sobota, 31 grudnia 2016

Recenzja niekosmetyczna - Kerabione dla włosów, paznokci, skóry

Suplementację przyjmuję praktycznie cały rok. W zależności od pory roku są to preparaty na wzmocnienie organizmu, przeciw wypadaniu włosów czy łamaniu paznokci. Choć wyjątkowo w tym roku w sezonie jesiennym włosy nie zaczęły mi się sypać na potęgę (zawdzięczam to zapewne odpowiednio wcześnie wprowadzonej suplementacji), wcześniejsze zobowiązania obligują mnie do napisania recenzji właśnie o suplemencie diety, więc zapraszam Was na ostatnią w tym roku recenzję.

Kerabione
Dla włosów, paznokci, skóry



Skład: 
L-lizyny chlorowodorek
L-cysteina
L-metionina
żelatyna - substancja wiążąca
Kwas L-askorbinowy
Drożdże wzbogacone w selen
skrobia kukurydziana - substancja wypełniająca
Węglan Wapnia - substancja przeciwzbrylająca
Cytrynian Cynku
Octan D-alfa-tokoferylu (witamina E)
Armid kwasu nikotynowego  - niacyna, witamina B3
Ekstrakt z kiełków bambusa
Sole magnezowe kwasów tłuszczowych - substancja przeciwzbrylająca
Glukonian miedzi
Octan retinylu - witamina A
Hialuronian Sodu
Dwutlenek tytanu - barwnik
Ryboflawina - witamina B2
D-biotyna - witamina H

Nie bardzo znam się na składach suplementów, wiem, że zarówno drożdże, jak i selen, a także witaminy zawarte w preparacie mają dobroczynny wpływ na włosy, skórę i paznokcie, i to mi w zupełności wystarcza.

Cena regularna: 25,49 zł (doz.pl)
Pojemność: opakowanie 60 kapsułek
Dostępność: apteki stacjonarne i internetowe


Kapsułki zapakowane są w eleganckie, kartonowe pudełko utrzymane w kolorystyce bieli i złota. Opakowanie zawiera 60 kapsułek zapakowanych w 3 blistry, to ilość wystarczająca na miesięczną kurację. Kapsułki są dość duże, żelowe, w kolorze białym, mają też charakterystyczny zapach drożdży.

Obietnice producenta a rzeczywistość...
Pomaga zachować zdrowe włosy - biotyna, selen, cynk
Pomaga w utrzymaniu prawidłowej pigmentacji włosów - miedź
Pomaga zachować zdrowe paznokcie - selen, cynk
Pomaga zachować zdrową skórę - witamina A, biotyna, niacyna, ryboflawina, cynk


Jak wspomniałam na wstępie, w tym roku udało mi się wyjątkowo uniknąć wzmożonego wypadania włosów, z cerą i paznokciami właściwie nigdy nie miałam większych problemów. Dlatego niestety nie wiem, czy preparat skutecznie poprawia stan włosów, skóry i paznokci. Z pewnością pomaga utrzymać efekty osiągnięte innymi suplementami, nie pogarsza też stanu włosów, skóry czy paznokci.
Osobiście miałam problem z systematycznym jego przyjmowaniem, gdyż należy go przyjmować podczas posiłku. wolę preparaty dla których pora dnia nie ma większego znaczenia, łatwiej mi o nich pamiętać i regularnie łykać tabletki czy kapsułki. Ponadto kapsułki preparatu są dość duże, mają charakterystyczny zapach drożdży i mogą niestety sprawiać problemy podczas połykania.


Powstrzymam się od jednoznacznej oceny preparatu, bo gdy zaczynałam suplementację nie miałam problemów ani z nadmiernym wypadaniem włosów, ani, tym bardziej, z kondycją mojej cery czy paznokci. Do recenzji zobowiązała mnie umowa i chciałam się z niej wywiązać. Myślę, że mogłabym więcej powiedzieć na temat preparatu, gdybym mogła spokojnie poczekać na problemy z którymi kapsułki mają walczyć. Kapsułki nie są drogie, więc może warto przekonać się na własnej skórze, jak sprawdzą się u Was. Ja nie mogę ich ani polecić, ani odradzić.

Czy kupię ponownie? 
MOŻE

Ocena ogólna:
Niestety nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić tego produktu

Korzystając z okazji, w tym ostatnim dniu mijającego roku, pragnę Wam życzyć dużo radości i szczęścia, spełnienia najskrytszych marzeń i realizacji nawet najśmielszych planów w tym nadchodzącym roku.


Pozdrawiam,

Bardzo dziękuję producentowi marki Kerabione za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

czwartek, 29 grudnia 2016

Recenzja - Lee Stafford, Coco Loco, szampon kokosowy

Kokos jest jednym z moich ukochanych kosmetycznych zapachów, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy wśród innych produktów w moich torbach z prezentami z Październikowego Spotkania Blogerek ujrzałam kokosowy szampon do włosów. Marka mi obca, choć znana z widzenia, zaciekawiła mnie dość mocno, dlatego też dzisiaj zapraszam Was na recenzję tego produktu.

Lee Stafford
Coco Loco, szampon kokosowy


Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Sodium Laureth Sulfate - detergent, substancja myjąca i odłuszczająca, stosowana do mycia skóry i włosów, może podrażniać i wysuszać wrażliwą skórę
Cocamidopropyl Betaine - organiczny związek chemiczny, pozyskiwany m.in. z oleju kokosowego, usuwa zanieczyszczenia ze skóry i włosów, działa łagodząco, poprawia konsystencję kosmetyku, wywołuje powstanie piany
PEG-4 Rapeseedamide - regulator lepkości
Sodium Chloride - składnik konsystencjotwórczy, substancja polerująca, ścierająca, redukująca nieprzyjemny zapach, wpływa na konsystencję kosmetyków, posiada właściwości zagęszczające, może wysuszać skórę i włosy lubdziałać drażniąco
Parfum - kompozycja zapachowa
Dimethicone PEG-8 Meadowfoamate - silikon, emolient, kondycjoner
Hydrolyzed Milk Protein - substancja higroskopijna, zapobiega nadmiernej utracie wody, tworzy na powierzchni skóry film, który zmiękcza i wygładza skórę, przeciwdziała elektryzowaniu się włosów, zmniejsza działanie drażniące substancji myjących i detergentów, zmniejsza pianotwórczość, zwiększa gęstość i lepkość kosmetyku, humekant
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Cocos Nucifera Oil - olej kokosowy, źródło kwasów tłuszczowych, pełni funkcję rozpuszczalnika innych substancji, odżywia, nawilża i kondycjonuje, zapobiega nadmiernemu odparowaniu wody, wygładza, działa przeciwbateryjnie i antyseptycznie, może być komedogenny
Amodimethicone - slikon nierozpuszczalny w wodzie, działa antystatycznie i ochronnie, wygładza, zmiękcza, nadaje połysk, emolient suchy, zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody, nie działa komedogennie
Polyquaternium-10 - składnik formotwórczy, łatwo rozpuszczalny w wodzie, kondycjonuje, zmniejsza elektryzowanie i puszenie, poprawia rozczesywanie, podkreśla skręt
Sodium Styrene/Acrylates Copolymer - substancja filmotwórcza, zmętniająca, regulator lepkości
C11-15 Pareth-5 - emulgator, substancja powierzchniowo czynna
C12-14 Pareth-7 - emulgator, substancja powierzchniowo czynna
Sodium Benzoate - substancja konserwująca
Citric Acid - regulator pH, substancja konserwująca
Tetrasodium EDTA - środek o właściwościach przeciwbakteryjnych i przeciwgrzybicznych, stosowany  jako konserwant, w niskich dawkach nieszkodliwy dla organizmu
Acetic Acid - substancja maskująca
Coumarin - składnik kompozycji zapachowej o woni trawy
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Skład to niestety sama chemia, oparty na detergentach, może podrażniać wrażliwą skórę głowy, prowadzić do swędzenia czy łupieżu. Wprawdzie znajdziemy w nim mleczne proteiny czy olej kokosowy, ale po substancjach zapachowych, więc właściwie mogłoby ich nie być wcale.

