Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bielenda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bielenda. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 listopada 2016

Recenzja porównawcza - jeden balsam i dwie mgiełki brązujące do ciała

Lato dobiegło końca ustępując miejsca najpierw pięknej złotej, a zaraz potem zimnej, wietrznej i deszczowej jesieni. Ale nie oznacza to, że końca musi dobiec nasza letnia opalenizna.
Wprawdzie osobiście nie opalam się praktycznie wcale, a wychodząc na słońce używam najwyższego możliwego filtra (choć nie zawsze, co, niestety, kończy się mocnym, posłonecznym zaczerwienieniem skóry), ale latem, nosząc krótkie spodenki czy spódnice lubię, gdy moje nogi są muśnięte słońcem. I właśnie dlatego używam preparatów samoopalających.

Kilka lat temu miałam świetny brązujący balsam Eveline (KLIK), który z niewiadomych mi przyczyn nie jest już dostępny, a szkoda, bo spisywał się rewelacyjnie. Dlatego też zmuszona jestem poszukiwać idealnego produktu brązującego. A jaki to produkt?
Dla mnie, idealny brązer do ciała to preparat szybko się wchłaniający, dający efekt naturalnej, letniej opalenizny bez smug, równomiernie spłukujący się ze skóry i, przede wszystkim, pozbawiony charakterystycznego dla samoopalaczy smrodku.

Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć trzy brązujące produkty do ciała. Czy wśród nich znalazłam swój ideał? Zapraszam na recenzję.

BeBeauty Satin Bronzer, Brązujący Balsam do ciała do jasnej karnacji / Bielenda
Drogocenna Mgiełka Arganowa, samoopalająca / Yves Rocher Autobronzant, Mgiełka samoopalacjąca do ciała


Zacznę od klasycznego balsamu brązującego do ciała dostępnego swego czasu w Biedronce, a więc:

BeBeauty Satin Bronzer
Brązujący Balsam do ciała do jasnej karnacji

Skład: 
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Butyrospermum Parkii Butter - masło shea, emolient, substancja nawilżająca skórę
Glycine Soja Oil - olej sojowy, zawiera nienasycony kwasy tłuszczowe, m.in. kwas linolowy, emolient, tworzy na skórze ochronny film, zawiera wit. E, chroni przed działaniem wolnych rodników, działa przeciwstarzeniowo
Ethylhexyl Stearate - składnik pochodzenia roślinnego, emulgator o właściwościach nawilżających, natłuszczających, zmiękczających i wygładzających, substancja konsystencjotwórcza, emolient tłusty, składnik filmotwórczy, zapobiega nadmiernemu wyparowaniu wody z powierzchni skóry, odbudowuje barierę lipidową skóry
Paraffinum Liquidum - ciekła parafina, emolient tłusty, tworzy warstwę okluzyjną zapobiegającą szybkiegu odparowywaniu wody, może być komedogenny
PEG-100 Stearate - emulgator o/w, poprawia konsystencję produktu, zwiększa lepkość, składnik myjący i pianotwórczy, tworzy na skórze film
Glyceryl Stearateemolient tłusty pochodzenia naturalnego, może działać komedogennie, tworzy na skórze film który hamuje nadmierne wyparowywanie wody z powierzchni skóry, natłuszcza, wygładza, zmiękcza skórę i włosy, chroni przed wolnymi rodnikami, emulgator W/O
Cetearyl Alcohol - emolient tłusty, pozyskiwany z oleju kokosowego, może działać komedogennie, tworzy warstwę okluzyjną, mającą zapobiec nadmiernemu odparowywaniu wody
Cetyl Alcohol - emulgator W/O, emolient tłusty, substancja filmotwórcza
Dimethicone - polimer na bazie silikonu, emolient suchy, nie komedogenny, ogranicza wyparowanie wody postawiając film, wygładza, nabłyszcza, zapobiega ważeniu się kosmetyku, zmniejsza pienienie się kosmetyku, ułatwia rozprowadzenie produktu
Dihydroxyacetone - substancja brązująca skórę, barwi skórę dzięki reakcji, która zachodzi w wyniku połączenia tego składnika z aminokwasami, występującymi w skórze
Magnesium Aluminum Silicate - zagęstnik i wypełniacz, utrzymuje odpowiednią konsystencję produktu, zapobiega powstawaniu grudek, absorbuje wilgoć, zapobiega wysychaniu kosmetyku, ułatwia aplikację, wygładza
Allantoin nawilża skórę i ułatwia gojenie się ran, działa przeciwzapalnie i ściągająco
Xanthan Gum - składnik konsystencjotwórczy otrzymywany poprzez fermentację bakteryjną, zagęstnik, zwiększający lepkość kosmetyku
Sodium Metabisulfite - antyoksydant, substancja konserwująca
Magnesium Stearate - substancja wiążąca, wypełniacz
Citric Acid - kwas cytrynowy, zmiękcza i rozjaśnia skórę, reguluje poziom pH, naturalny konserwant
Phenoxyethanol - substancja konserwująca
Hydroxyacetophenone - antyoksydant
Ethylhexylglycerin - humekant, naturalny konserwant
Parfum - kompozycja zapachowa
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
Linalool - składnik kompozycji zapachowej
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Skład nie jest zły, oparty na glicerynie, zawiera też olej sojowy (znalazłam niedawno informację, że nie powinny go stosować kobiety w ciąży) i masło shea. Jest dość długi, ale pozbawiony parabenów czy donorów formaldehydu, za co duży plus.

Cena regularna: nieznana, nie był jednak drogi
Pojemność: 200 ml
Dostępność: Biedronka


Balsam zapakowany jest w elegancką tubę z elastycznego plastiku, stojącą na nakrętce typu "klik". Ładna, słoneczna kolorystyka i minimalistyczna etykieta dodają opakowaniu uroku i ekskluzywności.
Preparat dobrze się z tuby wyciska, nie ma problemu z aplikacją produktu na skórę. Balsam ma dość lekką, przyjemnie kremową konsystencję koloru białego i delikatnie cytrusowy, słodkawy zapach. Wydajność oceniam na wysoką.

Obietnice producenta a rzeczywistość...
Brązujący balsam do ciała do jasnej karnacji stopniowo poprawi koloryt Twojej skóry, nadając jej efekt naturalnej opalenizny. Masło shea i alantoina intensywnie wygładzają i nawilżają.


