający olejek redukujący cellulit, dzięki połączeniu olejów marula, cytrynowego, grejpfrutowego i pomarańczowego działa jak super rewitalizujący zastrzyk dla skóry: intensywnie redukuje cellulit i zmniejsza widoczność rozstępów. Olejek arganowy ujędrnia i uelastycznia skórę oraz pobudza ją do odnowy. Olejek z awokado stymuluje mikrokrążenie w skórze, odżywia i regeneruje. Olejki abisyński i sojowy zapewniają głębokie nawilżenie.
Zacznę może od największej wady produktu, a więc aplikatora. Wprawdzie pompka nie zacina się, jak miało to miejsce w innym olejku tej marki, jednak spray nie jest najlepszą możliwą formą aplikacji takiego produktu na skórę. Dopóki dłonie są suche, wszystko jest ok, choć i tak trudno trafić tłustą mgiełką idealnie tam, gdzie chcemy, co skutkuje opryskaniem nią wszystkiego naokoło. Przy tłustych dłoniach mamy jeszcze większy problem, bo butelka wyślizguje się z ręki niemal uniemożliwiając dalszą aplikację. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłaby tutaj klasyczna pompka.
Ale przejdźmy do działania. W odniesieniu do olejków jestem bardzo krytyczna, bo, jak wielokrotnie podkreślałam, nie cierpię tłustej warstwy na skórze jaką produkty tego typu pozostawiają. Tutaj oczywiście ten tłusty film także się pojawia, ale wystarczy albo dobrze wmasować produkt w skórę, albo po prostu chwilę dłużej poczekać, by zamienił się w satynową mgiełkę, a nie denerwującą i tłuszczącą wszystko warstwę. Za to wielki plus, bo produkt na prawdę szybko wchłania się w skórę.
Po wmasowaniu go w naskórek staje się on niezwykle miękki, gładki i elastyczny. Choć nie zauważyłam działania antycellulitowego (czy rozjaśniającego rozstępy) myślę, że regularnie wykonywany z użyciem tego olejku masaż rzeczywiście może ujędrnić naszą skórę, do spowoduje jej optyczne wygładzenie, a więc i zmniejszenie widoczności cellulitu.


Choć, podkreślę to raz jeszcze, oleje nie należą do mojej ulubionej formy pielęgnacji, ten bardzo dobrze spisał się w swojej roli. Szybko się wchłania pozostawiając skórę miękką, gładką i elastyczną, pokrytą przyjemnym, ale nietłustym, aksamitnym filmem. Zapach, choć intensywny, jest bardzo przyjemny i relaksujący, a olejek ma dobrą cenę i wspaniały, jak na produkty tej marki, skład. Pomimo nieprzemyślanego aplikatora, myślę, że będę wracać do tego olejku, bo na prawdę świetnie się sprawdził, na dłuższą metę może też działać ujędrniająco i antycellulitowo.

Tak przy okazji, ostatnio mam duże szczęście do produktów tej marki, niebawem przeczytacie o kolejnym, świetnym produkcie spod szyldu Eveline.

Czy kupiłabym ponownie? 
TAK

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję sklepowi producentowi marki Eveline za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

środa, 15 lutego 2017

Niekosmetycznie - kilka słów o bezpieczeństwie, czyli Blogerzy dla BezpiecznaJa

Czym jest dla Was poczucie bezpieczeństwa?

Moim zdaniem, najważniejsze to czuć się bezpiecznie we własnym domu, bo to nasz azyl, nasze własne miejsce na ziemi, gdzie możemy się zrelaksować, odpocząć, odgrodzić drzwiami od wszelkich trosk i codziennej bieganiny.

Ja, w moim małym mieszkanku, mogę czuć się bezpieczna, bo wiem wiem, że nic mi nie grozi. Wiem też jednak, że, niestety, wiele kobiet nawet we własnych czterech ścianach czuje się zagrożonych. Każdego dnia zmagają się z własnymi demonami pod najróżniejszymi postaciami...

Jeśli jednak Ty, podobnie jak ja, we własnym mieszkaniu czujesz się bezpiecznie, czy podobnie jest jak wychodzisz na ulicę? Czy poruszasz się po mieście bez poczucia zagrożenia? W drodze do pracy, szkoły, na uczelnię, siłownię, poranny jogging, wieczorny spacer czy piątkową imprezę? Czy bez najmniejszych obaw o własne zdrowie, a często życie, możesz wyjść wieczorem, rano czy popołudniu z własnego domu?


