piątek, 17 stycznia 2014

Recenzja - Ziaja - Antybzzz... Żel łagodzący po (niezupełnie) ukąszeniach komarów

Miało być o kremie do rąk, który pomimo zbójeckiej ceny doskonale sprawdza się na moich dłoniach, a będzie o produkcie, który choć stosowany niezgodnie z przeznaczeniem całkowicie skradł moje serce.
 
ZIAJA

Antybzzz...
Żel łagodzący po ukąszeniach komarów  


Pewnie się zastanawiacie, czemu u licha recenzuję żel na ukąszenia komarów w zimie, kiedy szczęśliwie wszystkie śpią. Ano dlatego, że u mnie też żel spełnia całkiem inne zadanie. Ale od początku.
W naszym domu gotuję tylko ja, a ponieważ mam wielki talent do kuchni, głównie do lekkich poparzeń pierwszego stopnia, często gotowanie kończy się właśnie takim urazem. Oczywiście miejsce oparzenia ląduje najpierw pod strumieniem zimnej wody, jednak nie mogę tak tkwić wiecznie, a oparzenie zwyczajnie boli. Wypróbowałam całą masę preparatów mających łagodzić skutki oparzeń i niestety większość z nich (o ile działała w ogóle) działała bardzo krótkotrwałe.
A ponieważ oparzenia w kuchni, zwłaszcza dłoni i rąk, zdarzają mi się notorycznie, nawet po kilka razy na tydzień, tak stało się właśnie i w tym tygodniu. Oparzenie, choć niewielkie, bardzo bolało i 'parzyło', a z braku innych produktów na takie 'rany' postanowiłam przetestować preparat, który kupiłam latem na ukąszenia komarów (notabene w tej roli u mnie poległ na całej linii). Pomyślałam sobie, że przecież nie zaszkodzi, a jeśli choć odrobinę pomoże to będzie świetnie.
Mam wprawdzie jeszcze żel z aloesu, ale mój organizm jest dziwadłem i niestety na aloes nie reaguje absolutnie w żaden pozytywny sposób, wręcz pogłębia on wszelkie podrażnienia.
Na miejsce oparzenia (na wierzchniej stronie kciuka lewej dłoni) nałożyłam dość sporą porcję żelu. W pierwszej chwili, z uwagi na to iż produkt jest chłodny, odczułam wyraźną ulgę, a pieczenie natychmiast ustało. Po kilkunastu sekundach uczucie pieczenia wróciło i utrzymywało się kilka minut, po czym odczułam przyjemny, kojący chłód. I tak sobie ten chłód i ukojenie trwało ponad godzinę, do czasu aż żel prawie całkowicie się wchłonął.
Zabieg powtórzyłam jeszcze dwukrotnie tego wieczoru, również na noc nakładając sowitą porcję żelu, dzięki czemu mogłam spokojnie ją przespać, bez bólu i pieczenia. Rano po oparzeniu nie było śladu, a jego miejsce odczuwałam tylko w kontakcie z wodą, jednak na dłoni nie było żadnych widocznych śladów po oparzeniu w postaci pokrzywki, zaczerwienia czy choćby podrażnienia.
Jestem zachwycona tym produktem, a że, jak wspomniałam, oparzenia często mi się przytrafiają, na pewno będzie on przeze mnie często eksploatowany.

A co mówi producent? (opakowanie) 
Delikatny żel polecany do łagodzenia podrażnień skóry po ukąszeniach komarów.
Bez zapachu, bez barwników, bez alkoholu.

DZIAŁANIE:
- Łagodzi powierzchniowe podrażnienia skóry.
- Redukuje zaczerwienienie i pieczenie.
- Działa kojąco na naskórek.
- Przyspiesza procesy regeneracji skóry.

Powiem jedno - wszystkie te punkty są prawdziwe i żel rzeczywiście działa w taki sposób, jednak u mnie nie na ukąszenia komarów, a na powierzchniowe, miejscowe oparzenia skóry. 

Skład: 
+ niedługi choć trochę chemii oczywiście w nim jest, są też pantenol, alantoina i wyciąg z alg, parabeny i jeden, dość silny konserwant 
 
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Panthenol - witamina B5, humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca, działa przeciwzapalnie i przyspiesza procesy regeneracji naskórka
Glycerin - gliceryna, humekant
Laminaria Ochroleuca Extract - wyciąg z alg, działa nawilżająco i przeciwrodnikowo
Caprylic/Capric Triglyceride - emolient tłusty, modyfikator reologii
Allantoin - alantoina, działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga procesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran, działa silnie nawilżająco
Carbomer - modyfikator reologii, zagęstnik
PPG-26-Buteth-26 - składnik kompozycji zapachowej, środek kondycjonujący skórę i włosy, surfaktant, środek powierzchniowo czynny, emulgator
PEG-40 Hydrogenated Castor Oil - substancja powierzchniowo czynna, emulgator, poprawia konsystencję
Propylene Glycol - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Diazolidinyl Urea - konserwant
Methylparaben - konserwant
Propylparaben - konserwant
Sodium Hydroxide - regulator pH
 
Cena regularna: ok. 7 zł
Pojemność: 30 ml  Dostępność: Internet, drogerie i apteki internetowe, drogerie stacjonarne (np. Rossman) 
 