Opis producenta krótki i treściwy. Nie mamy obietnic o braku smug czy przyjemnym zapachu, a to na pewno duże zalety tego balsamu. Balsam dobrze się rozprowadza na skórze, choć dla pełnego wchłonięcia wymaga trochę pracy i masażu, co jest może i czasochłonne,a le z pewnością wyjdzie naszej skórze na plus. Zawartość masła shea sprawia, że na skórze pozostaje delikatny, satynowy film. Zapach, choć nie jest nieprzyjemny, wnika w ubrania i po pewnym czasie może zacząć drażnić. Duży plus jednak za to, że nie zmienia się on w charakterystyczny dla samoopalaczy smrodek. I tutaj koniec zalet.
Balsam niestety nie spełnia swojej podstawowej funkcji, mianowicie kompletnie nie brązuje skóry. Miałam do niego kilka podejść, smarowałam balsamem nogi przez kilka dni, nawet 2-3 razy dziennie, co, nie oszukujmy się, jest dość uciążliwe, a mimo to efekt był żaden. Moja skóra nie zmieniła koloru nawet o jeden ton. Choć produkt dobrze nawilża, to jednak to nie jest jego główne zadanie.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:


Bielenda
Drogocenna Mgiełka Arganowa, samoopalająca


Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Citrus aurantium Dulcis Fruit Extract - eklstrakt ze słodkiej pomarańczy, źródło dobroczynnych składników: witaminy C, B1, B2, prowitamin A, biotyna, kwas foliowy, ryboflawina, niacyna minerałów (głównie potas) i kwasów organicznych, działa antyseptycznie i łagodząco, antyutleniacz
Dihydroxyacetone - substancja brązująca skórę, barwi skórę dzięki reakcji, która zachodzi w wyniku połączenia tego składnika z aminokwasami, występującymi w skórze
Alcohol Denat. - zabezpiecza kosmetyk przed drobnoustrojami, rozpuszczalnik i przekaźnika innych substancji, działa tonizująco, oczyszczająco, odświeżająco i odtłuszczająco, może powodować przesuszenie skóry
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca skórę, humekant
Polysorbate 20 - składnik pochodzenia naturalnego, otrzymywany z oleju kokosowego, detergent, usuwa tłuszcz z powierzchni skóry, działa emulgulująco
Olive Oil Glycereth-8 Esters - substancja uzyskiwana z oliwy z oliwek, ma działanie nawilżające, emulgujące, poprawiające właściwości poślizgowe kosmetyku (lubrykant)
Trehalose - składnik pochodzenia naturalnego, nazywany cukrem grzybowym, redukuje zapach potu, zatrzymuje wilgoć, nawilża skórę
Sodium Hyaluronate - hialuronian sodu, pochodna kwasu hialuronowego, składnik intensywnie nawilżający, tworzy film, chroniący przed nadmiernym odparowaniem wody, składnik kondycjonujący, zmiękczający i wygładzający skórę oraz włosy, humekant
Argania Spinosa Callus Culture Extract - arganowe komórki macierzyste, kompleks liposomów drzewa arganowego, wspomagają produkcję kolagenu, kwasu hialuronowego i elastyny, sprawiają, że skóra szybciej się regeneruje, wolniej starzeje, zachowuje jędrność i elastyczność, spłycają zmarszczki, zapobiegają pojawieniu się nowych
Isomalt - wypełniacz, substancja antyzbrylająca
Lecithin - substancja aktywna, konsystencjotwórcza, przeciwstarzeniowa, stabilizator emulsji
Citric Acid - kwas cytrynowy, zmiękcza i rozjaśnia skórę, reguluje poziom pH, naturalny konserwant
Sodium Benzoate - substancja konserwująca
Methylparaben - substancja konserwująca
Parfum - kompozycja zapachowa
Benzyl Salicylate - składnik kompozycji zapachowej pochodzenia naturalnego
Eugenol - składnik kompozycji zapachowej
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
Linalool - skłądnik kompozyji zapachowej

Skład również nie jest tragiczny, wprawdzie mamy alkohol już na początku, ale nie powoduje on nieprzyjemności gdyż użyty jest tutaj jako nośnik innych substancji. Olej arganowy, a raczej arganowe komórki macierzyste znajdziemy w trzeciej części składu, podobnie jak paraben w charakterze konserwantu.

Cena regularna: ok. 20  zł (według internetu)
Pojemność: 150 ml
Dostępność: drogerie internetowe i stacjonarne (m.in. Rossmann, Hebe, itp.)


Mgiełka znajduje się w poręcznej, przezroczystej butelce z atomizerem, wykonanej z plastiku. Tutaj również grafika jest minimalistyczna, w stylu graficznym producenta. Atomizer nie zacina się, aplikuje produkt na skórę gęstą mgiełką. Na całe nogi wystarczy 10-12 pompek produktu. Produkt ma dość intensywny, perfumowany zapach z wyraźnie wyczuwalną nutą wanilii. Wydajność oceniam jako średnią.

Obietnice producenta a rzeczywistość...
Drogocenna mgiełka arganowa 2w1, samoopalająca, to wyjątkowy produkt pozwalający ekspresowo uzyskać efekt naturalnej opalenizny bez smug i przebarwień. Innowacyjna formuła w bezpieczny i przyjazny sposób nadaje skórze złoty, soneczny odcień. Pierwsze efekty są widoczne już po godzinie od aplikacji. Systematyczne stosowanie sukcesywnie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego, złotego kolorytu. Mgiełka wchłania się ekspresowo, a przyjazna formuła ułatwia równomierną aplikację, zapobiegając pojawianiu się nieestetycznych smug i miejscowych przebarwień. Piękny, egzotyczny zapach mgiełki pozostaje na ciele na długo.


W tym przypadku producenta już trochę poniosło w wychwalaniu produktu pod niebiosa.
Mgiełka dobrze się aplikuje, równomiernie i dość precyzyjnie. Faktycznie szybko się wchłania, choć przez chwilę pozostawia na skórze lekko lepki film, który po niedługim czasie znika. Buteleczka wygodnie leży w dłoni, nie wyślizguje się, zdecydowanie ułatwia aplikację dzięki niewielkim rozmiarom. Produkt ma przyjemny, choć dość intensywny zapach, który utrzymuje się przez jakiś czas na skórze. Mnie trochę przypomina zapach waniliowych perfum sprzed lat. Na szczęście zapach po upływie czasu nie przechodzi w samoopalaczowy smrodek.
No i najważniejsze, a więc działanie brązujące. Po godzinie od aplikacji, na skórze nie było absolutnie żadnego efektu brązowienia skóry. Nie było go też po dwóch i trzech godzinach. Po kilkukrotnej aplikacji skóra nadal nie była nawet o ton ciemniejsza niż przed aplikacją, nawet jeśli aplikacja powtórzona była kilka razy dziennie przez kilka dni z rzędu.
Niestety produkt na mojej skórze nie daje absolutnie żadnego efektu. Dużo lepiej w tej kwestii sprawdzała się pianka samoopalająca tego samego producenta (KLIK), choć efekt był lekko żółty, a sam produkt lubił smużyć i zostawiać zacieki. Jednak brązowił skórę, a to główne zadanie tego typu kosmetyku. Mgiełka, niestety, ląduje w koszu.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:

