Do napisania tego posta natchnął mnie między innymi post Alicji (klik), która szczerze i nie owijając w bawełnę napisała o swoich doświadczeniach z "wizażystami" jednej z markowych perfumerii.
UWAGA! Post ten napisany jest z punktu widzenia amatora. Nie jestem (jeszcze) profesjonalną makijażystką, dopiero się uczę w szkole kosmetycznej, są jednak pewne zasady, których należy przestrzegać gdy pracujemy z kimś. Post ma charakter informacyjny, z mojego punktu widzenia.
Image courtesy of Praisaeng/ FreeDigitalPhotos.net |
To, jak dbamy o nasze przybory do makijażu i kosmetyki, gdy korzystamy z nich tylko i wyłącznie same, pozostaje naszą prywatną sprawą (choć i tutaj należy, moim zdaniem, przestrzegać pewnych podstawowych zasad), w przypadku jednak malowania kogoś, zasady te powinny być bezwzględnie i każdorazowo przestrzegane i wyuczone od pierwszego kontaktu z kosmetykami i twarzą drugiej osoby w szkole wizażu (czy kosmetycznej).
Ostatnio zrobiło się dość głośno o tym, jak makijażystki/wizażystki zachowują się m.in. w markowych perfumeriach. Ja na szczęście w takiej perfumerii trafiłam na prawdziwą profesjonalistkę, na jednym ze spotkań blogerskich natomiast, gdzie jednym z punktów programu był makijaż jednej z katalogowych firm kosmetycznych, nie miałam już tyle szczęścia.
Makijaż wykonywany był wprawdzie nie na mnie, niemniej pewne uchybienia były wręcz rażące, dlatego postanowiłam napisać tego posta, aby uświadomić:
a. klientkom - czego należy oczekiwać podczas wykonywania makijażu
b. wizażystkom - że klientki mają świadomość jakich zasad higieny powinna przestrzegać kosmetyczka.
Image courtesy of Salvatore Vuono/ FreeDigitalPhotos.net |
Po pierwsze - mycie i dezynfekcja rąk
Każda kosmetyczka, wizażystka, makijażystka czy ktokolwiek, kto zamierza dotknąć naszej twarzy (w sensie zawodowym, choć jestem zwolenniczką tego podejścia również w kontaktach prywatnych) na sam początek powinien umyć dłonie (jeśli ma możliwość, to na naszych oczach), a następnie, bezwzględnie na naszych oczach, zdezynfekować je specjalnym środkiem do dezynfekcji skóry.
Ponadto, jeśli na dłoniach takiej osoby widzicie krwawiące bądź sączące się rany, raczej zrezygnujcie z usługi. Po co ryzykować.
Paznokcie wizażystki mogą być dłuższe niż u kosmetyczki, nie powinny jednak przeszkadzać jej w pracy, powinny być czyste i zadbane.
Image courtesy of stockimages/ FreeDigitalPhotos.net |
Przybory do makijażu
Makijażystka bezwzględnie powinna używać do malowania nas czystych i zdezynfekowanych, obowiązkowo na naszych oczach, przyborów.
Dopuszczalne jest użycie jej własnych dłoni np. do rozprowadzenia bazy pod pokład, niektórych cieni (odsyłam do poprzedniego podpunktu), które następnie powinna wytrzeć wilgotną, czystą chusteczką.
Jeśli używa jednorazowych przyborów (np. gąbeczek do podkładu, spiralek do nakładania maskary), powinna rozpakować je przy was, a po użyciu wyrzucić do śmieci. Absolutnie i karygodnie nie dopuszczamy do malowania nas używaną gąbeczką do podkładu, nawet jeśli była dobrze wyczyszczona (a wierzcie mi, spotkałam się z takimi przypadkami), tuszowania rzęs oryginalną spiralą z tuszu czy nakładania błyszczyku aplikatorem z opakowania.
Pędzle, nawet jeśli są czyste, powinny zostać przed użyciem, na naszych oczach, zdezynfekowane preparatem do dezynfekcji pędzli.
Image courtesy of Stuart Miles/ FreeDigitalPhotos.net |
Kosmetyki
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy kosmetyk jest prosty i łatwy do zdezynfekowania. Niemniej jest to w Waszym i wizażystki interesie, aby kosmetyki były jak najbardziej czyste.
Nigdy nie pozwalajcie aplikować szminki czy błyszczyka wprost z opakowania. Od tego są pędzelki i jednorazowe aplikatory.
Podobnie jest z tuszem do rzęs.
Podkłady i korektory powinny lądować na grzbiecie czystej dłoni wizażystki, ewentualnie na specjalnie przygotowanym do tego spodeczku, a dopiero później na naszej skórze. Gdy wizażystka dobiera produkt, również nie powinna robić tego wprost z opakowania na naszą twarz, ale czystym pędzelkiem z opakowania na dłoń/podstawkę.
Identyczna sytuacja jest z eyelinerami.
Jeśli chodzi o kredki, to po użyciu kredkę należy oczyścić i zdezynfekować.
Cienie najlepiej zeskrobać na talerzyk/podstawkę i dopiero aplikować na oko.
Do tuszy wizażystka powinna używać jednorazowych spiralek, które po użyciu powinny zostać wyrzucone.
Image courtesy of Stuart Miles/ FreeDigitalPhotos.net |
Wiem, że dla osób profesjonalnie zajmujących się kosmetyką czy wizażem takie sprawy są oczywiste, więc trywialne. Ale jak pokazuje doświadczenie nie dla każdego jest to sprawa wręcz podstawowa.
To w dużym skrócie, bardzo podstawowe zasady, których Wy same powinnyście wymagać od osoby, która robi Wam makijaż. Dla Waszego własnego dobra.
Owszem, takie używanie kosmetyków z pewnością wpływa na ich mniejszą wydajność, ale Wasze zdrowie jest ważniejsze niż cokolwiek innego i nie warto dla drobnej oszczędności czy z powodu niechęci, aby zwrócić uwagę złapać coś, czego leczenie może trwać długo i być bolesne, a czasami bardzo kosztowne.
Na zakończenie podlinkowuję Wam jeszcze filmik z YouTube nakręcony przez RedLisptickMonster na temat tego jak dbać o kosmetyki i dezynfekować je w Waszym kufrze wizażystki.
Jeśli macie jeszcze jakieś uwagi, zachęcam do dyskusji, chętnie poczytam i wymienię się doświadczeniami czy spostrzeżeniami.
A Wy macie jakieś niemiłe doświadczenia związane z wizażystami?
Pozdrawiam,
świetny post:) myślisz, że mamy prawo zwrócić takiej osobie uwagę, że na przykład używa tuszu prosto z opakowania albo szminki ? Nigdy nie wiadomo jak taka osoba zareaguje:D Zawsze jak pożyczałam pomadki komuś albo ktoś ode mnie to na czystego palca się brało i smarowało a nie z opakowania bo wiedzieliśmy, że to nie higieniczne:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak najbardziej masz prawo, a nawet obowiązek, dla własnego dobra, zwrócić takiej osobie uwagę. A takiej osobie powinno się zrobić głupio, bo wiesz więcej o higienie i dezynfekcji, niż profesjonalista. Zapalenie spojówek czy opryszczka to nie są przyjemne dolegliwości. Nigdy nie wiesz kto był malowany wcześniej przez wizażystkę, która teraz maluje Ciebie. A to Ty będziesz potem musiała się długo, często kosztownie leczyć. Pomijam fakt, że jeśli nie jesteś nosicielką wirusa opryszczki, to po takiej przygodzie możesz już nią zostać, a tego nie da się wyleczyć. Zostajesz z tym do końca życia.
UsuńNakładanie preparatu na palec może być skuteczne pod warunkiem, e palec był nie tylko umyty, ale zdezynfekowany, a po nabraniu pomadki zdezynfekowana została również ona. W przeciwnym razie nadal nie jest to higieniczne, choć oczywiście bezpieczniejsze niż nakładanie pomadki bezpośrednio z opakowania :)
Życzę Ci jednak, abyś nigdy nie trafiła na osobę, której musisz zwracać uwagę na takie rzeczy.
Nigdy nie oddałam się w ręce kosmetyczki, ale podobnych zasad przestrzegałam w pracy fryzjera :)
OdpowiedzUsuńFryzjer i kosmetyczka pod względem dbałości o higienę to zawody bardzo pokrewne. Nawet u fryzjera często bardziej, bo istnieje ryzyko zacięcia kogoś nożyczkami, które powinny być nie tylko dezynfekowane, ale i sterylizowane.
UsuńJa właśnie z tego powodu jestem niechętna wobec makijażów przez obce osoby. Raz tylko przed studniówką poszłam do kosmetyczki, ale odsunęła mnie od lusta żebym nie widziała co robi.Efekt był opłakany.
OdpowiedzUsuńJa byłam na makijażu próbnym przed ślubem, makijażystka zachowywała doskonale zasady higieny i dezynfekcji, jednak nie podobał mi się efekt, zwłaszcza płaskiej, pozbawionej wymiarowości twarzy. Sądzę, że to kwestia bardzo mocno kryjącego podkładu oraz kiepskiego konturowania twarzy.
