niedziela, 22 września 2013

Recenzja - Khalida Balsam Perfumujący

Jedną z najbardziej trwałych form perfum są perfumy w kremach i balsamach. Nałożone na skórę uwalniają swój aromat przez cały dzień zmieniając z czasem barwę. Dzięki temu nie tylko nie musimy w ciągu dnia ponownie aplikować produktu na skórę, ale dodatkowo jest to wyjątkowo wydajna forma zapachów.
Spotykałam już wcześniej perfumy w formie kremów, czy balsamy dopasowane zapachem do perfum. Balsam perfumujący miałam okazję spotkać po raz pierwszy na Spotkaniu Śląskich Blogerek (relacja - klik), był w jednej z torebek z prezentami od sponsorów, konkretnie od Pachnącej Krainy (klik).
Ponieważ miałam dwa egzemplarze, jeden podarowałam Gosi, której opinię na jego temat możecie przeczytać tutaj - klik.

Khalida
Balsam perfumujący



Opis producenta (pachnacakraina.com - klik):
Piękny zmysłowy zapach ukryty w balsamie o nazwie Khalida - 30 ml  
Khalida – to słowo oznacza nieśmiertelność. Jest to zapach intensywniejszy, bardziej wysublimowany i dłużej pozostający na skórze. Zapach orientalny mocniejszy w którym wyczuć można zapachy kadzidła, kory sandałowca i egzotycznych kwiatów.

Zapach jest bez alkoholu co jest ważne nie tylko dla kobiet ze skórą alergiczną ale i dla tych, które opalają się lub chodzą po ulicy bardziej roznegliżowane. Perfumy na bazie alkoholu w połączeniu z promieniami słonecznymi mogą wywołać nieprzyjemne doznania dla skóry lub wysypki. Może wystąpić pieczenie skóry, odbarwienie, wspomniana wysypka a nawet intensywne wysuszenie (alkohol jak i słońce wysuszają skórę). Dlatego wskazane jest by używać perfum, które nie tylko nie będą szkodliwe ale również zabezpieczą skórę przed słońcem (zawierają naturalny filtr ochronny) i przed wysuszeniem. Perfumy zawarte w balsamie opartym na Karite i olejków z kory, nasion, płatków roślinnych, żywic i wonnych soków drzewnych, tworzą niepowtarzalne perfumy o przyjaznym efekcie dla samej skóry - nawilżają, odżywiają i co najważniejsze perfumują. Zapach utrzymuje się od 6 do 8 godzin, jest delikatny, nie ciągnie się jak "ogon" tylko otula zapachem. Przy zbliżeniu już można ten zapach wyczuć, ale nie jest on mocno intensywny czy drażniący. Delikatny i subtelny.

Wydajność i zastosowanie:
Balsam jest wydajny. Nabiera się go odrobinę na palec, rozsmarowuje w dłoniach (aby go podgrzać by był bardziej miękki) i smaruje skórę. Można posmarować ręce, dekolt, pod pachami, nogi - robi się to tak by zapach nas otulił niewidoczną mgiełką. Z czasem zapach przeniesie się również na ubranie. Należy balsam wetrzeć w skórę, odczekać 2-3 minuty (aby się wchłonął) a dopiero później ubrać. Balsam można użyć będąc na plaży i po wyjściu z wody, chociaż po kąpieli zapach nadal można wyczuć na skórze. Może nie jest on aż tak intensywny jak przed wejściem do wody ale nadal wyczuwalny.

Atutem balsamu perfumującego jest to, że nie jest on drażniący i nie pozostaje na skórze drugiej osoby. Niektórzy mężczyźni nie lubią tego kiedy damskie perfumy przenikają na męską skórę lub ubranie - w tym przypadku coś takiego nie występuje ponieważ balsam wchłania się w głębszą warstwę skóry nawilżając ją (to zasługa masła Karite) i zarazem perfumuje olejami i wyciągami naturalnymi. Tutaj pragnę przestrzec przed podróbkami - aby balsam był bezpieczny oleje jak i wyciągi roślinne np z żywic muszą być naturalne a nie syntetyczne. Dlaczego? Bo mogą na słońcu odbarwić skórę - zamiast ładnej opalenizny pozostanie biały placek niewiadomego pochodzenia, trudny do opalenia, do zbliżenia kolorytu z pozostałą (opaloną) częścią skóry.

Pojemność balsamu perfumującego 30 ml. Balsam sprzedawany jest w szklanym opakowaniu - ponieważ może być zabierany na plażę i nawet przechowywany w torebce temperatura opakowania podniesie się, W przypadku przechowywania balsamu w plastikowym opakowaniu może nastąpić wydzielanie się substancji chemicznych. Może nie są one jakoś specjalnie szkodliwe (bo jest ich mało) ale dla osób wrażliwych z pewnością niepożądane. Słoiczek szklany z atestem i dopuszczony również do przechowywania żywności jest najlepszym opakowaniem gdzie temperatura może być podwyższona.

Czym różni się balsam od olejku zapachowego? Tylko tym, że tu jest balsam w słoiczku, a tam olejek w szklanej butelce. I olejek i balsam wchłaniają się w skórę, nawilżają ją i odżywiają. Z pewnością różnią się zapachy - są inne, delikatniejsze ale i trwalsze. Po przeprowadzonym eksperymencie - co jest bardziej wyczuwalne po wyjściu z wody, olejek czy balsam? - lepiej wypadł balsam. Natomiast podczas intensywnego ruchu (taniec i ćwiczenia) olejek wypadał lepiej. Dlatego też balsam skierowany jest bardziej dla kobiet, które będą chciały się opalać lub odsłonić więcej ciała.

Skład: nieznany

Cena: 14,00 zł
Pojemność: 30 ml
Dostępność: www.pachnacakraina.com

Moja opinia. 
Opakowanie:
+/- zwyczajny słoiczek z metalową nakrętką, nic wyszukanego, najzwyklejsza, bardzo oszczędna graficznie etykieta
- słoiczek niestety nie jest w żaden sposób zabezpieczony, przydałaby się chociaż doklejana banderola, aby mieć pewność, że nikt nie moczył w nim paluszków
- na opakowaniu brakuje składników

Konsystencja/kolor:
+/- produkt ma postać gęstego masła, topi się z wyższej temperaturze, przed nałożeniem na skórę należy go rozgrzać
+ kolor - biały

Zapach:
+/- intensywny, orientalny, mocny; niestety nie moje rejony, wolę zapachy lżejsze, owocowe, również słodkie, ale mniej orientalne, ma jednak w sobie coś pociągającego

Pojemność/wydajność:
+ opakowanie zawiera 30 ml produktu, ponieważ zapach jest bardzo intensywny, balsamu wystarczy odrobina, aby był on wyczuwalny na skórze, wydajność oceniam jako bardzo wysoką



Działanie:
Ponieważ nanoszę go na skórę w formie perfum, nie będę opisywać jego właściwości pielęgnacyjnych, ograniczę się jedynie do właściwości perfumujących.