Yves Rocher Autobronzant
Mgiełka samoopalająca do ciała


Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Alcohol - zabezpiecza kosmetyk przed drobnoustrojami, rozpuszczalnik i przekaźnika innych substancji, działa tonizująco, oczyszczająco, odświeżająco i odtłuszczająco, może powodować przesuszenie skóry
Dihydroxyacetone - substancja brązująca skórę, barwi skórę dzięki reakcji, która zachodzi w wyniku połączenia tego składnika z aminokwasami, występującymi w skórze
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Butylene Glycol - substancja hydrofilowa, odpowiada za prawidłowe nawilżenie skóry i włosów, wspomaga przenikanie innych substancji wgłąb skóry, rozpuszczalnik, humekant
Hammamelis Virginiana Water - kondycjoner, substancja wygładzająca
Propylene Glycol - substancja hydrofilowa, pełniąca rolę przekaźnika innych składników kosmetyku wgłąb skóry, humekant, składnik nawilżający skórę, wspiera działanie konserwantów
PEG-40 Hydrogenated Castor Oil - pochodna oleju rycynowego, usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry, emulgator o/w, tworzy konsystencję kosmetyku, nośnik substancji aktywnych
Mangiferin - substancja ochronna
Parfum - kompozycja zapachowa
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
Tocopheryl Acetate - organiczny związek chemiczny, ester kwasu octowego i witaminy E, substancja o działaniu antyoksydacyjnym, hamuje procesy starzenia się skóry
Linalool - składnik kompozycji zapachowe
Benzyl Salicylate - składnik kompozycji zapachowej, filtr przeciwsłoneczny
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
Coumarin - składnik kompozycji zapachowej
Cocos Nucifera Oil - olej kokosowy, źródło kwasów tłuszczowych, m.in. laurynowego i oleinowego, rozpuszczalnik innych substancji, odżywia, nawilża i kondycjonuje, zapobiega nadmiernemu odparowaniu wody, wygładza, działa przeciwbakteryjnie i antyseptycznie, może być komedogenny
Alpha-Isomethyl Ionone - składnik kompozycji zapachowej
Hydroxycitronellal - składnik kompozycji zapachowej
Gardenia Tahitensis Flower Extract - olej monoi, posiada właściwości pielęgnacyjne oraz zapach egzotycznych kwiatów, jest dobrze tolerowany przez skórę, nie działa komedogennie, zmiękcza, wygładza, regeneruje, działa przeciwzapalnie
Źródło: Kosmopedia.orgCosIngkosmeter

Tutaj również skład nie powala. Już na drugim miejscu alkohol (nośnik substancji), w składzie znajdziemy jednak także glicerynę czy olej kokosowy, olej monoi (ostatnie miejsce w składzie) czy wodę hamamelisową.

Cena regularna: 42 zł
Pojemność: 150 ml
Dostępność: Sklepy Yves Rocher


Produkt zapakowany został w butelkę z twardego, przezroczystego plastiku. Atomizer działa bez zarzutu, aplikując przyjemną mgiełkę. Produkt jest bardzo silnie perfumowany, a intensywny zapach długo utrzymuje się na ciele i przechodzi na ubrania. Wydajność oceniam jako przeciętną.

Obietnice producenta a rzeczywistość...
Formuła testowana pod kontrolą dermatologów.
Składniki pochodzenia roślinnego: wyciąg z kwiatów gardenii z Polinezji, woda z hamamelisa z ekologicznych upraw, mangiferyna.
Mgiełka brązująca zapewnia efekt naturalnej opalenizny już w ciągu godziny. 


Przyznam, że po dość udanej przygodzie z balsam samoopalającym tej marki, mgiełka bardzo mnie ciekawiła. Producent nie wychwala produktu pod niebiosa, a jedynie zapewnia o jego działaniu.
Preparat dobrze się aplikuje na skórę, podobnie jak w poprzedniej mgiełce atomizer działa sprawnie, nie zacina się, nie rozpryskuje produktu na całą łazienkę. Jest dość precyzyjny, a na całe nogi wystarczy 10-12 pompek. Zużycie widać natychmiast, już po jednokrotnym użyciu.
Mgiełka szybko się wchłania w skórę pozostawiając na niej lekko lepki film, który dość szybko znika. Jak już wspomniałam, ma bardzo intensywny, kwiatowy zapach, który przechodzi na ubranie i w efekcie, na dłuższą metę, może być drażniący czy męczący. Na szczęście, z czasem, nie zmienia się on w charakterystyczny dla samoopalaczy smrodek.
No i najważniejsze, czyli działanie. Niestety tutaj jest podobnie jak z mgiełką Bielendy. Efektu nie widać nie tylko po godzinie, ale również po wielokrotnej aplikacji produktu. Szkoda, bo pamiętam, że z wspomnianego samoopalacza w formie balsamu tej samej marki byłam bardzo zadowolona. Z całą pewnością nie jest wart swojej ceny regularnej.

Czy kupię ponownie? 
NIE

Ocena ogólna:


Kupując wszystkie trzy produkty liczyłam na efekt subtelnej, letniej opalenizny. Niestety wszystkie zawiodły w pełnej linii nie dając na moich nogach absolutnie żadnego efektu. Szkoda, bo poza tym jednym "drobiazgiem", wszystkie mają w sumie same zalety. I nie jest to kwestia nieprzyswajalności przez moją skórę brązujące dihydroksyacetonu, są produkty z jego zawartością, które dają na moich nogach pożądany efekt.
Cóż, pozostaje mi dalej poszukiwać idealnego samoopalacza. Czytałam wiele peanów pochwalnych na temat produktów Vita Liberata, ale moje serce nie pozwala mi jeszcze wydać aż tyle na samoopalacz. Może jednak kiedyś, w (nie)dalekiej przyszłości, skuszę się i na nie?

Pozdrawiam,

czwartek, 12 maja 2016

Recenzja - Bielenda słodka truskawka, balsam do ust

Już kiedyś Wam wspominałam, że balsamów i pomadek ochronnych do ust mam mnóstwo. W każdej kieszeni kurtki, w każdej torebce, kilka w domu, przynajmniej jedna na biurku w pracy... Moje usta często są przesuszone, dlatego pomadka ochronna to podstawa mojej pielęgnacji. Przeważnie wybieram klasyczne sztyfty, bo są najwygodniejsze i z doświadczenia wiem, że dają najlepszy efekt nawilżający. Czasem jednak skuszę się na inną formę. Tym razem chciałabym Wam przedstawić nawilżający balsam do ust, który dostałam na Blogerskim Dniu Kobiet.

