Czy spełnił moje oczekiwania i pokładane w nim nadzieje? Zapraszam na post.
MOHANI malina
Olej z pestek malin
Skład:
Rubus Idaeus Seed Oil
Rubus Idaeus Seed Oil
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng, kosmeter
Prościej się nie da. Produkt to 100% olej z pestek malin, tłoczony na zimno i nierafinowany. Sama natura.
Cena regularna: 27 zł (helfy.pl)
Pojemność: 50 ml
Dostępność: sklepy z naturalnymi kosmetykami i ziołami, stacjonarnie i on-line, ekopasaż helfy
Produkt zapakowany jest, jak każdy dobry olej, w butelkę z ciemnego szkła, zakończoną zakraplaczem i pipetą, która zdecydowanie ułatwia aplikację produktu na skórę. Sam produkt ma oleistą, jak przystało na olej, konsystencję, przezroczystą, w kolorze ciemnożółtym. Zapach trudny do zidentyfikowania i opisania, lekko gorzki, dla mnie dość drażniący, jak zbyt mocna herbata. Wydajność, z uwagi na konsystencję, oceniam jako doskonałą. Na całą twarz, szyję i dekolt wystarczy zaledwie 4-5 kropli produktu.
Obietnice producenta a rzeczywistość...
Olej z malin jest jednym z najcenniejszych naturalnych olejków. Posiada lekką konsystencję i dobrze się wchłania. Doskonale sprawdza się na cerze dojrzałej dzięki wysokiej zawartości odżywczych i odmładzających witamin oraz silnych antyoksydantów. Wyrównuje koloryt cery, niweluje przebarwienia, wygładza i nawilża skórę, ma działanie liftingujące.
Olej z nasion malin korzystnie wpływa na cerę trądzikową – redukuje wypryski, przyspiesza gojenie, zmniejsza obrzęk i zaczerwienienie. Pozytywnie wpływa też na skórę skłonną do egzemy, łuszczycy i atopowego zapalenia skóry. Działa kojąco na nadwrażliwą skórę.
Olej posiada średni faktor ochrony przeciwsłonecznej, chroni przed uszkodzeniem skóry w wyniku ekspozycji na promieniowanie słoneczne. Olej stymuluje regenerację naskórka. Polecany dla wszystkich rodzajów skóry, bardzo dobry do stosowania w ramach profilaktyki przeciwzmarszczkowej.
Prościej się nie da. Produkt to 100% olej z pestek malin, tłoczony na zimno i nierafinowany. Sama natura.
Cena regularna: 27 zł (helfy.pl)
Pojemność: 50 ml
Dostępność: sklepy z naturalnymi kosmetykami i ziołami, stacjonarnie i on-line, ekopasaż helfy
Produkt zapakowany jest, jak każdy dobry olej, w butelkę z ciemnego szkła, zakończoną zakraplaczem i pipetą, która zdecydowanie ułatwia aplikację produktu na skórę. Sam produkt ma oleistą, jak przystało na olej, konsystencję, przezroczystą, w kolorze ciemnożółtym. Zapach trudny do zidentyfikowania i opisania, lekko gorzki, dla mnie dość drażniący, jak zbyt mocna herbata. Wydajność, z uwagi na konsystencję, oceniam jako doskonałą. Na całą twarz, szyję i dekolt wystarczy zaledwie 4-5 kropli produktu.
Obietnice producenta a rzeczywistość...
Olej z malin jest jednym z najcenniejszych naturalnych olejków. Posiada lekką konsystencję i dobrze się wchłania. Doskonale sprawdza się na cerze dojrzałej dzięki wysokiej zawartości odżywczych i odmładzających witamin oraz silnych antyoksydantów. Wyrównuje koloryt cery, niweluje przebarwienia, wygładza i nawilża skórę, ma działanie liftingujące.