+ zapach jest bardzo intensywny, długo wyczuwalny na skórze
+ zapach uwalnia się przez cały dzień, z czasem zmienia nuty i zaczyna mi się bardziej podobać
+ nie brudzi ubrań
+ jest szalenie wydajny
+/- wchłania się ze średnią szybkością
+/- opakowanie - nie przykuwa wzroku, jest szklane, więc może być kłopotliwe, ale dzięki temu produkt jest w bardzo przystępnej cenie i nie musimy się obawiać, że w przypadku rozgrzania produkt zmieni właściwości lub zapach (co mogłoby się zdarzyć w opakowaniu plastikowym)
- pozostawia na skórze tłusty film
(-) niestety zapach zupełnie nie mój, przyznam jednak, że pod koniec dnia, jego subtelny aromat bardzo mi odpowiada
- dostępność

W kilku słowach: Choć idea perfum w tej formie jest mi znana, wolę jednak klasyczne spray'e. Ponadto, jak już wspomniałam, zapach jest dla mnie za ciężki i zbyt orientalny, ale jeśli tylko lubicie takie nuty, polecam Wam, bo produkt jest szalenie wydajny, a zapach intensywny i długo utrzymuje się na skórze.

Czy kupię ponownie?
Raczej NIE, ale być może wypróbuję drugi z dostępnych zapachów.
Ocena ogólna: 9/10 pkt. (bardzo dobry)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję Pachnącej Krainie (klik) za możliwość przetestowania produktu.

sobota, 21 września 2013

Minirecenzje porównawcze - 2 kremy 'BB', krem tonujący i podkład kryjący

Dzisiaj będzie długo i opaśle, ale nie chcę na każdy produkt poświęcać osobnego posta. Mam nadzieję, że się nie zanudzicie.

Jako wielka fanka kremów tonujących i 'BB' nie mogę przejść obojętnie obok jakiegokolwiek produktu tego typu. Nazbierało mi się już tego sporo, część się sprawdziła, część jest tolerowana, część z różnych względów zupełnie nie przypadła mi do gustu. Dzisiaj przedstawię Wam cztery produkty z tej ostatniej kategorii, które pomimo obietnic producentów z różnych względów nie spełniły u mnie swojego zadania.


Jako pierwszy produkt, który trafił do mnie w ramach 'bierz co chcesz' podczas ostatniego spotkania blogerek w Sosnowcu (relacja - klik), od Alicji (klik).

Soraya
Brightness & Beauty
Ultralekki krem poprawiający wygląd cery


Opis producenta (opakowanie):
Ultralekki krem poprawiający wygląd cery, ze złocistymi drobinkami i mineralnymi pigmentami [niestety gdy go brałam, nie doczytałam, że ma te złote drobinki. Nienawidzę tego efektu].
7 sposobów na piękną cerę, dzięki ultranowoczesnej formule kremu brightness & beauty.

Krem BB:
- doskonale pielęgnuje [po dwóch użyciach na prawdę trudno to zweryfikować]
- nawilża [wątpliwe, skóra pod oczami była nieprzyjemnie napięta już po kilku godzinach]
- wygładza cerę [nie zauważyłam, aby to robił]
- subtelnie poprawia koloryt ['subtelnie' nie jest dobrym słowem, on w ogóle nie zmienia koloru skóry, krycie jest zerowe, nie robi nic!]
- dodaje witalności [?]
- rozświetla [o tak, nabłyszcza jak bombki choinkowe]
- zmniejsza oznaki starzenia się skóry [to również trudno zweryfikować nawet po dłuższym stosowaniu, czego ja nie będę miała okazji zrobić, bo przecież używam na co dzień też innych kosmetyków].

Jego ultralekka [tak lekka, że właściwie go nie ma na skórze] konsystencja, idealna na lato, doskonale się rozprowadza, dając skórze uczucie komfortu i doskonałego nawilżenia.

Mineralne pigmenty - poprawiają koloryt cery [?], wspaniale wygładzają powierzchnię naskórka [?].
Złociste drobinki [!] - rozświetlają cerę, nadając jej promienny wygląd [raczej nazwałabym to brokatem, który sprawia, że skóra po prostu błyszczy drobinami, rozświetlenie cery wyobrażam sobie zgoła inaczej].
Ekstrakt z niebieskiej stokrotki - chroni skórę przed stresem środowiskowym [seriously?], poprawia jej komfort, spowalnia procesy starzenia [tego niestety nie jestem w stanie zweryfikować].
Kompleks VITALITY - witamina E odżywia i zmiękcza naskórek [tak, witamina E faktycznie tak działa, jednak w tym produkcie jest dość daleko w składzie], witamina C witaluzije skórę i chroni ją przed wolnymi rodnikami, wotamina B5 doskonale nawilża i łagodzi podrażnienia.
Produkt testowany dermatologicznie.

Skład:  Aqua [woda], Ethylhexyl Stearate [emolient tłusty, daje elastyczność produktowi], Decyl Oleate [emolient tłusty], Glycerin [gliceryna, humekant], Glyceryl Stearate [amolient tłusty, emulgator], Talc [talk, może niestety zapychać, więc idea lekkiego kremu legła w gruzach], Cetearyl Alcohol [emolient tłusty], Sodium Stearoyl Glutamate [emulgator], Dimethicone [emolient suchy], Panthenol [witamina B5, humekant], Globularia Alypum Extract [nie umiem nigdzie tego znaleźć, zakładam, że jest to ekstrakt z niebieskiej stokrotki], Allantoin [alantoina, substancja łagodząca, przeciwzapalna], Carbomer [polimer; zagęstnik], Tetrahydroxypropyl Ethylenediamine [składnik konsystencjotwórczy], Titanium Dioxide [filtr UV], Tin Oxide [tlenek cyny], Cl 77492 [barwnik], Cl 77491 [barwnik], Cl 77499 [barwnik], PEG-8 [humekant], Tocopherol [witamina E], Ascorbyl Palmitate [antyoksydant], Ascorbic Acid [witamina C], Citric Acid [kwas cytrynowy, sekwestrant], DMDM Hydantoin [konserwant], Methylparaben [konserwant], Propylparaben [konserwant], Parfum [substancje zapachowe], Benzyl Salicylate [składnik kompozycji zapachowej], Citronellol [składnik kompozycji zapachowej], Butylphenyl Methylpropional [składnik kompozycji zapachowej], Limonene [składnik kompozycji zapachowej], Linalool [składnik kompozycji zapachowej].

Cena: 18 zł
Pojemność: 50 ml
Dostępność: podejrzewam, że jedynie Internet, gdyż była to seria limitowana

Moja opinia.
Opakowanie:
+/- tubka ze średnio miękkiego, dość sztywnego plastiku, stojąca na zakręcanej nakrętce (lepsza byłaby klapka typu 'klik')
+/- szata graficzna dziewczęca, lekko infantylna
+ produkt dostajemy dodatkowo zapakowany w kartonik, na którym są wszystkie informacje o produkcie

Konsystencja/kolor:
- nie widzę oznaczenia koloru, zakładam więc, że występuje tylko w jednym, niestety dość ciemnym odcieniu

Zapach:
- trudny do określenia, dla mnie jednak nieprzyjemny, lekko duszący
+ nie zostaje na skórze

Pojemność/wydajność:
+/- ponieważ produktu użyłam dwa razy, nie jestem w stanie tego ocenić


Działanie:
+ ładnie się rozprowadza po skórze
+ ma delikatną konsystencję, ze względu jednak na dużą ilość emolientów tłustych, do skóry tłustej bym nie zaryzykowała
+ posiada filtry UV
+(-) nie zostawia plam i smug - bo nie ma w ogóle krycia