Cena regularna: 30 pln
Pojemność: 250 ml
Dostępność: drogerie stacjonarne, m.in. Rossmann


Szampon zapakowany został w tubę z błyszczącego plastiku, stojącą na zakrętce typu 'klik'. Przed pierwszym użyciem otwór zabezpieczony jest srebrną plombą. Jest dość rzadki, ale otwór nie jest wielki także nie będziemy go marnować podczas aplikacji. Produkt jest koloru białego, z perłowym połyskiem. Zapach jest dość dziwny. Niby czuć w nim kokos, ale jakiś taki kwaskowy, trudny do określenia i niekoniecznie przypadający mi do gustu. Wydajność oceniam na przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Nowość od stylisty Lee Stafford. Szampon nawilżający z olejkiem kokosowym. Dzięki nowej formule Twoje włosy otrzymają maksimum nawilżenia, wygładzenia, blasku i miękkości. Niepowtarzalny zapach i efekt fryzury od samego stylisty Lee Stafford.


Nie wiem co przyjmowała osoba, która robiła opis tego produktu, ale powinna zmienić dostawcę, albo dawkę. Po pierwsze, szampon nie ma możliwości działać nawilżająco. I nie po to jest stworzony. Jest na włosach na chwilę, by je oczyścić i ułatwić wnikanie substancjom odżywczym z masek czy odżywek, a więc nie oczekuję od szamponu nawilżania czy odżywiania włosów. A już na pewno nie będzie działał tak szampon z dwoma dość agresywnymi detergentami na samym początku składu. Owszem, w składzie znajdziemy olej kokosowy, ale dość daleko po kompozycji zapachowej, a w takiej ilości nie ma on szansy zrobić nic, równie dobrze mogłoby go nie być wcale. Do tego zapach, który może i jest niepowtarzalny, ale na pewno nie przypomina czystego kokosu, pachnie raczej jakby kokos był po dużych przejściach i przeszedł proces fermentacji. Tyle, jeśli chodzi o opis.
Jeśli chodzi o działanie, to szampon robi, co ma robić. Dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy z brudu i sebum, dobrze się pieni i jest dość wydajny. Zapach, choć trąca kokosem, jest niestety drażniący i trudno nazwać go przyjemnym. Po wysuszeniu włosy są rzeczywiście dość gładkie i ujarzmione, ale skóra głowy może być przesuszona i swędząca, a włosy, choć dociążone, trudne są do ułożenia i każdy żyje własnym życiem.


Podsumowując, szampon do mistrzowskich produktów nie należy. Choć dobrze oczyszcza, to nie nawilża ani nie pomaga układać włosów, a zapach wcale nie jest tak piękny, jak w obietnicach producenta. Agresywne detergenty w składzie mogą powodować przesuszenie skalpu, swędzenie i łupież. Szampon w takiej cenie powinien być zdecydowanie lepszy, mieć łagodniejszy skład, a olej kokosowy powinien być jednak wyżej w składzie produktu, którego producent chwali się jego obecnością w składzie i zapewnia o jego dobroczynnym działaniu.
Być może jest to produkt słynnego stylisty, pewnie dlatego ma tak wysoką cenę. Dla mnie jednak to średniak. Na rynku znajdziecie produkty o znacznie lepszym składzie i działaniu.

Czy kupię ponownie? 
Z całą pewnością NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję producentowi marki Lee Stafford za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

wtorek, 27 grudnia 2016

Recenzja - Lavera, błyszczący cień do powiek Blue Orchid

Marki Lavera nie miałam wcześniej okazji poznać. Z tego, co mi wiadomo, marka ma w swojej ofercie produkty naturalne, wegańskie, nie testowane na zwierzętach, co bardzo doceniam.
Na Październikowym Spotkaniu Blogerek trafił do mnie cień do powiek w przepięknym, niebieskim odcieniu. Jako, że makijażu w tym kolorze nie noszę już od ponad dwóch dekad pomyślałam, że cień wykorzystam do robienia kresek. Czy sprawdził się w tej roli? Zapraszam na recenzję.

Lavera
Błyszczący Cień do Powiek, Blue Orchid (02)


Skład:
Niestety ani na opakowaniu, ani na stronie producenta, składu nie ma. Pozostaje mi wierzyć na słowo, że jest naturalny i wegański.
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Cena regularna: 30 pln
Pojemność: 1,5 g
Dostępność: niestety zupełnie nie znam dostępności produktów tej marki


Cień jest zapakowany w minimalistyczne opakowanie z plastiku, z przezroczystym zamknięciem. Nieźle się otwiera, ale jednocześnie nie ma ryzyka, że otworzy się samo w kosmetyczce. Sam cień jest dość twardy, wypiekany. Wydajność oceniam jako średnią, poniżej dowiecie się dlaczego.


Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Te cienie do powiek mogą być stosowane zarówno na suche, jak i na mokre powieki, pozwalają także stworzyć makijaż złożony z wachlarza jasnych metalicznych kolorów. Mineralne metaliczne cienie do powiek wykonane z kompleksów multimineralnych i wielu naturalnych pigmentów odbijających światło. Dodatkowo wspaniałe odcienie kolorystyczne przyciągają wzrok.Opis pozwoliłam sobie skopiować z bloga koleżanki KLIK.

