piątek, 18 października 2013

Recenzja - It's Skin Power 10 Formula - GF EFFECTOR

Na wstępie chciałam Wam przypomnieć o Konkursie z Eveline. Zgłaszać możecie się klikając tutaj.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Moi stali czytelnicy zapewne doskonale wiedzą, że mam suchą skórę, konkretnie mieszaną w kierunku suchej, z tendencją do przesuszania się na policzkach, czole i nosie, wrażliwą, płytko unaczynioną. Muszę ją dobrze nawilżać, nie lubię jednak gdy produkt pozostawia mi na twarzy tłusty bądź lepki film. Szukam takich kosmetyków, które nie tylko doskonale nawilżą i nawodnią moją skórę na cały dzień, ale również pozostawią ją bez jakiegokolwiek uczucia lepkości. Dlatego też lubię kosmetyki w formie nietłustego serum lub lekkiego kremu, większość z nich doskonale spełnia swoje zadanie.
Produkt, o którym chciałabym napisać dzisiaj, otrzymałam dzięki uprzejmości Urban Cupid (www), sklepu specjalizującego się w sprzedaży kosmetyków pochodzących głównie z Azji, na Spotkaniu Blogerek w Sosnowcu, ostatniego dnia sierpnia (relacja). Firma zadała sobie trud, aby każda z uczestniczek spotkania otrzymała produkt dostosowany do jej potrzeb i wymagań jej skóry.
Czy spełnił on moje oczekiwania?

IT'S SKIN
POWER 10 FORMULA
GF Effector   


Co mówi producent? (www)
Jeden z kolekcji 11 wodnych kremów do twarzy Power 10 Line.
GF Effector z zawartością GF-Biopolymer

Serum intensywnie nawilża skórę twarzy. Zawarty w nim składnik (Biopolymer) pomaga chronić skórę przed utratą wilgoci w każdym klimacie. Łagodzi suchą i nadwrażliwą skórę twarzy.
Przeznaczony dla skóry suchej i wrażliwej. 

Skład: Water [woda, rozpuszczalnik], Grifola Frondosa (Maitake) Mycelium Ferment Filtrate Extract [ekstrakt z grzybów Maitake, substancja nawilżająca, antyoksydant], Butylene Glycol [humekant, substancja hydrofilowa, rozpuszczalnik], Glycerin [gliceryna, humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca], Polyglutamic Acid [humekant], Methylparaben [konserwant], Propylene Glycol [hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant], Carbomer [modyfikator reologii], Triethanolamine [regulator pH], Caprylic/Capric Triglyceride [emolient tłusty, modyfikator reologii], Chlorphenesin [konserwant], Sodium PCA [substancja hydrofilowa, filmotwórcza], Disodium EDTA [sekwestrant], Urea [mocznik, hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant], Atelocollagen [substancja kondycjonująca skórę], Titanium Dioxide (CI 77891) [barwnik], Mica [pigment mineralny], Ultramarines (CI 77007) [barwnik], Sodium Chondroitin Sulfate [antystatyk, substancja kondycjonująca skórę].

Cena: 62-65 zł
Pojemność: 30 ml
Dostępność: Internet (www.urbancupid.pl)

Moja opinia.    
Opakowanie:
+/- szklana buteleczka w kolorze seledynowo morskim, z pipetą, dodatkowa przezroczysta plastikowa nakładka, przed pierwszym użyciem zabezpieczona przezroczystą folią termokurczliwą
+/- opakowanie jest dość ciężkie, ale poręczne i solidne (kilka razy mi upadła i nie potłukła się)

Konsystencja/kolor:
+ produkt ma postać przezroczystego, lekko tłustawego, płynnego żelu, w kontakcie ze skórą robi się całkiem wodnisty, szybko się wchłania, pozostawia jednak na skórze lepki film
+ kolor: bezbarwny z niebieskimi drobinami

Zapach:
+/- trudny do określenia, ani przyjemny ani nieprzyjemny, dla mnie dość neutralny

Pojemność/wydajność:
+ opakowanie zawiera 30 ml produktu, ze względu na konsystencję nie da się go użyć dużo, dlatego wydajność oceniam bardzo wysoko 


Działanie:
+ delikatnie napina skórę
+ sprawia, że skóra jest bardziej promienna i wygląda na wypoczętą
+ nadaje się pod makijaż
+ szybko się wchłania
+ wygodna i higieniczna aplikacja
+ nie podrażnił mojej skóry
+ opakowanie jest bardzo estetyczne
+/- nawilżenie jest średnie, po tak 'reklamowanym' produkcie spodziewałabym się znacznie lepszego działania
- zostawia na skórze lepki film
- muszę wspomagać jego działanie kremem
- cena, dostępność
-- brak składu na opakowaniu
- średni skład, dość wysoko paraben

W kilku słowach: Produkt stosuje się bardzo przyjemnie, jest wydajny, szybko się wchłania, niestety dla mnie nawilżenie jest za słabe, po produkcie w takiej cenie spodziewałabym się lepszego nawilżenia. Dobrze nadaje się na dzień, pod makijaż, na noc jest zdecydowanie za słaby. Ponadto jak wyczytałam na jednym z blogów, w krajach azjatyckich jest to produkt niskopółkowy, jeden z tańszych, właściwie każdy może sobie na niego pozwolić. Moim zdaniem jest to zbędny wydatek, można kupić dużo lepiej nawilżające produkty w niższej cenie. Jedno co należy mu przyznać to niesamowita wręcz wydajność oraz fakt, że ładnie wygląda na łazienkowej półce.

Czy kupię ponownie?
NIE
Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
Produkt według producenta, powinien przede wszystkim
intensywnie nawilżać. Niestety nie robi tego, dlatego
ocena nie może być wyższa :(
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję sklepowi Urban Cupid (www) za możliwość przetestowania produktu.



30 komentarzy:

  1. U, no widzisz Kasiu. Co komu pasuje. Miałam i mam tę samą ampułkę co Ty i chociaż mam o niebo trudniejszą skórę na mnie działa całkiem nieźle. Jeśli chodzi o wspomnianą przez Ciebie lepkość, nie nazwałabym tego tak, gdyż po nałożeniu podkładu to uczucie znika, przynajmniej u mnie ;) Ogólnie zawsze ratuję się tym kremem, gdy zauważam, że moja skóra się łuszczy i przesusza - wtedy naprawdę widzę jego działanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać każda skóra ma inne potrzeby i inaczej reaguje na składniki ujęte w produkcie. Z tego co Kasia pisze to mamy skórę bardzo podobną a jednak są pewne produkty, które inaczej na nas działają.

      Usuń
    2. Tak to jest z tymi kosmetykami, że coś, co jednemu pasuje idealnie u innego zupełnie się nie sprawdzi i bywa tak nawet przy podobnych rodzajach skóry. U mnie niestety się nie sprawdził, jednak nie twierdzę, że tak będzie u każdego. Niemniej lepiej nawilża mi skórę Ziaja za 7 złotych, więc po co przepłacać?

      Usuń
    3. Z azjatyckich cudeniek ja mogę polecić nawilżające serum japońskiej firmy hada labo. Nawilżenie rewelacyjne i szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy.

      Usuń
  2. za taką cenę spodziewałam się lepszego działania :(

    OdpowiedzUsuń
  3. cena faktycznie wysoka, działanie powinno być o wiele lepsze

    OdpowiedzUsuń
  4. no prreezentuje sie swietnie.... ale wolę lepiej oceniane kosmetyki testować :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie akurat przy cerze tłustej mógłby się sprawdzić. Z drugiej strony szkoda wydawać tyle kasy dla 'być może'. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Wow! Wlasnie weszlam na strone tego Urbancupid i rzeczywiscie ceny tych effectorow w Polsce powalaja na kolana. U nas w przeliczeniu moze max do 35 zl (ale te 35 zl to bylaby cena dla frajerow). Ja za moje effectory zaplacilam w przeliczeniu 25 zl za sztuke. Chyba taniej niz od urbancupid wychodzi kupowanie na rakutenie albo na ebayu, nawet jesli doliczy sie koszta przesylki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przyznasz, że cenią sobie sprzedaż. Ja rozumiem, że muszą to tutaj najpierw sprowadzić, ale podwójna przebitka na cenie, to mimo wszystko przesada. Poza tym kupującego niekoniecznie interesuje to, że transport produktu do Polski kosztuje. Jeśli można coś kupić taniej, to czeku tego nie zrobić.

      Usuń
  6. Ja mam wersję z drożdżami i też szału nie ma ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czaję się na wersję z wit c:-) na ebay kosztuje 35 zł z przesyłką:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. cena wysoka a działanie średnie. trochę jestem zaskoczona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam, bo spodziewałam się wielkiego łał, a dostałam średnio sprawdzający się produkt, specjalnie dla mojej cery, za duże pieniądze.

      Usuń
  9. Brak składu na opakowaniu może świadczyć o tym, że sprzedawca sprzedaje produkt nielegalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat w tym przypadku to jest tak pakowane. Sklad jest na takiej rozkladanej malenkiej naklejce pod dnem butelki. Jestem pewna, ze sklad po koreansku bardzo drobnym maczkiem byl, tylko dla osoby, ktora nie zna jezyka nie wygladalo to na nic szczegolnego.

      Usuń
    2. Jeżeli produkt jest legalnie sprzedawany w Unii Europejskiej, powinien mieć dodatkową etykietę przetłumaczoną na język urzędowy danego kraju UE (w naszym przypadku - po polsku) oraz składniki w nazewnictwie INCI. Jeżeli tak nie było to na bank ten sprzedawca sprzedaje nielegalnie. Uważajcie na to, tym bardziej, że azjatyckie kosmetyki są często podrabiane :(

      Usuń
    3. Znowu nie do konca masz racje. To jest obowiazkiem firmy importujacej aby taka etykietke przygotowac, a wielu firmom sie po prostu nie chce, nawet jesli sprzedaja produkt legalnie. Jesli natomiast produkt jest produkowany specjalnie z mysla o rynku EU, to wtedy, jak najbardziej, jest to obowiazkiem producenta.
      Ten szajs z linii Power 10 jest akurat tak tani, ze nikomu nie oplacaloby sie ich podrabiac - opakowanie jest drozsze od samego produktu.

      Usuń
    4. Tak czy inaczej skład na opakowaniu i polski opis powinien się znaleźć. Nie każdemu chce się szukać takich informacji w sieci. Na opakowaniu była chyba jakaś mała etykietka z polskim króciutkim opisem, ale nie dam sobie ręki za to uciąć, ani nawet małego paznokcia. Tak czy inaczej produkt nie wart jest swojej ceny, przynajmniej w przypadku cery mieszanej z tendencją do przesuszania.

      Usuń
    5. Droga dwakoty, akurat tak się składa, że zawodowo zajmuję się oceną bezpieczeństwa kosmetyków i wprowadzaniem ich na rynek UE, zatem bardzo dobrze orientuję się w obowiązujących przepisach prawnych w tym zakresie. Faktem jest, że każdy legalnie sprzedawany kosmetyk na rynku UE musi mieć etykietę w języku danego kraju UE. Skoro ten obowiązek nie jest respektowany przez danego sprzedawcę, świadczy to o tym, że produkt jest sprzedawany nielegalnie. Tyle w tym temacie.

      Usuń
  10. jeszcze swojego nie "przerobiłam", ale chyba mam ten sam, co Ty ;)

    pozdrawiam, Cholera Naczelna

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej pory w postaci płynnej miałam tylko produkty o nazwie serum. Zazwyczaj było przy nich napisane, że same w sobie nie stanowią wystarczającego nawilżenia, więc trzeba było na wierzch nakładać jeszcze krem. Tej marki nie znam, wygląda ciekawie, ale raczej poważnie zastanowiłabym się przed zakupem - wydaje mi się, że za tę cenę można wymagać wiecej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy cerze suchej moim zdaniem produkt jest nie wart swojej ceny. Ale to każdy musi sam osądzić :)

      Usuń
  12. U mnie on nie zostawia lepkiego uczucia na skórze,

    OdpowiedzUsuń