poniedziałek, 1 lipca 2013

Wiele hałasu o nic...

Od kilku miesięcy na licznych blogach można było przeczytać informację, że od 1. lipca znika google reader. Nie mam pojęcia co to jest i do czego służy, bo korzystałam (i nadal korzystam) z listy czytelniczej na bloggerze. Nie wiem też dlaczego, ale większość zrozumiała to tak, że nie będzie można przez bloggera obserwować ulubionych blogów oraz zniknie zakładka 'obserwatorzy'. Blogerzy tłumnie zaczęli szukać alternatyw, przenosić się na Google+, bloglovin' (twórcy musieli być zachwyceni) czy zakładać konta blogowe na FB (to akurat fajny pomysł). Ja natknęłam się gdzieś na blogu na wyjaśnienie, że zniknie google reader, czyli coś o czego istnieniu nie miałam pojęcia, bo ulubione blogi czytałam poprzez bloggera, a nie google readera. Postanowiłam więc spokojnie przeczekać i zobaczyć co się wydarzy.

I co się wydarzyło?
Z mojego punktu widzenia - absolutnie nic. Obserwatorzy widnieją na blogu w tym samym miejscu, w którym byli, ulubione blogi nadal znajdują się na bloggerowej liście, z której mam bezpośredni dostęp do interesujących mnie, nowych notek. Krótko mówiąc, wiele hałasu o nic.
Owszem, jeśli ktoś korzystał z google readera, dla niego pewnie wiele się zmieniło. Ja nie korzystałam, bo z tego co mi wiadomo lista czytelnicza na bloggerze, choć korzysta z tych samych schematów jest jednak czymś zupełnie innym. Ktoś coś powiedział, rzucił hasło, ludzie zamiast to sprawdzić rzucili się szukać rozwiązania na nieistniejący problem... Proza życia.

Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam Was serdecznie i życzę wspaniałego poniedziałku.

13 komentarzy:

  1. Dokładnie tak jak mówisz Kasiu, ktoś puści jedną wiadomość, to się rozsnosi i sieje panikę... więcej strachu niż to warte na dobrą sprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. skomentuję to krótkim hahahaha, dobrze Kasiu napisane :), wiele osób nie wiedziało o co chodzi i robiło tzw. zamęt ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. google reader to po prostu oryginalna googlowska nazwa obserwatorów, a ja słyszałam,że mają zniknąć 7 lipca.
    Nie byłabym taka pewna,że to nie zniknie. Google chce przejść na google +, a readersi ( czyli obserwatorzy ) mogą im spowolnić te przejście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sprawdziłam, rzeczywiście wynika,że to co innego, mimo to panika w sumie uzasadniona bo szkoda tych wszystkich ludzi, zresztą mnóstwo blogspotowych rzeczy opiera sie na googlowych.
      Bloglovinu twórcy na pewno byli zachwyceni,ale mi się ta strona podoba, wygodna, kompatybilna z blogspotem i dająca możliwość poznania nowych blogów również. A mi sięz kolei nie podoba przechodzenie na fejsubczka,ale to decyzja każdego i jak nie chcę to nie wchodzę,inni chcą to wchodzą.

      Usuń
  4. dokładnie się z Tobą zgadzam!
    Co przeglądałam listę najnowszych wpisów, to w co drugim pojawiała się panika i błaganie o obserwowanie na bloglovinie. A ja stwierdziłam, że jeśli to prawda, no to trudno- zaczynałabym znowu od zera, ale nie poddałam się panice i cieszę się, że jej nie uległam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już jakiś czas temu wgłębiłam się w temat i doczytałam, że nie znika Google Blogger, a Google Reader - a to dwie różne rzeczy :) Dzięki temu uniknęłam szału zakładania G+, które w ogóle do mnie nie przemawia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze co rano zrobiłam to rzuciłam się zobaczyć czy nastąpił koniec świata w blogosferze, a tu jak to bywa z przepowiedniami- nic :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kochana świetnie, że o tym napisałaś. Ostatnio było boom na blogach, że koniec obserwowanych i gdzie weszłam tam notka pt. "jestem już na bloglovin a Ty? " Masakra! Ja nic nie zrobiłam i teraz mam satysfakcję, że nie porwałam się jak ślepy koń za stadem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się to Bloglovin nawet podoba :) Lista czytelnicza czasami się przywiesza i nie pokazuje mi nic :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, że nic się nie zmieniło;D
    Pozdrawiam!:))

    OdpowiedzUsuń
  10. ja się tym w ogolę nie przejmowałam, do końca wierzyłam, że obserwatorzy jednak zostaną. nie wpadłam w panikę i nie założyłam sobie dodatkowych opcji śledzenia bloga :) obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń