wtorek, 14 stycznia 2014

Recenzja - SPA Vintage Body Oil - Peeling cukrowo-orzechowy z olejkiem arganowym

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją jednego z peelingów do ciała, których aktualnie używam.
Jak wiadomo nasza skóra na ciele również wymaga czasem oczyszczenia i dokładnego zdarcia martwego naskórka, a ponieważ lubię peelingi do ciała, gdy na Jesiennej Herbacie Blogerskiej (relacja) dostałam ten produkt bardzo się ucieszyłam, zwłaszcza, że w składzie powinien być drogocenny olejek arganowy. Jak produkt się u mnie sprawdził? Zapraszam do recenzji.
 
SPA VINTAGE BODY OIL

Peeling cukrowo-orzechowy z olejkiem arganowym


Co mówi producent? (www) 
OLEJ ARGANOWY, olej migdałowy, ekstrakt z limonki, witamina E
Zapach energetyzujący

Peeling do ciała SPA VINTAGE BODY z olejem arganowym zawiera wyjątkową kompozycję kwasów tłuszczowych, które mają właściwości stymulujące wewnątrzkomórkowy proces dotleniania, przywracające ochronę hydrolipidową oraz gwarantują dostateczne nawilżenie skóry. Olej wykazuje właściwości regenerujące oraz łagodzące podrażnienia. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Ekstrakt z limonki zmiękcza i wygładza skórę, nadając jej miękkość i sprężystość. Ma działanie odświeżające, energetyzujące. Kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią warstwę naskórka, głównie obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt. Skóra staje się elastyczna i gładka. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów.
Poczuj się jak w SPA!


Skład: 
+/- niestety nie powala, na początku składu parafina, która mnie akurat nie przeszkadza, wiem jednak, że wiele z Was nie toleruje jej w kosmetykach. Bardzo wysoko w składzie substancje perfumujące. Ponadto olejek arganowy (dość wysoko w składzie), olej ze słodkich migdałów, orzech włoski, cukier... Jak to w peelingu :) 

Sucrose - cukier, substancja ścierna
Paraffinum Liquidum - ciekła parafina, emolient tłusty, substancja filmotwórcza, okluzyjna
Silica - substancja ścierająca, wypełniacz
Parfum - substancje zapachowe
Juglans Regina - orzech włoski, substancja ścierna, ma również działanie bakteriobójcze
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy, emolient, substancja nawilżająca i antyrodnikowa
Citrus Aurantifolia Fruit Extract (lime) - ekstrakt z owocu limonki, odświeża, tonizuje
Prunus Amygdalus Dulcis Oil (sweet almond) - olej ze słodkich migdałów, emolient
Tocopheryl Acetate - witamina e w postaci estru, antyoksydant
Citral - składnik kompozycji zapachowej
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej
D-limonene - składnik kompozycji zapachowej
Geraniol - składnik kompozycji zapachowej
Linalool - składnik kompozycji zapachowej
CI 47000 - barwnik

Cena regularna: ok. 18,50 zł
Pojemność: 200 ml 
Dostępność: Internet, niestety nie wiem jak jest z dostępnością w drogeriach stacjonarnych

Moja opinia. 

Opakowanie:
+/- plastikowy, zakręcany słoik, półprzezroczysty - widać ile produktu zostało w środku, graficznie może być, z założenia miało być ekskluzywnie i trochę w stylu pin-up, wyszło trochę infantylnie, widać, że był dobry pomysł, ale wykonanie graficzne jest ciut nieudolne, ale to w końcu tylko opakowanie

+ przed pierwszym użyciem opakowanie zafoliowane było folią termokurczliwą i dodatkowo zabezpieczoną folią aluminiową, dzięki czemu mamy pewność, że nikt nam w naszym peelingu nie grzebał :)
- niestety nawet stojąc na półce pod prysznicem, opakowanie mocno przecieka, a olejek się z niego, nie mam pojęcia w jaki sposób, wydostaje, przez co jest całe oblepione i tłuste 

Konsystencja/kolor:
+ peeling się rozwarstwia na gęstą część cukrową i olejową bazę, po wymieszaniu konsystencja jest zwarta, ale swobodnie można ją nabrać na dłoń, nie spływa i nie kruszy się nadmiernie z ciała

+ kolor: biały cukier w żółtawym oleju, ciemne (brązowe) drobiny

 Zapach:
+/- bardzo trudny do określenia, lekko cytrusowy, ale słodki, na mojej skórze się nie utrzymuje, bo po użyciu peelingu muszę się umyć np. żelem 


Pojemność/wydajność:
- moim zdaniem dość słaba, opakowanie wystarczy na 3, może 4 użycia (na ręce, uda, biodra, pośladki i brzuch), przy peelingu całego ciała maksymalnie na 3 użycia



Działanie:
+ bardzo dobrze usuwa martwy naskórek

++ skóra jest cudownie gładka i miękka
+ dobrze się rozprowadza, nie kruszy się i nadmiernie nie opada do brodzika
+ nie wymaga użycia masła czy balsamu po kąpieli
+ jego ostrość można regulować nakładając go na bardziej suchą lub bardziej wilgotną skórę, musi być jednak choć trochę wilgotna inaczej zupełnie brakuje mu poślizgu
+/- całkiem przyjemnie pachnie
+/- skład
- pozostawia obrzydliwie tłustą warstwę na skórze, nawet podczas kąpieli przy dość ciepłej wodzie
- wydajność 

W kilku słowach:  Peeling wyjątkowo dobrze radzi sobie z martwym naskórkiem, doskonale ściera. Pozostawia niestety obrzydliwie tłustą warstwę na skórze, czego ja osobiście nie cierpię. Ale za to, po usunięciu tej tłustej warstwy parafiny, skóra jest idealnie gładka, miękka, oczyszczona, żaden peeling poza domowym kawowym nie sprawił, że moja skóra była tak cudownie gładka i miękka w dotyku. Niezapomniany efekt. 

