sobota, 30 listopada 2013

Recenzja - Ziaja de-makijaż - dwufazowy płyn do demakijażu oczu

Kiedyś do demakijażu oczu używałam mleczek, bo działały łagodnie, nie podrażniały oczu i ładnie sunęły po skórze. Obecnie przerzuciłam się na płyny dwufazowe. W poszukiwaniu ideału natknęłam się na płyn z Ziai, a ponieważ lubię większość ich kosmetyków postanowiłam, pomimo wściekle niebieskiego koloru wskazującego na zawartość błękitu brylantowego w składzie, wypróbować. Czy się sprawdził? Zapraszam do lektury.

Ziaja De-makijaż
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu

 

Co mówi producent? (opakowanie)
Idealny do usuwania kosmetyków wodoodpornych.

Polecany również dla osób stosujących soczewki kontaktowe.
Przebadany okulistycznie.
Nie zawiera substancji zapachowych.

Szybko i skutecznie usuwa makijaż. [+]
Nie pozostawia tłustej warstwy wokół oczu. [+/-]
Zapobiega wysuszaniu wrażliwej skóry. [+]

Skład: 
Aqua - woda, rozpuszczalnik

Cyclopentasiloxane - silikon, emolient, wpływa na właściwości aplikacyjne
Isohexadacane - emolient suchy, wpływa na właściwości aplikacyjne
Sodium Chloride - chlorek sodu, modyfikator reologii
Sodium Benzoate - benzoesan sodu, substancja konserwująca
2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol - bronopol, substancja konserwująca
CI 42090 - barwnik, błękit brylantowy

Cena regularna (według wizaż.pl i ceneo.pl): 6,00 zł
Pojemność: 120 ml 
Dostępność: Internet, drogerie
 
Moja opinia. 
Opakowanie: 
+/- buteleczka z wytrzymałego, przezroczystego, niebieskiego plastiku z nakrętką w tym samym kolorze, otwór jest ciut za duży, może powodować aplikację zbyt dużej ilości kosmetyku
+ graficznie - typowo dla kosmetyków Ziai, oszczędnie i z gustem
Konsystencja/kolor:  + preparat ma konsystencję płynną, składa się z dwóch przezroczystych faz
kolor: faza olejowa - bezbarwna i faza wodna - błękitna, po zmieszaniu jest błękitny, ale mętny

Zapach:
+/- produkt jest zupełnie bezzapachowy, nie ma typowego dla bezzapachowych kosmetyków smrodku

Pojemność/wydajność:  +/- dla mnie kosmetyki dwufazowe z założenia są mało wydajne, ale za to skuteczne :)
 
 
Działanie: 
+ dobrze usuwa makijaż z oczu
+ nie wymaga pocierania
+ nie powoduje mgły i łzawienia
+ pomimo zawartości niebieskiego barwnika nie podrażnia oczu ani skóry
+ krótki skład 
+ nie pieni się na skórze (miewałam już dwufazwówki, które się pieniły w kontakcie z rzęsami)
+/- pozostawia delikatnie tłustą warstwę na skórze, jest ona jednak słabo wyczuwalna
- wydajność
- zawiera w składzie błękit brylantowy, składnik, który nie powinien być używany w kontakcie z oczami
W kilku słowach: Choć produkt dobrze radzi sobie z demakijażem, ze względu na błękit brylantowy w składzie więcej go nie kupię. Nie rozumiem dlaczego producenci z uporem maniaka dodają do kosmetyków do demakijażu oczu składnik, który absolutnie nie powinien być stosowany w kontakcie z oczami.
 
Czy możecie mi też napisać, jeśli wiecie, co w tym kosmetyku działa oczyszczająco? Emolienty? Bo poza wodą, emolientami i konserwantami nie ma on w sobie nic więcej. 
 
Czy kupię ponownie?
NIE
Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
Musiałam odjąć punkty za niebieski barwnik

środa, 27 listopada 2013

Niekosmetycznie - TAG: Kierowcą być

Jeśli mnie czytacie, to wiecie, że lubię TAG'i, również te niekoniecznie kosmetyczne.
Ostatnio popularny na blogach jest TAG którym uraczę Was dzisiaj, czyli Kierowcą być, który zauważony u Wiedźmiego (Wiedźminiego?) Kociołka (klik) [wybacz, jeśli źle Cię odmieniam], natchnął mnie do jego zrobienia. Enjoy.