Cień, jak już wspomniałam, jest produktem wypiekanym. Podczas aplikacji nie osypuje się, ale też ciężko go przenieść na pędzelek. W opakowaniu kolor jest przepiękny, ciemnoniebieski, do tego nie widzę niczego co mogłoby mu dawać połysk. Dla mnie to plus, bo nie przepadam za połyskiem przy takich kolorach, ale jest to niezgodne z opisem producenta. Podczas aplikacji faktycznie zaczyna się przebijać lekki, satynowy połysk, w stylu tafli dobrych rozświetlaczy, ale jest on bardzo subtelny.
Cień niestety ma fatalną pigmentację i do kresek, do których pierwotnie chciałam go użyć, kompletnie się nie nadaje. Na powiece pozostawia zaledwie mgiełkę koloru i trzeba się mocno napracować, aby wydobyć z niego widoczne barwy. Ale ma to swoje zalety. Nie ma ryzyka, że zrobimy sobie krzywdę, nie wymaga długiego rozcierania, bo rozciera się sam podczas aplikacji, dając przyjemną mgiełkę niebieskiego koloru. Dobrze nada się do makijażu dziennego, gdy chcecie jedynie zaakcentować niebieski odcień bez wyraźnej jego widoczności. W sumie efekt nawet mi odpowiada zwłaszcza, że rzadko używam takich odcieni. Musicie jednak uważać z rozcieraniem, bo lubi znikać. Niestety również jego trwałość nie jest najlepsza, po całym dniu po kolorze pozostaje jedynie szare, niesprecyzowane wspomnienie, które wprawdzie nie wygląda źle, ale to jednak nie jest efekt jakiego oczekujemy od cienia za 30 zł.

Na zdjęciu widać delikatny, perłowy połysk cienia


Podsumowując, cień jest bardzo średni. Wprawdzie nie osypuje się podczas aplikacji, ale jego pigmentacja jest na prawdę żałosna. Dobrze sprawdzi się dla osób początkujących, bo nie wymaga pracy przy rozcieraniu by uzyskać przyjemną mgiełkę koloru, jeśli jednak liczycie na mocny, wyrazisty efekt, to niestety nie z tym produktem i nie w takiej cenie.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję producentowi marki Lavera za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

piątek, 23 grudnia 2016

Recenzja - TianDe, pomarańczowy balsam do ust

Pomadka ochronna towarzyszy mi absolutnie wszędzie. Stale otwartych mam kilka produktów w domu, w pracy na biurku i w kieszeni każdej kurtki, w której w danym okresie chodzę.
Obecnie najczęściej towarzyszy mi pomadka marki, co do której mam bardzo mieszane uczucia.
Jak się sprawdziła?

TianDe
Owocowy balsam do ust, pomarańcza


Skład: BRAK
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Niestety ani na opakowaniu, ani on-line nie znalazłam składu tej pomadki. Pewnie mogłąbym napisać do firmy o jego przesłanie, ale, szczerze mówiąc, nie chce mi się tak kombinować. Skład powinien być na tyle dostępny, abym bedąc nim zainteresowana mogła go bez większych problemów odnaleźć. Za to pierwszy poważny minus.

Cena regularna: 11,70 pln (na stronie producenta)
Pojemność: 3,5 g
Dostępność: pomadka dostępna jest w sklepie producenta (TUTAJ)

Balsam ma postać klasycznego sztyftu, zapakowanego w wątpliwej jakości plastikowe opakowanie. Na opakowaniu znajdziemy wyłącznie logo producenta i wersję pomadki wraz z nadrukowanym owocem, od którego bierze zapach. Pomadka ma dobrą konsystencję, nie jest zbyt twarda, ale też nie rozpuszcza się noszona w kieszeni kurtki, za to duży plus. Pomadka ma kolor pomarańczowy, ale na szczęście nie barwi ust na ten kolor, przyjemnie też pachnie pomarańczą, lekko chemiczną, ale nie jest to zapach drażniący czy przykry. Wydajność oceniam jako przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Balsam stanowi delikatną pielęgnację i pewną ochronę. Skutecznie niweluje suchość ust, chroni przed wiatrem, nadaje lekki połysk.

Producent nie przesadza w zachwytach nad pomadką, którą nazywa balsamem. Po aplikacji pomadka zostawia na ustach delikatny, nieklejący film, który utrzymuje sie do trzech godzin bez jedzenia i z umiarkowanym piciem. Balsam natłuszcza usta i z pewnością pozostawia na nich warstwę ochronną, niestety nie zauważyłam, aby trwale je nawilżał. Po zniknięciu pomadki skóra warg jest ponownie sucha, ma tendencje do odstających skórek czy pękania. Opakowanie, choć wygląda licho, jest zadziwijąco trwałe, nie otwiera się przypadkowo nawet po dłuższym użytkowaniu, nie łamie się, wciąż wygląda estetycznie.


Niestety pomadka kompletnie nie radzi sobie z trwałym nawilżaniem ust, a jej działanie jest doraźne i trwa dokładnie tyle, ile jej obecność na skórze. Ładnie pachnie, nie rozpuszcza sie noszona w kieszeni, nie szarpie też skóry podczas aplikacji, a jej opakowanie nie rozpada się, ale co z tego, skoro nie spełnia swojej podstawowej funkcji? Po pomadce ochronnej oczekuję czegoś więcej, także powracam do Tisane i Nuxe Reve de Miel.

Jak na razie mój kontakt z marką był dość nieudany, nie miałam jeszcze przyjemności stosować żadnego ksometyku z którego byłabym w pełni zadowolona. A jak Wasze relacje z kosmetykami tej marki?

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Korzystając z okazji, chciałabym Wam życzyć zdrowych, spokojnych, radosnych i beztroskich Świąt, spędzonych w gronie najbliższych i oprószonych choć odrobiną białego puchu.


Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję producentowi marki TianDe za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

środa, 21 grudnia 2016

Recenzja - Bioxsine DermaGen, ziołowy szampon przeciw wypadaniu włosów

Z szamponem tej marki miałam już okazję poznać się półtora roku temu, wtedy też zrobił na mnie całkiem niezłe wrażenie (KLIK). Ale, choć tym razem nazwa i rodzaj jest ten sam, skład jest inny, dlatego też postanowiłam zrecenzować go niejako ponownie. Myślę, że to kwestia linii DermaGen, poprzedni szampon był z innej linii.