- nie czuję absolutnie żadnego nawilżenia, mało tego, po kilku godzinach skóra wydaje się być lekko napięta (w negatywnym znaczeniu tego słowa)
- kolor dosłownie stapia się ze skórą
- nie lubię mocnego krycia w kosmetykach tego typu, jednak ten krem nie ma krycia w ogóle
- nie wyrównuje koloru cery, ponieważ w ogóle go na niej nie widać. Podczas aplikacji znika ze skóry
- ma nieestetyczne, błyszczące drobiny brokatu, które na szczęście daje się przykryć pudrem
- jak na krem, który ma lekką formułę, ma bardzo dużą ilość emolientów tłustych, mogących zapychać

W kilku słowach: Już dawno nie trafiłam na tak fatalny krem BB. Nie dość, że ma błyszczące drobiny (ok., moja wina, nie doczytałam), to jeszcze ma zerowe krycie. Jak wspomniała, nie lubię mocno kryjących produktów, ale co najmniej wyrównanie kolorytu cery byłoby wymagane od kremu tonującego. Ten nie robi absolutnie nic, poza błyszczeniem z drobin, które daje na skórze. Never again.

Czy kupię ponownie?
Z całą pewnością NIE
Ocena ogólna: 1/10 pkt. (nieporozumienie)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krem trafił w moje ręce z wymianki na ostatnim blogowym zjeździe w Sosnowcu od Alicji :* (klik).
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jako drugi kosmetyk, z którym wiązałam na prawdę duże nadzieje. Czy się spełniły?

Delia Cosmetics
Free Skin Make-up
Bio BB Cream
Nawilżający krem z dodatkiem podkładu 7 w 1


Opis producenta (opakowanie):
BB Cream to doskonały krem z dodatkiem lekkiego podkładu, który może służyć jako nawilżający krem do codziennej pielęgnacji [i moim zdaniem nadaje się wyłącznie do tego] lub delikatny podkład kryjący [krycie jest zerowe, więc raczej nie bardzo].
Lekka konsystencja kremu BB idealnie się rozprowadza na skórze, bardzo dobrze się wchłania, nie blokując przy tym porów [tu akurat faktycznie muszę się zgodzić z każdym punktem]. Delikatna formuła oparta na intensywnie pielęgnujących składnikach: długotrwale nawilżający FLUCOGEL, łagodząca alantoina, ochronna witamina E, gwarantuje doskonałe nawilżenie i intensywną regenerację skóry.
Mineralne pigmenty oraz perłowe substancje nawilżające Prestige Shine [nie zauważyłam ich na szczęście] doskonale korygują niedoskonałości i wyrównują koloryt skóry [nie robią ani jednego, ani drugiego], a dodatek filtru SPF 15 zapewnia skuteczną ochronę przed promieniowaniem słonecznym.
Efekt: nawilżona skóra z delikatnym, rozświetlającym makijażem.

Skład:  Aqua [woda], Ethylhexyl Methoxycinnamate [filtr UV], Glycerin [gliceryna, humekant], Glyceryl Stearate [emolient tłusty, emulgator], PEG-100 Stearate [emulgator], Isostearyl Isostearate [ciekły wosk, emolient suchy], Hydrogenated Polydecene [homopolimer, emolient], Cetearyl Alcohol [emolient tłusty], Cyclopentasiloxane [emolient], Dimenthicone [emolient suchy], Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate [filtr UV], Canola Oil [olej rzepakowy, emolient tłusty], Stearic Acid [substancja natłuszczająca, emulgator], Palmitic Acid [emolient tłusty, emulgator], Mica [pigment mineralny], Tin Oxide [tlenek cyny], Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum [modyfikowana guma z drzewa tara, składnik konsystencjotwórczy], Caesalpinia Spinosa Gum [guma z drzewa tara], Tocopheryl Acetate [octan tokoferylu, przeciwutleniacz], Allantoin [alantoina, substancja aktywna, przeciwzapalna, łagodząca], Biosaccharide Gum-1 [Fukożel, substancja żelująca], Lithium Magnessium Sodium Silicate [regulatory lepkości, substancje ochronne], Polyacrylate-13 [substancja filmotwórcza], Polyisobutene [emolient, nawilża i zmiękcza], Polysorbate 20 [emulgator], Xanthan Gum [modyfikator reologii], Methylparaben [konserwant], Propylbaraben [konserwant], DMDM Hydantoin [konserwant], Phenixyethanol [konserwant], Parfum [substancje zapachowe], Sodium Hydroxide [substancja higroskopijna, regulator pH], BHT [antyoksydant], Disodium EDTA [sekwestrant] (+/- Cl 77499 [pigment czarny], Cl 77491 [pigment czerwony], Cl 77492 [pigment żółty], Cl 77891 [dwutlenek tytanu, pigment biały]).

Cena: 14 zł
Pojemność: 55 ml
Dostępność: ja kupiłam swój na allegro

Moja opinia.

Opakowanie:
+ z pompką, typu airless, przezroczyste, widać ile produktu zostało w środku, pompka się nie zacina choć dozuje sporą ilość produktu

Konsystencja/kolor:
+ kremowa, gładka, dobrze się rozprowadza po skórze
- ja mam odcień do cery jasnej, który jest bardzo ciemny, ale i tak nie ma to znaczenia, bo krem znika ze skóry podczas aplikacji

Zapach:
+ przyjemny, kremowy

Pojemność/wydajność:
- opakowanie zawiera dość sporą ilość produktu, 55 ml, niestety krem można nakładać na skórę warstwami, ponieważ nie daje żadnego efektu, dlatego wydajność oceniam jako słabą


Działanie:
+ dobrze nawilża skórę
+ nie wysusza jej i nie podrażnia
+ dobrze się rozprowadza po skórze
+ posiada filtr UV
- ma zerowe krycie
- nawet po nałożeniu kilku warstw nie daje żadnego efektu na skórze
- przy kilku warstwach długo się wchłania i pozostawia na skórze wilgotny film
- nie wyrównuje koloru cery
- nie koryguje absolutnie nic
- bardzo długi skład, który swobodnie mógłby konkurować z tablicą Mendelejewa

W kilku słowach: Lubię kremy 'BB' i nie wymagam od nich zbyt wiele, poza wyrównaniem kolorytu i nawilżeniem. Ten trudno nazwać kremem 'BB' ponieważ znika ze skóry natychmiast po nałożeniu. Owszem, nawilża, nawet całkiem nieźle, jednak nie robi absolutnie nic poza tym, czyli działa jak zwykły krem nawilżający, a to nie jest jego zadanie.

Czy kupię ponownie?
Z całą pewnością NIE
Ocena ogólna: 1/10 pkt. (nieporozumienie)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejnym jest krem, z którego bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam go od Alicji :*. Bardzo chciałam go przetestować licząc, że znajdę idealny kosmetyk na lato. Czy znalazłam?