1. Za którym razem zdałaś prawo jazdy?
Teorię zdałam za pierwszym podejściem, do praktyki podchodziłam cztery razy, by rzutem na taśmę (dwa dni przed końcem ważności teorii) zdać śpiewająco ;)

2. Ile lat masz już prawo jazdy?
Na kurs poszłam jak tylko mi było wolno, miałam niespełna 18 lat, a egzamin zdałam pół roku później, czyli w przyszłym roku w czerwcu minie 15 lat.

3. Jakie kategorie prawa jazdy posiadasz?
Obecnie tylko B, ale kusi mnie strasznie zrobienie prawka na motocykle.

4. Jakim samochodem odbyłaś/eś swoją pierwszą samodzielną jazdę?
Samodzielną w sensie jako kierowca - Polonezem taty.
Samodzielnie, w sensie, że tylko ja byłam w aucie, moim pierwszym własnym samochodem, czerwonym Fordem Fiesta.

Źródło: http://www.freedigitalphotos.net/

5. Za co dostałaś pierwszy mandat?
Mój pierwszy i jak dotąd (tfu, tfu) jedyny mandat dostałam za przekroczenie prędkości o niespełna 20 km w terenie zabudowanym.
Najśmieszniejsze jest to, że sam policjant przyznał, że gdyby było lato (a to było w zimie, choć śniegu nie było) to w ogóle by mnie nie zatrzymał.

6. Twój ulubiony zapach do samochodu.
Lubię słodkie zapachy, ostatnio był to waniliowy, filcowy kotek.
Lubię też zapach zielonego jabłuszka.

Źródło: http://www.freedigitalphotos.net/

7. Jaki rodzaj muzyki słuchasz jeżdżąc autem?
Najczęściej słucham radia RMF FM, choć zepsuło się mocno ostatnimi czasy, siła przyzwyczajenia robi swoje.
W dłuższe trasy zabieram ulubione płyty, m.in. pełny zestaw albumów grupy Pod Budą.

8. Co jest dla ciebie "Must Have" w twoim aucie?
Płyn do spryskiwaczy, gąbka irchowa do szyb, nawilżający sztyft do ust.
Gdy jadę w nowe miejsce, zawsze nawigacja.

9. Jak często sprzątasz swoje auto?
Wstyd się przyznać, ale sporadycznie. Jak już brud i kurz zaczynają mi przeszkadzać.

10. Jaka była twoja najdalsza podróż samochodem jako kierowca?
Jak dotąd do Szczecina (niecałe 600 km).

11. Czy zdarzyło ci się kiedyś złapać gumę i zmieniać przebitą oponę?
Owszem, podczas jednej z ostatnich wypraw do Szczecina opona pękła i rozsypała się niemal w drobny mak. Na szczęście nie jechałam sama, więc nie musiałam jej też sama zmieniać. Pomógł kochany i niezastąpiony tatko :*

Źródło: http://www.freedigitalphotos.net/

12. Mapa papierowa czy nawigacja?
Zanim stałam się posiadaczką nawigacji, posługiwałam się atlasem drogowym i mapami papierowymi. Od czasu jak mam nawigację, nie ruszam się bez niej, zwłaszcza gdy jadę w nowe, nieznane okolice i rejony :)

13. Czy lubisz podróżować jako pasażer?
Lubię, choć zależy z kim. Jednak uwielbiam być kierowcą i jeśli tylko jest taka możliwość, to zawsze ja kieruję.

14. Preferujesz spokojną czy szybką jazdę autem?
Przede wszystkim jeżdżę bezpiecznie, a prędkość dostosowuję do warunków panujących na drodze.
Staram się jednak zawsze jeździć zgodnie z ograniczeniami (chyba że są wyjątkowo absurdalne, ale nawet wtedy nie przekraczam dozwolonej prędkości o więcej niż 15-20 km/h.
Gdy jestem jednak zdenerwowana, moja jazda jest bardziej agresywna, co widać na pierwszy rzut oka.