Czy kupię ponownie? 

MOŻE 

Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
Gdyby nie miał w składzie parafiny i nie zostawiał na skórze tej tłustej warstwy
byłaby maksymalna ilość punktów. Musiała też odjąć punkcik
za dość słabą wydajność i opakowanie, z którego 'ucieka' olej :(
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję marce SPA Vintage Body Oil (facebook) za możliwość przetestowania produktu.



Pozdrawiam,

27 komentarzy:

  1. Ah czytałam że tylko czarna peeling jest dobry z tej serii, miałam wersje z blondynką. Równie tragiczna (ja byłam bezwzględna w ocenie gdyż denerwowało mnie że ta olej jest wszędzie i za cholera nie da się go pozbyć)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby skóra nie była po nim tak cudownie gładka, to też bym go skreśliła. Ale dam radę przeżyć tę tłustą warstwę za tę wspaniałą, wyjątkową i nieosiągalną przy innych produktach gładkość :)

      Usuń
  2. Jeszcze nie miałam żadnego takiego peelingu , muszę jakiś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peelingi w żelach są fajne, bo nie zostawiają tego tłustego filmu, ale są niestety dużo słabsze. Mogę też polecić peeling z Oriflame z serii Swedish SPA. Ten jest świetny, jeśli nie przeszkadza Ci ten tłusty film :)

      Usuń
  3. Mam masło z tej firmy i oszalałam na punkcie tych kosmetyków, właśnie peeling orzechowy to mój następny plan na zakup :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam masło z olejem abisyńskim, ale jeszcze go nie otwierałam. Za to olejek pod prysznic z tej serii jest bardzo fajny, choć na gąbce mało się pieni, przez co mam wrażenie, że będzie mało wydajny.

      Usuń
  4. Uwielbiam go za działanie, choć zapach dla mnie jest zbyt duszący. Wolę wersję z olejem abisyńskim :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zapach nie jest duszący, choć ma jakieś dziwne, trudne do zidentyfikowania nuty. Za to tak wygładza, że aż trudno w to uwierzyć.

      Usuń
  5. Nie znam ani jednego produktu tej firmy, ale sobie go daruję skoro nie można go kupić stacjonarnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspomniał Kaprysek, produkty te dostępne są w drogeriach Hebe.

      Usuń
  6. Jakoś nie mam ochoty po niego sięgnąć. Najpierw wypróbuję inne, potem zastanowię się nad tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem wart jest uwagi. Niebawem opiszę produkt super ekologiczny i samych naturalnych składników, który niestety tak dobrze się nie spisał.

      Usuń
  7. jak z parafiną to nie dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W produktach do ciała parafina mi zupełnie nie przeszkadza, przeszkadza mi natomiast ten tłusty film.

      Usuń
  8. Nie lubię tłustej warstwy po parafinie, więc raczej się nie skuszę ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłustą warstwę można zmyć, poza tym pozostaje na skórze nie tylko po parafinie, naturalne olejki też potrafią zrobić taki obrzydliwy film. Ale gładkość skóry po tym peelingu jest wprost nie do opisania.

      Usuń
  9. mnie parafina w kosmetykach do ciała nie przeszkadza, więc może się sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie właśnie też nie. Gdyby nie ta tłusta warstwa byłby to peeling idealny.

      Usuń
  10. Ja też jestem z niego zadowolona, co prawda zapach mi się nie podoba, ale działąnie jest całkiem całkiem ;) wiem, że można dostać ten peeling i inne kosmetyki z SPA VINTAGE w Hebe za jakieś 12 zł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zapach jest dziwny, trudny do określenia. Z czymś mi się kojarzy, ale nie mam pojęcia z czym i nie potrafię się zdecydować czy mi się podoba czy nie.

      Usuń
  11. Bleh, parafinowa warstwa :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za efekt na skórze jestem w stanie mu to wybaczyć.

      Usuń
  12. Szkoda, że ta tłusta warstwa pozostaje, chociaż w zimie moja skóra nawet ją lubi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko delikatnemu, ochronnemu filmowi, po którym nie muszę używać balsamu. Ale warstwa tłuszczu jest nie do przyjęcia. Na szczęście łatwo ją zmyć żelem czy jakimkolwiek innym myjadłem, a efekt jest powalający, więc można się przemęczyć :)

      Usuń
  13. Mam go. I przez przypadek cały olejek mi się wylał i musiałam sobie żelem pomagac;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to rozwarstwianie może być problemem, bo trzeba właśnie uważać, aby nie wylać olejku. Ale można go uzupełnić jakimkolwiek innym olejem, choćby oliwą z oliwek czy z pestek winogron, albo np. olejek kokosowym :)

      Usuń
  14. uwielbiam peelingi! tego nie testowałam, ale opakowanie ma bajecznie ładne :)

    OdpowiedzUsuń