czwartek, 28 lutego 2013

Niekosmetycznie - Marzec bez słodyczy

W związku z tym, że nadal staram się utrzymywać dietę i ćwiczyć, zdecydowałam się na nową akcję:

Marzec bez słodyczy
Źródło: Free image courtesy of FreeDigitalPhotos.net
Zasady akcji są proste i wynikają z samej jej nazwy :) Przez cały marzec (do 30. marca, bo 31. to już święta) nie będę jadła w ogóle słodyczy (czekolada, lody, batoniki, ciasta i ciastka, itp.) jak również słonych przekąsek wszelkiego typu (chipsy, paluszki, precelki, itp.). Wykluczam z diety również słodkie napoje.
Pomimo mojej wielkiej miłości do słodyczy mam nadzieję, że uda mi się wytrwać :)

Zachęcam Was do dołączenia się do akcji.

piątek, 22 lutego 2013

Recenzja - Bourjois - woda micelarna do demakijażu twarzy i oczu

Z kompletu kosmetyków do demakijażu marki Bourjois moim pierwszym była właśnie woda micelarna.



Opis producenta (opakowanie):
Woda micelarna do demakijażu twarzy i oczu. Działa oczyszczająco i łagodząco na skórę. Hipoalergiczna, bezzapachowa i bezalkoholowa. Testowana na osobach o wrażliwej skórze i wrażliwych oczach.

Skład: Aqua, Glycerin, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Poloxamer 184, Coco-Glucoside, Phenoxyethanol, Tetrasodium Edta, Sodium Methylparaben, Citric Acid, Propylene Glycol, Bht, Nymphaea Alba Root Extract.

Cena: 13 zł/250 ml 

Moja Opinia. 
Opakowanie: Standardowa butelka tego producenta wykonana z przezroczystego, lekko mlecznego plastiku w kolorze jasnofioletowym, zamykana na klapkę typu 'klik' z kuleczką na jej szczycie ułatwiającą otwieranie. Otwór odpowiedniej wielkości. (1 pkt/1).

Konsystencja/kolor: Jak nazwa wskazuje płyn ma konsystencję wody, jest bezbarwny. (1 pkt/1).

Zapach: Dziwny, trudny do określenia, średnio przyjemny, lekko wyczuwalny podczas aplikacji. (0,5 pkt/1). 

Pojemność/wydajność: Ja mam opakowanie Maxi Format zawierające 250 ml produktu. Wydajność standardowa dla tego typu produktów. (1 pkt/1).





Działanie (5 pkt/6):
+ ładnie usuwa makijaż z twarzy, nie wiem jak radzi sobie z demakijażem oczu bo nie używałam go w tym celu
+ nie podrażnia skóry
+ pozostawia skórę lekko rozświetloną, czystą i świeżą
+ jest wydajny, dwa płatki kosmetyczne wystarczą do usunięcia makijażu z twarzy (podkład, puder, róż, bronzer)
+ idealny do rannego przetarcia cery przed makijażem, świetnie przygotowuje skórę na przyjęcie innych kosmetyków
+ nie pozostawia na skórze żadnej warstwy
- dostępność (widziałam go tylko w Rossmannie)

Podsumowanie: Płyn ten jest często porównywany z dużo droższą Biodermą, jak dla mnie doskonale spełnia swoją rolę pozostawiając skórę czystą i świeżą. Tani, skuteczny, wydajny.
Czy kupię ponownie? MOŻE
Ocena: 8,5 pkt/10

wtorek, 19 lutego 2013

Niekosmetycznie - Operation Tkacz czyli ekstremalne odchudzanie

Od bardzo dawna zamierzałam już rzucić zbędne kilogramy, które wróciły do mnie podczas 4-letniego już związku z moim ukochanym P. Nadarzyła się okazja pomysłu trochę ekstremalnego, ale na pewno skutecznego


Nie wiem czy kojarzycie program "Operation Osmin" emitowany w polskiej telewizji, zdaje się, że TVN Style pod świetnie przetłumaczonym tytułem "Ekstremalny kurs piękna"?
Czarny, wielki, ekstremalny trener w bardzo dobitny sposób trenuje swoich podopiecznych w terenie, wykorzystując dostępne przedmioty jak ławki, drzewa, plażę, itp. Wymagającemu treningowi towarzyszy bardzo restrykcyjna dieta, złożona z ryb, sałatek warzywnych, głównie na bazie sałaty, i wody mineralnej. Całość trwa 30 dni i gwarantuje schudnięcie 10 kg.
Otóż dostałam propozycję uczestnictwa w polskiej wersji programu, którą stworzył i publikował za pośrednictwem Facebook'a trener osobisty z Katowic, Rafał Tkacz (klik).