Ziaja Med
Tonujący krem do twarzy, SPF 50+


Opis producenta (wizaz.pl):
Problem: skóra łatwo ulegająca poparzeniom słonecznym oraz reakcjom fotouczulającym, skóra z ze zmianami barwnikowymi.
Wskazania: skóra normalna, naczynkowa, z przebarwieniami. Polecany przy leczeniu dermatologicznym oraz po zabiegach medycyny estetycznej. Do stosowania przy ekstremalnym nasłonecznieniu, również dla osób aktywnie uprawiających sporty.
Efekty:
- zapewnia bardzo wysoką ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB,
- zapobiega podrażnieniom słonecznym,
- chroni naskórkowe zmiany barwnikowe – znamiona i pieprzyki,
- zabezpiecza skórę przed powstawaniem przebarwień,
- neutralizuje wolne rodniki odpowiedzialne za fotostarzenie,
- wyrównuje koloryt i kryje niedoskonałości skóry,
- przywraca cerze zdrowy i młodzieńczy wygląd.
Deklarowana ochrona UVA/UVB jest osiągana przy ilości filtra 2 mg/1 cm2 skóry (czyli minimum 1-1,25 ml na samą twarz; 1,5-1,8 ml na twarz i szyję; ok. 30 ml na całe ciało).


Skład:  Aqua [woda], Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate (Uvinul A Plus) [filtr UV], Ethylhexyl Methoxycinnamate [filtr UV], Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine [filtr UV], Polymethyl Methacrylate (Tinosorb S), C12-15, Alkyl Benzoate [emolient, konserwant], Cyclomethicone [związek krzemu, emolient], Glycerin [gliceryna, humekant], Triethylhexanoin [emolient], Dimethicone [polimer silikonowy, emolient suchy], Potassium Cetyl Phosphate [?], Titanium Dioxide [filtr UV], Ethylhexyl Triazone [filtr UV], Cetyl Alcohol [emolient tłusty, emulgator], Glyceryl Stearate [emolient tłusty, emulgator], PEG-100 Stearate [emulgator], Hydrogenated Dimer Dilinoleyl/Dimethylcarbonate Copolymer [?], Panthenol [witamina B5], Tocopheryl Acetate [antyoksydant], Xanthan Gum [modyfikator reologii], Carbomer [polimer, modyfikator reologii], DMDM Hydantoin [konserwant], Methylparaben [konserwant], Ethylparaben [konserwant], Parfum [substancje zapachowe], Citronellol [składnik kompozycji zapachowych], Limonene [składnik kompozycji zapachowych], CI 77492 [barwnik żółty], Silica [żel krzemionkowy, wypełniacz], CI 77491 [tlenek żelaza, barwnik żółty], CI 77499 [barwnik].

Cena: 17 zł
Pojemność: 50 ml
Dostępność: ja go dostałam, ale podejrzewam, że apteki, Internet.

Moja opinia.

Opakowanie:
+/- tubka z średnio miękkiego, białego platiku, stojąca na zakręcanej nakrętce (wolę opakowania z pompką, ewentualnie tubki z zamknięciem typu 'klik')
+ tubka zapakowana jest dodatkowo w zafoliowany kartonik - mamy pewność, że nikt produktu przed nami nie używał

Konsystencja/kolor:
+/- lekko lejąca się, oleista, tłusta, jak kremy do opalania
+ bardzo jasny, idealny do jasnej cery, dobrze stapia się z jej kolorem

Zapach:
+ bardzo przyjemy zapach kremu do opalania

Pojemność/wydajność:
+ opakowanie zawiera 50 ml preparatu, ze względu na oleistą konsystencję produktu używamy niewiele, wydajność oceniam jako wysoką


Działanie:
+ dobrze nawilża skórę
+ nie wysusza jej i nie podrażnia
+ kolor jest bardzo jasny, idealnie dopasowuje się do karnacji
+ ma lekkie krycie, ale dobrze wyrównuje kolor skóry
+ wysoki filtr SPF
-- pozostawia na skórze nieprzyjemnie tłustą warstwę, która nie znika nawet po przypudrowaniu
- bez przypudrowania powoduje niesamowite błyszczenie skóry
-- nie posiada właściwie żadnych substancji odżywczych

W kilku słowach: Byłby to idealny krem tonujący na lato - lekkie krycie,ładny, jasny kolor, dobrze wyrównuje kolor cery, nie wysusza, przystępna cena i wysoki filtr, gdyby nie ta okropna, tłusta warstwa na skórze, która pomimo pudru utrzymuje się na niej cały dzień. A ja mam skórę suchą. Nie chcę wiedzieć jak zachowywałby się na skórze tłustej.

Czy kupię ponownie?
Z całą pewnością NIE
Ocena ogólna: 5/10 pkt. (może być, choć zdecydowanie nie dla mnie)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krem trafił w moje ręce dzięki Alicji :* (klik), która otrzymała go od firmy Ziaja (klik) na zlocie blogerek. 
Moja opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na koniec produkt, który kupiłam na szybko podczas ostatniego, mało planowanego wyjazdu do Szczecina.Wzięłam go, bo był tani, a markę Eveline lubię i cenię. Jak mu poszło?

Eveline Magical Cover
Długotrwały podkład kryjący


Opis producenta (wizaz.pl):
Podkład Magical Cover Eveline to formuła 5w1, która:
- Kryje niedoskonałości (+)
- Wyrównuje koloryt (+)
- Skutecznie matuje (-)
- Nawilża i dotlenia (+/-)
- Chroni przed UVA/UVB (+)

Mineralne pigmenty rewolucyjnie maskują wszelkie niedoskonałości skóry, takie jak: trądzik, blizny, rozszerzone naczynka i przebarwienia.
Olejek arganowy zapewnia głębokie odżywianie oraz skuteczną regenerację skóry. Kwas hialuronowy delikatnie wyrównuje drobne zmarszczki, dogłębnie nawilża i utrzymuje skórę w doskonałej kondycji. SPF 10 zapewniają szeroki wachlarz ochronny przed promieniowaniem UV, które powodują uszkodzenie włókien kolagenowych oraz fotostarzenie się skóry.

Skład:  Aqua [woda, rozpuszczalnik], Cyclopentasiloxane [związek krzemu, emolient, rozpuszczalnik], Dicaprylyl Ether [emolient suchy, rozpuszczalnik], Bis-PEG/PPG-14/14 Cyclopentasiloxane [emolient], Isodecyl Neopentanoate [ciekły wosk, emolient suchy], Propylene Glycol [humekant], Trimethoxycaprylylsilane [emulgator], Butylene Glycol [humekant]/Enantia Chlorantha Extract [reguluje wydzielinę gruczołów łojowych]/Oleanolic Acid [antyoksydant], Hyaluronic Acid [kwas hialuronowy, humekant], Talc [ułatwia poślizg, absorbuje wilgoć], Pullulan [substancja filmotwórcza], Polyglyceryl-4 Isostearate [emulgator], Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone [emolient, wmulgator], Hexyl Laurate [emolient], Sodium Chloride [modyfikator reologii], Cera Alba [wosk pszczeli, emolient tłusty, emulgator], Phenoxyethanol [konserwant], Methylparaben [konserwant], Butylparaben [konserwant], Propylparaben [konserwant], Hydrogenated Castor Oil [emolient tłusty, emulgator], Dimethicone [związek krzemu, emolient suchy], Parfum [substancje zapachowe], Argania Spinosa Kernel Oil [olej arganowy, humekant, antyoksydant], May Contain: Cl 77891 [barwnik, filtr UV], Cl 77491 [barwnik], Cl 77492 [barwnik], Cl 77499 [barwnik].