UsuńBardzo interesujący post:) Ja korzystałam z usług wizażystki tylko raz w życiu, gdy robiła mi makijaż na mój ślub, powiem szczerze jak sobie przypomnę (było to 8 lat temu) to nic nie dezynfekowała przy mnie aż wstyd się do tego przyznać:( nie pamiętam też czy myła przy mnie dłonie.
OdpowiedzUsuńCzasami nie ma możliwości umycia dłoni przy klientce, jednak dezynfekcja powinna być przeprowadzona przy nas. Makijaż ślubny to trochę inny temat, bo w dniu ślubu najczęściej jesteśmy jedynymi klientkami, jeśli jest to ranek to przynajmniej pierwszymi, więc pędzle powinny siłą rzeczy być czyste. Jest to też ważne ze względu na ich żywotność. Jeśli będziemy dbali o pędzle, posłużą nam znacznie dłużej.
UsuńNajczęściej spotykam się jednak z brakiem jednorazowych szczoteczek do tuszu, pędzelków do eyelinera lub pomadki/błyszczyka.
Super :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo zwracam uwagę na to czym się maluję, i staram się nie używać pędzli do podkładów w momencie kiedy są brudne ;)
Nigdy nie byłam u żadnego profesjonalisty w dziedzinie makijażu, wolę sama kombinować :)
Pozdrawiam :)
Ja również mam tyle pędzli i gąbek do nakładania podkładu, że nawet jak na bieżąco nie umyję (choć staram się o robić każdorazowo) mam się czym pomalować. O nasze pędzle również, a może przede wszystkim, powinnyśmy dbać :) Zawsze.
UsuńSzkoda, że większość osób średnio przestrzega zasad higieny. Mam wrażenie, że niektóre dziewczyny bardziej dbają o czystość swoich prywatnych pędzli czy kosmetyków niż niektóre profesjonalistki :/
OdpowiedzUsuńWiesz, tutaj trudno mi ocenić. Mam kilka koleżanek w szkole, które, strach się przyznać, nie wiedziały, że pędzle należy regularnie myć. Ja też bardzo długo tego nie wiedziałam, pomijając fakt, że miałam dwa czy trzy pędzle do makijażu. Teraz regularnie je 'piorę' i staram się nakładać makijaż zawsze czystymi pędzlami.
Usuńnie wyobrażam sobie, żeby profesjonalistki nie stosowały się do tych reguł...
OdpowiedzUsuńWiem, że trudno w to uwierzyć, ale osobiście spotkałam się z takim przypadkiem. Wprawdzie nie w renomowanej perfumerii, ale na spotkaniu blogerskim, a pani była po kursie, więc powinna znać te podstawowe zasady. Niestety, jak widać, nie wszystkie kursy uczą takich podstaw.
UsuńDokładnie! Higiena to podstawa!
OdpowiedzUsuńi niestety wiem, o którym incydencie z malowaniem ust prosto z opakowania pomadki mówisz :/
Wiedziałam, że będziesz wiedzieć. Z resztą tam było również kilka innych, dość poważnych uchybień higienicznych. Nie wyobrażam sobie użyć kilkakrotnie tej samej gąbeczki do podkładu, czy korektora w kremie prosto z opakowania.
Usuńdobrze wiedzieć, na co zwrócić uwagę, gdy kiedyś się wybiorę do wizażystki ;)
OdpowiedzUsuńWarto, dla własnego dobra :)
Usuńtwarz jest naprawdę wrażliwa. ja np nie dałabym pomalować buzi dzieciom na festynach fuuuj
OdpowiedzUsuńO, o tym zapomniałam. A tam faktycznie zupełnie nie patrzą na zasady higieny. Rach ciach jedno dziecko po drugim. Pewnie zakładają, że jak dziecko to zdrowe i nie można niczego przenieść, a to przecież nie jest prawda :(
UsuńOj tak higiena to podstawa, nic nie dadzą najlepsze kosmetyki, jak ktoś kto nas maluje zarazi nas jakimś paskudztwem właśnie przez niezdezynfekowanie pędzli.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. A niestety nadal jest wiele makijażystów, którzy tego nie przestrzegają. Głównie właśnie w centrach handlowych.
UsuńTo powinna być oczywista oczywistość a niestety widać, że jest inaczej.
OdpowiedzUsuńDla mnie jest i dla większości blogerek też, ale niestety nie dla każdej osoby, która zawodowo zajmuje się makijażem. To przykre i smutne, że osoby takie mają za nic nasze zdrowie.
UsuńTylko raz miałam robiony makijaż przez kosmetyczkę, ale widać miała w d... wszystkie zasady...
