środa, 20 lipca 2016

Moja wyjazdowa kosmetyczka

Lato już prawie w połowie, a więc sezon wyjazdowy w pełni. Każda z nas stara się na wyjazdy wziąć wszystko, co absolutnie niezbędne, jednocześnie nie zajmując zbyt wiele miejsca. Zazwyczaj jeżdżę wszędzie samochodem, więc nie muszę się specjalnie ograniczać co do ilości zabieranych rzeczy, jednak i tak na wyjazdy zabieram tylko i wyłącznie to, co absolutnie niezbędne.

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jak pakuję moje kosmetyki i co zabieram ze sobą na wyjazdy. Sama uwielbiam takie posty, mam więc nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu.


Kosmetyki pielęgnacyjne od lat wożę w kuferku marki Avon. Kuferek ma już swoje lata, ale nadal jest w świetnym stanie i dosonale spełnia swoje zadanie. I choć czasem kusi zakup czegoś nowego, to jednak zwycięża rozsądek i zostaję przy starym, wysłużonym, granatowym kuferku.

A w kuferku...


W ramach zarówno balsamu do ciała jak i kremu do rąk, balsam piwny z Praskiej Manufaktury. Balsam dostałam na spotkaniu blogerskim, ma przyjemny, wbrew pozorom nie piwny zapach, nieźle nawilża, szybko się wchłania i jest w niewielkim opakowaniu.
Avon, Planet Spa jako żel pod prysznic - wspaniały, czekoladowy zapach, bogata piana i dobre działanie, nie wysuszające skóry. Butelka jest niewielka, a produkt szalenie wydajny. Latem zamieniam go na cudownie pachnący żel Balea do stosowania po kąpielach słonecznych (KLIK).
Balea, szampon do włosów o zapachu zielonego jabłuszka - dobrze myje włosy, świetnie się pieni, nie plącze ich, nie wysusza i nie wymaga użycia odżywki po myciu. Do tego cudownie pachnie zielonym jabłuszkiem. Uwielbiam.


Nicole, woda perfumowana - niewielka buteleczka i bardzo przyjemny zapach, niestety nie pamiętam numeru :(
Garnier Neo, antyperspirant w kremie - moje odkrycie tego roku. Wcześniej używałam zawsze kulek Nivea, bo uwielbiałam ich działanie i zapachy. Od czasu jak poznałam tej produkt, nie używam już niczego innego. Doskonale chroni przed nieprzyjemnym zapachem, choć niestety w bardzo upalne dni może sobie nie poradzić z nadmierną potliwością. Ma świetną formułę suchego kremu, szybko się wchłania, nie zostawia śladów. Rewelacja.
Vianek, nawilżający krem do twarzy na dzień - używam go i na dzień i na noc, ładnie nawilża, szybko się wchłania, pozostawia skórę pięknie nawilżoną, miękką i gładką. Ma przyjemny zapach u higieniczne opakowanie airless.
Cera+ SPF50, krem z filtrem - obowiązkowy kosmetyk w mojej kosmetyczce, zwłaszcza od wiosny do późnej jesieni. Tutaj akurat moje obecne odkrycie, doskonale się sprawdza, dobrze chwoni, nie bieli, dobrze się wchłania. Bardzo go lubię.


Pilniczek do paznokci - ma swoje stałe miejsce w mojej kosmetyczce. Zawsze jest tak, że jest najbardziej potrzebny gdy akurat nie mam go pod ręką, więc staram się, aby mieć go stale, zwłaszcza podczas wyjazdów.
Jednorazowa maszynka do golenia - tu chyba nie muszę nic wyjaśniać.
Biodent, pasta do zębów; Colgate, składane szczoteczki do zębów - również wyposażenie obowiązkowe, nie wymagające tłumaczenia.
InvisiBobble, gumka do włosów - choć często noszę rozpuszczone włosy, gumka to również obowiązkowy element w mojej kosmetyczce. Przydaje się podczas kąpieli, pływania w basenie czy jaccuzzi, a także wielu innych sytuacjach.


Lula, nawilżany papier toaletowy - zawsze może się przydać w sytuacjach awaryjnych.
Tangle Teezer, wersja kompaktowa - w domu używam klasycznej, w kosmetyczce noszę werję kompaktową. Już nie wyobrażam sobie czesania włosów czymkolwiek innym...
BeBeauty, chusteczki do demakijażu - tutaj wersja z płynem micelarnym, mój ulubiony, wyjazdowy sposób oczyszczania skóry. Nie zajmuje wiele miejsca, zastępuje przynajmniej kilka kosmetyków, szybko i sprawnie radzi sobie zarówno z demakijażem jak i porannym odświeżeniem cery. Są tanie, nie podrażniają skóry, nie wysuszają. Uwielbiam.
Optima Plus, olejek miętowy - zazwyczaj wożę ze sobą olejek eukaliptusowy, świetnie się sprawdza jako pierwsza pomoc przy przeziębieniu czy bólu głowy. Tym razem wzięłam miętowy, ale nie sprawdził się tak dobrze jak poczciwy eukaliptus.