BIOXSINE
Ziołowy szampon przeciw wypadaniu włosów
Do włosów suchych i normalnych


Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Sodium Laureth SulfateSLES, detergent, substancja myjąca i odtłuszczająca, stosowana do mycia skóry i włosów, może podrażniać i wysuszać wrażliwą skórę
Cocamidopropyl Betaine - organiczny związek chemiczny, pozyskiwany m.in. z oleju kokosowego, usuwa zanieczyszczenia ze skóry i włosów, działa łagodząco, poprawia konsystencję kosmetyku, wywołuje powstanie piany
Sodium chloride - substancja polerująca, ścierająca, redukująca nieprzyjemny zapach, wpływa na konsystencję kosmetyków, posiada właściwości zagęszczające, może wysuszać skórę i włosy bądź działać drażniąco
Equisetum Arverse Extract - wyciąg ze skrzypu polnego, substancja aktywna o działaniu antyoksydacyjnym i przeciwzapalnym, działa ściągająco, poprawia mikrokrążenie krwi, dzięki czemu wpływa na prawidłowe funkcjonowanie skóry i zapobiega wypadaniu włosów
Biocomplex B11 (Urtica Urens & Dioica Extract [Nettle]) - pokrzywa żegawka (kondycjoner) + pokrzywa zwyczajna (substancja kondycjonująca, tonizująca)
Chamomilla Recutita Extract - wyciąg z rumianku pospolitego, zawiera witaminę C, koi, łagodzi, przyspiesza gojenie, przeciwdziałała zapaleniom, wzmacnia naczynia krwionośne
Achillea Millefolium Extract - wyciąg z krwawnika pospolitego, substancja przeciwłupieżowa, oczyszczająca, maskująca, odświeżająca, kondycjonująca, wygładzająca, tonizująca
Ceratonia Siliqua Extract - wyciąg z owocu chleba świętojańskiego, substancja kondycjonująca
Equisetum Arvense Extract - wyciąg z liści skrzypu polnego, zawiera dużą dawkę krzemu, zapobiega łamaniu włosów, wypadaniu, odżywia i regeneruje, zawiera cenne flawonoidy, saponiny, związki mineralne, kwasy organiczne, sterole roślinne
Parfum - kompozycja zapachowa
Mel - miód, źródło cukrów prostych, enzymów, kwasów, związków mineralnych, działa bakteriobójczo, łagodzi podrażnienia, zmiękcza, rozjaśnia skórę
Benzyl Alcohol - organiczny związek chemiczny, pełni rolę rozpuszczalnika, składnik kompozycji zapachowej (zapach jaśminu), konserwant, regulator lepkości
PEG/PPG-120/10-Trimethylolpropane Trioleate - humektant, rozpuszczalnik, stabilizator emulsji i wzmacniacz lepkości kosmetyku
Laureth-2 - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, substancja zwilżająca,  ułatwia kontakt mytej powierzchni z roztworem myjącym, przez co ułatwia usuwanie zanieczyszczeń z powierzchni skóry i włosów, emulgator W/O, substancja pianotwórcza, stabilizująca i poprawiająca jakość piany w mieszaninie z anionowymi substancjami powierzchniowo czynnymi, pełni rolę modyfikatora właściwości reologicznych, poprawia konsystencję, powodując wzrost lepkości
Silicone Quaternium-16 - substancja kondycjonująca
Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride - substancja antystatyczna, kondycjonująca
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Undeceth-11 - emolient, emulgator, kondycjoner, substancja powierzchniowo czynna
Tetrasodium EDTA - substancja chelatująca, środek pochodzenia syntetycznego o właściwościach przeciwbakteryjnych i przeciwgrzybicznych, stosowany jako konserwant, zabezpieczający kosmetyk przed zmianą zapachu i konsystencji
Niacinamide - witamina B3, składnik pochodzenia syntetycznego, humekant, rozpuszczalny w wodzie, składnik aktywny, pełni m.in. funkcję antyoksydantu, nawilża, uelastycznia, działa przeciwzmarszczkowo, poprawia barierę lipidową skóry, spłyca zmarszczki, poprawia koloryt cery
Pyridoxine HCL - witamina B6, składnik aktywny, pełni funkcję filtra przeciwsłonecznego, działa przeciwłojotokowo (zmniejsza wydzielanie sebum), antybakteryjnie i antyoksydacyjnie, kondycjonuje skórę i włosy
Panthenol - prowitamina B5, działa przeciwzapalnie i przyspiesza regenerację skóry, natłuszcza i łagodzi stany zapalne, łagodzi oparzenia (także słoneczne) i wygładza skórę, humekant
Butyloctanol - humekant, rozpuszczalnik
Sodium PCA - sól sodowa kwasu piroglutaminowego, nawilża, zmiękcza i uelastycznia skórę, zmniejsza elektryzowanie się włosów, humekant
Undeceth-5 - emulgator, substancja powierzchniowo czynna
Methylchloroisothiazolinone - substancja konserwująca, donor formaldehydu
Methylisothiazolinone - substancja konserwująca, donor formaldehydu
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Skład niestety szału nie robi. W porównaniu do wersji poprzedniej uległ nawet pogorszeniu. Dwie łagodniejsze substancje myjące zostały zastąpione dwiema najpopularniejszymi, a więc i pewnie najtańszymi, w tym jedną dość agresywną dla skóry głowy. Szampon nie jest pozbawiony silikonu, PEG/PPG, a także dwóch donorów formaldehydu w roli konserwantów. Owszem, znajdziemy tutaj słynny biokompleks, wyciągi roślinne i witaminy, ale jednak jest to nadal dość agresywny detergent, a nie delikatny, ziołowy szampon.

Cena regularna: ok. 30 zł (według ceneo.pl)
Pojemność: 300 ml
Dostępność: nie wiem niestety jak jest z dostępnością stacjonarną, jednak skoro on-line można go kupić w aptekach, podejrzewam, że i stacjonarnie dostępny będzie właśnie w aptekach lub sklepach ziołowych.


Szampon znajduje się w butelce z średnio miękkiego, białego plastiku. Dodatkowo butelka zapakowana jest w czarno-złoty kartonik, na którym znajdziemy wszelkie niezbędne nam informacje. Etykieta zachowana w kolorach czerni, zieleni i złota jest elegancka, solidnie trzyma się butelki, nawet pod prysznicem. Szampon ma dość rzadką, lejącą się, lekko lepką konsystencję koloru miodowo-bursztynowego, należy uważać podczas wydobywania go z opakowania, bo lubi się rozpływać. Zapach słodkawy, lekko ziołowy, jednak znacznie mniej wyczuwalny, a co za tym idzie drażniący, niż w przypadku wersji "zwykłej". Z uwagi na gęstość, wydajność oceniam poniżej przeciętnej.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Potwierdzone rezultaty
U 87% uczestników badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Pawii we Włoszech zaobserwowano zmniejszenie wypadania włosów w okresie 6 miesięcy.

Badania skuteczności potwierdziły, że:
- ciągłe i regularne stosowanie szamponu Bioxsine DermaGen skutecznie zapobiega wypadaniu włosów.
- Szampon dodaje włosom objętości, odporności, grubości i połysku poprzez wnikanie w osłabione cebulki.

Producent nie obiecuje złotych gór, jednocześnie zastrzega, że szampon daje rezultaty po 6-miesięcznym stosowaniu. Cóż, do przetestowania otrzymałam jedną butelkę, więc raczej na tak długi czas mi nie wystarczy, nawet przy moich niedługich włosach i stosowaniu maksymalnie 2x w miesiącu.
Szampon dobrze się rozprowadza na włosach, nie klei się do nich, doskonale się pieni i dobrze domywa brud i tłuszcz, a także oleje (tak tak, zaczęłam olejować włosy).
Zapach nie jest drażniący czy nieprzyjemny, pozostaje chwilę na włosach, ale po ich wysuszeniu jest, dla mnie, niewyczuwalny.
Czy zauważyłam poprawę kondycji włosów? Szczerze przyznam, że niespecjalnie. Podkreślić jednak muszę, że w tym sezonie wyjątkowo wcześnie zaczęłam jesienną suplementację i problem wzmożonego, jesiennego wypadania mnie nie dopadł, więc i szampon niewiele miał tutaj do zdziałania. Jednakowoż nie zauważyłam zmniejszenia ilości wypadających włosów, wciąż jest ich tyle samo. Ponadto mam wrażenie, że szampon przesusza mi skórę głowy prowadząc do nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia i swędzenia, nigdy wcześniej, nawet w okresie jesienno-zimowego noszenia czapek, nie miałam tego problemu.
Duży plus dla szamponu za fakt nie plątania włosów, po jego użyciu nie mam problemu z ich rozczesaniem nawet, jeśli nie użyję maski czy odżywki. Nie mają też jakichś wielkich tendencji do puszenia, choć nie są tak wygładzone i zdyscyplinowane jak lubię.


Podsumowując, szampon zły nie jest. Robi, co ma robić, dobrze domywa włosy i skórę głowy, choć może powodować jej przesuszanie i swędzenie. Nie zauważyłam też, aby poprawiał stan i kondycję moich włosów czy zapobiegał ich nadmiernemu wypadaniu, ale, podkreślę raz jeszcze, w tym sezonie udało mi się odpowiednio wcześnie wprowadzoną suplementacją, zapobiec temu sezonowemu problemowi, a sam szampon stosowałam zaledwie 2 miesiące. Decyzję o wypróbowaniu produktu pozostawiam, jak zawsze, Wam.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję producentowi marki Bioxsine za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Recenzja - CD dezodorant w kulce, lilia wodna

Antyperspirantów używam od lat. To chyba jeden z pierwszych kosmetyków jaki niezmiennie od najwcześniejszej nastoletniej młodości znajduje się w mojej kosmetyczce. Markę CD znam z widzenia, a także z recenzji, które jakiś czas temu wręcz zbiorowo pojawiały się na blogach. Dzięki Październikowemu Spotkaniu Blogerek i ja miałam okazję wypróbować produkty tej marki (sama pewnie bym się nie zdecydowała, bo mam już swoich ulubieńców w tej kategorii). Jak się spisały? Zapraszam na recenzję. Na pierwszy ogień idzie...

CD
Dezodorant w kulce
Lilia wodna


Skład:
Alcohol denat. - alkohol, rozpuszczalnik, promotor przenikania
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Parfum - kompozycja zapachowa
Hydroxypropylcellulose - substancja wiążąca, emulgator, stabilizator emulsji, filmotwórcza, regulator lepkości
Triethyl Citrate - substancja maskująca, zapachowa
Nymphaea Alba Flower Extract - wyciąg z kwiatu białej lilii wodnej, rozjaśnia skórę, działa przeciwutleniająco, przeciwzapalnie i łagodząco
Citric Acid - kwas cytrynowy, naturalny ekstrakt owoców cytrusowych, złuszcza skórę, zmiękcza i rozjaśnia, reguluje poziom pH, stosowana jako naturalny konserwant
Phenoxyethanol - związek alkoholi, substancja konserwująca, która zabezpiecza przed rozwojem bakterii w kosmetyku, jej stężenie nie może przekraczać 1,0 %, może wywołać uczulenie
Alpha-Isomethyl Ionone - składnik kompozycji zapachowej, znajduje się na liście potencjalnych alergenów, może wywoływać podrażnienia skóry
Benzyl Salicylate - składnik kompozycji zapachowej pochodzenia naturalnego, pozyskiwany z olejku eterycznego z goździka, może być wykorzystywany jako naturalny filtr przeciwsłoneczny, może wywoływać alergię
Butylphenyl Methylpropional - składnik kompozycji zapachowej, znajduje się na liście potencjalnych alerenów, może wywoływać reakcje alergiczne w postaci zaczerwień i świądu skóry, podrażniać gruczoły łojowe skóry głowy
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej pochodzenia naturalnego, znajduje się m.in. w róży, melisie, liściach róży i pomarańczy
Coumarin - składnik kompozycji zapachowych o woni trawy
Eugenol - składnik kompozycji zapachowej, organiczny związek chemiczny, podstawowy składnik olejku z goździków, znajduje się również w cynamonie, działa antyseptycznie, może podrażniać skórę i wywoływać alergie
Geraniol - składnik kompozycji zapachowej, organiczny związek chemiczny, pozyskiwany z roślin, wonią przypomina pelargonię, znajduje się na liście potencjalnych alergenów
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej, potencjalny alergen
Linalool - składnik kompozycji zapachowej, organiczny związek chemiczny o intensywnym zapachu konwalii, otrzymywany z olejków eterycznych bądź syntetycznie, potencjalny alergen
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Na składach dezodorantów i antyperspirantów nie znam się wcale, lub prawie wcale. Wiem, że wiele z nich opartych jest jak ten, na alkoholu. Wiem też, że w składzie faktycznie nie ma kontrowersyjnych soli aluminium, czym producent chwali się wielkim napisem na opakowaniu, nie zawiera również olejów mineralnych, silikonów, parabenów, barwników czy składników pochodzenia zwierzęcego, co także przeczytamy na etykiecie, z mojej strony dodam, że brak w nim PEG-ów, PPG'ów czy donorów formaldehydu. Reszta dość średnia, ale przypuszczam, że dość typowa dla takich produktów.

Cena regularna: 9,90 zł (według ceneo.pl)
Pojemność: 50 ml
Dostępność: wydaje mi się, że kosmetyki marki widziałam w sieciowych drogeriach, na pewno też znajdziecie je on-line


Dezodorant zapakowany jest w butelkę z solidnego szkła, z plastikową nakrętką. Opakowanie wygląda elegancko, grafika jest minimalistyczna i przywołuje na myśl produkty apteczne. Aplikator w formie plastikowej kulki nie zacina się i aplikuje odpowiednią ilość produktu. Sam produkt to średniej gęstości, bezbarwny żel o bardzo przyjemnym, świeżym, kwiatowym zapachu. Wydajność oceniam jako przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Długotrwałe uczucie świeżości, pewności i pielęgnacji.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Odpowiedni dla skóry wrażliwej.
Nie pozostawia białych śladów.

Dezodorant, jak już wspomniałam, bez problemu aplikuje się na skórę dość cienką warstwą. Z uwagi na brak koloru, faktycznie nie pozostawia śladów na ubraniach, szybko też się wchłania pozostawiając na skórze przyjemny, kwiatowy zapach. Choć jest on wyczuwalny, to nie jest w żaden sposób nachalny, nie będzie zatem kolidował z naszymi ulubionymi perfumami. Duży plus za skład, a także za fakt, że produkty marki nie są testowane na zwierzętach.
Mam jednak z tym produktem pewien problem. Z jednej strony, nigdzie na opakowaniu nie jest napisane, że to antyperspirant. Produkt nazywany jest dezodorantem, a więc nie ma nigdzie słowa o jego działaniu przeciw poceniu. Z drugiej strony, na opakowaniu producent zapewnia 24h, choć nie pisze czego konkretnie, gwarantuje też długotrwałe uczucie świeżości, pewności i pielęgnacji.
No i niestety z tych obietnic produkt się nie wywiązuje. Owszem, zapach na początku jest świeży, ale po zaledwie 2-3 godzinach przestaję odczuwać tę świeżość i przydałoby się produkt zaaplikować ponownie. Także 24h czegokolwiek możecie włożyć między bajki. A dezodorant testowany był podczas jesiennych chłodów, także nie musiał sobie radzić z problemem 30-stopniowych upałów czy nadmiernym wydzielaniem potu.


