Dzisiaj krótkie podsumowanie tygodniowych ćwiczeń w ramach akcji Paczajki (klik) Rusz się i podaj dalej.
W tej 'edycji' ćwiczyłam z płytą 'Płaski brzuch'.
Krótkie przypomnienie zasad:
1. Wybieram jedną osobę, której prześlę płytę z ćwiczeniami.
2. W pierwszym dniu przed treningiem spisujesz swoje wymiary ( waga, biceps, talia, brzuch pod pępkiem, tyłek, udo, łydka).
3. Ćwiczysz przez 7 dni z płytą, w czwartym dniu robiąc koniecznie odpoczynek.
4. W dniu po ostatnim treningu robisz te same pomiary co w pierwszym dniu.
5. W tabelkę załączoną do płyty wpisujesz jedynie ile ubyło Ci
kilogramów i centymetrów. Będą już tam pomiary poprzednich uczestniczek
akcji (Paczajki i Alicji - Kocicy)
6. Płytkę wysyłasz do następnej chętnej osoby, którą wybierzesz Ty.
7. Każda osoba do której płyta trafi proszona jest o
poinformowanie mnie o tym fakcie poprzez maila, komentarz, telefon....
jakkolwiek, bylebym wiedziała gdzie teraz jest.
8. Po piątej osobie (tyle mieści tabela) płyta trafia z powrotem do mnie :)
Ja otrzymałam płytę od Alicji (klik).
A jakie jest moje zdanie po 7-dniowym treningu?
Po pierwsze, płyta nie chciała odpalić się na moim odtwarzaczu DVD, musiałam ćwiczyć odtwarzając płytę na komputerze, co było dość sporym utrudnieniem. Ale ponieważ nie mam w zwyczaju wyszukiwać problemów tam, gdzie ich nie ma, przeszłam nad tym do porządku dziennego.
Po drugie - zarówno prowadząca ćwiczenia jak i lektorka mają strasznie wkurzające głosy. Drażniły mnie te ćwiczenia właśnie ze względu na dźwięk, a ponieważ lubię wiedzieć co mam robić, nie mogłam ich wyłączyć. Dopiero pod koniec tygodnia, gdy już znałam te ćwiczenia, mogłam wcisnąć 'mute' i cieszyć się ćwiczeniami podczas słuchania ulubionej muzyki. Ponadto płyta jest strasznie przegadana. Wskazówki są cenne podczas ćwiczeń, bo pomagają zachować właściwą postawę, jednak gadanie bez przerwy bardzo mnie drażni i rozprasza.
Po trzecie - niestety ze względu na niezaplanowany wyjazd do Szczecina musiałam przesunąć program o kilka dni. Ćwiczyłam od 3. do 7. (z przerwą 6.), 8.-10. miałam przymusową przerwę i dokończyłam program 12. (w czwartek) czyli w sumie 7 dni z obowiązkową przerwą po 3. dniu.
Co do samych ćwiczeń - jest to rzeczywiście program dla początkujących, z większością ćwiczeń nie miałam problemów. Niestety godzinny program codziennie jest dla mnie zbyt wymagający czasowo. Zdecydowanie wolę krótsze treningi, np. 10-minutowe, które w zależności od ilości wolnego czasu mogę kompilować w krótsze lub dłuższe treningi.
A teraz to, co Was pewnie najbardziej interesuje, czyli efekty.
Niestety efekty mnie nie powaliły, generalnie w obwodach spadło od 0 do -1 cm, na wadze -1 kg.
Dla mnie, jak na codzienne, godzinne treningi, to wynik średni. Lepsze wyniki osiągnęłam z ćwiczeniami Tiffany, trwającymi zaledwie 10 minut dziennie.
Czy było warto?
Tak, bo takie akcje zawsze sprawiają, że ćwiczę systematycznie, napędzają mnie do działania i sprawiają, że ćwiczę systematycznie.
Czy powtórzę udział w akcji?
Raczej nie, jak wspomniałam wolę krótsze programy, które dowolnie mogę sobie sama kompilować.
We wtorek płyta trafi do Oluśki (klik), ciekawa jestem jakie będzie jej zdanie po tygodniowym treningu.
ja ćwiczyłam przy ćwiczeniach Ewy Chodakowskiej ale zauważyłam, że większe efekty osiągam chodząc na fitness. Wykupując karnet ma się motywację do ćwiczeń;)
OdpowiedzUsuńStrasznie fajna akcja!
OdpowiedzUsuńJa bym się nie zdecydowała, bo to jednak dużo zachodu i latania z tym wysyłaniem.
W wakacje ćwiczyłam z tiffany, teraz mam przerwę, ale od przyszłego tygodnia znów zaczynam :D
o ciekawa akcja;) przypomniałaś mi tym wpisem, że powinnam ruszyć tyłek, w maju ćwiczyłam z Chodakowską, chyba powinnam do niej wrócić
OdpowiedzUsuńNajtrudniej jest zacząć...
OdpowiedzUsuń