Kolorówki na wyjazdy zabieram jeszcze mniej niż pielęgnacji, a i tak najczęściej pozostaje nieużywana w kosmetyczce.


Chusteczki nawilżane (Lula, BeBeauty) - przydatne w każdej sytuacji, najczęściej używam ich do zmycia resztek podkładu z dłoni po aplikacji.
Oriflame, Skin Dream BB Cream - krem BB, idealny na wyjazdy, zapewnia delikatne krycie i wyrównanie koloru skóry, nie wymaga dokładnej aplikacji, nie smuży, ładnie nawilża. Bardzo go polubiłam i świetnie się spisuje przy okazji wyjazdów.
Bell 2 Skin Pocket, matujący puder prasowany - ten sam puder w dwóch egzemplarzach, gdyz w jednym z opakowań była już końcówka, drugie nowe. W domu uzywam pudru sypkiego, jednak w podróży produkty prasowane sprawdzają się znacznie lepiej. Bell to marka tania, a pudry są dobrej jakości. Choć wolę inne serie (np. puder HD) ten też nie jest zły, robi co ma robić, nie daje sztucznego, pudrowego wykońćzenia, matuje i dobrze wygląda na skórze.


Kobo 308 Sahara Sand, brązer - idealnie matowy, o pięknym, chłodnym odcieniu. Pięknie się sprawdza w konturowaniu twarzy. U mnie odcień jaśniejszy (...), polecam serdecznie.
Wibo Diamond Illuminator, rozświetlacz - używam go jako cienia do powiek, doskonale się sprawdza w połączeniu z kreską lub solo, jako kompletny makijaż oczu. Ostatnio w tej roli do łask wrócił rozświetlacz Make Up Academy Undress Your Skin w odcieniu szampańskim.
Hean High Definition Mono, pojedynczy cień do powiek - jasny cień o matowym, satynowym wykończeniu. Fantastycznie rozjaśnia powikę, utrzymuje się cały dzień, nie osypuje się. Z pewnościa kupię go ponownie, gdy już sięgnie dna.
Catrice Eye Brow stylist, kredka do brwi (020) - w domu używam cieni w kremie (słynnego Maybelline Color Tattoo), na wyjazdy wybieram kredkę, bo jest szybsza w aplikacji, a efekt zadowalający. Ta ma przepiękny, chłodny odcień, jest delikatna, ale podkreśla odpowiednio moje jasne brwi. Utrzymuje sie cały dzień, choć kąpieli w basenie może nie przetrwać. Ja jestem zadowolona.
NYX, jumbo eye pencil (black i vanilla) - o ile z czarnej, której używam do kresek, jestem całkiem zadowolona, pomimo marnej trwałości i tendencji do rozmazywania się, o tyle biała, którą kupiłam w roli bazy pod ciennie, kompletnie się nie sprawdza. Zbiera się w załamaniach, a razem z kredką z powieki schodzi cień. Kupiłam, bo była wychwalana pod niebiosa, ale wolę kłaść cienie solo, bez żadnej bazy, trzymają się lepiej niż na tej kredce, może jako rozświetlacz spisałaby się lepiej, ale tego niestety nie wiem.


Sleek, podwójne lusterko - kiedyś dostałam je jako gratis do zakupów i korzystam praktycznie codziennie. Jest lekkie, trwałe, ładnie wykonane, z jednej strony powiększające, drugie zwykłe lusterko.
Oriflame, WonderLash mascara - jedna z lepszych maskar jakie miałam okazję używać. Przepięknie wydłuża rzęsy, fantastycznie je rozczesuje, nie osypuje się, ma ładny, czarny kolor i w promocji dobrą cenę. Nie wiem niestety czy nadal jest dostępna w katalogach Oriflame, ale jeśli tak, to polecam z czystym sumieniem.
Catrice Eyebrow Filler (010), żel do brwi - jak pisałam wcześniej, brwi wypełniam kredką (bądź cieniem), po przypudrowaniu twarzy natomiast przeczesuję je jeszcze żelem. Ten ma przyjemny, jasny, chłodny odcień, wygodną szczoteczkę, jest szalenie wydajny. Bardzo go lubię i z pewnością nie raz będę powracać.
Oriflame Soft Defuse Pwder Eye Liner, liner mineralny - mój jest w odcieniu grafitowym, daje przepiękny, subtelny efekt delikatnego smoky, niestety lubi się osypywać, ale uwielbiam go właśnie na wyjazdy, bo nie wymaga dużej precyzji podczas aplikacji dając jednocześnie bardzo ciekawy efekt.


Ostatnim punktem jest zestaw podróżny pędzli marki Sunshade Minerals, o których mogliście już u mnie przeczytać. Pedzle są wysokiej jakości, miękkie, puszyste, doskonale się czyszczą, znajdują się w wygodnym etui. Zestaw jest kompletny, nie wymaga dokładania żadnych pędzli i zupełnie wystarczy do wykonania pełnego makijażu. Polecam z czystym sumieniem, również większe zestawy, bo to dobre pędzle w bardzo przystępnej cenie.

I to by było na tyle jeśli chodzi o moją wyjazdową kosmetyczkę. A jak u Was z ilością kosmetyków?

Pozdrawiam,

56 komentarzy:

  1. Oh co ja bym dała żeby moja kosmetyczka wyjazdowa była taka 😉 Mąż się śmieje, że tira powinnam wynajmować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się staram ograniczać, ale i tak czasami mam wrażenie, że mam za dużo tych rzeczy.

      Usuń
  2. U mnie zawsze za dużo, biorę wszystko, z maseczkami i innymi cudami, na które potem nie mam czasu, no ale są jakby co ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja maseczek i peelingów nigdy nie biorę bo wiem, że i tak nie będę ich używać.

      Usuń
  3. Trochę tego jest. Ja ograniczam się u siebie do całkowitego minimum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to jest minimum :) Przy czym kolorówkę biorę najczęściej na wszelki wypadek.

      Usuń
  4. Też przed wyjazdem planuję zrobić taki post :) Pędzle z sushade mam i bardzo je lubię! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem? Mnie się wydaje, że nie tak dużo ;)

      Usuń
  6. Moja wyjazdowa kosmetyczka jest podobna do Twojej, ale zabieram zdecydowanie mniej kosmetyków do makijażu :) Chusteczki nawilżane zawsze mam przy sobie, ale raczej w torebce podręcznej. Tabletki przeciwbólowe również zabieram, ale też chowam je gdzieś "pod ręką" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie torba jest w bagażniku, więc w razie potrzeby mogę do niej sięgnąć niemal w każdej chwili. A nawilżane chusteczki mam także w schowku w samochodzie, więc zawsze są pod ręką :)

      Usuń
  7. niedługo rowniez czeka mnie pakowanie :) ale to beda dwie rozne kosmetyczki, bo najpierw na wyjazd do Polski, a pózniej Grecja :) do Polski się nie będę za bardzo ograniczać, ale do Grecji będę musiała już się porządnie zastanowić co zabrac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dłuższe podróże zawsze wymagają porządnego zastanowienia ;)

      Usuń
  8. Pilniczek noszę zawsze przy sobie, w torebce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się zdarza nie mieć go przy sobie, nad czym czasem ubolewam :(

      Usuń
  9. nie widziałam nigdzie składanych szczoteczek ; o fajny gadżet!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupowałam je chyba w Superpharm. Na wyjazdy rewelacja :)

      Usuń
  10. w mojej wyjazdowej kosmetyczce zawsze jest żel do higieny intymnej Fitomed, który zastępuje mi szampon, żel do mycia buźki i ciałka oraz balsamy do ciała (i zarówno krem do rąk) w saszetkach tzw. próbki ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię próbek, zdecydowanie bardziej wole pełnowymiarowe kosmetyki, nawet jeśli ważą trochę więcej i zajmują więcej miejsca.

      Usuń
  11. mamy kilka wspólnych punktów - w mojej kosmetyczce też jest bronzer kobo, chusteczki lula, rozświetlacz wibo, TT do czesania również mam w wersji kompaktowej i normalnej:)
    pędzelki mnie zaciekawiły, muszę się im przyjrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, to na prawdę porządne i niedrogie pędzle :)

      Usuń
  12. ja poszlam na latwizne i kupilam miniatury w rosmanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zależy mi na miejscu, np. lecę samolotem, to też kupuję miniatury pomimo idiotycznej ich ceny w stosunku do wielkości klasycznych. Ale na wyjazdy krajowe, czy też jak jadę autem, duża pojemność nie robi mi różnicy.

      Usuń
  13. Dziołcha, ile Ty tego bierzesz :D
    Ja byłam na początku miesiąca tydzień nad morzem i w sumie przelałam do 3 mini butelek szampon, odżywkę i żel pod prysznic, wzięłam najmniejszy balsam do ciała jaki posiadam i z kolorówki podkład, korektor, tusz i eyeliner. Brwi zrobiłam henną to sprawa załatwiona.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię minaitur, nie lubie przelewać kosmetyków z pełnych opakowań, nie chce mi się tego robić, poza tym zawsze się boje, że wezmę za mało i będę musiała kupować, a tak nie ma problemu. U mnie niestety henna na brwiach niewiele zmienia, i tak muszę je dodatkowo czymś podkreślać :(

      Usuń
  14. moja kosmetyczka byłaby nico mniejsza;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią poznałabym jej zawartość :)

      Usuń
    2. na pewno pokażę jak będę się urlopować za tydź:D

      Usuń
  15. ja uzywam mydelka zrobionego przez siebie, w kostce, szampon i odzywke zabieram z green Pharmacy, pastę do zębów z ziaji - bez fluoru , zamiast kremu - serum Soufre http://sklep.soufre.pl/pl/z-linii-oliwkowej/27-serum-do-twarzy-i-dekoltu.html, i uwaga - tusz do rzęs..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście bardzo minimalistycznie :) Ja potrzebuję trochę więcej produktów.

      Usuń
  16. ja też nie zabieram nie wiadomo ilu kosmetyków. tylko niezbędne minimum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie właśnie to jest niezbędne minimum ;)

      Usuń
  17. kosmetyczka fajna, ale ja żeby tak nie dźwigać staram sie na wyjazd skompletować jak najwięcej saszetek - mniej miejsca zajmują są lżejsze i wracać z nimi nie trzeba tylko wyrzucam i po sprawie :*

    OdpowiedzUsuń
  18. ja na wyjazdy skromnie bardzo, an tydzień potrafię spakować się w mały turystyczny plecak licząc kosmetyki i zestawy ubrań na każdy dzień ;-) nauczyłam się tego niedawno i jestem sama sobą zachwycona, bo nie wiedziałam że tak potrafię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero w tym roku będę testiwać kompaktowe pakowanie ubrań podpatrzone na kilku filmach na YT. Zobaczymy jak mi się to uda :)

      Usuń
  19. O nowa zmiana wyglądu bloga :) super !
    Ja na swój wyjazd jak się okazało spakowałam za dużo kosmetyków. Połowy z nich nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam z ubraniami, pakuję ich zawsze za dużo, a potem w połowie nie chodzę.
      Dziękuję :)

      Usuń
  20. Ja na wyjazd brałabym podobną ilość kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  21. a ja na wyjazd nie biorę z kolorowych prawie nic:P sama pielęgnacja:D żartowałam pracuje całe wakacje nigdzie nie wyjeżdżam - so sad xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorówkę zabieram najczęściej na wszelki wypadek, ale przeważnie nie korzystam z niej. Szkoda, że nie wyjeżdżasz na wakacje, ale czasem bywa i tak.

      Usuń
  22. Najpotrzebniejsze rzeczy są - chociaż ja pewnie bym spakowała więcej produktów pielęgnacyjnych, a mniej kolorówki, bo na wakacjach daję twarzy odpocząć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja biorę kolorówkę, ale właściwie z niej nie korzystam. Wiele miejsca nie zajmuje, także niech jest na wszelki wypadek ;)

      Usuń
  23. Antyperspirant w kremie mnie ciekawi, u mnie kosmetyczka podobnie wygląda na wyjazdach <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Zainteresował mnie krem Cera+ SPF50, krem z filtrem :) Lubię kosmetyki tej marki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to pierwsza styczność z marką, ale muszę przyznać, że bardzo udane.

      Usuń
  25. Wydaje się tego sporo, no ale przecież to najpotrzebniejsze rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Same przydatne rzeczy :) Mnie dopiero czeka urlop i wielkie pakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja zawsze zabieram multum kosmetyków, chociaż ostatnio staram się ograniczać :) może spróbuję zrobić podobne zestawienie u siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Widzę,że w Twojej kosmetyczce znajdują się same najpotrzebniejsze rzeczy - ja podczas wyjazdu staram się ograniczać do minimum :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Też używam tego pudru Bell, tani i dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zawszę biorę podobną ilość rzeczy, chociaż wiele z nich na tzw wszelki wypadek. Zawsze wolę mieć więcej, niż żeby czegoś zabrakło :)

    OdpowiedzUsuń