Podsumowując, mam odnośnie tego produktu bardzo mieszane uczucia i trudno mi go jednoznacznie ocenić. Z jednej strony bardzo przyjemny zapach i szybkie wchłanianie, z drugiej, świeżość utrzymująca się zaledwie 2-3 godziny, w warunkach chłodnej jesieni. Dezodorant nie zapobiega wydzielaniu potu, ale producent tego nie obiecuje, a jednak zapewnia o długotrwałym uczuciu świeżości i pewności z czym niestety zgodzić się nie mogę. Do produktu nie powrócę, ponieważ mam już swoich ulubieńców, którzy faktycznie dają mi długotrwałe poczucie świeżości i pewności.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję producentowi marki CD za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

czwartek, 15 grudnia 2016

Recenzja - Vellie Natural Oils, arganowa maska do włosów suchych i zniszczonych

Maski i odżywki do włosów nauczyłam się używać niemal zawsze. Piszę niemal, bo zdarza mi się, że mój wewnętrzny leń wygrywa i po myciu włosów nie nakładam na nie nic, ale to sytuacje sporadyczne. Ponieważ nie lubię zbyt wiele czasu spędzać w łazience czy z turbanem na głowie, najczęściej wybieram kosmetyki błyskawiczne, które działają w ciągu kilku minut, mogę je zmyć i mam z głowy ;)
Lubię gdy po użyciu maski lub odżywki, moje, lubiące się puszyć, zwłaszcza pod wpływem wilgoci, włosy, są gładkie, dociążone, błyszczące i wyglądają na zdrowe, a do tego nie mają tendencji do wspomnianego, nadmiernego puszenia się. Czy maska o której napiszę dzisiaj spełniła te wymagania? Zapraszam na recenzję.

Vellie Cosmetics
Natural Oils of the World, Argan Repair Mask
Maska do włosów suchych i zniszczonych


Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Cetearyl Alcohol - emolient tłusty, nie drażni skóry, pozyskiwany z oleju kokosowego, może działać komedogennie, zastosowany na skórę i włosy, tworzy warstwę okluzyjną, zapobiegającą nadmiernemu odparowywaniu wody
Behentrimonium Chloride - substancja antystatyczna, kondycjonująca, konserwująca
Cetyl Esters - emolient, kondycjoner
Polyquaternium-37 - substancja antystatyczna, filmotwórcza
Hydroxypropyl Starch Phosphate - substancja wypełniająca, regulator lepkości
Cyclopentasiloxane - silikon lotny, po pewnym czasie wyparowuje z miejsca aplikacji,. nie jest komedogenny, nie obciąża włosów, tworzy warstwę okluzyjną, zabezpieczającą przed odparowaniem nadmiaru wody, emolient, wygładza i zmiękcza skórę i włosy
Dimethicone - polimer na bazie silikonu, emolient suchy, nie jest komedogenny, ma pośrednie działanie nawilżające, ponieważ ogranicza wyparowanie wody pozostawiając warstwę okluzyjną, wygładza, nabłyszcza, zapobiega ważeniu się kosmetyku, zmniejsza pienienie się kosmetyku, ułatwia rozprowadzenie produktu
Parfum - kompozycja zapachowa
Panthenol prowitamina B5, działa przeciwzapalnie i przyspiesza regenerację skóry, natłuszcza i łagodzi stany zapalne, łagodzi oparzenia, wygładza skórę, humekant
Hydrolyzed Silk - hydrolizat jedwabiu, pielęgnuje, zmiękcza, wygładza, nawilża skórę i włosy, łagodzi podrażnienia, zmniejsza elektryzowanie się włosów, chroni je przed zniszczeniem, zwiększa elastyczność, zmniejsza pienienie się kosmetyku, zapobiega wysychaniu kosmetyku, zwiększa jego lepienie
Phenoxyethanol - związek alkoholi, substancja konserwująca, która zabezpiecza przed rozwojem bakterii w kosmetyku, jego stężenie nie może przekraczać 1,0 %, może wywołać uczulenie
Sorbic Acid - deliakatny konserwant, dopuszczony do stosowania m.in. w kosmetykach naturalnych, przedłuża trwałość kosmetyku, utrzymuje w nim odpowiednią wilgoć, działa słabiej niż inne konserwanty, może być stosowany w ograniczonym stężeniu
Plukenetia Volubilis Seed Oil - olej Inca Inchi, emolient, humekant, substancja ochronna
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy, wzmacnia skórę, włosy i paznokcie, regeneruje, działa przeciwstarzeniowo, nawilża, chroni przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi (wiatr, słońce), zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe oraz wit. E, posiada silne właściwości antyoksydacyjne
Methylchloroisothiazolinone - substancja konserwująca, potencjalny alergen, jego dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym produkcie to 0,0015%
Methylisothiazolinone - substancja konserwująca, potencjalny alergen, jego dopuszczalne maksymalne stężenie w preparacie gotowym do użycia wynosi 0,01%
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Skład taki sobie, oparty na emolientach, silikonach i antystatyku. Owszem, znajdziemy tutaj olej arganowy, ale tuż przed konserwantami. Pantenol czy jedwab znajdziemy już po substancjach zapachowych (podobnie, jak wspomniany olej arganowy), a więc w ilościach śladowych.

Cena regularna: nieznana
Pojemność: 200 ml
Dostępność: niestety nawet producent na swojej stronie nie podaje, gdzie maskę można kupić


Maska umieszczona została w elastycznej tubie z białego plastiku, pod światło widzimy jej ubytek w opakowaniu. Zamykanie na "klik" bardzo ułatwia używanie. Maska ma średnio gęstą, gładką i kremową konsystencję, dobrze się aplikuje na włosy. Zapach w opakowaniu "kosmetyczny", trudny do określenia, na włosach typowy dla kosmetyków z olejem arganowym, nie jest nieprzyjemny, ale po serii agranowych kosmetyków od Joanny, którą miałam okazję testować kilka lat temu, nie jestem w stanie na dłuższą metę znieść tego zapachu. Wydajność oceniam jako przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Maska z olejem arganowym została specjalnie opracowana do włosów suchych i zniszczonych. Starannie wyselekcjonowana formuła regeneruje włosy, nie obciążając ich. Kompleks aktywnych składników odżywia włosy ułatwiając rozczesywanie i stylizację włosów. Włosy stają się zdrowe i pełne blasku dzień po dniu.