15. Czy zawsze zwracasz uwagę na znaki?
Tak, zawsze, ponieważ czasem zmienia się pierwszeństwo, na drodze jest remont, itp., a nic nie denerwuje mnie u innych jak jeżdżenie na pamięć wymuszające pierwszeństwo.

Źródło: http://www.freedigitalphotos.net/

16. Co najbardziej denerwuje cie u innych kierowców?
Jak wspomniałam, wymuszanie pierwszeństwa, nie zwracanie uwagi na znaki, nieznajomość przepisów (np. ostatnio na skrzyżowaniu równorzędnym, kobieta próbowała mnie przekonać, że reguła prawej dłoni polega na tym, że skoro ja jestem po jej prawej, to mam jej ustąpić pierwszeństwa!), 'wrzucanie' kierunku w trakcie, albo wręcz po wykonaniu manewru, bezmyślność, jazda nieostrożna (np. wyprzedzanie na podwójnej ciągłej), miganie światłami gdy kogoś wyprzedzam i nie mam jak zjechać na prawy pas, parkowanie na dwóch...
Oj, pewnie jeszcze by się trochę tego nazbierało.

17. Jaką porą roku najbardziej lubisz jeździć autem i dlaczego?
Pora roku nie ma znaczenia, największe znaczenie mają panujące warunki. Gdy zimą nie ma na drodze 20 cm śniegu, ani lodu, nie ma mgły, a słońce nie wali mi prosto po oczach, każda pora roku jest dobra na jazdę autem.

18. Jazda w dzień, czy w nocy?
Ponieważ nocą mam problem z oślepiającymi mnie samochodami, wolę zdecydowanie jeździć w dzień.

19. W czasie upału otwarta szyba czy klimatyzacja?
Choć klimatyzacja jest przyjemnym ułatwieniem życia, nie przeszkadza mi zupełnie jeśli jej nie mam. Najczęściej wybieram uchylone okno.

20. Jaki jest twój wymarzony samochód?
Ponieważ sama nie jestem małogabarytowa, lubię także wielkie samochody. Kiedyś marzyło mi się Ferrari, obecnie wolę auta terenowe. Moim marzeniem od lat jest Land Rover Freelander, z mniejszych - Toyota Rav4.

Źródło: http://www.freedigitalphotos.net/

Jeśli macie ochotę, zachęcam Was do zrobienia tego niekosmetycznego TAG'u :)

Pozdrawiam, 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Recenzja - Joanna Collection - Fruit Fantasy szampon hawajski ananas

Moje włosy są kapryśne, nie przetłuszczają się za mocno, ale lubią się puszyć, a przy dużej wilgoci powietrza - skręcać w loczki. Choć mam swoje ulubione szampony do włosów (Intense Repair z L'Oreal Professionnel, o którym wspominałam tutaj, a ostatnio również szampon marki Olsson - recenzja tutaj), lubię jednak czasem wypróbować coś nowego.
Na ostatnim wakacyjnym spotkaniu blogerek w Sosnowcu (relacja) otrzymałam od marki Joanna zestaw kosmetyków o zapachu ananasa, między innymi właśnie szampon. Jak się sprawdził? 

Joanna
Fruit Fantasy
Szampon do włosów, hawajski ananas


Co mówi producent? (opakowanie)
Poczuj fascynujący aromat hawajskiego ananasa. Spraw, by rytuał pielęgnacji Twoich włosów był przyjemny i orzeźwiający, aby przywodził na myśl najsłodsze wspomnienia. Szampon doskonale dba o Twoje włosy, sprawia, że pozostaną jedwabiście gładkie i lśniące, łatwo się rozczesują i pięknie wyglądają. Spróbuj, a już nigdy nie zamienisz tego owocowego orzeźwienia na nic innego. 