Bielenda
Balsam do ust
Słodka truskawka


Skład:
Petrolatum - wazelina, emolient tłusty, tworzy warstwę okluzyjną, kondycjonuje (zmiękcza i wygładza skórę), substancja konsystencjotwórcza
Hydrogenated Polysobutene - emolient, kondycjoner, regulator lepkości
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Butyrospermum Parkii Butter - masło shea, emolient tłusty, substancja okluzyjna, kondycjonuje, zmiękcza i wygładza skórę
Lanolin - substancją kondycjonująca, emolient, substancja filmotwórcza, emulgator W/O, stabilizator emulsji
Theobroma Cacao Seed Butter - masło kakaowe, emolient, substancja maskująca i ochronna, kondycjoner, naturalny filtr UV
Silica Dimethyl Silylate - emolient, stavilizator emulsji, regulator lepkościEuphorbia Cerifera Wax - emolient tłusty, kondycjoner, substancja konsystencjotwórcza, lepiszcze
Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone - emulgator, kondycjoner, substancja powierzchniowo czynna
Olea Europea Fruit Oil - substancja maskująca, składnik kompozycji zapachowej, kondycjoner
Tocopheryl Acetate - pochodna witaminy E, substancja o działaniu antyoksydacyjnym, hamuje procesy starzenia się skóry, wzmacnia barierę naskórkową, hamuje TEWL, zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych i poprawia ukrwaienie skóry
Palmitic Acid - emolient tłusty, kondycjoner, nadaje połysk, emulgator W/O
Sodium Saccharin - substancja smakowa, maskująca
Mica - pigmrnt mineralny, daje efekt rozświetlonej skóry
Propylene Glycol - hydrofilowa substancja nawilżająca, promotor przenikania, humekant, wspomaga działanie konserwujące
Phenoxyethanol - substancja konserwująca
Methylparaben - substancja konserwująca
Ethylparaben - substancja konserwująca
Parfum - kompozycja zapachowa
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
CI 15850, CI 16035 - barwniki
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng 

Skład jest średni, na pierwszym miejscu wazelina, później w składzie masło shea, lanolina, masło kakaowe czy oliwa z oliwek. Niestety znajdziemy to też fenoksyetanol oraz dwa parabeny.

Cena regularna: ok. 7 zł (drogeria internetowa strefaurody.pl)
Pojemność: 10 g
Dostępność: drogerie internetowe i stacjonarne (np. Rossmann)

Balsam otrzymujemy w miękkiej, plastikowej tubce zapakowanej dodatkowo w kartonik. Graficznie czysto, prosto i schludnie, kolorystycznie dobrane do wersji zapachowe produktu (w przypadku truskawki jest to kolor czerwony). Aplikator w kształcie ściętego dziubka, ułatwia aplikację produktu na usta. Produkt ma dość gęstą, gładką konsystencję, która jednak w kontakcie z ciepłą skórą warg dobrze się aplikuje. Balsam ma soczyście czerwony kolor i przyjemny, słodki, truskawkowy zapach z wyczuwalnym aromatem cukru waniliowego. Wydajność oceniam na wysoką.


Obietnice producenta a rzeczywistość...
BALSAM do ust SŁODKA TRUSKAWKA skutecznie pielęgnuje i natłuszcza delikatny naskórek ust, likwidując uczucie spierzchnięcia, ściągnięcia i suchości.
 

Działanie
Zawartość odżywczej oliwy z oliwek oraz ochronnego masła karite dba o delikatny naskórek ust, zabezpiecza go przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i skutecznie zatrzymuje wilgoć w naskórku.
 

Efekt
Usta odzyskują naturalną miękkość, gładkość, elastyczność, właściwe nawilżenie i zdrowy wygląd. Delikatny, apetycznie czerwony odcień oraz cudowny zapach świeżych owoców uczyni stosowanie przyjemnym, a TY ZAKOCHASZ SIĘ W NIM OD PIERWSZEJ APLIKACJI.



Jak już wspomniałam, aplikacja produktu jest prosta, a konsystencja zapobiega jego rozpuszczeniu gdy będziemy tubkę nosić np. w kieszeni. Produkt, choć sam w sobie jest dość mocno czerwony, nie jest kryjący, dzięki czemu na ustach pozostawia błyszczącą warstwę (efekt mokrych ust), bardzo delikatnie barwiąc je na czerwono i, w moim odczuciu, podbijając ich naturalny odcień.
Balsam nie jest klejący, po aplikacji pozostawia na ustach delikatny, ochronny film. Dobrze nawilża i zmiękcza skórę, co ciekawe efekt ten jest wyczuwalny nawet po tym, jak preparat zniknie już z ust. Trwałość to ok. 2 godziny bez jedzenia i picia (poczas posiłku znika natychmiast). Kolor nie wżera się w usta, schodzi równomiernie pozostawiając skórę ust miękką i nadal na jakiś czas nawilżoną. Wykończenie jest kremowe, z pięknym, mokrym połyskiem, jednak bez drobin, za co kolejny plus.

Generalnie jestem przeciwniczką takich produktów, bo przeważnie się kleją, mają mnóstwo drobin i kompletnie nie nawilżają skóry działając tylko tak długo, jak na nich pozostają. Tutaj jest zupełnie inaczej. Balsam ładnie nawilża skórę ust, pozostawia ją miękką, bardzo delikatnie barwi dając efekt mokrego wykończenia, jednocześnie nie klei się, nie ma błyszczących drobin, a efekt nawilżenia utrzymuje sie nawet po zniknięciu produktu. Jedyne do czego mogłabym sie przyczepić, to średni skład, ale za taką cenę i przyjemny, truskawkowy zapach, na pewno warto się skusić.


Czy kupię ponownie? 
TAK

Ocena ogólna:
-----------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki Bielenda za możliwość przetestowania produktów.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktów nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

Pozdrawiam,

środa, 4 maja 2016

Pięciu wspaniałych, czyli ulubieńcy miesiąca - Kwiecień 2016



Kwiecień dobiegł końca, więc zapraszam Was dzisiaj na ulubione i najczęściej używane kosmetyki w minionym miesiącu.


Bielenda,Expert Czystej Skóry, kojący płyn micelarny
To już drugi miesiąc z tym płynem wśród ulubieńców. Nadal świetnie się sprawdza, pięknie zmywa makijaż, nie podrażnia skóry, ani oczu, nie pieni się, jest wydajny. Z całą pewnościa będę do niego powracać, a pełną recenzję przeczytacie TUTAJ.


Mariza Idaliq, półmatowy cień do powiek mono
Cień trafił do mnie na Blogerskim Dniu Kobiet w Katowicach. Miałyśmy do wyboru cień lub błyszczyk, a ponieważ błyszczyków właściwie nie używam wybór padł na cień w przepięknym, granatowym odcieniu. Od początku brałam go z myślą o robieniu kresek na powiece i w tym zadaniu sprawdza się znakomicie. Kolor jest mocno napigmentowany, wystarczy odrobina na skośnym pędzelki Zoeva, by na skórze pozostawał wyraźny kolor. Trochę się osypuje, jednak podczas usuwania resztek z policzków pędzlem kabuki (BarryM) nie pozostawia śladów czy smug. Piękny, ciemny, głęboki, granatowy, matowy odcień (choć z widocznymi drobinami) przepięknie wygląda na powiece, a kreska jest wyraźna.
Bez bazy niestety blaknie w ciągu dnia, z wewnętrznych kącików oka wręcz znika całkowicie, za to na bazie utrzymuje się w niezmienionej formie aż do wieczornego demakijażu. Choć widać w opakowaniu, że cień ma drobiny brokatu, na powiece są one niewidoczne (być może byłyby bardziej widoczne przy pokryciu kolorem całej powieki). Z cienia jestem bardzo zadowolona, choć marka nie należy do moich ulubionych.