Przykro to mówić, ale producenta mocno poniosło w tym opisie. Czy tym kompleksem starannie wyselekcjonowanych składników jest popularny emolient, silikony czy niebezpieczne konserwanty? No chyba, ze chodzi o olej aganowy i proteiny jedwabiu, które znajdziemy, jak już wspomniałam, w ilościach śladowych, tuż za kompozycją zapachową, której według wszelkich prawideł w kosmetyku jest maksymalnie 0,5%? Nie mam nic do tej marki, ale nie lubię być nabijana w butelkę. Produkt, który w nazwie ma olej arganowy, powinien się na tym składniku opierać. To jest tylko moje zdanie, możecie się z nim nie zgodzić, ale nie uważam, aby takie podejście do konsumenta było uczciwe. Ja się trochę znam na składach i po takim opisie w relacji do takiego składu wierzcie, że tej maski bym nie kupiła.

No dobra, dosyć wylewania żalów, przejdźmy do działania. Maska dobrze się aplikuje na włosy, podczas spłukiwania lekko się pieni. Dobrze się też z nich zmywa, choć silikony pozostawiają wyczuwalną wygładzającą warstwę. Po wysuszeniu włosy są dość gładkie i zdyscyplinowane, ale nie na tyle, na ile bym chciała. Niestety maska nie zmniejsza ich podatności na puszenie w warunkach zwiększonej wilgotności powietrza, mam też niestety nieodparte wrażenie, że obciąża moje włosy i prowadzi do ich szybszego przetłuszczania, ale może to kwestia niesprzyjającej pory roku i stałego noszenia czapki (choć nigdy wcześniej nie miałam takich problemów).
EDIT: okazuje się, że to jednak wina maski. Po zastosowaniu innego produktu nie mam tego problemu.
Mnie niestety drażni również zapach tej maski, ale to bardzo osobiste odczucie.


Podsumowując, maska nie ma mi nic do zaoferowania. Nie zrobiła mi wprawdzie krzywdy, ale efekty jej stosowania są bardzo przeciętne, skład jeszcze bardziej, dlatego z pewnością do tej maski nie wrócę. Zaznaczam, nie jest ona zła, ale na rynku jest z czego wybierać zarówno pod względem wspaniałego działania, jak i naturalnych składów, dlatego też nie widzę żadnego powodu, aby wybrać właśnie ten produkt.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,


Bardzo dziękuję producentowi marki Vellie Cosmetics za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

wtorek, 13 grudnia 2016

Recenzja - TianDe City Style, cień w kredce

Makijaż to mój codzienny atrybut kobiecości. Choć nie jest tak, że nigdzie nie ruszam się bez niego, lubię jednak podkreślić moją urodę kilkoma kosmetykami kolorowymi. Cieniami bawię się rzadko, najczęściej wybieram odcienie brązu bądź beżu i większość moich palet zachowana jest właśnie w tej tonacji. Cieni w kredkach i kremach używam jeszcze rzadziej (poza makijażem brwi), jednak nie mogłam oprzeć się pokusie wypróbowania właśnie takiego kosmetyku, o którym dzisiaj Wam opowiem.

TianDe
City Style
Cień do powiek w kredce, ton 3

Skład: Niestety ani na opakowaniu ani na stronie nie znajdziemy informacji o składzie produktu.

Cena regularna: 17 zł (według strony producenta)
Pojemność: nieznana
Dostępność: sklep internetowy producenta



Cień, jak sama nazwa wskazuje, ma formę sztyftu zamkniętego w drewnianej kredce, z przezroczystą zatyczką. Na opakowaniu brakuje jakichkolwiek informacji na temat składu, daty trwałości czy choćby odcienia, poza kolorem na końcu kredki. Wydajność oceniam jako niską, już po pierwszym uzyciu kredka wymagała ponownego naostrzenia.

Obietnice producenta a rzeczywistość...
Cienie mają bardzo wygodną konsystencję, która nie powoduje rozciągania delikatnej skóry powiek. Cienie mogą być używane jako odcień oraz jako środek konturu. Podkreślają naturalne piękno oczu, a także stanowią doskonałe uzupełnienie lśniących cieni City Style. Zapewniają nieograniczone warianty aplikacji. Możesz używać cieni jako cienkiego eyelinera lub pomalować powiekę całkowicie; można nałożyć gęstą warstwą lub delikatnie rozprowadzić, tworząc efekt lekkiego zamglenia oka. Efekt w każdym przypadku będzie doskonały.


Niestety już od pierwszego momentu czeka nas rozczarowanie. Kredka jest dość tępa w aplikacji, jeśli chcemy osiągnąć widoczny efekt na powiece wymaga dość mocnego przyciskania, sztyft nie sunie gładko po skórze, a ciągnie ją i nieprzyjemnie szarpie. Jak już wspomniałam, kredka niesamowicie szybko się tępi, już po pierwszym użyciu wymagałaby właściwie naostrzenia. Odcień, który do mnie trafił, to przyjemny, chłodny, metaliczny brąz. Ładnie wygląda na całej powiece w połączeniu z czarnym linerem płynnym, żelowym lub mineralnym czy też kreską zrobioną cieniem. Cień pięknie się mieni na skórze dodając jej trójwymiarowego efektu. Żeby jednak osiągnąć ładny i głęboki odcień wymaga aplikacji 2-3 warstw produktu, jedna warstwa jest na powiece praktycznie niewidoczna.
Ponieważ sztyft szybko się tępi, nie wyobrażam sobie rysowania nim precyzyjnej kreski gdyż jest za gruby i zbyt suchy. Nie sprawdzi się również przy smoky, bo jest bardzo oporny podczas blendowania. Przepięknie za to wygląda nałożony jako baza pod inny cień, np. jasny, szampańsko-złoty odcień. Wtedy też utrzymuje się w niezmienionej formie cały dzień. Nałożony solo, bez względu na to czy na bazę czy bez niej, pod koniec dnia jest nieestetycznie zrolowany, zbiera się w załamaniu powieki, a z samej powieki zwyczajnie znika. Co za tym idzie, nie ma najmniejszych problemów ze zmyciem jego resztem za pomocą płynu micelarnego.
Kredka nie jest wysuwanym sztyftem, a wymaga temperowania, za co kolejny, niestety, minus.