Dzisiaj jestem już po 30-dniowym programie a poniżej przedstawiam Wam zdjęcia z niektórych treningów, osiągnięcia oraz moje osobiste spostrzeżenia. Enjoy.

Część ekipy, od lewej Rav, Rafał (trener) i ja
Treningi odbywały się zawsze w chorzowskim Parku Kultury i Wypoczynku, najczęściej w godzinach popołudniowych i wieczornych. Każdy trwał ok. 60-90 minut i składał się na niego bieg w terenie (w moim przypadku marszobieg, a w ostatnich dniach tylko marsz, niestety kolana odmówiły współpracy) oraz ćwiczenia ogólnorozwojowe z wykorzystaniem dostępnych w terenie urządzeń lub bez nich, a także TRX. Głównie były to brzuszki, pompki, przysiady, pajacyki, bieganie po schodach.

Mój pierwszy trening (14.01) był prawdziwym szokiem dla organizmu, który tak dawno nie miał intensywnego ruchu, że aż mu dech zaparło. Dałam radę, choć łatwo nie było.
Kolejne dni treningowe były coraz łatwiejsze, niestety po piątym dniu rozłożyło mnie choróbsko kładąc do łóżka na ponad tydzień i niestety zmuszając do rezygnacji z jakiegokolwiek ruchu.
Po 10 dniach doszłam już zupełnie do siebie i mogłam powrócić do aktywnego treningu na dworze, na mrozie, w śniegu i ciemnościach. Z każdym dniem było coraz łatwiej, może poza wzmagającym się bólem kolan (niestety przy otyłości sięgającej 60 kg bieganie nie jest najlepszym pomysłem, polecam raczej aktywność nie obciążającą kolan aż tak bardzo). Ostatnie dni treningu to dla mnie szybki marsz + ćwiczenia dodatkowe.

Po treningu, wykończona ale szczęśliwa

Dużo większym wyzwaniem okazała się niestety dieta. Po zaledwie dwóch dniach mój organizm przestał akceptować większość ryb, pozostały mi jedynie śledzie (niezupełnie zgodne z dietą) i od czasu do czasu łosoś. Sałata nigdy nie należała do moich ulubionych potraw, więc podstawą mojej diety stały się pomidory, fasolka szparagowa i herbata z cytryną. Bywałam już na różnych dietach, ale ta wyjątkowo dała mi w kość.

I na koniec to, co zapewne najbardziej Was interesuje, czyli efekty.
W ciągu 30 dni (z czego treningowych było z różnych względów 18), schudłam 6,8 kg, zrzuciłam w sumie po 6 cm w talii i pod biustem oraz 8 cm w biodrach.

Czy było warto? Owszem. Treningi wymagające, ale na pewno na tyle łatwe, że każdy da radę. Dieta jest dużo trudniejszym wyzwaniem, jednak dla chcącego nic trudnego. U mnie było gorzej, bo nie mogłam jeść ryb, no i miałam 10 dni przerwy w treningu, więc efekty mniejsze, jednak 7 kg w ciągu 20 dni to i tak piękny wynik. Poprawiła mi się kondycja, stan skóry, nogi i pośladki, zmniejszył się brzuch. Do tego treningi w fantastycznej atmosferze.
Poza tym trening z innymi, którzy nas motywują i nie pozwalają się obijać jest na prawdę doskonałym rozwiązaniem, zwłaszcza, jeśli jesteśmy takim leniuszkiem treningowym jak ja ;)

Jeśli macie ochotę wziąć udział w takim programie, pod okiem profesjonalnego trenera osobistego, a mieszkacie na Śląsku (w okolicy Katowic), zachęcam Was do udziału w wiosennej edycji programu, która ma wystartować na przełomie 1 marca. Po szczegóły i zgłoszenia odsyłam na strony FaceBook tutaj (trener) i tutaj (grupa).