Skin79, Super+ Beblesh Balm, BB krem
Krem kupiłam w jednym z box'ów Charlize Mystery. Właściwie kupiłam pudełko Inpired by... wyłącznie dla tego kremu. Koszt pudełka wynosił 99 pln, a więc dokładnie tyle ile kosztuje sam krem BB. Zaczęłam go używać kilka tygodni temu i jestem bardzo zadowolona. Kolor jest znacznie mniej ziemisty niż w przypadku wersji różowej, ładnie stapia się z cerą, wyrównuje jej koloryt, ma całkiem ładne krycie. Nie przesusza skóry i wygląda na niej na prawdę ładnie, ukrywając zaczerwienienia i niedoskonałości. Kolor idealnie dopasowuje się do mojej cery. Wymaga aplikacji gąbką (jajkiem) do podkładu, w przeciwnym razie może smużyć i powodować efekt maski. Do tego ma przepiękne i higieniczne opakowanie, które elegancko wygląda na toaletce czy półeczce w łazience, jedyną jego wadą jest kompletny brak kontroli nad poziomem zużycia.
Jestem z niego zadowolona i w kwietniu najczęściej gościł na mojej skórze, nie wiem jednak czy kupię kolejne opakowanie. 


Beauty Blender, gąbka do podkładu
Po wypróbowaniu wielu tańszych jajek, przyszła pora na oryginał. Ostatnie jajo jakie używałam było marki Blend it! i spisywało się doskonale (KLIK). Miękkie, elastyczne, pięknie aplikowało podkład, ale miałam już w zapasach jajo BB, więc gdy tamto zakończyło swój żywot postanowiłam wypróbować legendarne jajo Beauty Blender.
Gąbka po namoczeniu wodą staje się cudownie elastyczna i miękka, a aplikacją nią podkładu to czysta przyjemność. Pozwala budować krycie dając bardzo naturalny efekt bez maski czy tapety na skórze, nawet przy mocno kryjących i ciężkich podkładach. Nadaje się zarówno do aplikacji podkładu jak i korektora pod oczy. Niestety dość trudno się domywa i wymaga sporo czasu, aby usunąć z niej cały podkład, jednak pozwala się domyć nawet gdy nie zrobimy tego od razu po aplikacji podkładu. Na początku też puszczała sporo koloru, teraz już tego nie robi. Wadą jest również wysoka cena i fakt, że długo schnie, przez co nie bardzo nadaje się na wyjazdy. Za to wygląda na to, że jej trwałość będzie znacznie lepsza niż innych gąbek tego typu. Po niemal dwóch miesiącach regularnego stosowania nie widać na niej absolutnie żadnych śladów zużycia. Choć miesiąc temu nie widziałam specjalnej różnicy między Beauty Blender a dużo tańszym Blend it!, po kolejnym miesiącu używania oryginału stwierdzam, że być może przerzucę się właśnie na oryginał, zamiast kupować tańsze zamienniki o znacznie krótszej trwałości.


Kryolan Professional, Transparent puder TL2, puder sypki
Po zużyciu legendarnego Ben Nye, pudru rewelacyjnej jakości, o wysokiej cenie, ale i genialnej wydajności postanowiłam wypróbować kolejną legendę tym razem polskich makijażystek czyli Kryolan. Jak się zapewne domyślacie, puder spełnia moje oczekiwania skoro znalazł się w ulubieńcach :)
Mój kolor TL2 jest pudrem transparentym w żółtej tonacji. Na skórze nie pozostawia koloru, dobrze matuje na cały dzień, jednak gdy zaaplikujemy go za dużo, może pozostawiać pudrowy efekt. Daje bardzo naturalne, satynowe wykończenie i dobrze się nosi, w ciągu dnia nie zmienia koloru, nie ściera się, nie znika, dobrze współgra z podkładami, kremami BB i tonującymi czy korektorami, nie ciastkuje.
Zastrzeżenia mam do opakowania, które wykonane z dość marnego plastiku nie sprawia wrażenia solidnego, dość szybko pęka, a na początku sprawia spore problemy z wysypaniem odpowiedniej ilości produktu na wieczko (później jest znacznie lepiej). Ponadto, niestety, ścierają się napisy, a nie noszę go ani w kosmetyczce, ani w torebce, puder leży cały czas na toaletce w domu. Puder, choć drogi, jest szalenie wydajny i jestem bardzo zadowolona z tego zakupu, bo jest wart swojej ceny, pomimo dziadowskiego opakowania.


W tym miesiącu to by było na tyle. A jak u Was z ulubieńcami?

Pozdrawiam,

wtorek, 12 kwietnia 2016

Recenzja - Bielenda, Expert Czystej Skóry, Kojący Płyn Micelarny

Demakijaż to obok nawilżania najważniejsza część mojej pielęgnacyjnej rutyny. Obecnie najczęściej stosuję płyny micelarne, dlatego ucieszyłam się gdy w jednej z paczek z Blogerskiego Dnia Kobiet w Katowicach ujrzałam płyn micelarny jednej z moich ulubionych polskich marek.

Bielenda
Expert Czystej Skóry
Kojący Płyn Micelarny



Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, substancja myjąca, emulgator W/O, modyfikator właściwości reologicznych
Panthenol - prekursor witaminy B5, hydrofilowa substancja nawilżająca, substancja aktywna, ma działanie przeciwzapalne, przyspiesza proces regeneracji naskórka, nadaje skórze uczucie gładkości, humekant
Allantoin - substancja aktywna, działa przeciwzapalnie, wspomaga procesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran, działa silnie nawilżająco
Sorbitol - substancja hydrofilowa, nawilżająca, zmiękcza i wygładza skórę, humekant, rozpuszczalnik, wpływa na właściwości aplikacyjne
Sodium Hyaluronate - substancja hydrofilowa, ogranicza TEWL, kondycjoner, humekant
Disodium EDTA - sekwestrant
Cetrimonium Bromide - kationowa substancja powierzchniowo czynna, ma działanie bakteriostatyczne, emulgator, substancja konserwująca
CI 17200 - Acid Red 33 - barwnik
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng 

Skład jest krótki, prosty, bez zbędnych wypełniaczy, donorów formaldehydu i innych świństw.

Cena regularna: ok. 12 zł (w sklepie producenta)
Pojemność: 400 ml
Dostępność: drogerie internetowe i stacjonarne (np. Rossmann)

Płyn otrzymujemy w dużej, przezroczystej butelce z plastiku, zamykanej szczelnie na klapkę typu 'klik'.
Płyn ma konsystencję wody w kolorze różowym i przyjemny, lekko słodkawo-kwaśny zapach.
Wydajność oceniam jako przeciętną dla tego typu produktów.