Moja opinia.
Opakowanie:
+ bardzo wygodna tubka z miękkiego, białego plastiku z nakrętką i aplikatorem w postaci "dziubka", który ułatwia aplikację produktu na skórę

Konsystencja/kolor:
+ produkt ma konsystencję żelową, trochę jak serum, jest na tyle gęsty, by nie spływał ze skóry jednocześnie na tyle rzadki, że aplikacja niewielkiej ilości nie sprawia żadnego problemu

+ kolor: biały, trochę mętny

 Zapach:
+ żel jest, przy mocniejszym "wwąchaniu" się można wyczuć jakieś delikatne nuty, ale zupełnie nie potrafię ich zidentyfikować, nie jest to jednak charakterystyczny dla produktów bezzapachowych smrodek


Pojemność/wydajność:
+ opakowanie zawiera 30 ml produktów, z uwagi jednak na fakt, iż używamy jego niewielką ilość, powinien wystarczyć na długi czas
 



Działanie:
+ rewelacyjnie koi skórę po oparzeniu
+ miejscowo chłodzi
+ łagodzi podrażnienie
+ doskonale się rozprowadza
+ nie spływa ze skóry, nawet nałożony grubszą warstwą
+ nie pozostawiaj tłustej czy lepiącej się powłoki
+ przyspiesza gojenie
+ cena
+ wydajność
- u mnie niestety zupełnie nie działa na ukąszenia komarów, wręcz mam wrażenie, że pogłębia dolegliwości

W kilku słowach: Jak wspomniałam, produktu nie stosuję zgodnie z jego przeznaczeniem, bo do tego u mnie się nie sprawdził. Jednak fantastycznie działa na miejscowe, powierzchniowe oparzenia, łagodząc podrażnienie, chłodząc skórę i przynosząc natychmiastową, długotrwałą ulgę, a także przyspieszając gojenie i regenerację skóry. Jestem zachwycona.


Oczywiście przy większych powierzchniowo lub poważniejszych oparzeniach, bąblach i innych tego typu historiach, żel będzie niewystarczający, a konieczna będzie wizyta u lekarza.


Czy kupię ponownie? 
Z całą pewnością TAK  
 
Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
Może nie zasłużył na maksymalną ilość punktów, bo na to,
do czego został stworzony u mnie nie działa, niemniej
sprawdził się w 100% przy innych dolegliwościach i za to
właśnie ją dostaje. So be it.

 
Pozdrawiam,

21 komentarzy:

  1. Zauważyłam, że w wielu produktach zawierających wyciąg z alg są parabeny. Może one wymagają dobrego zakonserwowania? Co do działania produktu, jestem pozytywnie zaskoczona. Super, podeślij producentowi recenzję, może nie wie, że można go wykorzystać w ten sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Algi, jeśli nie są w formie suchej, podejrzewam, że wymagają konserwantów, może inne się z nimi 'gryzą'? Nigdy się w to nie zagłębiałam. Niemniej żel zostanie ze mną na zawsze :) A przynajmniej tak długo jak będą go produkować :)

      Usuń
  2. ooo to muszę zajść do sklepu Ziai w Galerii Katowickiej i zakupić sobie to cudo :)
    ja również uwielbiam gotować, ale i rozmawiać, a to skutkuje zagapieniem się, a później ręce poparzone :/ Do tej pory stosowałam D-Pantenol, ale sądzę, że warto przetestować Ziaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie panthenol działa, ale dość krótko. Oczywiście Ziaja z mocniejszymi poparzeniami sobie nie poradzi, ale na małe, świeże i delikatne oparzenia jest świetna :)

      Usuń
  3. nie zazdroszczę talentu do poparzeń, ale gratuluje pomysłowości! ja nie wpadłabym na to, żeby użyć na poparzenie żelu na ugryzienia!
    ja wciąż się obijam o różne sprzęty, ale niestety nie ma chyba żelu na siniaki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno arnika działa "wyciągająco", możesz też spróbować żeli na cienie pod oczami albo obkurczających naczynia :) A co do pomysłowości, to pomyślałam, że skoro ma łagodzić ukąszenia to może i tu się sprawdzi, no i udało się :)

      Usuń
  4. Dobrze wiedzieć, że warto go mieć w apteczce ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to z pewnością, zwłaszcza, jeśli ma się talent do poparzeń w kuchni :)

      Usuń
  5. dobrze że się do czegoś przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. he he zastanawiałam się do czego jeszcze można stosować, żel łagodzący po ukąszeniach i mam odpowiedz :) swoją drogą wczoraj oparzyłam się prostownicą i przez cały dzień piekł mnie palec teraz wiem, że oprócz zimnej wody mam innego sprzymierzeńca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie trudno cały dzień trzymać rękę pod kranem, pomijam fakt, że mogłaby odpaść od nadmiaru zimnej wody ;) A tu wystarczy warstwa żelu i po kilku minutach odczuwamy przez dłuższy czas przyjemną ulgę.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Tubeczka jest mała, więc raczej do stosowania na małe powierzchnie :)

      Usuń
  8. dobry i tan iczego chciec więcej :D
    Ale szczerze napisawszy pierwszy raz widzę ten produkt ziaji na oczy :D... " zzz ' :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurczę, będę o tym pamiętać! :)

    OdpowiedzUsuń