Zachęcam Was do udziału, efekty są świetne, nawet jeśli nie odchudzająca, to na pewno ujędrniają ciało, zwłaszcza nogi i pupę, dodatkowo nabierzecie kondycji. POLECAM!

poniedziałek, 11 lutego 2013

Moja pierwsza współpraca

Jakiś czas temu dostałam maila z propozycją współpracy. Sprawa rozstrzygnęła się bardzo szybko, w piątek otrzymałam przesyłkę z produktem do testowania, są to tabletki wpływające pozytywnie na stan naszych włosów, skóry i paznokci.
Suplement być może jest Wam znany, mnie również nie jest całkiem obcy, choć nigdy go nie stosowałam.


Informacje o preparacie:
„Wyciąg ze skrzypu polnego + drożdże + witaminy” SUPLEMENT DIETY
Zawiera wysoką dawkę wyciągu ze skrzypu polnego oraz niezbędne dla włosów i paznokci biotynę, selen i lizynę – których niedobór powoduje wypadanie włosów oraz PABA- której niedobór powoduje siwienie. Całość dopełniają drożdże będące źródłem łatwo przyswajalnych witamin z grupy B, mikroelementów i aminokwasów. Dzięki optymalnie dobranym składnikom wzmacnia kruche i rozdwajające się paznokcie oraz sprawia, że słabe i matowe włosy stają się piękne i lśniące zachowując na długo swój naturalny kolor.
„Wyciąg ze skrzypu polnego + drożdże + witaminy” szwedzkiej firmy VITAMEX dostępny jest na rynku polskim od ponad 10 lat, w tym czasie sprzedało się ponad 2,7 miliona opakowań preparatu.
Firma VITAMEX AB w Szwecji ma ponad 30 letnią tradycję w produkcji leków i suplementów diety. Obecnie ma w ofercie ponad 400 preparatów. Zakład produkcyjny spełnia normy GMP.

Stosowanie: 2 tabletki dziennie w trakcie posiłku przez 30 dni, następnie 1 tabletka dziennie.
Sugerowana długość „kuracji” wzmacniającej włosy i paznokcie – 2 miesiąc

Skład: drożdże piekarskie, sorbitol – substancja słodząca, wyciąg ze skrzypu polnego, chlorowodorek L-lizyny, sól sodowa karboksymetylocelulozy usieciowana – nośnik, węglan wapnia – stabilizator, octan DL-alfa-tokoferylu (wit. E), amorficzny dwutlenek krzemu – substancja przeciwzbrylająca, kwas stearynowy pochodzenia roślinnego – substancja przeciwzbrylająca, stearynian magnezu– nośnik, kwas paraaminobenzoesowy (PABA), biotyna, amid kwasu nikotynowego, D-pantotenian wapnia, glukonian żelazawy, chlorowodorek pirydoksyny (wit. B6), monoazotan tiaminy (wit. B1), ryboflawina (wit. B2), octan retinylu (wit. A), selenin sodowy.

Produkt zawiera substancję słodzącą. Spożycie w nadmiernych ilościach może mieć efekt przeczyszczający.
Suplement diety nie może być stosowany jako substytut zróżnicowanej diety.

Producent: VITAMEX A/B Szwecja
Importer: VITAMEX-FARM Sp. z o.o.
Ul. Marka Hłaski 18A, 04-510 Józefów k. Warszawy
Wyprodukowano w Szwecji.

Do testowania otrzymałam dwa opakowania suplementu po 100 tabletek każde, więc opakowanie zgodnie z zaleceniami do stosowania wystarczy spokojnie na przeprowadzenie całej, dwumiesięcznej kuracji.
Paczka była doskonale zabezpieczona, opakowanie tabletek włożone dodatkowo w urocze, srebrne pudełko i przewiązane różową wstążką, pudełko dodatkowo wypełnione różową raffią.





Dzisiaj zaczynam testowanie, na pewno za jakiś czas podzielę się z Wami moją opinią na ich temat, spostrzeżeniami, efektami.

czwartek, 7 lutego 2013

Recenzja - Eveline Slim Extreme 3D Spa - peeling-masaż pod prysznic

Lubię żele peelingujące do ciała, bo używa się ich szybko, są idealne po treningu czy siłowni, lekko ścierają naskórek nie pozostawiając tłustej warstwy i można ich używać codziennie.
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją właśnie takiego żelu peelingującego marki Eveline z serii Slim Extreme 3D, peeling-masaż pod prysznic antycellulit.



Opis producenta (wizaz.pl):
Peeling - masaż do ciała pod prysznic wzmacnia działanie kuracji wyszczuplającej, już po pierwszym użyciu widocznie wygładza skórę, pobudza mikrokrążenie. Masaż przy pomocy preparatu rozgrzewa i pobudza ukrwienie skóry, dzięki czemu widocznie poprawia jędrność i elastyczność skóry. Mikrogranulki zawarte w preparacie złuszczają zrogowaciały naskórek, jednocześnie oczyszczając i wygładzając skórę.
Produkt testowany dermatologicznie

Skład: Aqua/Water, Sodium Laureth, Cocamidopropyl Betaine , PE, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Propylene Glycol, Xanthan Gum, Zingiber Offcinale (Ginger) Root Extract, Water/Butylene Glycol/Laminaria Hyperborea Extract, Ginkgo Biloba Extract, Propylene Glycol/Water/Hydrolyzed Silk, Polysorbate 20/PEG-20 Glyceryl Laurate/Water/Tocopherol/Linoleic Acid/Retinyl Palmitate, Centella Asiatica, Coffeine, Lactose/Cellulose/Hydroxypropyl Methylcellulose/ CI 77289/ Tocopheryl Acetate, Allantion, Panthenol, Maris Sal, Caffeine/ Sodium Salicylate / Lecithin/ Silica, Methylchloroisthiasolinone/ Methylisothiasolinon, Fragrance, CI 77288.

Cena: 14 zł/200 ml 

Moja Opinia. 
Opakowanie: wygodna tuba z miękkiego, matowego, lekko przezroczystego plastiku z klapką typu 'klik'. Widać ile produktu zostało w środku, łatwo zużyć go do końca. Nie wyślizguje się z ręki podczas używania. (1 pkt/1).

Konsystencja/kolor: peeling ma bardzo rzadką konsystencję z delikatnymi drobinami, drobin ścierających jest dużo, jednak są tak delikatne, że właściwie ich nie czuć na skórze. Kolor białawy, z białymi i zielonymi drobinkami. (0,5 pkt/1).

Zapach: bardzo przyjemny, orzeźwiający, ja wyczuwam lekkie nuty cytrusów. (1 pkt/1). 

Pojemność/wydajność: opakowanie zawiera 200 ml produktu, ze względu jednak na rzadką konsystencję wydajność jest raczej średnia. (0,5 pkt/1).




 Działanie (4 pkt/6):
+ delikatnie złuszcza martwy naskórek
+ doskonale myje ciało, nie ma konieczności używania po nim żelu pod prysznic
+ odświeża skórę
+ nie wysusza skóry
+ idealny po treningu, aby odświeżyć ciało i umysł
+ lekko chłodzi skórę
- drobinki są bardzo delikatne, w zasadzie niewyczuwalne
- raczej do używania jako żel pod prysznic niż peeling
- nie zauważyłam działania ujędrniającego czy antycellulitowego
- ze względu na wielkość drobin są one dość trudne do zmycia z zakamarków naszego ciała, trzeba się sporo namęczyć

Podsumowanie: jak wspomniałam trudno ten kosmetyk nazwał peelingiem, bo drobinki są bardzo delikatne, choć jest ich dużo. Pomimo to lubię ten produkt, bo doskonale odświeża skórę po treningu. 
Czy kupię ponownie? TAK
Ocena: 7 pkt/10

piątek, 1 lutego 2013

Niekosmetycznie - różnica między mózgiem mężczyzny a kobiety na wesoło

Filmik jest stary, ale choć z dużą dawką humoru dobrze opisuje różnice w podejściu do różnych spraw u kobiet i u mężczyzn. Polecam obejrzeć :)


Enjoy :)

piątek, 25 stycznia 2013

(prawie) Wszystko o hennie + Recenzja


Bo skoro można zrobić coś samemu, to po co przepłacać u kosmetyczki?
Zrobienie henny brwi u kosmetyczki wraz z regulacją to wydatek od 15 do ok. 30 złotych w zależności od miejscowości i salonu kosmetycznego. Opakowanie henny kosztuje do 10 złotych a wystarczy nam na co najmniej 10 zabiegów, więc po co płacić za coś, co nie jest na tyle skomplikowane abyśmy nie mogły zrobić tego same?