Skład: 
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Sodium Laureth Sulfate - substancja myjąca, pianotwórcza
Cocamidopropyl Betaine - bardzo łagodna substancja myjąca, stabilizująca i poprawiająca jakość piany
Cocamide MIPA - substancja myjąca, emulgator O/W
Laureth-4 - substancja zwilżająca, emulgator O/W
Coco-Glucoside - bardzo łagodna substancja myjąc, emulgator O/W
Glyceryl Oleate - emolient tłusty, emulgator W/O
Trimethylsilylamodimethicone - emolient suchy
C11-15 Pareth-5 - emulgator, substancja myjąca, pochodna ropy naftowej i tlenku etylenu
C11-15 Pareth-9 - emulgator, substancja myjąca, pochodna ropy naftowej i tlenku etylenu
Polyqaternium-10 - zmniejsza elektryzowanie się włosów, ułatwia rozczesywanie
Disodium EDTA - sekwestrant
Panthenol - prekursor witaminy B5, humekant
Propylene Glycol - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Ananas Savitus Extract - wyciąg z ananasa
Citric Acid - kwas cytrynowy, sekwestrant
Sodium Chloride - modyfikator reologii
Parfum - substancje zapachowe
Benzyl Alcohol - konserwant, składnik kompozycji zapachowej, regulator lepkości
DMDM Hydantoin - konserwant, pochodna formaldehydu
Methylchloroisothiazolinone - konserwant
Methylisothiazolinone - konserwant
CI 19140, CI 16255- barwniki, pigmenty 

Cena regularna (według strony producenta): 7,49 zł 
Pojemność: 200 ml 
Dostępność: Internet, drogerie 

Moja opinia.
Opakowanie: 
+ przezroczysta butelka z twardego, wysokiej jakości plastiku, dokładnie widać ile produktu zostało w środku
+ czarne zamknięcie typu 'klik', wygodne, dobrze się otwiera, aplikuje odpowiednią ilość produktu
+/- grafika jasna i czytelna, schludna, choć wygląda pospolicie 

Konsystencja/kolor: 
+ szampon ma płynną konsystencję, lekko lepiącą, dobrze rozprowadza się po wilgotnych włosach, jest zupełnie przezroczysty
+ kolor: żółty 

Zapach:
 + szampon pięknie pachnie ananasem, podczas aplikacji, nie wiem niestety czy zapach utrzymuje się na włosach, bo moje są zbyt krótkie

Pojemność/wydajność: 
+ opakowanie zawiera 200 ml produktu, wydajność oceniam jako przeciętną dla tego typu produktów 


Działanie: 
+ dobrze oczyszcza włosy
+ zapach umila jego używanie
+ nie plącze włosów
+ nie ma problemu z ich rozczesaniem, nawet bez użycia odżywki
+ nie powoduje puszenia włosów
+ nie utrudnia ich układania
+ nie przesusza włosów 
+ dobrze się pieni
+ dobrze się spłukuje z włosów
+ cena
+/- średni skład
- przy dłuższym używaniu niestety powodował łupież 

W kilku słowach: Szampon doskonale spełnia swoje zadanie, dobrze myje, nie plącze włosów, nie utrudnia ich rozczesywania czy układania, do tego ślicznie pachnie. Duży plus za to, że nie wymaga użycia odżywki, nie przesusza włosów i nie puszy uch. Niestety po dłuższym używaniu powodował u mnie łupież, jednak przy używaniu co jakiś czas świetnie się sprawdzał. 

Czy kupię ponownie?
MOŻE 

Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
Musiałam odjąć punkty za powodowanie łupieżu

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję marce Joanna za możliwość przetestowania produktu. 

sobota, 23 listopada 2013

TAG - Youtube made me buy it

Dzisiaj chciałam Was zaprosić na kolejny TAG, tym razem popularny bardziej na YouTube niż na blogach.
Ja jednak ze względu na to, że jestem typową blogerką, nie nagrywam filmików (choć wiele oglądam), a dodatkowo trudno mi rozgraniczyć co kupiłam pod wpływem vlogerek, a co pod wpływem blogerek, poszerzę go o blogosferę i opowiem Wam co 'Youtube & Blogger made me buy it'*.