Cena: 15,99 zł
Pojemność: 30 ml
Dostępność: ja swój kupiłam w Rossman'ie

Moja opinia.
Opakowanie:
+/- tubka z średnio miękkiego, czarnego plastiku, stojąca na zamknięciu typu 'klik'
- otwór jest niestety tak zrobiony, że podkład może wypływać brudząc nakrętkę

Konsystencja/kolor:
+ kremowa, dobrze się rozprowadza, nie smuży i nie roluje się
- ja mam odcień najjaśniejszy, który niestety jest tak ciemny, że nawet przy mojej lekko opalonej skórze nie mogę go używać :(

Zapach:
- nieprzyjemny, chemiczny, trochę jak farba

Pojemność/wydajność:
+/- opakowanie zawiera 30 ml produktu, niestety nie mogę ocenić wydajności, bo ze względu na kolor użyłam go tylko 2 razy


Działanie:
+ nie wysusza skóry
+ dobrze się rozprowadza, nie smuży i nie roluje się
+ filtr UV
(+) wyrównuje koloryt cery
(+) ma lekkie krycie
(+) nie robi efektu maski na twarzy
- nie stapia się ze skórą, nawet podczas aplikacji gąbeczką Ebelin
- kolor jest tak ciemny, że wygląda jak kiepski samoopalacz (choć przy ciemnych karnacjach może ładnie wyrównywać)
- nie zauważyłam, aby matowił

W kilku słowach: Jest to produkt tani, łatwo dostępny i byłby bardzo fajnym, lekkim podkładem kryjącym gdyby nie jego bardzo ciemny, żółto-brązowy kolor. Niestety zupełnie nie dla mnie. Trudno mi napisać o nim coś więcej, bo użyłam go zaledwie 2 razy.

Czy kupię ponownie?
Z całą pewnością NIE
Ocena ogólna: 7/10 pkt. (niezły, choć zupełnie nie dla mnie ze względu na kolor)

Porównanie odcieni, od lewej:
Ziaja Med, Delia, Eveline, Soraya

Tym, którzy dobrnęli do końca - gratuluję.
Jeśli jesteście zainteresowane przygarnięciem któregoś z wyżej opisanych produktów, aby przetestować, napiszcie w komentarzu lub na maila, zostawiając do siebie namiar. Chętnie oddam w dobre ręce :) 

czwartek, 19 września 2013

Recenzja - Olsson - Shampoo Sensitive

Moje włosy nie są specjalnie wymagające, właściwie jeśli szampon ich nie napusza i zbytnio nie plącze jest do zaakceptowania. Mam oczywiście swojego ulubieńca w tej dziedzinie, ale lubię próbować nowe produkty. Szampon o którym napiszę dzisiaj otrzymałam na Spotkaniu Śląskich Blogerek w Katowicach (relacja - klik).

Ollson Scandinavia
Shampoo Sensitive do włosów suchych i normalnych


Opis producenta (www.olssoncosmetic.pl): 
Dotarły do mnie informacje, że powyższa strona www nie jest już aktywna :(
Szampon do włosów suchych i normalnych, jest łagodny i delikatny, do wszystkich rodzajów włosów.
Zmiękczająca formuła zawierająca aloe vera odżywia i nawilża włosy oraz skórę głowy.
Dodatki gliceryny zapewniają nawilżenie.
Witamina B5 odbudowuje i wzmacnia włosy.
Bez silikonu.
Pozostawia włosy miękkie i łatwe do stylizacji oraz czystą skórę głowy.

Skład:  Aqua [woda], Sodium Laureth Sulfate [substancja myjąca, pianotwórcza], Glycerin [gliceryna, humekant], Sodium Cocoamphoacetate [łagodna substancja myjąca, pianotwórcza], Sodium Chloride [chlorek sodu, modyfikator reologii], Disodium Laureth Sulfosuccinate [substancja myjąca, poprawia klarowność kosmetyku], Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride [działanie odżywcze, ułatwia rozczesywanie i układanie], Zinc Coceth Sulfate [substancja przeciwłupieżowa, przeciwbakteryjna], Panthenol [witamina B5], Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder [wyciąg z liści aloesu], Citric Acid [kwas cytrynowy, sekwestrant], Phenoxyethanol [konserwant], Sodium Benzoate [konserwant].

Cena: 49 zł
Pojemność: 325 ml
Dostępność: Internet (www.olssoncosmetic.pl)

Moja opinia.

Opakowanie:
+ tuba z średnio miękkiego, matowego, białego plastiku, z bardzo oszczędną i elegancką szatą graficzną, stojąca na nakrętce typu 'klik'
- nie widać niestety ile produktu zostaje w środku

Konsystencja/kolor:
+/- szampon ma bardzo rzadką, lejącą się konsystencję, trzeba uważać, aby nie przeciekł nam przez palce czy nie wypłynął z tuby, ale dzięki temu dobrze się rozprowadza na włosach
+ szampon jest zupełnie przezroczysty, bezbarwny

Zapach:
+/- szczerze mówiąc średnio mi odpowiada, ale jest słabo wyczuwalny podczas mycia

Pojemność/wydajność:
+ opakowanie jest nietypowe, zawiera 325 ml produktu, ze względu na rzadką konsystencję jego wydajność oceniam jako bardzo wysoką


Działanie:
+ szampon przepięknie oczyszcza włosy
+ wygładza włosy
+ nie plącze ich
+ włosy są gładkie, bardzo łatwo się układają
+ nie puszy włosów
+ mam wrażenie, że włosy są po nim doskonale odżywione i nawilżone
+ włosy są błyszczące i pięknie wyglądają
+ doskonale się pieni
+/- średni skład, ale zupełnie nie wpływa to na świetne działanie kosmetyku
- cena
- dostępność

W kilku słowach: Już po pierwszym użyciu byłam zachwycona tym produktem. Nie puszy mi włosów, a po wysuszeniu suszarką układają się niemal same. Ponadto dobrze reagują na wilgoć w powietrzu, znacząco ogranicza ich niesforność i skręcanie się. Nie jest tani, ale wart swojej ceny.

Czy kupię ponownie?
Z całą pewnością TAK
Ocena ogólna: 9/10 pkt. (bardzo dobry)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Moja opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie  nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję firmie Ollson Scandinavia (klik) za możliwość przetestowania produktu. 

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ps. Prośba do uczestniczek naszej jesiennej herbaty. W tym tygodniu wysyłałam do Was maila z informacjami. Jeśli nie dotarł, bardzo Was proszę o informację w komentarzu. Pozdrawiam.

środa, 18 września 2013

Recenzja - Pat&Rub - nawilżający błyszczyk pomarańczowy

Chociaż na co dzień używam raczej ochronnych pomadek aniżeli błyszczyków, gdy otrzymałam go na Gliwickim Zlocie Blogerek (relacja) nie mogłam się oprzeć, aby go nie wypróbować.
Drugi, identyczny błyszczyk, otrzymany na Pierwszym Dużym Spotkaniu Blogerek Modowych w Katowicach (relacja) znalazł już nową właścicielkę.