Olej z nasion malin korzystnie wpływa na cerę trądzikową – redukuje wypryski, przyspiesza gojenie, zmniejsza obrzęk i zaczerwienienie. Pozytywnie wpływa też na skórę skłonną do egzemy, łuszczycy i atopowego zapalenia skóry. Działa kojąco na nadwrażliwą skórę.
Olej posiada średni faktor ochrony przeciwsłonecznej, chroni przed uszkodzeniem skóry w wyniku ekspozycji na promieniowanie słoneczne. Olej stymuluje regenerację naskórka. Polecany dla wszystkich rodzajów skóry, bardzo dobry do stosowania w ramach profilaktyki przeciwzmarszczkowej.
Olej z nasion malin - dla jakiej skóry?
- dojrzałej
- z przebarwieniami
- trądzikowej
- wrażliwej
Kraj pochodzenia: Kanada
Opakowanie: butelka z ciemnego szkła wyposażona w pipetę
Objętość netto: 50 ml
- dojrzałej
- z przebarwieniami
- trądzikowej
- wrażliwej
Kraj pochodzenia: Kanada
Opakowanie: butelka z ciemnego szkła wyposażona w pipetę
Objętość netto: 50 ml
Całkowicie naturalny, nierafinowany, tłoczony na zimno olej z pestek malin. Bez sztucznych dodatków, bez konserwantów. Po otwarciu przechowywać w lodówce. Chronić przed bezpośrednim dostępem światła.
Źródło
Jak już wspomniałam, to tak na prawdę moja pierwsza przygoda z olejami w roli pielęgnacyjnej. Wcześniej używałam ich wyłącznie do masażu kosmetycznego czy antycellulitowego.
Olej z pestek malin faktycznie ma dość lekką konsystencję. Po aplikacji na skórze pozostawia wprawdzie tłusty film, ale nie jest to nie pozwalająca skórze oddychać warstwa, a jedynie delikatna, satynowa powłoczka, której rano na skórze już praktycznie nie czuję. Osobiście oleju używam po wieczornym demakijażu, aplikując go na serum kwasu hialuronowego lub rewitalizujące serum Bioliq, ale doskonale sprawdzi się też samodzielnie. Dodam też, że stosowane na serum hialuronowe wchłania się znacznie szybciej niż solo.
Po wieczornej aplikacji, rano skóra jest przede wszystkim niesamowicie miękka, rzeczywiście w dotyku sprawia wrażenie aksamitnej i gładkiej. Moja sucha skóra po tygodniowej kuracji olejem w warunkach zimowych wiatrów i niepogody, przestała mieć jakiekolwiek problemy z łuszczącą się skórą czy nieestetycznie odstającymi skórkami, z którymi borykam się w tym okresie od lat. Cera jest doskonale nawilżona, odżywiona, elastyczna. Wprawdzie nie zauważyłam działania przeciwzmarszczkowego, ale może jeszcze wszystko przede mną. Trudno też odnieść mi się do działania rozjaśniającego przebarwienia, bo takowe mam na twarzy tylko w dwóch miejscach i używam w celu ich niwelowanie innego produktu. Olej, choć tłusty, szybko się wchłania i nawet jeśli nie stosuję go bezpośrednio przed snem nie powoduje uczucia ciężkości czy zapchania skóry, nie musimy się też obawiać, że nam się do twarzy coś przyklei podczas wieczornego relaksu.
Łatwa aplikacja za pomocą pipety, urocza, szklana buteleczka oraz minimalistyczna, elegancka etykieta dopełniają obrazu mojego hitu pielęgnacyjnego końca zeszłego i początku tego roku.
Jedyne, co na prawdę mi przeszkadza w tym produkcie, do dość intensywny, długo wyczuwalny, a niestety nie najpiękniejszy zapach, ale za takie działanie jestem w stanie mu go wybaczyć.
Jak już wspomniałam, to tak na prawdę moja pierwsza przygoda z olejami w roli pielęgnacyjnej. Wcześniej używałam ich wyłącznie do masażu kosmetycznego czy antycellulitowego.