OdpowiedzUsuńJa bardzo zwracam na to uwagę, bo mam wrażliwe oczy i skórę wokół ust, bardzo łatwo złapać mi np. opryszczkę, dlatego nie pozwalam malować sobie ust cudzymi szminkami, błyszczykami, itp.
UsuńChyba tylko raz byłam u profesjonalnej z tego co czytam :D
OdpowiedzUsuńJa też miałam szczęście trafić na profesjonalistkę w tym zakresie :) Dobrze jest wiedzieć jak to powinno wyglądać, żeby chociaż zapytać, czy pędzle zostały zdezynfekowane. A wizażysta, jak wie, że nie ma do czynienia z totalnym laikiem, też będzie bardziej zwracał na to uwagę.
UsuńA ja spotkałam się z bardzo brudnymi pędzlami w jedenej z drogerii. Nie dość, że były już pewnie tego dnia kilkakrotnie używane, to były położone na brudnym blacie... Zgroza... No ale muszę Kasiu przyznać rację, co do tego, że też spotkałam się w szkole z tym, że dziewczyny nie prały swoich pędzli, blee, wolałam żeby mnie malowały moimi, albo wcale nie chciałam być malowana... Pozdrawiam Cię :*
OdpowiedzUsuńA ja spotkałam się z bardzo brudnymi pędzlami w jedenej z drogerii. Nie dość, że były już pewnie tego dnia kilkakrotnie używane, to były położone na brudnym blacie... Zgroza... No ale muszę Kasiu przyznać rację, co do tego, że też spotkałam się w szkole z tym, że dziewczyny nie prały swoich pędzli, blee, wolałam żeby mnie malowały moimi, albo wcale nie chciałam być malowana... Pozdrawiam Cię :*
OdpowiedzUsuńNajczęściej to właśnie w drogeriach nie zwracają na to uwagi.
UsuńPoraża mnie jednak fakt, że dziewczyny w szkołach kosmetycznych nie są tego od początku uczone. A wiadomo, czego im się nie wpoi od razu na zajęciach, tego same już nigdy nie nadrobią. Dlatego tak bardzo ceniłam zajęcia z Panią V. U niej higiena zawsze stała na najwyższym poziomie, dzięki czemu i my wiedziałyśmy, jak to powinno prawidłowo wyglądać.
Dokładnie :) ale wiesz jakie są też niektóre dziewczyny, choćby im się mówiło po 100 razy, one i tak się tym nieprzejmują... Ale cóż ważne, że my z tego coś wyniosłyśmy :)
UsuńTo prawda. Nie życzę jednak nikomu aby trafił na taką wizażystkę.
UsuńŚwietny, bardzo przydatny post! Sama nie wiedziałabym na co zwracać uwagę u wizażystki. Jeśli kiedyś skorzystam z usług takiej pani, to będę pamiętać o tym co napisałaś. Jak noga?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A noga jakoś tak sobie radzi :) Powoli się goi, jednak bardzo opornie. Za tydzień z okładem mam kontrolę i zapadnie kolejny wyrok... Oby już dobry, bo cała wiosna mnie omija :(
Usuńprzydatny post, powinno się częściej poruszać tę tematykę
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo dobry post. Wydawać by się mogło, że to oczywiste i podstawowe zasady, ale często spotkałam się z ich łamaniem. Taką mam robotę, że często mnie ktoś maluje... I w przypadku, gdy byli to wynajęci profesjonaliści nigdy nie miałam zastrzeżeń. Najgorzej było (co jest zastanawiające) w instytucjach podobno poważnych, typu np telewizja. Za bardzo nie ma się tam wpływu na to kto nas maluje, ciężko wprowadzić własnego człowieka. Czasem było wszystko ok, natomiast jeśli zdarzało się że byliśmy w grupie, wszyscy byli "obrabiani" hurtowo i o zachowaniu wszystkich zasad higieny z powyższej notki nie mogło być mowy. To jest chore. Zwłaszcza, że za bardzo nie można nic zmienić, bo czas, bo foch pań makijażystek, itd. Jak to mnie wkurza.
OdpowiedzUsuńNo tak, w takich miejscach to dziwne, że o to nie dbają. Ja rozumiem, że grafik tam zawsze mają napięty, ale można się na prawdę nabawić bardzo przykrych dolegliwości z powodu brudnych czy nie doczyszczonych pędzli. Jeśli wiemy, że będziemy robiły więcej niż jeden makijaż. powinnyśmy automatycznie mieć więcej niż jeden zestaw pędzli. Foch fochem, ale jakbym miała się dać dotknąć takim brudnym zestawem, to wolałabym wyjść na wizję bez makijażu.
UsuńSęk w tym, że nikt nigdy nie pojawia się na wizji bez makijażu, nawet faceci...
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń