wtorek, 30 października 2012

TAG: 5 produktów, które "odmieniły moje życie"

Dzisiaj kolejny TAG - 5 produktów, które "odmieniły moje życie".
Zostałam oTAGowana przez Hushaaabye.
 
Chodzi oczywiście o produkty kosmetyczne, nie mam ich tyle by dzielić na pielęgnację i kolorówkę,
bo generalnie nie mam produktów bez których nie potrafiłabym żyć.
Są to jednak takie kosmetyki, które na pewno zmieniły wiele w moim życiu.

Kolejność będzie zupełnie przypadkowa i bez znaczenia dla roli jaką dany produkt odgrywa w moim kosmetycznym świecie.

Baza pod cienie
ArtDeco - baza pod cienie
Moja jest już mocno zmaltretowana, napisy się powycierały a opakowanie wygląda jak wygląda, ale jest to produkt bez którego nie wyobrażam sobie już codziennego makijażu oczu.
Widoczna na zdjęciu baza jest moją pierwszą bazą jaką kiedykolwiek kupiłam, było to ponad półtora roku temu. Opakowanie powolutku dobija dna i na pewno zostanie odkupiona. Nie potrzebuję testować innych baz, wiem, że to mój numer jeden.







Wysuszacz do lakieru - Sally Hansen Insta-Dri
Sally Hansen Insta-Dri - wysuszacz lakieru
Gdy go kupowałam po raz pierwszy kosztował niemal 40 zł. I wart jest każdej złotówki. Ten na zdjęciu już zgęstniał i właściwie powinnam go wyrzucić. Nie wysusza lakieru w 60 sekund jak zapewnia producent, ale na pewno przyspiesza proces wysychania lakieru.
Obecnie używam Seche Vite i również jestem z niego bardzo zadowolona.









Henna do barwienia brwi i rzęs w kremie - Delia, kolor: grafit
Delia - Henna do brwi i rzęs w kremie
kolor: grafit
Jako właścicielka bardzo jasnych i rzadkich brwi, zanim odkryłam coś takiego jak henna w żelu/kremie zużywałam tony kredek. Na szczęście odkryłam właśnie ten produkt, który stał się jednym z moich ulubieńców.
Uwielbiam tę hennę. Jest tania, łatwa w użyciu, nie barwi mocno, ale dla moich jasnych włosków zupełnie wystarczająco. Niestety dość szybko się zmywa, jednak i tak jest to doskonały produkt.
Generalnie chodzi mi jednak o henny w żelu. Są wygodniejsze w użyciu i mniej barwią skórę niż te w proszku, a taki efekt bardzo mi odpowiada.











Maskara
Maybelline Illegal Lenght - tusz do rzęs w kolorze czarnym
Na zdjęciu widnieje ta, której obecnie używam i choć jest bardzo dobra, chodzi mi jednak nie o jakąś konkretną maskarę, ale ogólnie o produkt, którym jest tusz do rzęs.
Maskara była bowiem jednym z pierwszych obok pudru w kamieniu kosmetyków kolorowych w mojej nastoletniej kosmetyczce. Pamiętam, że pierwszym tuszem była brązowa maskara z Constance Carrol, którą bardzo lubiłam. Obecnie szukam maskary idealnej - czarnej, wydłużającej i pogrubiającej rzęsy, która jednocześnie ich nie skleja, nie osypuje się i nie uczula.






Maski Algowe typu algum (gumowe) - Bielenda, Maska Czekoladowa
Bielenda Ideal Skin - czekoladowa maska algowa
Tutaj również nie chodzi mi o konkretną maskę (choć pokazana na zdjęciu jest moją ulubioną), ale generalnie o maski algowe. Są genialne - pięknie nawilżają skórę, lekko ją napinają, rozjaśniają i sprawiają, że wygląda zdrowo i promiennie.
Na zdjęciu moja pierwsza maska algowa, stare opakowanie kupione lata temu, obecnie tylko dokupuję uzupełnienia, które są tańsze.







Tak prezentuje się piątka kosmetyków, które w znaczący sposób wpłynęły na moje kosmetyczne życie.
Jeśli macie ochotę, zapraszam do TAGu :)

24 komentarze:

  1. Uwielbiam wysuszacz do lakieru z Sally Hansen. Teraz sobie nie wyobrażam jak mogłam bez niego żyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe produkty, ja nie znam żadnego z nich.

    OdpowiedzUsuń
  3. polecam Ci tusz masterpiece max od Max Factora :) mi dawał full pakiet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, będę się mu musiała bliżej przyjrzeć :)

      Usuń
  4. henna w żelu, wow pierwsze słysze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delia akurat jest w kremie, z RefectoCil jest w żelu i chyba nawet jest lepsza niż Delia. Niestety nie widziałam jej nigdzie stacjonarnie.

      Usuń
  5. od roku już się chyba przymierzam do masek algowych bielendy,ale nie wiem na którą się zdecydoawc, ale chyba najwyższa pora już zamówi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Co, bo są świetnie, tylko trzeba uważać na uczulenie przy niektórych.

      Usuń
  6. Algi z bielendy lubię chociaż szukam tańszych ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też szukałam i skończyło się wielkim fiaskiem. Jednak Bielenda najlepsza.

      Usuń
  7. Ciekawi mnie ten wysuszacz. Mam niby good to go, ale nie jest on taki rewelacyjny, jak można by było się spodziewać, więc pewnie będę szukać czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mogę polecić z czystym sumieniem, zwłaszcza, że teraz nie jest już tak strasznie drogi jak był. Dobry jest też Seche Vite.

      Usuń
  8. U mnie tak samo- tusz był jednym z moich pierwszych kosmetyków kolorowych! A bazy pod Cienie również używam, ale osobiście bardzo lubię tę z Hean:)
    Racja, im mniejszy biust tym lepiej będzie nosić te biustonosze. Mi nie zjeżdżają, choć w ekstremalnych warunkach nie testowałam tzn. wysokie temperatury;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka miała na imprezie, wiadomo, spociła się tańcząc i miała po zabawie, bo jej biustonosz zaczął zjeżdżać. Na mnie niestety nie produkują rozmiarów, największe miseczki jakie znalazłam to D :(

      Usuń
  9. chciałabym spróbowac tej henny ale się boje ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie bój się :) Henna w kremie nie jest bardzo trwała, schodzi ze skóry pod wpływem mydła a z włosków w ciągu maksymalnie 2 tygodni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. algi również polecam! skuteczne i nie jakies super drogie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średnio koszt jednego zabiegu to 4-5 złotych, także myślę, że znośnie :)

      Usuń
  12. Mam bazę z Artdeco i używam henne z Delii tyle że w proszku z obu produktów jestem bardzo zadowolona :) ale tej w kremie muszę spróbować gdzie ją kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę akurat przez internet, ale widziałam ją w Rossmannie :)

      Usuń
  13. Dla mnie również baza jest w pierwszej 5 naj

    OdpowiedzUsuń