Pat&Rub by Kinga Rusin
Nawilżający błyszczyk
Pomarańczowy



Opis producenta (opakowanie):
100% natury
100% nowoczesności
100% przyjemności


Nawilża, łagodzi, rozświetla


Kompozycja błyszczyku:
olej winogronowy*
olej rycynowy*
wosk carnauba*
olej migdałowy*
masło pomarańczowe*
olej jojoba*
naturalny złoty pigment*
olejek pomarańczowy*
* surowce naturalne, z eko certyfikatem. 

Kolor nadaje naturalny pigment. Aromat daje olejek pomarańczowy.

Skład (opakowanie): Ricinus Communis (Castor) Seed Oil [olej rycynowy zimno tłoczony, emolient], Hydrogenated Castor Oil [olej z nasion rącznika pospolitego, emolient tłusty, emulgator], Copernica Cerifera (Carnauba) Wax [naturalny wosk roślinny, emolient tłusty], Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil [olej ze słodkich migdałów, emolient], Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil [naturalny olejek eteryczny pomarańczowy], Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Wax [masło pomarańczowe], Hydrogenated Vegetable Oil [uwodorniony olej roślinny, stabilizator], Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil [olej z nasion winogron, antyoksydant], Cetyl Alcohol [emolient tłusty, emulgator], Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil [olej jojoba], Mica [pigment mineralny], Titanium Dioxide [filtr UV], Cl 77891 [dwutlenet tytanu, barwnik], Iron Oxides [tlenek żelaza, pigment], Cl 77491 [barwnik], Tocopherol (mixed) [witamina E, antyoksydant], Beta Sitosterol [?], Squalene, Limonene [składnik kompozycji zapachowych], Citronellol [składnik kompozycji zapachowych], Citral [składnik kompozycji zapachowych].

Tutaj, podobnie jak w przypadku balsamu do ciała, również porównałam skład z tym co jest na stronie producenta i również zauważyłam, drobne wprawdzie, ale jednak różnice.
Skład (strona producenta - klik): Ricinus Communis Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Copernica Cerifera (Carnauba) Wax, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Wax, Hydrogenated Vegetable Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Hydrogenated Olive Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Mica, Titanium Dioxide, CI 77891, Iron Oxide, CI 77491, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Linalool, Limonene, Citronellol, Citral.

Cena: 45 zł
Pojemność: 15 ml 
Dostępność: Internet, perfumerie Sephora

Moja Opinia. 
Opakowanie:
+/- poręczna tubka wykonana z dość miękkiego, przezroczystego plastiki z czarną nakrętką; z doświadczenia wiem, że tubki takie mogą z czasem pękać
+/- aplikator w formie 'dziubka', trzeba uważać aby nie wycisnąć zbyt dużej ilości produktu
+ widać ile produktu zostało w środku

Konsystencja/kolor:
+ błyszczyk ma konsystencję średnio gęstego żelu, dobrze rozprowadza się na ustach osadzając się na nich cienką, choć wyczuwalną, lekko tłustawą warstwą, nie klei się
+ błyszczyk w opakowaniu ma kolor żółto-pomarańczowy, perłowy, ustom nie nadaje koloru, a jedynie delikatny połysk

Zapach:
+ błyszczyk przepięknie pachnie pomarańczami, jak cukierki nimm2

Pojemność/wydajność:
+ opakowanie zawiera 15 ml produktu, jak dla mnie wydajność jest fenomenalna



Działanie:
+ ładnie się aplikuje
+ pięknie nawilża usta
+ dość długo się utrzymuje
+ nie ma błyszczących drobinek, a perłowa poświata jest niemal niewidoczna
+ podczas aplikacji i przez jakiś czas po niej przepięknie pachnie
+/- nadaje bardzo subtelny, delikatny połysk
+/- nie zmienia koloru ust
+/- tworzy na ustach lekko tłustawy, błyszczący film
- skład kosmetyku różni się na opakowaniu od tego, co widnieje na stronie producenta
- cena - 45 zł za błyszczyk wydaje się być mimo wszystko przesadą


W kilku słowach: Choć sama nie kupiłabym sobie tego kosmetyku, bo nie przepadam za błyszczykami, cieszę się, że miałam okazję go wypróbować. Jest to bardzo przyjemny kosmetyk o fantastycznym zapachu i niezłym działaniu nawilżającym.

Czy kupię ponownie? NIE, ze względu na cenę i fakt, że rzadko używam błyszczyków.
Ocena: 9 pkt/10 (bardzo dobry)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję firmie Pat&Rub (www) za możliwość przetestowania produktu.

poniedziałek, 16 września 2013

Recenzja - Amilie Mineral Cosmetics - róż do policzków Golden Peach

Lubię róże do policzków, używam ich zamiennie z brązerami. Mam ich kilka, moim ulubionym jest wypiekany róż z Bourjois, który nie tylko pięknie wygląda na twarzy i cudownie pachnie, ale również przypomina mi dzieciństwo - był to róż, którego używała moja mam lata temu.
Z kosmetykami mineralnymi nie miałam wcześniej do czynienia, dlatego bardzo się ucieszyłam gdy dostałam od Alicji :* (klik) do wypróbowania ten właśnie produkt. Alicja nie używa róży, więc podarowała go mnie :)

Amilie Mineral Cosmetics
Golden Peach
Róż do policzków 


Opis producenta (strona producenta - klik):
Ciepły, brzoskwiniowo-złoty róż do policzków o satynowym wykończeniu. Delikatnie podkreśla policzek, dając naturalny, zdrowy, świeży wygląd. 
Róż posiada gładką, jedwabistą konsystencję dzięki której aplikacja kosmetyku to czysta przyjemność. Budowany stopień krycia pozwala na uzyskanie dowolnej intensywności koloru.

Właściwości:
- nie zawiera talku, konserwantów, silikonów, nanocząsteczesteczek, substancji ropopochodnych oraz szkodliwych chemicznych dodatków
- intensywność koloru dzięki wysokiemu napigmentowaniu
- jedwabista, kremowa konsystencja pozwala na łatwą aplikację bez smug
- odpowiedni dla cery trądzikowej, wrażliwej oraz skłonnej do alergii
- długotrwały efekt
- wodoodporny

Skład:  Mica (Cl 77019) [naturalny minerał, rozświetla, odbija światło]. May contain: Titanium Dioxide (Cl 77891) [dwutlenek tytanu, właściwości antybakteryjne], Iron Oxides (Cl 77491/Cl 77492/Cl 77499) [tlenek żelaza, pigment], Ukltramarines (Cl 77007) [ultramaryna, pigment].

Cena: 29,00 zł
Pojemność: 4 g. (dostępna również próbka i tester)
Dostępność: www.amilie.pl

Moja opinia.