Henna była używana od niepamiętnych czasów w cywilizacjach wschodnich, obecnie jest to bardzo modny i popularny sposób przyciemniania naturalnego koloru oprawy oczu. Pokrywa ona włosy twardniejącą warstwą ochronną, dzięki czemu zapewnia im trwałość i pogrubia je, uzupełniając wszystkie pęknięcia oraz sprawiając, że włosy nabierają pięknego połysku.
Substancją barwiącą henny jest lawson - związek bardzo łatwo utleniający się w powietrzu, tworząc ciemne barwniki o różnym odcieniu. Barwnik ten jest nieszkodliwy dla włosów i skóry, obecnie coraz częściej naturalny barwnik zastępowany jest syntetycznymi substancjami utleniającymi się w powietrzu lub w kontakcie z wodą utlenioną.

Henna jest pojęciem umownym, gdyż na prawdę henna jest barwnikiem naturalnym barwiącym włosy na rudo. Pozostałe barwniki stosowane w gabinetach kosmetycznych służące do barwienia brwi i rzęs to basma - odpowiedzialna za barwienie na czarno, jak również syntetyczne farby w postaci kremów i proszków.
Te w proszku występują w dwóch kolorach, wśród barwników dostępnych w formie kremowej (lub żelowej) wybór kolorów jest znacznie bardziej zróżnicowany, co daje większą swobodę.
Zarówno hennę w proszku jak i preparaty w żelu czy kremie rozprowadzamy z 3% wodą utlenioną do uzyskania kremowej konsystencji. Konsystencja preparatu nie może być za gęsta, bo nakładanie będzie bardzo trudne, nie może też być zbyt rzadka, aby barwnik nie spływał z włosków na skórę.
Do barwienia brwi konsystencja powinna być nieco rzadsza niż do rzęs, jeśli robimy zabieg drugiej osobie barwienie zaczynamy od lewego oka, w takiej kolejności również zmywamy farbę.
Henny proszkowe farbują zdecydowanie mocniej niż te w kremie czy żelu, a efekt jest bardziej długotrwały. Jeśli jednak nie lubimy mieć mocno zafarbowanej skóry, wybierzmy hennę w formie żelowej lub kremowej.

Przeciwwskazaniami do wykonania henny brwi i rzęs są:
- stany zapalne i alergiczne skóry, choroby zakaźne
- niektóre dermatozy
- jakiekolwiek uszkodzenia lub otarcia naskórka w okolicy brwi
- świeżo wydepilowane brwi

a w przypadku henny rzęs dodatkowo:
- choroby i uszkodzenia oka (jęczmień, zapalenie spojówek, zaczerwienienia)
- soczewki kontaktowe.

Przed wykonaniem koloryzacji bezwzględnie należy wykonać próbę uczuleniową, aby uniknąć przykrych niespodzianek w postaci wysypek czy innych reakcji alergicznych.
Do testu płatkowego bierzemy małą ilość farby i mieszamy ją z wodą utlenioną. Kroplę mieszanki nakładamy na skórę na plecach lub ramieniu, a następnie zaklejamy plastrem. Odczyt następuje po 24-48 godzinach.

Podczas wykonywania henny, zwłaszcza na początku, gdy nie mamy jeszcze wprawy, dobrze jest zabezpieczyć skórę wokół brwi wazeliną, aby zapobiec odbarwieniu skóry. Można też nałożyć wazelinę na całą powierzchnię farbowanej skóry brwi, wtedy farba chwyci tylko na włoskach, a efekt będzie bardziej naturalny i subtelny.
Przy farbowaniu rzęs, pod oczy należy położyć specjalne ochronne płatki, a powieki zabezpieczyć wazeliną.
Samodzielne wykonanie henny rzęs może być jednak dość trudne i kłopotliwe, lepiej poprosić o to drugą osobę. Należy też bardzo uważać, aby farba nie dostała się do oczu, gdyż henna może bardzo silnie podrażniać.

Podczas barwienia brwi, ruch powinien być płynny, najgrubsza brew powinna być przy nosie, następnie rysujemy kreskę do jej najwyższego punktu i coraz cieńszą aż do końca brwi. Kształt brwi powinien być dopasowany zarówno do twarzy i oczu klientki jak i jej osobistych preferencji.
Hennę na rzęsach trzymamy do 10 minut, na brwiach - w zależności od grubości i rodzaju włosa a także życzenia klientki na temat intensywności barwy.
Hennę zaczynamy od nakłądania na rzęsy, najpierw lewe oko, potem prawe, następnie nakładamy farbę na brwi. Zmywanie rozpoczynamy od brwi - najpierw lewej, potem prawej, za pomocą zwilżonych płatków kosmetycznych. Aby usunąć nadmiar farby ze skóry możemy użyć zmoczonych wacików z dodatkiem mydła. Na końcu zmywamy preparat z rzęs, przy użyciu nerki i mocno zwilżonych tamponów z waty, do czasu aż wacik będzie czysty. Następnie rzęsy osuszamy i odchylając dolną powiekę, przy pomocy patyczka kosmetycznego usuwamy ewentualne pozostałości preparatu z worka spojówkowego, zasze w kierunku od zewnętrznego do wewnętrznego kącika oka.