Obietnice producenta a rzeczywistość...
Delikatnie ale równocześnie starannie i skutecznie oczyszcza i odświeża skórę, błyskawicznie usuwa makijaż i pozostałe zabrudzenia nie roznosząc ich po twarzy. Tonizuje, koi, łagodzi podrażnienia, przynosi ulgę skórze wrażliwej, zapewnia jej  miękkość i uczucie komfortu.
Wysoka skuteczność oczyszczania wynika z zastosowania Miceli, które wychwytują i doskonale usuwają makijaż i wszystkie zabrudzenia. Kwas Hialuronowy wzbogacony przez Kompleks Ultra Regenerujący gwarantują głębokie nawilżenie, dzięki czemu skóra jest chroniona przed utratą jędrności i elastyczności już w fazie oczyszczania.
Preparat jest bezzapachowy. Zapewnia maksymalne bezpieczeństwo, komfort i ukojenie w codziennej pielęgnacji szczególnie delikatnej i cienkiej skóry wrażliwej. Pozwala uniknąć przesuszenia skóry już w fazie demakijażu. Jest delikatny i łagodny dla wrażliwych oczu. Nie zawiera parabenów i alkoholu.


Aplikacja płynu na płatek nie stwarza żadnych problemów. Sam płyn doskonale radzi sobie z demakijażem zarówno twarzy jak i oczu (liner, tusz do rzęs). Pozostawia skórę czystą, gładką, nie przesuszoną. Nie powoduje żadnego dyskomfortu, szczypania skóry czy oczu, nie podrażnia oczu, nie daje efektu mgły. Nie pozostawia na skórze lepkiego czy tłustego filmu, a jedynie delikatną warstwę ochronną. Dla mnie produkt nie jest bezzapachowy, o czym już wspomniałam. Świetnie sprawdzi się także podczas porannej pielęgnacji. Płyn się nie pieni, za co duży plus.
Pozostałości preparatu szybko się wchłaniają, pozostawiając skórę gładką, świeżą i miękką w dotyku.

Bardzo lubię markę Bielenda i produkt ten również mnie nie zawiódł. Doskonale spełnia swoje zadanie, pięknie zmywa makijaż, oczyszcza skórę i tonizuje ją, nie pozostawia lepkiego filmu, jest delikatny dla skóry i oczu. Z czystym sumieniem polecam.
Płyn ten znalazł sie w moich ulubieńcach minionego miesiąca.


Czy kupię ponownie? 
TAK

Ocena ogólna:
-----------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki Bielenda za możliwość przetestowania produktów.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktów nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

Pozdrawiam,

piątek, 1 kwietnia 2016

Pięciu wspaniałych, czyli ulubieńcy miesiąca - marzec 2016


Dawno nie było ulubieńców miesiąca, bo przez pierwsze dwa miesiące roku nie udało mi się uzbierać aż pięciu ulubionych kosmetyków. W minionym miesiącu znalazły się wreszcie kosmetyki używane częściej niż inne, zapraszam zatem na pierwszych w tym roku ulubieńców.


Revlon ColorStay 150 Buff, L'Oreal True Match 2.N
To dwa najczęściej używane przeze mnie w marcu podkłady. L'Oreal jest już na wyczerpaniu, ale szalenie polubiłam ten podkład. Pięknie krył, wyrównywał koloryt cery, nie przesuszał jej, a kolor był dla mnie idealny. Szerszą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
Revlon to mój ulubieniec od kilku lat. Idealnie się sprawdza gdy potrzebuję mocnego krycia, aplikowany gąbką - jajem doskonale stapia się z cerą i pozostaje na skórze przez cały dzień w nienaruszonym stanie. Jego recenzję, choć jaśniejszego odcienia, przeczytacie TUTAJ.


Lula Family, płatki kosmetyczne
Markę tę poznałam na Blogerskim Dniu Kobiet w Katowicach. Do tej pory używałam głównie dostępnych w Biedronce płatków Carea i byłam z nich zadowolona, jednak płatki Lula również bardzo przypadły mi do gustu. Są wykonane w 100% z bawełny, miękkie, delikatne, bardzo przyjemne w kontakcie ze skórą. Z jednej strony gładkie, z drugiej prążkowane, doskonale radzą sobie z usuwaniem makijażu czy innych zanieczyszczeń bez zbędnego pocierania. Nie rozwarstwiają się, nie pozostawiają na skórze włókien czy innych drobin, dobrze chłoną preparaty i są wydajne (do pełego demakijażu wystarczą mi zaledwie 3 płatki). Do tego kosztują grosze, bo za opakowanie 120 płatków w internetowym sklepie marki zapłacicie ok. 2,20 zł.
Jestem z nich bardzo zadowolona i z przyjemnością będę do nich wracać.
Lula Family FB, sklep


Norel dr Wilsz, Hialuronowy krem aktywnie nawilżający
To już kolejny kosmetyk tej marki, który skradł moje serce, po toniku z kwasem migdałowym (RECENZJA) i żelu hialuronowym. Krem jest produktem do użytku profesjonalnego, i w takim celu go kupiłam, jednak z uwagi na mocno przesuszoną po zimie skórę sama również postanowiłam go wypróbować. Krem ma bardzo przyjemną, lekką formułę, ładnie się wchłania i przepięknie nawilża skórę. Stosuję go na noc, rano skóra jest nawilżona, gładka i miękka, wygląda na wypoczętą i zdrową. Z pewnością za jakiś czas pojawi się pełna recenzja tego produktu.


Blend it!, Beauty Blender
Jak wiecie, jestem wielką fanką gąbeczek - jajek do makijażu. Przerobiłam juz kilka tańszych wersji gąbeczek nie mogąc się zdecydować na oryginalne Beauty Blender, w toku poszukiwań odkryłam fenomenalne jajko Blend it! (na zdjęciu mocno sfatygowane, po trzech miesiącach regularnego używania). Jajko przepięknie aplikuje nawet najcięższe podkłady (np. Revlon ColorStay), jest miękkie, elastyczne, nie "pije" zbyt wiele produktu, fenomenalnie aplikuje go na skórę dając rewelacyjne krycie bez efektu maski, dobrze też domywa się z podkładu. Jajko kupicie w mintishop za ok. 25 zł.
W końcu jednak skusiłam się na oryginalne, słynne jajo Beauty Blender. I jak wrażenia? Jestem z niego zadowolona, również przepięknie aplikuje podkład, pozwala budować krycie bez efektu szpachli, jest miekkie i elastycznie, bardzo uprzyjemnia aplikacje podkładu. Niestety gorzej się domywa i "puszcza" kolor podczas mycia (wasze jajka też tak mają?). Jednak ja nie widzę specjalnej różnicy między oryginałem, a dużo tańszym jajem Blend it! dlatego ponownie do niego nie wrócę, pozostając przy moim okryciu z mintishop'u.