"BezpiecznaJa" to cykl szkoleń, którego pomysłodawczyniami są dwie wspaniałe kobiety. W pewnym momencie swojego życia powiedziały "dość" ciągłemu poczuciu zagrożenia na coraz mniej bezpiecznych ulicach polskich miast. Chciały, aby każda kobieta, bez względu na wiek, wykształcenie, stan cywilny czy status, mogła poczuć się bezpiecznie nie tylko w czterech ścianach własnego mieszkania. Dominika i Marta zaczęły skromnie, na terenie własnej miejscowości. Tam, w ubiegłym roku przeprowadziły serię szkoleń skierowanych WYŁĄCZNIE do kobiet, zarówno dorosłych, ale także dla nastolatek, najbardziej wszak narażonych na niepożądane ataki, agresję czy akty molestowania seksualnego przejawiającego w najbardziej nawet niewinny sposób. Szkolenia cieszyły się ogromnym powodzeniem, a dziewczyny postanowiły wyjść poza swoją gminę.

Jednak chcąc zorganizować ogólnopolską serię szkoleń BezpiecznaJa i BezpiecznaJaTeen potrzebują m.in. funduszy. Na stronie pomagam.im możecie dorzucić swoją cegiełkę na ten, choć trudno w to uwierzyć w cywilizowanym kraju, w XXI wieku, jakże ważny i potrzebny cel. Każda złotówka to krótsza droga do zrealizowania marzenia dziewczyn o bezpiecznych kobietach w polskich miastach, miasteczkach i na wsiach.


Wspólnie możemy zwiększyć poczucie bezpieczeństwa kobiet i nastolatek w Twoim mieście. W zależności od zebranej kwoty zorganizujemy szkolenia BezpiecznaJa i BezpiecznaJaTeen w przynajmniej 10 miastach, które to Wy wybierzecie spośród przez was zaproponowanych. Szkolenia prowadzi life coach i trener rozwoju, autorka książki „BezpiecznaTy”, Dominika Cwynar. Podczas szkoleń około 7000 kolejnych kobiet zwiększy swoją wiedzę, dowie się jak budować poczucie swojego bezpieczeństwa oraz nauczy jak świadomie minimalizować ryzyko wystąpienia przemocy wobec niej.

Żeby trasa doszła do skutku, musimy pokryć jej koszty, w tym dojazdy, noclegi, wyżywienie, materiały promocyjne, koszty około organizacyjne.
Część środków zostanie też przeznaczona na wydanie książki ”BezpiecznaTy”.
Zebrana kwota pokryje również koszta akcji oraz podatki.
Zakupimy także dla Dominiki mikrofon nagłowny żeby każde kilkugodzinne szkolenie mogła prowadzić komfortowo.
Kiedy uda nam się to zrobić, znajdziemy najbliższe wolne terminy i wyznaczymy trasę BezpiecznaJa.
Pierwsze planowane szkolenia przewidujemy na kwiecień-czerwiec 2017.




Pewnego dnia, Dominika skończyła kolejne spotkanie z nastoletnią ofiarą gwałtu, i po rozmowie ze zmartwionymi rodzicami zaprojektowała szkolenie dla każdej kobiety. Jako matka 2 pięknych nastolatek nie chciała by i jej córki kiedyś spotkała taka trauma. Stworzyła rozwiązanie, które zdejmuje zasłonę milczenia z tematu przemocy wobec kobiet. 

ROZWIĄZANIE
Pokazuje kobietom jak rozpoznać zagrożenie, jak zminimalizować ryzyko śmierci w trakcie napadu, jak nie stać się łatwym celem, jak świadomie poruszać się w swojej przestrzeni by być bezpieczną. Pokazuje też schematy jakimi posługują się sprawcy, jak typują ofiarę oraz jak ją sobie wychowują. Uczy jak wyłapać pierwsze oznaki agresji, która może przerodzić się w przemoc. Uświadamia jakie prawa mają ofiary i jak powinny się ich domagać. Książka „BezpiecznaTy” jest uzupełnieniem wiedzy ze szkolenia. Ukazuje ukryte lęki i strachy, które blokują rozwój, szczęście i realizację marzeń.
BezpiecznaJa jest mocno oparta o inne szkolenie Dominiki , #Kobieta Świadoma.




