White Flower's Experience
Błoto z Morza Martwego
Maseczka pielęgnująca
Z dodatkiem olejku ze słodkich migdałów i witaminy E
Cera sucha
Co mówi producent? (www)
Maseczka pielęgnacyjna do cery suchej i wrażliwej to unikalne, wyważone
połączenie działania minerałów z Morza Martwego z delikatnym,
odżywczo-pielęgnacyjnym działaniem olejku ze słodkich migdałów. Błoto z
Morza Martwego, znane i stosowane od tysiącleci, oczyszcza i regeneruje
skórę. Bogaty w witaminę E olejek ze słodkich migdałów nawilża i
pielęgnuje skórę. Dzięki wyjątkowo dobremu wchłanianiu się, olejek nie
powoduje efektu lepkości i przetłuszczenia skóry.
Witamina E zawarta w olejku słodkich migdałów to silny antyoksydant, który przeciwdziała starzeniu się skóry poprzez neutralizację wolnych rodników niszczących kolagen i elastynę w tkance łącznej skóry. Witamina E pomaga także wzmocnić barierę ochronną naskórka.
EFEKTY STOSOWANIA MASECZKI PIELĘGNACYJNEJ: Maseczka poprawi kondycję Twojej skóry, wygładzi ją i oczyści pory skóry, skoryguje drobne niedoskonałości, zaś dzięki zawartości olejku ze słodkich migdałów skóra zostanie nawilżona i odżywiona. Widoczna poprawa kondycji skóry w większości przypadków nastąpi już po jednorazowym zastosowaniu maseczki.
Witamina E zawarta w olejku słodkich migdałów to silny antyoksydant, który przeciwdziała starzeniu się skóry poprzez neutralizację wolnych rodników niszczących kolagen i elastynę w tkance łącznej skóry. Witamina E pomaga także wzmocnić barierę ochronną naskórka.
EFEKTY STOSOWANIA MASECZKI PIELĘGNACYJNEJ: Maseczka poprawi kondycję Twojej skóry, wygładzi ją i oczyści pory skóry, skoryguje drobne niedoskonałości, zaś dzięki zawartości olejku ze słodkich migdałów skóra zostanie nawilżona i odżywiona. Widoczna poprawa kondycji skóry w większości przypadków nastąpi już po jednorazowym zastosowaniu maseczki.
Skład: Porządny, bez zbędnej chemii (może poza substancjami zapachowymi). Co ciekawe, skład na opakowaniu różni się od tego podanego na stronie producenta.
Maris Limus - błoto z morza martwego
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Lauryl Glucoside - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, substancja, myjąca, emulgator O/W
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olejek ze słodkich migdałów, kondycjoner
Glyceryl Stearate Citrate - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emulgator W/O, modyfikator reologii
Cetearyl Alcohol - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emolient tłusty, substancja konsystencjotwórcza
Glycerin - humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca
Caprylic/Capric Triglyceride - emolient tłusty, modyfikator reologii
Xanthan Gum - modyfikator reologii
Panthenol - prekursor witaminy B5, hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Tocopheryl Acetate - antyoksydant, hamuje TEWL, zapobiega podrażnieniom i łagodzi je
Hyaluronic Acic - humekant, substancja nawilżająca, kondycjoner
Phenoxyethanol - konserwant
Benzoic Acid - konserwant
Dehydroacetic Acid - konserwant
CI 77266 - barwnik
Parfum - substancje zapachowe
Źródło: CosIng, kosmopedia.org
Cena regularna: 5,50 zł (w sklepie internetowym)
Pojemność: 10 ml
Dostępność: znalazłam je w sklepie internetowym, dostaniecie je także w drogeriach, np. w Rossmanie
Moja opinia.
Opakowanie: Aluminiowa saszetka. Jak wiecie nie przepadam za tego typu opakowaniami. Graficznie dość ciekawie i ładnie.
Konsystencja: Maseczka ma konsystencję lekkiego, wilgotnego błota, dobrze się rozprowadza pędzelkiem.
Kolor: Błotny, lekko zielonkawy.
Zapach: Bardzo trudny do scharakteryzowania, subtelny, ledwie wyczuwalny.
Pojemność/wydajność: Opakowanie w którym znajduje się 10 ml maseczki wystarczy na aplikację na twarz i szyję, na dekolt niestety już nie.
Co mi się podoba:
+ doskonale się rozprowadza pędzelkiem
+ ma dobrą konsystencję, nie spływa ze skóry
+ nie zasycha (ale może to kwestia długości trzymania produktu na skórze)
+ łatwo się zmywa gąbeczką
+ skóra jest dobrze, choć w delikatny sposób oczyszczona
+ skóra jest gładka i sprężysta
+ nie przesusza skóry, wręcz delikatnie ją nawilża
+ po zmyciu maski nie mam natychmiast konieczności aplikacji kremu
+ po zmyciu maski skóra na policzka była lekko zaczerwieniona, jednak szybko ten efekt zniknął
Co jest mi obojętne:
+/- cena
+/- dostępność
Co mi się nie podoba:
- podczas zmywania trzeba bardzo uważać, bo brudzi wszystko naokoło
- maseczkę trzymałam przez ok. 5-6 minut, gdyż podczas zabiegu czułam mrowienie i szczypanie na policzkach
W kilku słowach: Maseczka bardzo fajnie się sprawdziła. Oczyściła pory, wygładziła skórę, nawilżyła ją. Po zmyciu maski skóra była zdrowo zaróżowiona i wyglądała bardzo promiennie. Pomimo dyskomfortu jaki odczuwałam podczas zabiegu (szczypanie okolicy policzków), maseczka warta jest wypróbowania, bo na prawdę fajnie działa.
Czy kupię ponownie?
TAK
Ocena ogólna:
TAK
Ocena ogólna:
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki White Flower's Experience
za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.
Pozdrawiam,
za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.
Pozdrawiam,
Lubię ich maseczki zwłaszcza wersję do cery trądzikowej ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie wypróbowałam tylko tę, ale na pewno skuszę się i na inne :)
Usuńlubię takie maseczki :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię algi, ale z takimi, gotowymi, mniej jest babrania.
UsuńBardzo lubię maseczki :)
OdpowiedzUsuńJa też, choć niestety moje lenistwo daje o sobie znać i rzadko ich ostatnio używam. A zapasy rosną...
UsuńLubie ich maseczki, generalnie jestem maseczkowy potwór hrehre
OdpowiedzUsuńZazdroszczę regularności, ja mam z tym ogromny problem...
Usuńkocham takie maski :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście wole wersje w tubkach, a moimi ukochanymi maskami są, jak wspomniałam, algi, jednak nawet takich w saszetkach nie chce mi się za często aplikować, a co dopiero alg wymagających rozrobienia.
UsuńJa lubię takie maski błotne -są fantastyczne;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, genialne w swojej prostocie :)
UsuńCiekawa propozycja. Błoto w tego typu produktach bardzo mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to świetna alternatywa dla maseczek glinkowych :)
UsuńNie znam, ale mam jakieś błotko - wymieszam coś sama :)
OdpowiedzUsuńMnie by się nie chciało, jednak lenistwo jest chyba moją największą wadą...
UsuńMoja mama bardzo ją lubi ale u mnie wywowała takie pieczenie, że szok
OdpowiedzUsuńMnie troszeczkę podrażniła, ale po zmyciu nie było ani zaczerwienionej skóry, ani uczucia pieczenia, itp.
UsuńMoże wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńmialam z tej serii sol z morza martwgo ,ale maske tez bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze dwie maski, błotko w formie proszku i sól, z którą nie bardzo wiem co zrobić...
Usuńlubie takie kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńJa również, choć ciągle brakuje mi samozaparcia aby je stosować.
UsuńAkurat te maseczki w saszetkach sprawdziły się u mnie, ale w dużym opakowaniu bardzo podrażniła moją skórę twarzy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa nie stosowałam jeszcze wersji w duży opakowaniu, ta w saszetce nie podrażniła mi skóry, ale spowodowała pieczenie, przez co szybkiej ją zmyłam niż zalecony czas.
UsuńNie miałam jeszcze tej maseczki, ale skład ma faktycznie ładny, więc może w przyszłości się skuszę :) Bardzo ładne to zdjęcie na samym końcu wpisu, hihi ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ja wypróbować :) Dziękuję :)
UsuńJa już znalazłam swoją idealną maseczkę nie dość, że jest zamknięta w tubce to działa i pachnie dlatego te co mam zużyję i na następną nowość się nie skusze. :)
OdpowiedzUsuńA zdradzisz jaka to maseczka?
Usuń