Źródło: Joanna Dylewska-Grzelakowska, Kosmetyka stosowana

Moją ulubioną henną jest henna w kremie marki Delia Cosmetics w kolorze grafitowym.


Opis produktu (wizaż.pl):
Henna w kremie pozwala na szybką i wygodną koloryzację brwi i rzęs. Kremowa konsystencja i specjalny aplikator umożliwiają precyzyjne nałożenie preparatu. Dostępna w trzech wariantach kolorystycznych: czarna, brązowa, grafitowa. Bardzo wydajna (wystarcza na co najmniej 10-cio krotne zastosowanie).

Opakowanie zawiera:
Tubkę z kremem - poj.15 ml
Buteleczkę z aktywatorem - poj.15 ml
Szpatułkę do przygotowania i nałożenia kremu

Składniki:  
Krem: Aqua, Cetearyl Alcohol, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Toluene-2,5-Diamine Sulfate, Aminomethyl Propanol, Coco Glucoside, Stearic Acid, Dibutyl Adipate, Panthenol, Disodium EDTA, Sodium Erythorbate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, CI 77266, BHT.
Aktywator: Aqua, Hydrogen Proxide, Disodium EDTA, Citric Acid.

Cena/Pojemność: 7,50 zł/opakowanie (wystarcza na ok. 10-12 aplikacji)

Moja opinia.
Opakowanie: kompletny zestaw do wykonania henny otrzymujemy w kartonowym pudełku. Znajdziemy w nim metalową tubkę z kremem koloryzującym, buteleczkę z aktywatorem oraz szpatułkę do rozrobienia henny, którą możemy również nakładać preparat na brwi czy rzęsy, ja osobiście wolę przeznaczony do tego pędzelek. (1 pkt/1).

Konsystencja/kolor: po rozrobieniu w odpowiednich proporcjach henna ma idealną konsystencję, lekko żelową, nie za gęstą i nie za rzadką. Ładnie nakłada się na brwi (rzęs nie barwiłam), nie spływa z nich. Ja posiadam hennę w kolorze grafitowym, widziałam, że jest dostępna również w kolorze czarnym i brązowym. (1 pkt/1). 

Zapach: jak dla mnie produkt jest bezzapachowy. (1 pkt/1).

Pojemność/wydajność: opakowanie zawiera produktów na 10-12 aplikacji, przy oszczędniejszym stosowaniu i rozrabianiu preparatu z połowy opisanych na według instrukcji składników, myślę, że spokojnie wystarczy na 20-25 aplikacji. (1 pkt/1).





Działanie (4 pkt/6):
+ nie podrażnia
+ łatwo schodzi ze skóry przy pomocy wody i mydła
+ jest bardzo łatwa w przygotowaniu i aplikacji
+ bardzo wygodne opakowanie aplikatora z praktycznym 'dziubkiem' który ułatwia odmierzenie zalecanej ilości produktu
+ tubka z kremem jest metalowa, bardzo wytrzymała, łatwo wydobyć z niej produkt do ostatniej kropli oraz dozować krem koloryzujący
+ jest dostępna w kolorze grafitowym
+/- barwi dość delikatnie, aby uzyskać mocniejszy efekt należy wydłużyć czas trzymania lub kupić hennę w proszku
+/- załączona szpatułka idealnie nadaje się do mieszania preparatu, natomiast do nakładania już niekoniecznie
- efekty utrzymują się dość krótko, przy codziennym demakijażu maksymalnie 2 tygodnie
- aby uzyskać zadowalający efekt muszę ją trzymać na brwiach co najmniej 15 minut, a więc dłużej niż zaleca producent
- może być trudno dostępna (widziałam ją w Rossmannie, ewentualnie w internecie)