BezpiecznaJa to kobieta świadoma siebie, swojej pozycji i swoich możliwości. To kobieta pewna siebie z dużym poczuciem bezpieczeństwa w otaczającym ją świecie. Świadoma skali zagrożeń oraz wiedząca jak je rozpoznawać zanim nastąpią, jest spokojniejsza o siebie i swoich bliskich. Łatwiej rozwiązuje problemy, radzi sobie z traumami i nie dopuszcza do sytuacji jej zagrażających.

BezpiecznaJaTeen to nastolatka, która mimo młodego wieku jest odpowiedzialna i świadoma. Bezpiecznie wchodzi w dorosłość wiedząc, że za plecami wciąż ma czujne oczy rodziców, którym przede wszystkim zależy na jej szczęściu.

Ty, możesz je wesprzeć by takie były na 100% Bo wiesz, że Twoja córka to wchodząca powoli w dorosłe życie nastolatka. Chcesz by była świadoma otaczającego ją świata, silna, niezależna i bezpieczna. Chcesz by Twoja żona, matka i siostra były bezpieczne. My wiemy, że TY chcesz mieć kontrolę w sytuacjach, które cię przerażają.

Wyobraź sobie, że wiesz, co się dzieje, i co zrobić, kiedy scenariusz, który nigdy nie powinien się przydarzyć nikomu, zdarzy się Tobie, Twojej córce, Twojej siostrze czy przyjaciółce.



Dominika Cwynar, pomysłodawczyni projektu, autorka szkoleń,
life coach, mama dwóch dorastających córek
Jeśli chcecie i możecie, dorzućcie proszę TUTAJ swoją cegiełkę do tego fantastycznego, nieszablonowego projektu, ważnego dla każdej z nas. Myślę, że na prawdę warto, bo każda kobieta powinna czuć się BEZPIECZNIE!


Możecie oczywiście wesprzeć akcję BezpiecznaJa pisząc o niej u siebie na blogu. Im więcej osób się dowie, tym większa szansa na to, że ogólnopolska trasa szkoleń dojdzie do skutku :) Szczegóły poniżej.

1. Każdy bloger i blogerka biorący udział we wspólnej akcji robią specjalny wpis na blogu.
Tytuł wpisu powinien zawierać zwrot: "Blogerzy dla BezpiecznaJa" oraz zawierać tę frazę w treści oraz słowach kluczowych żeby zwiększyć wyszukiwalność bloga po tej frazie. Szczególnie mocne działanie SEO na samym początku akcji, bo blog trafia w silniki googl'a jako jeden z początkowych i bardzo długo wyskakuje na pierwszych miejscach w wyszukiwarce.
Wpis musi tez zawierać aktywny link do akcji CF BezpiecznaJa [pomagam.im/BezpiecznaJa]

2. Stowarzyszenie FAIR IS umieszcza logo i link do każdego bloga biorącego udział w akcji [po przesłaniu do nas linku do wpisu oraz logo] na bezpośredniej stronie bezpiecznaja.pl w zakładce "wspierający / blogerzy". Dodatkowo raz w tygodniu publikujemy na naszym FP link do zaktualizowanej zakładki. To samo zostanie umieszczone w zakładce Wspierający / Blogerzy na oficjalnej stronie Stowarzyszenia FAIR IS, które jest patronem akcji BezpiecznaJa. [fairis.pl]
W akcję włączają się również sportowcy i muzycy.

3. We wpisie powinna znaleźć się informacja o blogerze od którego wywodzi się akcja i nominowanie kolejnych 2 blogerek/blogerów. Oni również umieszczają u siebie we wpisie link do bloga, który je nominował i nominują kolejne dwa blogi. W ten sposób powstaje powiązana sieć linków.

4. Należy też napisać w kilku słowach "co rozumiesz przez "poczucie bezpieczeństwa"" lub "dlaczego uważasz, że bezpieczeństwo jest ważne.

5. Gdybyś dodatkowo zechciał/a wesprzeć akcje jakąś wpłatą, nawet 5 zł, warto wtedy zakładając konto na pomagam.im założyć od razu konto firmowe z nazwą bloga, podać w opisie link do niego, jakiś ciekawy opis i dać się poznać jako darczyńca dodatkowej grupie docelowej, która przegląda profile tych, którzy wspierają projekt. Pojawia sie wtedy od razu kolejny świetny, wysokowartościowy link prowadzący do Twojego bloga.

Kiedy Twój wpis powstanie, przyślij proszę link do niego oraz swoje logo na adres blogerzy@bezpiecznaja.pl


BezpiecznaJa FB
BezpiecznaJa www
Crodfunding
Stowarzyszenie Fairis

Pozdrawiam,