Olej z pestek malin faktycznie ma dość lekką konsystencję. Po aplikacji na skórze pozostawia wprawdzie tłusty film, ale nie jest to nie pozwalająca skórze oddychać warstwa, a jedynie delikatna, satynowa powłoczka, której rano na skórze już praktycznie nie czuję. Osobiście oleju używam po wieczornym demakijażu, aplikując go na serum kwasu hialuronowego lub rewitalizujące serum Bioliq, ale doskonale sprawdzi się też samodzielnie. Dodam też, że stosowane na serum hialuronowe wchłania się znacznie szybciej niż solo.
Po wieczornej aplikacji, rano skóra jest przede wszystkim niesamowicie miękka, rzeczywiście w dotyku sprawia wrażenie aksamitnej i gładkiej. Moja sucha skóra po tygodniowej kuracji olejem w warunkach zimowych wiatrów i niepogody, przestała mieć jakiekolwiek problemy z łuszczącą się skórą czy nieestetycznie odstającymi skórkami, z którymi borykam się w tym okresie od lat. Cera jest doskonale nawilżona, odżywiona, elastyczna. Wprawdzie nie zauważyłam działania przeciwzmarszczkowego, ale może jeszcze wszystko przede mną. Trudno też odnieść mi się do działania rozjaśniającego przebarwienia, bo takowe mam na twarzy tylko w dwóch miejscach i używam w celu ich niwelowanie innego produktu. Olej, choć tłusty, szybko się wchłania i nawet jeśli nie stosuję go bezpośrednio przed snem nie powoduje uczucia ciężkości czy zapchania skóry, nie musimy się też obawiać, że nam się do twarzy coś przyklei podczas wieczornego relaksu.
Łatwa aplikacja za pomocą pipety, urocza, szklana buteleczka oraz minimalistyczna, elegancka etykieta dopełniają obrazu mojego hitu pielęgnacyjnego końca zeszłego i początku tego roku.
Jedyne, co na prawdę mi przeszkadza w tym produkcie, do dość intensywny, długo wyczuwalny, a niestety nie najpiękniejszy zapach, ale za takie działanie jestem w stanie mu go wybaczyć.
Mój pierwszy pielęgnacyjny kontakt z olejami uważam za bardzo udany. Olej z pestek malin doskonale sprawdza się jako wieczorny kosmetyk odżywczy i nawilżający, szybko się wchłania i sprawia, że skóra jest miękka, gładka i prawdziwie aksamitna w dotyku. Pomimo średniego, jak dla mnie, zapachu, produkt pozostanie ze mną na długo, tym bardziej, że latem mam zamiar wypróbować jego działanie przeciwsłoneczne.
Z pewnością się skuszę :) Podoba mi się nawet jego kolor :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDużo dobrego o nim słyszałam. Olejek ma intrygujący kolor 😋
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciło jego działanie, zwłaszcza w połączeniu z serum hialuronowym Norela.
UsuńSpory czas temu też się skusiłam na ten olej :). Stosuję podobnie, głównie z serum hialuronowym i jest genialny :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja też jestem zachwycona :)
Usuńo oleju z pestek alin czytam często dużo dobrego :) na pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam, wyjątkowo dobry produkt, a ja jestem wybredna jeśli chodzi o pielęgnację twarzy,
UsuńUwielbiam olej z pestek malin ♥ Moja cera bardzo dobrze z nim współgra ;)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo go polubiłam.
UsuńCiekawe jak spisze się na słońcu.
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa, ale muszę z tym poczekać do lata :(
Usuńbardzo lubię olej z pestek malin. naprawdę działa, a przy tym jest relatywnie nietłusty :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dość szybko się wchłania, a serum hialuronowe jeszcze ten proces przyspiesza.