Podsumowanie: jest to moja ulubiona henna, występuje w kolorze grafitowym, nie barwi mocno skóry a mnie taki efekt bardzo odpowiada, jest bardzo wygodna w użyciu, tania i wydajna. Odejmuję punkty za trwałość i długość trzymania na włoskach.
Czy kupię ponownie? TAK
Ocena: 8/10 pkt

piątek, 18 stycznia 2013

Recenzja - Tisane - balsam do ust

Nie przepadam za tą formą mazideł do ust, zdecydowanie wolę sztyfty lub tubki, nie mogłam jednak pozostać obojętna na setki pozytywnych opinii na temat tego balsamu do ust.
Dzisiaj recenzja Tisane, balsamu do ust w najbardziej klasycznej wersji czyli w słoiczku.


Opis producenta (wizaz.pl):
Naturalny kosmetyk, przeznaczony do pielęgnacji i ochrony ust. Wygładza szorstkie, spierzchnięte usta, przywracając aksamitną gładkość. Chroni usta przed wpływem czynników środowiskowych jak słońce, wiatr, deszcz, mróz. Odżywia delikatną skórę warg. Nawilża i chroni usta przed wysychaniem. Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Dostępny w aptece.
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E. 

Skład: Cera alba, Olea Europea oil, Petrolatum, Ricinus communis oil, Isopropyl Mirystate, Honey, Echinacea purpurea & Melissa officinalis & Silybum Marianum Extract, Aqua, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene glycol, Cholesterol, Tocopheryl acetate, Ethyl Vanillin. 

Cena: ok. 6,70 zł/4,7g 

Moja Opinia. 
Opakowanie: plastikowy słoiczek, mało higieniczny, utrudnione wydłubywanie kosmetyku przy dłuższych paznokciach, za to zapewnia zużycie produktu do samego dna. Ja używam go tylko w domu, więc konieczność wygrzebywania kosmetyku palcem nie stanowi dla mnie problemu. (0,5 pkt/1).

Konsystencja/kolor: z początku konsystencja była bardzo zbita, co utrudniało wydobycie kosmetyku, z czasem trochę zmiękł i jest już łatwiej. Dobrze się rozprowadza po ustach, zostawia ochronny film. Balsam ma kolor miodowy. (0,75 pkt/1).

Zapach: mnie osobiście bardzo odpowiada, słodki, lekko waniliowy, bardzo przyjemny dla nosa. (1 pkt/1). 

Pojemność/wydajność: opakowanie zawiera 4,7 g balsamu, jednak dzięki konsystencji jest szalenie wydajny. (1 pkt/1).

Działanie (3 pkt/6):
+ dobrze nawilża usta
+ chroni je przed działaniem czynników atmosferycznych
+ pozostawia delikatny film na skórze
+ idealny na noc, rano usta są miękkie, nawilżone i doskonale odżywione

- nawilżenie jest bardzo krótkotrwałe, po nałożeniu na noc szybko znika w ciągu dnia
- dla podtrzymania efektu trzeba często powtarzać aplikację, bo balsam w ciągu dnia bardzo szybko się 'zjada'

Podsumowanie: jest to całkiem niezły produkt, choć zachwyty nad nim są dla mnie mocno przesadzone. Nawilża, ale krótkotrwale. 
Czy kupię ponownie? Raczej NIE
Ocena: 6,25 pkt/10

wtorek, 15 stycznia 2013

Niekosmetycznie - majowe wspomnienie - 11 maja 2012

Chociaż od naszego ślubu minęło już trochę czasu, często wracam wspomnieniami do tamtego dnia.
Przepiękna pogoda, słońce, miłość w powietrzu, ja i mój ukochany na zawsze razem.
Poniżej kilka zdjęć z tego cudownego dnia. Enjoy.

Makijaż
Makijaż cd.

Moja suknia z gorsetem
wiązana przez Ciocię

W drodze do USC

Na schodach USC


Portret

Nasze obrączki,
jedno z moich ulubionych zdjęć

To również jedno z moich
ulubionych zdjęć

Tak w dużym skrócie wyglądał najpiękniejszy dzień mojego życia.