Opakowanie:
+/- średnio wygodny, odkręcany słoiczek z przezroczystego plastiku, nakrętka w kolorze perłowym, bardzo oszczędna, elegancka grafika (napis w kolorze różowym)
+ plastik wygląda na solidny i wytrzymały, widać ile produktu zostało w środku
+ przed pierwszym użyciem zabezpieczony dodatkową folią (naklejką)
+ przesuwana 'klapka' zapobiega wysypaniu się produktu podczas transportu

Konsystencja/kolor:
+ róż ma formułę sypką, nie pyli, nie rozsypuje się, łatwo się go aplikuje
+ mój ma odcień golden peach, to kolor brzoskwiniowy, z mieniącymi się na złoto drobinami

Zapach:
+/- jak dla mnie produkt jest bezzapachowy

Pojemność/wydajność:
+ ponieważ używa się go bardzo niewiele, wydajność oceniam jako nieskończoną ;) (czyt. bardzo wysoka)


Działanie:
+ doskonale napigmentowany, wystarczy odrobina, aby ładnie podkreślić kości policzkowe
+ dobrze się nakłada, nie tworzy plam i nie smuży
+ poddaje się rozcieraniu, dzięki czemu łatwo się z nim pracuje
+ jest dość mocno rozświetlający, jednak drobiny nie są chamskim brokatem, a dają piękne, lekko perłowe wykończenie
+ niesamowicie wydajny
+ wbrew pozorom, opakowanie nie stwarza większych problemów z aplikacją produktu na pędzel
- kolor jest dość jasny, daje subtelny efekt, na opalonej skórze może być niewidoczny (nawet przy bardzo bladej cerze)
- równomierne nakładanie wymaga wprawy
- moim zdaniem opakowanie jest za duże - przy tej wydajności 2 g. produktu byłoby wystarczające

Próbowałam sfotografować go na skórze, niestety zdjęcia nie są w stanie oddać tego jak ładnie i subtelnie wygląda na policzkach. Na zdjęciach jest niemal niewidoczny.



W kilku słowach: Róż bardzo przypadł mi do gustu. Ładnie wygląda na skórze, daje subtelne, rozświetlające wykończenie, wygląda naturalnie i nienachalnie. Trzeba nabrać wprawy aby dobrze się z nim pracowało, ale pozwala osiągnąć na prawdę ładny efekt na buzi.

Czy kupię ponownie?
MOŻE, jeśli kiedykolwiek mi się skończy. Ale chętnie wypróbowałabym inne kolory.
Ocena ogólna: 9/10 pkt. (bardzo dobry)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Jeśli macie ochotę wypróbować kosmetyki mineralne marki Amilie, odsyłam Was na stronę producenta www.amilie.pl.

Jesienna Herbata Blogerska 2013 - lista uczestników


EDIT:
w związku z rezygnacją jednej z uczestniczek poniżej zaktualizowana lista :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadejszła wiekopomna chwila... A tak serio, moment ogłoszenia listy uczestników naszej Jesiennej Herbaty Blogerskiej, która będzie miała miejsce 12. października w Katowicach.

Jak wspominałam, nasze możliwości, głównie lokalowe, są ograniczone, dlatego spośród zgłoszeń wybranych zostało 14 blogerek. Bez zbędnego przedłużania, oto lista (kolejność przypadkowa):

Margotka
Buduar Margotki

Cholera Naczelna
Jak być kobietą i nie zwariować

Oluśka
Cosas Pequenas

Kocica
Pieniądza szczęścia nie dają. Dopiero zakupy.

Panna Migotka
Uroda, pielęgnacja, włosy

Joanna
Joanna bloguje

Ewelina
Pędzlem malowane

Jusia
Jusia bloguje

Alicja
Make(me)up

Anna
Moim zdaniem

Myś-Pyś
Myś-Pyś o babskich sprawach

Gosia
Porady Herrbaty

Lyckywoman
Today, Tomorrow and Forever BEAUTY

Kaprysek (osobista asystentka organizatorki ;))
Życiowy poradnik bezradnik

+ KasiaS1980 (ja)
O kosmetykach spostrzeżenia własne

Bardzo dziękujemy za wszystkie zgłoszenia, niestety jak wspomniałam, mamy ograniczenia lokalowe, poza tym z doświadczenia wiem, że mniejsze spotkania pozwalają lepiej się poznać, a atmosfera jest bardziej kameralna.

Oczywiście jeżeli któraś z dziewczyn z jakichkolwiek przyczyn zrezygnuje, na jej miejsce zostanie wybrana kolejna uczestniczka.

Dziewczyny, do Was w najbliższym czasie poleci mail z dodatkowymi informacjami.

niedziela, 15 września 2013

Niekosmetycznie - kolejna akcja z Psychodietetyką z czerwienią na ustach

Jak być może pamiętacie, jakiś czas temu podjęłam wyzwanie rzucone na blogu Psychodietetyka z czerwienią na ustach (klik) w walce o zrzucenie boczków. Ćwiczenia były krótkie (tylko 10 minut) i łatwe, a do tego szalenie skuteczne. Moje podsumowanie akcji możecie zobaczyć tutaj (klik).

Tym razem podejmujemy wyzwanie w walce o uniesione i jędrne pośladki:
PRZYSIADAMY PRZEZ 30 DNI - SQUAT CHALLANGE, czyli najlepsze ćwiczenia na pośladki

Co to za akcja?
Robimy przysiady według powyższej rozpiski. Ściągnijcie sobie poniższy program, wydrukujcie i zawieście w widocznym miejscu.



Ile trwa?
30 dni, co nie znaczy, że ktokolwiek musi przestać po upływie tego czasu.

Skąd wiem, że działają?
Od Was. Jedna z czytelniczek zachwycona efektami swojej pracy, podsunęła mi ten pomysł.

Co dają?
Rzeźbią i unoszą pośladki, zmniejsza się także obwód ud.Wspierają walkę z cellulitem.

Marta: Dziewczyny! Szczerze mówię, że to działa, robiłam przez miesiąc, doszłam do 200, minął kolejny miesiąc i mój mężczyzna nie może oderwać wzroku do mojej pupy Tylko trzeba dać im czas... chętnie do nich wrócę i jeszcze trochę popracuję nad pupą.

Olga: Przysiady to jedne z najbardziej znanych ćwiczeń, a działają cuda.

Magdalena:
Ja jestem dowodem - działają. Zmieniają wygląd pośladków, są mniej wiotkie (bardziej zbite) i unoszą się. Zamierzam jednak powtórzyć te 30 dni jeszcze raz dla jeszcze większych efektów. Tylko musi być prosty kręgosłup. Najgorzej było na początku, bo nie mogłam znaleźć idealnej pozycji. Potem tak wpadłam w rytm, że nawet to 250 zrobilam . Małym problemem były zakwasy, które na końcu troszkę bolały , ale to trzeba zignorować...

Kiedy zaczynamy?
Start w niedzielę 15 września. 

Jeśli chcecie się przyłączyć do akcji lub zapoznać ze szczegółami, odsyłam Was na bloga pomysłodawczyni tutaj (klik).


sobota, 14 września 2013

Niekosmetycznie - Akcja Rusz się i podaj dalej - podsumowanie

Dzisiaj krótkie podsumowanie tygodniowych ćwiczeń w ramach akcji Paczajki (klik) Rusz się i podaj dalej.



W tej 'edycji' ćwiczyłam z płytą 'Płaski brzuch'.

Krótkie przypomnienie zasad:
1. Wybieram jedną osobę, której prześlę płytę z ćwiczeniami.
2. W pierwszym dniu przed treningiem spisujesz swoje wymiary ( waga, biceps, talia, brzuch pod pępkiem, tyłek, udo, łydka).
3. Ćwiczysz przez 7 dni z płytą, w czwartym dniu robiąc koniecznie odpoczynek.
4. W dniu po ostatnim treningu robisz te same pomiary co w pierwszym dniu.
5. W tabelkę załączoną do płyty wpisujesz jedynie ile ubyło Ci kilogramów i centymetrów. Będą już tam pomiary poprzednich uczestniczek akcji (Paczajki i Alicji - Kocicy)
6. Płytkę wysyłasz do następnej chętnej osoby, którą wybierzesz Ty.
7. Każda osoba do której płyta trafi proszona jest o poinformowanie mnie o tym fakcie poprzez maila, komentarz, telefon.... jakkolwiek, bylebym wiedziała gdzie teraz jest.
8. Po piątej osobie (tyle mieści tabela) płyta trafia z powrotem do mnie :)

Ja otrzymałam płytę od Alicji (klik).


A jakie jest moje zdanie po 7-dniowym treningu?
Po pierwsze, płyta nie chciała odpalić się na moim odtwarzaczu DVD, musiałam ćwiczyć odtwarzając płytę na komputerze, co było dość sporym utrudnieniem. Ale ponieważ nie mam w zwyczaju wyszukiwać problemów tam, gdzie ich nie ma, przeszłam nad tym do porządku dziennego.
Po drugie - zarówno prowadząca ćwiczenia jak i lektorka mają strasznie wkurzające głosy. Drażniły mnie te ćwiczenia właśnie ze względu na dźwięk, a ponieważ lubię wiedzieć co mam robić, nie mogłam ich wyłączyć. Dopiero pod koniec tygodnia, gdy już znałam te ćwiczenia, mogłam wcisnąć 'mute' i cieszyć się ćwiczeniami podczas słuchania ulubionej muzyki. Ponadto płyta jest strasznie przegadana. Wskazówki są cenne podczas ćwiczeń, bo pomagają zachować właściwą postawę, jednak gadanie bez przerwy bardzo mnie drażni i rozprasza.
Po trzecie - niestety ze względu na niezaplanowany wyjazd do Szczecina musiałam przesunąć program o kilka dni. Ćwiczyłam od 3. do 7. (z przerwą 6.), 8.-10. miałam przymusową przerwę i dokończyłam program 12. (w czwartek) czyli w sumie 7 dni z obowiązkową przerwą po 3. dniu.

Co do samych ćwiczeń - jest to rzeczywiście program dla początkujących, z większością ćwiczeń nie miałam problemów. Niestety godzinny program codziennie jest dla mnie zbyt wymagający czasowo. Zdecydowanie wolę krótsze treningi, np. 10-minutowe, które w zależności od ilości wolnego czasu mogę kompilować w krótsze lub dłuższe treningi.

A teraz to, co Was pewnie najbardziej interesuje, czyli efekty.
Niestety efekty mnie nie powaliły, generalnie w obwodach spadło od 0 do -1 cm, na wadze -1 kg.
Dla mnie, jak na codzienne, godzinne treningi, to wynik średni. Lepsze wyniki osiągnęłam z ćwiczeniami Tiffany, trwającymi zaledwie 10 minut dziennie.

Czy było warto?
Tak, bo takie akcje zawsze sprawiają, że ćwiczę systematycznie, napędzają mnie do działania i sprawiają, że ćwiczę systematycznie.

Czy powtórzę udział w akcji?
Raczej nie, jak wspomniałam wolę krótsze programy, które dowolnie mogę sobie sama kompilować.

We wtorek płyta trafi do Oluśki (klik), ciekawa jestem jakie będzie jej zdanie po tygodniowym treningu.

czwartek, 12 września 2013

Niekosmetyczna Recenzja - Dafi - dzbanek filtrujący

Woda jest źródłem życia, głównie z niej składa się nasza planeta, ale też nasz organizm. Jej ubytek w organizmie już o 1% może powodować bóle głowy, skurcze mięśni, a pragnienie jest ostatecznym znakiem, że należy się napić. Na rynku dostępna jest woda w różnych formach, od butelkowanej, przez specjalne dystrybutory podłączane bezpośrednio do sieci po filtry na krany. Jedną z najwygodniejszych moim zdaniem i tańszych alternatyw są dzbanki filtrujące wodę pochodzącą z sieci wodociągowej.


Po przeczytaniu pozytywnej recenzji u Alicji (klik) na temat dzbanka filtrującego Dafi, zapragnęłam sama również go mieć. Napisałam do przemiłej Pani Pauliny z Dafi, czy byłaby szansa otrzymania dzbanka do testów. Ponieważ dzbanek był w trakcie zmiany 'wizerunku' na swój egzemplarz musiałam trochę poczekać. Wreszcie dotarł, a ja bez zbędnej zwłoki zabrałam się za testowanie.

Dafi
Omega Unimax ze wskaźnikiem LED sensor 4l


Mój dzbanek, na życzenie, został przysłany w kolorze różowym. W rzeczywistości kolorowi bliżej jest do bordo niż typowego różu, ale i tak wygląda ślicznie :)
Moja wersja dzbanka to 4-litrowy Omega Unimax ei.


W pudełku otrzymujemy przezroczysty dzbanek, część w której umieszczamy filtr w kolorze różowym, klapę z diodą LED informującą nas o potrzebie wymiany filtra, jeden wkład filtrujący, instrukcję obsługi, a wszystko zapakowane w solidny karton. Ja w przesyłce otrzymałam jeszcze ulotkę nt. produktów firmy, firmowy długopis i brelok do kluczy.


Sam dzbanek wykonany jest z trwałego, ale lekkiego, przezroczystego plastiku, z wkładem w kolorze różowym, również z plastiku, jednak matowego, szronionego, do którego wkładamy filtr. Klapa w kolorze bordowym, z błyszczącego plastiku, z obciążoną klapką, która uchyla się pod naporem wlewanej wody po czym wraca na swoje miejsce domykając otwór dzbanka.

Klapka zabezpieczająca wlew dzbanka, jest obciążona,
uchyla się pod naporem wody po czym sama zamyka otwór


Automatyczną klapką zabezpieczony jest również dziubek, przez który wodę z dzbanka nalewamy. To wszystko sprawia, że woda podczas przechowywania jej w dzbanku nie kurzy się.

Klapka zabezpieczająca dziubek dzbanka, również automatyczna
Dioda LED informująca o stanie zużycia filtra

Dzbanek jest w stanie pomieścić 4 litry wody, a jeden wkład wystarcza na miesiąc używania.
Dzbanek filtrujący to nie tylko doskonała alternatywa dla wszelkiego typu filtrów wody czy też wody butelkowanej. To również ładny element ozdabiający naszą kuchnię.


Przefiltrowana woda ma zupełnie inny smak niż taka prosto z kranu, jest bardziej 'miękka', a kawa i herbata z niej przygotowane są słodsze, mniej kwaśne, są delikatniejsze.
Przyznam szczerze, że dzbanek chciałam jednak głównie ze względu na moje koty, które piją wodę kranową, a filtrowana nie tylko ma pokojową temperaturę (dzbanek uzupełniany jest na bieżąco), ale również dużo bardziej im smakuje, przez co wypijają jej więcej.


Z dzbanka jestem bardzo zadowolona i na pewno dokupię do niego filtry, bo filtrowana woda ma zupełnie inny smak. Dużo lepszy i delikatniejszy.

Jeśli jesteście zainteresowani produktami firmy Dafi odsyłam na ich stronę internetową www.dafi.pl za pośrednictwem której również możecie zakupić dzbanek i dodatkowe filtry.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu bezpłatnie nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję firmie Dafi za możliwość przetestowania produktu.