Usuńja jak wiesz bardzo lubię się z olejami i bardzo chętnie poznam ten. Obecnie z mohanim mam olej z ziaren zielonej kawy ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwsza prawdziwa przygoda z olejami, ale coś czuję, że zostaną ze mną na dłużej :)
Usuńuwielbiam ten olej, jest niesamowity, mi akurat zapach całkiem się podoba:)
OdpowiedzUsuńMnie zapach trochę przeszkadza, ale cóż.
UsuńOlejek się ciekawie zapowiada :) ale jeszcze go nie miałam :(
OdpowiedzUsuńJest świetny :) Pozwolę sobie ciebie poprawić, jeśli się nie obrazisz. To jest olej. "Olejek" to mieszanka różnych olei, "olej" jest czysty, jedoskładnikowy.
UsuńMiałam już olej z pestek malin (ale nie Mohani) i też byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJak już, za sto lat, przypuszczając po wydajności, zużyję ten, to chętnie wypróbuję inne.
UsuńPierwszy raz spotykam, ale wydaje się ekstra! Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńnie miałam go jeszcze i nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz używałam jakiegoś olejku na twarz. Muszę się chyba z nimi przeprosić :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona. Na zimę to świetna alternatywa dla kremu.
UsuńNie miałam pojęcia, że ten olej jest zielony :D Maliny kojarzą się zdecydowanie z innym kolorem :D
OdpowiedzUsuńJest żółto-zielonkawy, zdjęcie też trochę przekłamuje prawdziwy odcień ;)
UsuńOlejku z pestek malin nie miałam ale od dawna chcę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo to na prawdę fajny produkt.
UsuńUwielbiam olejki :) Olejek z pestek malin niestety jeszcze nigdy nie gościł w mojej łazience...
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwszy tak regularny kontakt z olejami, ale jestem bardzo zadowolona.
UsuńJa od dawna stosuje oleje w pielęgnacji twarzy, jednak tego oleju jeszcze nie miałam. Czytałam jednak o nim już wiele pochwał.
OdpowiedzUsuńPolecam, na prawdę fajnie się sprawdza.
UsuńO oleju z pestek malin czytałam dużo dobrego, ale jeszcze go nie miałam ;) Chętnie bym go użyła w pielęgnacji twarzy - ciekawe czy z moją buzią by się polubił :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od rodzaju cery. U mnie spisuje się doskonale.
UsuńJa mam olej z pestek malin ale innej firmy i nie ma mocnego, nieprzyjemnego zapachu. Dziwne ^^ Bardzo lubię ten olejek.
OdpowiedzUsuńHmm, to może wypróbuję inne marki... Choć ten będę zużywać wieki całe ;)
UsuńNigdy wcześniej nie miałam żadnego oleju, a z chęcią bym go sprawdziła. Myślę, że zapach mogłabym znieść.
OdpowiedzUsuńMożna się przyzwyczaić :-)
UsuńMiałam peeling z pestek malin. Ale olejku jeszcze jakoś nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńJa również miałam kiedyś peeling, ale konieczność samodzielnego rozprowadzania go z wodą lub innym płynem doprowadzała mnie do szału.
UsuńJestem ciekawa czy faktycznie działa przeciwsłonecznie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
Jak tylko przyjdzie lato nie omieszkam tego sprawdzić :)
UsuńOlej z pestek malin? Nigdy nie słyszałam, ale brzmi fajnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam, zwłaszcza w połączeniu z serum hialuronowym :)
UsuńJa uwielbiam eksperymentować z olejami <3
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam, ale olej z pestek malin bardzo przypadł mi do gustu.
UsuńZawsze zadziwia nas to z czego to oleju nie da się wycisnąć :) Nigdy go nie miałyśmy ale brzmi super :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, wyciska się go niemal ze wszystkiego ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma lekką konsystencje. Ja też zawsze unikałam takich olejków, bo myślałam, że są mega tłuste i ciężkie. :)
OdpowiedzUsuńProdukty z taką pipetą są bardzo wygodne :) Taka pozytywna recenzja, że aż chce się wypróbować :)
OdpowiedzUsuń