Niestety nie mam zdjęć samej sukni z przodu i z tyłu, ale myślę, że z grubsza widać na zdjęciach jak wyglądała. Sukienka za kolano, na wiązanym gorsecie, w kolorze ecru z dodatkami beżowymi, szyta na zamówienie, do zestawu bolerko z krótkim rękawkiem w tej samej kolorystyce. Suknia kupiona była przez allegro u sprzedawcy atelier_artistia (klik). Przesympatyczna Pani, doskonały kontakt, a suknia po prostu zaparła mi dech w piersiach.
Bukiet: słoneczniki, ku pamięci mojej mamy, która uwielbiała te właśnie kwiaty.
Makijaż robiłam sama, bo niestety wizażystka czarno-białej sieci kosmetycznej nie trafiła w mój gust, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość i jakość podkładu.

czwartek, 10 stycznia 2013

Recenzja - Bourjois - dwufazowy płyn do demakijażu

Jak już wspominałam nie raz, nie przepadam za płynami do demakijażu, wolę mleczka. Jednak ten produkt skradł moje serce i sprawił, że przychylniej patrzę na tego typu preparaty do demakijażu.

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją wspaniałego płyny do demakijażu, a mowa o Bourjois, płyn do ekspresowego usuwania wodoodpornego makijażu oczu.


Opis producenta (opakowanie):
Płyn do ekspresowego usuwania wodoodpornego makijażu oczu. Nietłusty. Testowany dermatologicznie. Przed użyciem energicznie wstrząsnąć w celu dokładnego wymieszania.

Skład: Aqua (Water), Isohexadecane, Isopropyl Palmitate, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Glycerin, Sodium Benzoate, Methylparaben, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, Ethylparaben, CI 61565 (Green 6).

Cena: ok. 15 zł/200 ml

Moja Opinia. 
Opakowanie: Standardowa butelka dla tego producenta, ja mam wersję MAXI FORMAT (200 ml), niestety nie wiem jaka jest standardowa pojemność, podejrzewam, że 150 ml. Mnie niestety już przy pierwszym użyciu urwała się kulka, która jest nie tylko ozdobą, ma również ułatwiać otwieranie opakowania, przez co muszę je podważać paznokciami :( Zamknięcie na klapkę typu klik, dość solidne. Otwór średniej wielkości, czasami powoduje spływanie płynu z płatka kosmetycznego, ale to raczej kwestia konsystencji. (0,5 pkt/1).

Konsystencja/kolor: Produkt jest płynem, więc jak sama nazwa wskazuje ma konsystencję płynną, po wymieszaniu lekko tłustawą. Warstwa tłuszczowa ma kolor niebieski, wodna - lekko błękitny, obydwie są przejrzyste. Po zmieszaniu płyn ma lekko błękitną barwę i jest nieprzezroczysty a na jego powierzchni tworzy się szybko znikająca pianka. (1 pkt/1).

Zapach: Płyn ma typowy zapach dla produktów 'bezzapachowych', dziwny, trudny do określenia, zupełnie niewyczuwalny podczas zmywania makijażu. (0,5 pkt/1). 

Pojemność/wydajność: Jak już wspomniała, ja mam wersję maxi format w 200 ml buteleczce, wydajność oceniam na bardzo dobrą. (1 pkt/1).


Działanie (5 pkt/6):
+ bardzo ładnie usuwa makijaż z oczu, wystarczy chwilę przytrzymać nasączony płatek i makijaż właściwie zmywa się sam
+ nie podrażnia oczu
+ nie powoduje pieczenia ani mgły
+ usuwa zarówno delikatny makijaż dzienny jak i solidny smoky eye, nie ma problemu z usunięciem żelowych linerów czy kilku warstw tuszu
+ nie rozmazuje makijażu wokół oczu i po całej twarzy
+ gładko sunie po skórze, nie jest tępy jak niektóre płyny
+ nie pozostawia na skórze tłustej warstwy
- mam wrażenie, że na rzęsach lekko się pieni (?)
- bardzo trudno jest połączyć warstwy ze sobą, po czym i tak się rozwarstwiają na płatku, nie ma to jednak wpływu na skuteczność preparatu
- jak już wspomniała, przy pierwszym użyciu odpadła mi kuleczka z zamknięcia, przez co muszę je podważać paznokciami


Podsumowanie: Płyn doskonale spełnia swoje zadanie, jest wydajny. Najlepszą reklamą niech będzie to, że przekonał mnie do tej właśnie formuły demakijażu -płynów dwufazowych. Ze względu na genialną wręcz skuteczność zostaje moim ulubieńcem.
Czy kupię ponownie? TAK, jak tylko zużyję inne preparaty.
Ocena: 8 pkt/10