Bielenda, Expert czystej skóry, Kojący płyn micelarny
Markę Bielenda lubię i cenię za dobre jakościowo, niedrogie i, przede wszystkim, polskie kosmetyki.
Ten micel jest moim odkryciem marca, otrzymałam go na Blogerskim Dniu Kobiet w Katowicach i bez zbędnej zwłoki zaczęłam testy. Płyn przepięknie radzi sobie z demakijażem, jest wydajny, nie podrażnia skóry ani oczu, nie powoduje łzawienia czy efektu mgły. Z pewnością niebawem napiszę o nim coć więcej, na chwilę obecną jest to mój demakijażowy hit.


A jak wyglądają Wasi marcowi ulubieńcy?

Pozdrawiam,

wtorek, 22 marca 2016

Recenzja - Bielenda SOS lip expert, kompres do ust nawilżający

Zima bardzo mnie rozleniwiła. Sprawiła, że niespecjalnie chciało mi sie robić cokolwiek i blog nie był tu niestety wujątkiem. Ale ponieważ liczę juz na prawdziwą wiosnę, i na bloga wróci życie... mam nadzieję.

Pomadka ochronna to jeden z niewielu kosmetyków, który muszę mieć przy sobie zawsze. Znajdzie się w każdej mojej kurtce, torebce, pod poduszką, na stoliku kawowym czy na biurku w pracy (obecnie tuż obok kremu do rąk i olejku do skórek). By pomadka spełniła moje oczekiwania, musi przede wszystkim dobrze nawilżać, bo niestety moje usta (podobnie jak reszta twarzy) mają tendencje do przesuszania się, w w końcu pękania. Ponieważ kosmetyki marki znam i lubię, gdy zobaczyłam ten produkt musiałam go przetestować. Czy się sprawdził na moich wybrednych ustach?

Bielenda
SOS lip expert
Kompres do ust nawilżający


Skład:
Helianthus Annuus Seed Oil - olej słonecznikowy, emolient tłusty
Cera Alba - wosk pszczeli, emolient tłusty, nadaje połyk, ma działanie regenerujące, emulgator W/O, modyfikator reologii, lepiszcze
Cocos Nucifera Oil - olej kokosowy, emolient tłusty, rozpuszczalnik substancji hydrofobowych
Ethylhexyl Cocoate - emolient tłusty, plastyfikator sztyftu
Hydrogenated Coco-Glycerides - emolient, kondycjoner
Candelilla Cera - wosk wilczomlecza meksykańskiego, emolient, substancja filmotwórcza
Olea Europaea Fruit Oil - oliwa z oliwek, odżywia skórę, pozostawia ochronny film, poprawia ukrwienie, wzmacnia barierę naskórkową, regeneruje i nawilża
Butyrospermum Parkii Butter Extract - ekstrakt z masła shea, emolient, tłusty, nadaje połysk, ma działanie regenerujące
Lanolin - kondycjoner, emolient, emulgator W/O
Oryza Sativa Cera - wosk z otrąb ryżowych, kondycjoner, substancja ochronna i wygładzająca, regulator lepkości
Theobroma Cacao Seed Butter - masło kakaowe, nawilża, wygładza, natłuszcza skórę, zwalcza wolne rodniki
Tocopheryl Acetate - antyoksydant, zapobiega podrażnieniom, hamuje TEWL, zapobiega stanom zapalnym, wzmacnia ściany naczyń krowionośnych, poprawia ukrwienie skóry, antyutleniacz, modyfikator właściwości aplikacyjnych
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Glycerin - gliceryna, hydrofilowa substancja nawilżająca skórę, humekant
Mangifera Indica Fruit Extract - ekstrakt z owoców mango, kondycjoner
Aloe Barbadensis Leaf Extract - sok z liści aloesu, nawilża, chroni i koi, bogaty w enzymy, witaminy i minerały, działa przeciwbakteryjnie, łagodząco, nawilżająco, wygładzająco, przeciwzapalnie, może powodować alergie skórne
Dimethicone - polimer siloksanowy, emolient suchy, poprawia właściwości sensoryczne preparatu
Caprylhydroxamic Acid - naturalny, łagodny konserwant
Caprylyl Glycol - emolient tłusty, humekant
Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone - kondycjoner
Parfum - substancje zapachowe
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
Benzyl Alcohol - konserwant, składnik kompozycji zapachowej
Benzyl Benzoate - składnik kompozycji zapachowej
Geraniol - skłądnik kompozycji zapachowej
Linalool - skłądnik kompozycji zapachowej
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng 

Cena regularna: poniżej 10 zł
Pojemność: 5 g
Dostępność: ja ją kupiłam w jakiejś drogerii stacjonarnej, niestety zupełnie nie pamiętam gdzie


Pomadka w formie klasycznego sztyftu zapakowana jest w plastikowe, białe opakowanie z nadrukami w kolorze niebieskim. Wygląda czysto i schludnie. Sam sztyft ma dobrą twardość, dobrze się rozprowadza na ustach, ale nie roztapia się pod wpływem ciepła, pomadka jak dla mnie jest bezzapachowa, choć ma delikatny aromat. Sztyft jest bezbarwny, pozostawia na ustach delikatny połysk. Opakowanie jest trwałe, nic się z nim nie dzieje nawet podczas noszenia w kieszeni kurtki. Wydajność oceniam jako przeciętną dla tego typu produktów.

Obietnice producenta a rzeczywistość...
Producenta zapewnia, że "Kompres do ust NAWILŻAJĄCY to wyjątkowa pomadka ochronna utrzymująca delikatną skórę ust w  zdrowiu i prawidłowej kondycji. Kompres zapewnia codzienną pielęgnację i ochronę przed pękaniem naskórka. Dzięki właściwie zbilansowanej kompozycji składników aktywnych,  prawdziwie natłuszczająca konsystencja zapewnia ochronę przed słońcem, mrozem i wiatrem, stanowi doskonałą kurację dla suchych, popękanych i spierzchniętych ust."
Niestety pomimo pięknego opisu działanie pielęgnacyjne czy ochronne pomadki pozostawia wiele do życzenia. Bezpośrednio po aplikacji skóra ust jest przyjemnie natłuszczona i w dużej mierze zmiękczona, jednak po wchłonięciu pozostawia usta nadal spierzchnięte i popękane. Na dłuższą metę nie daje ani nawilżenia, ani odpowiedniej pielęgnacji, a jej działanie jest bardzo doraźne. Jest to tym bardziej zaskakujące, że skład produktu jest na prawdę fajny, nie znajdziemy w niej parafiny, parabenów czy pochodnych formaldehydu.



Niestety pomadka poległa nie spełniając absolutnie swojej podstawowej funkcji jaką jest pielęgnacja i nawilżanie delikatnej i mocno wymagającej skóry ust. Wracam do innych, sprawdzonych produktów, a Bielendzie już podziękuję. Przynajmniej jeśli chodzi o pielęgnację ust.