Podsumowując, cień na pewno nie jest wart tak wysokiej ceny. Dobrze się sprawdzi jako baza pod inne cienie, ładnie z nimi się komponuje i jest wtedy najtrwalszy, niestety nie daje żadnych możliwości blendowania czy łączenia kolorów, bo cienie pudrowe czy sypkie po prostu się do niego przyklejają na mur. Jednak jako baza pod inny cień wygląda ładnie i wytrzymuje od rana do późnego wieczora. Solo absolutnie odradzam, gdyż w ciągu dnia zbiera się w załaniu i znika. Jest także dość nieprzyjemny w aplikacja, a kredka wymaga temperowania niemal po każdym użyciu. Nie jest to zły produkt, jednak raczej do niego nie powrócę, zwłaszcza, że znalazłam znacznie przyjemniejszy w stosowaniu jego zamiennik, o którym napiszę Wam wkrótce.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,

Bardzo dziękuję producentowi marki TianDe za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

sobota, 10 grudnia 2016

Zgarnij paczkę - niespodziankę od Świętego Mikołaja - WYNIKI ROZDANIA

Wiem, że wyniki miały się pojawić dwa dni temu, ale przyznam Wam się szczerze, że te dwa dni mi gdzieś po prostu uciekły i dzisiaj się zorientowałam, że nie dotrzymałam terminu, za co bardzo Was przepraszam.


Na wstępie bardzo Wam dziękuję za liczny udział w rozdaniu, to nietypowe w dzisiejszych czasach, zazwyczaj zgłasza się znacznie mniej osób. Dziękuję i stałym czytelnikom i tym, którzy dopiero mnie zaobserwowali, mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej.

Nie przedłużając i przechodząc do meritum, osobą do której poleci paczka - niespodzianka od Świętego Mikołaja Kasi jest...


Serdeczne gratulacje :)
Z racji tego, że wyniki są opóźnione o dwa dni, czekam na Twój adres do wysyłki paczki do wtorku (13. grudnia) włącznie, za chwilę też otrzymasz ode mnie e-mail z informacją o wygranej :)
Paczka - niespodzianka od Świętego Mikołaja zostanie wysłana jeszcze w tym tygodniu, by przed Świętami była u Ciebie :)

Raz jeszcze dziękuję Wam za wszystkie zgłoszenia i zapraszam do udziału w kolejnych rozdaniach :)

Pozdrawiam,

środa, 7 grudnia 2016

Recenzja - Pierre Rene Professional, Genial Volume

Każdy kto mnie czyta wie, że mam już swoje ulubione tusze do rzęs. To mnie jednak nie powstrzymuje przed próbowaniem kolejnych nowości, a nuż odnajdę swoją maskarę idealną?
Od tuszu oczekuję wydłużenia, zagęszczenia i doskonałego rozczesania moich lichawych rzęs. Czy maskara o której napiszę dzisiaj spełniła te niewygórowane wymagania? Zapraszam na recenzję.

Pierre Rene Professional
Genial Volume
Tusz do rzęs


Skład:
AQUA - woda, rozpuszczalnik
GLYCERYL STEARATE - emolient tłusty pochodzenia naturalnego, może działać komedogennie, natłuszcza, wygładza, zmiękcza skórę i włosy, chroni przed wolnymi rodnikami, emulgator W/O
STEARIC ACID - stabilizator i przekaźnik substancji czynnych wgłąb skóry, substancja renatłuszczająca, emulgator
CARNAUBA WAX - wosk pochodzenia naturalnego, działa natłuszczająco i zmiękczająco, hamuje wysuszanie skóry, regulator konsystencji i lepkości
CANDELILLA WAX - wosk pochodzenia naturalnego, nadaje kosmetykowi aksamitną konsystencję, posiada właściwości pielęgnacyjne, natłuszcza, nabłyszcza, odżywia i wygładza skórę
POLYVINYL ALCOHOL - substancja filmotwórcza, pełni funkcję zagęszczacza i środka wiążącego, może powodować podrażnienie wrażliwej skóry
RICINUS COMMUNIS (CASTOR) SEED OIL - olejek rycynowy, odżywia skórę, włosy, wzmacnia cebulki, bogaty w kwasy tłuszczowe, działa zmiękczająco
PROPYLENE GLYCOL - substancja hydrofilowa, pełni rolę przekaźnika innych składników kosmetyku wgłąb skóry, nadaje emulsji odpowiednią konsystencję, humekant, składnik nawilżający skórę, wspiera działanie konserwantów
GLYCERYL HYDROGENATED ROSIN - plastyfikator, zagęszczacz i stabilizator
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng, kosmeter
 
Nie znam się na składach tuszy do rzęs i nie będę nawet udawać, że jest inaczej, ale skład wygląda ciekawie. Jest niedługi, treściwy, bazuje na naturalnym emoliencie i woskach.

Cena regularna: 20,99 zł (wg strony producenta)
Pojemność: 12 ml
Dostępność: swój dostałam w jednym z kosmetycznych pudełek, podejrzewam, że jest dostępny w drogeriach, w szafach marki, na pewno szeroko dostępny jest w sprzedaży internetowej



Tusz zapakowany jest w eleganckie, białe opakowanie o bardzo nietypowym kształcie. Szczoteczka dość spora, z dużą ilością silikonowych wypustek różnej wielkości, nie ma jednak bardzo długich wypustek. Zapach delikatny, jakby lekko kremowy, słabo wyczuwalny. Wydajność oceniam jako przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość... 
Wielofunkcyjny tusz do rzęs - pogrubia, wydłuża, definiuje makijaż!
Aplikacja ułatwia indywidualną kreację makijażu:
1 warstwa - efekt naturalnych rzęs
2 warstwa - efekt sztucznych rzęs
Komfortowa silikonowa szczoteczka z innowacyjną końcówką optymalnie modeluje rzęsy.


Według producenta, maskara jest tuszem zwiększającym objętość z silikonową szczoteczką. Opakowanie nie niszczy się podczas użytkowania, nie brudzi, a napisy się nie ścierają.
Początki z tym tuszem były dość trudne. Użyłam go kilka razy i strasznie sklejał moje rzęsy, dlatego odłożyłam go do kosmetyczki i chwilowo zapomniałam. Powróciłam do niego po kilku tygodniach, by absolutnie się w nim zakochać.
Szczotka, choć dość spora, nie sprawia żadnych problemów podczas aplikacji tuszu na rzęsy, nawet przy moich dość małych oczach. Odpowiednio ułożona, przepięknie pogrubia i wydłuża rzęsy, doskonale je rozczesuje dając przepiękny efekt. Nie jest to może efekt sceniczny, ale na co dzień w zupełności wystarczy.
Maskara nie osypuje się, nie powoduje uczulenia czy podrażnienia, utrzymuje się cały dzień, aż do zmycia i dobrze się zmywa płynem micelarnym, bez pocierania. Kontaktu z wodą niestety nie wytrzymuje, ale producent tego nie obiecuje.

Oko po lewe: 1 warstwa tuszu
Oko po prawej: saute

Oko po lewek: 2 warstwy tuszu
Oko po prawej: 1 warstwa tuszu

2 warstwy tuszu

Choć początki z maskarą Pierre Rene były trudne, z czasem nauczyłam się doceniać jej właściwości. Przepięknie podkreśla moje rzęsy, zagęszcza je, wydłuża i fenomenalnie rozczesuje. Z pewnością będę do niej jeszcze powracać.


Czy kupię ponownie? 
Zapewne TAK.

Ocena ogólna:

Pozdrawiam,