Czy kupię ponownie? 
NIE
Ocena ogólna:



 Pozdrawiam,

piątek, 5 lutego 2016

Recenzja - Bielenda - Argan Cleansing Face Oil (Pro-retinol)

Codzienny demakijaż to rytuał, który bez względu na wszystko towarzyszy mi każdego wieczora. Bez względu na to jak bardzo jestem zmęczona czy śpiąca, bez zmycia makijażu nie kładę się do łóżka, choć czasem traktuję to bardzo po macoszemu ograniczając się do płynu micelarnego lub rękawicy GLOV.
Najczęściej jednak mój demakijaż jest kilkufazowy - zaczynam od demakijażu oczu płynem dwufazowym lub micelarnym, później usuwam makijaż z całej twarzy za pomocą płynu micelarnego, kolejnym krokiem jest zmycie wszystkich zanieczyszczeń za pomocą preparatu używanego z wodą, na koniec tonizowanie, żel hialuronowy i aplikacja kremu.
Czasami jednak nie chce mi się przechodzić przez wszystkie te etapy, wtedy idealnie sprawdza się preparat do mycia twarzy z użyciem wody stosowany solo i właśnie o jednym z takich preparatów chciałabym napisać Wam dzisiaj.

Bielenda
Argan Cleansing Face Oil
Uszlachetniony Olejek Arganowy do oczyszczania i mycia twarzy
+ pro retinol


Skład: Niestety mocno średni. Bazą olejku jest ciekła parafina, która mnie akurat nie szkodzi, jednak odradzam ją osobom z cerą tłustą, trądzikową czy tendencja do zapychania porów. Później mamy olej sojowy. Tytułowy olejek arganowy dopiero na czwartym miejscu, poza tym witamina E, na końcu substancje zapachowe. Skład jest krótki, jednak wybrałabym lepszą bazę dla tego olejku, nie mam też pojęcia czym ten olejek jest niby uszlachetniony (może parafiną i olejem palmowym?).

Paraffinum Liquidum (Mineral Oil) - parafina, emolient tłusty, komedogenny, pozostawia na skórze warstwę okluzyjną, rozpuszczalnik
Glycine Soja Oil - emolient, kondycjoner, substancja zapachowa
PEG-20 Glyceryl Triisostearate - emolient, emulgator
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy, emolient, kondycjoner, substancja aktywna
Retinyl Palmitate - kondycjoner, pochodna retinolu (witaminy A), reguluje tworzenie się keratyny w skórze, włosach i paznokciach, powoduje zgrubienie naskórka o 30%, przyspiesza podział komórkowy, powoduje zmniejszanie się zmarszczek na skórze zniszczonej działaniem promieni słonecznych
Tocopherol - witamina E, substancja aktywna, przeciwzapalna, łagodząca, nawilżająca, antyoksydant
Tocopheryl Acetate - pochodna witaminy E
Elaeis Giuneensis Oil - olej palmowy, emolient, jeden z najtańszych olejów roślinnych dostępnych na rynku
Parfum - substancje zapachowe
Źródło: CosIng, kosmopedia.org

Cena regularna: 16,90 zł (wg Internetu), 17,70 zł (w sklepie producenta)
Pojemność: 140 ml
Wersje: z pro-retinolem, z kwasem hialuronowym, z kompleksem sebu control
Dostępność: on-line, drogerie stacjonarne sieciowe (Rosmann, Hebe, Natura) oraz niesieciowe



Olejek znajduje się w przezroczystej butelce z solidnego plastiku z pompką. Jest to bardzo wygodna forma opakowania i aplikacji olejku, niestety gwint pompki jest nieszczelny, olejek lubi wyciekać, a co za tym idzie, etykieta na butelce po pewnym czasie zaczyna się odklejać.
Etykieta prosta, bez zbędnych upiększeń, zawiera wszystkie niezbędne informacje.
Sam preparat ma postać olejku średniej gęstości w kolorze żółtym, w kontakcie z wodą zmienia się w przyjemną emulsję. Pachnie delikatnie, trąca niestety zapachem oleju. Wydajność poniżej przeciętnej, stosowany codziennie znika z buteleczki w mgnieniu oka.


Obietnice producenta a rzeczywistość...
Według producenta, to wyjątkowe produkty na polskim rynku kosmetycznym. Prawdziwa rewolucja w oczyszczaniu twarzy! Preparaty w formie lekkiego HYDROFILNEGO olejku przeznaczonego do codziennego OCZYSZCZANIA I MYCIA twarzy.
Bogata olejowa formuła zmienia swoją konsystencję w kontakcie z wodą i tworząc delikatną pianę skutecznie oczyszcza, odświeża i pielęgnuje skórę.
Olejek zmienia swoją formułę w kontakcie z wodą na przyjemną emulsję, nie zauważyłam jednak aby się pienił. Rzeczywiście skutecznie oczyszcza skórę z makijażu, również oczu, nie szczypie w oczy, ale powoduje powstawanie delikatnej mgły, która jednak szybko przechodzi.

Olejki do mycia twarzy zawierają niezwykle efektywne połączenie szlachetnego olejku arganowego  ze składnikami o udowodnionym działaniu (Pro-Retinol) oraz delikatnej formuły myjącej. Takie połączenie sprzyja znacznej poprawie jakości naskórka, jego regeneracji i odbudowie.
No dobra, tu już producenta poniosło. Jak już wspomniałam, głównym składnikiem olejku jest parafina, więc w opisie powinno być "połączenie parafiny i szlachetnego oleju (nie olejku, olejek sugeruje, że jest mieszaniną olejów a nie czystym olejem) arganowego". Nie zauważyłam ani poprawy jakości naskórka, ani tym bardziej jego regeneracji czy odbudowy.

Produkt ma przyjazne pH – olejek współgra z naturalnym odczynem naszej skóry, nie wysusza jej i nie narusza jej naturalnej bariery ochronne.
Rzeczywiście zgodzę się, że po spłukaniu produktu ze skóry wodą nie czuję charakterystycznego jej ściągnięcia, nie pozostawia jednocześnie na skórze tłustego filmu.



Generalnie olejek nie jest złym produktem do usuwania kompletnego makijażu czy jego resztek ze skóry. Pozostawia skórę czystą i pozbawioną tłustego filmu, a jednak nie przesuszoną. Niestety olej(ek) arganowy znajduje się dopiero na czwartym miejscu po jednym z najtańszych wypełniaczy w produktach tego typu czyli parafinie.
Pomimo poprawnego działania, z uwagi na wysoką cenę, marny skład i kiepską wydajność, nie wrócę do niego.
Produkt występuje w trzech wersjach, między innymi z kompleksem sebu-control, jednak jeśli i ta wersja jest na bazie parafiny, to producent marnie się postarał.

Czy kupię ponownie?
NIE

Ocena ogólna:
-----------------------------------------------------------------------------------------

Przypominam Wam o zakładce Oddam w Dobre Ręce, gdzie znajdziecie zupełnie nowe produkty, których sama nie będę miała możliwości zużyć w związku z czym z przyjemnościa oddam je w dobre ręce.

Przypominam także o KONKURSIE.

Pozdrawiam,