*Mam świadomość, że ostatnie zdanie jest niegramatyczne, ale nie wiedziałam jak to inaczej napisać, wybaczcie :)

Grafika własna z materiałów znalezionych
w Internecie
Jestem bardzo podatna na wpływy innych, recenzje kosmetyków, itp., dlatego wiele rzeczy kupiłam pod wpływem filmików na YT czy recenzji na różnych blogach. Chyba trudno będzie mi ogarnąć wszystko, dlatego wymienię te najważniejsze, a może najbardziej zapamiętane.

Essie, Seche Vite, NailTek II

Lakiery do paznokci Essie
Chyba każda z nas je zna i choć jeden ma, a jeśli nie, to o takim marzy. Choć nie wydałabym ponad 30 zł za jeden lakier do paznokci, gdy pojawiły się w promocji po niecałe 10 zł grzechem byłoby nie skorzystać. I w ten oto sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką kilku lakierów marki Essie, które uwielbiam za trwałość, wybór kolorów, świetne, szerokie pędzelki, genialną trwałość i fajne buteleczki :)

Seche Vite
Nigdy nie lubiłam malować paznokci, bo drażniła mnie konieczność czekania aż paznokcie wyschną. Gdy spotkałam się z recenzją tego specyfiku, od razu wiedziałam, że musi być mój. I nie żałuję. Dzięki SV lakier pięknie błyszczy, szybko wysycha, a często trzyma się na paznokciach dłużej.

NailTek II Foundation
Moje paznokcie nie są niestety idealne, dlatego wymagają odżywienia. O NailTeku usłyszałam właśnie na YT i postanowiłam wypróbować. Również nie żałuję i na pewno kupię go ponownie, gdy już wykończę buteleczkę.

Pędzle Hakuro, Maestro, EcoTools
Jajko do podkładu Ebelin
Pędzle EcoTools, Hakuro, Maestro, Real Techniques, a ostatnio Zoeva
Choć puder od lat nakładałam pędzlem (właściwie od momentu gdy zaczęłam się malować), podobnie z resztą jak cienie, kupowałam je głównie w drogeriach nie zastanawiając się z jakiego są włosia i czy wytrzymają mycie. Pierwsze profesjonalne pędzle jakie kupiłam były cieniami do powiek zakupionymi w Sephorze, tam również kupiłam swój pierwszy pędzel do różu. Gdy zaczęłam interesować się filmikami kosmetycznymi na YT, usłyszałam o innych markach pędzli, których musiałam wręcz stać się posiadaczką. Moja kolekcja jest spora i stale rośnie, co trochę mnie przeraża, ale jednak bardziej cieszy.

Jajko Ebelin (jako zamiennik Beauty Blendera)
Beauty Blender robił swego czasu olbrzymia karierę w internecie, a ponieważ mnie szkoda 90 zł na zwykłą gąbkę, kupiłam za kilka złotych podróbkę na Alledrogo. Niestety podróbka okazała się być do niczego, i gdy już porzuciłam nadzieję o posiadaniu magicznego jajka, u kogoś na blogu pojawiło się jajko Ebelin, ponad 4 razy tańsze, a podobno porównywalnie dobre. Kupiłam i przepadłam.
Na pewno pojawi się jego recenzja :)

Azjatyckie BB kremy
Kremy BB (ogólnie)
Zapewne gdybym nie czytywała blogów i nie oglądała filmików na YT, nie miałabym pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje i że różni się od kremów drogeryjnych. Niestety mam bolesną świadomość ich istnienia, a od czasu jak pierwszy raz ich wypróbowałam nie wyobrażam sobie większego wyjścia w zwykłym podkładzie.

Nivea Lip Butter - Caramel, Tisane
Tisane
O ile Carmex kupiłam sama całkowitym przypadkiem i dopiero później dowiedziałam się, że robi on szał w wirtualnym świecie, o tyle Tisane poznałam na YT, konkretnie u Agnieszka - Nisiax83 (klik). Jest to jeden z niewielu przypadków gdy dokładnie pamiętam pod wpływem kogo kupiłam produkt :)

Nivea Lip Butter
Wszyscy się zachwycali tymi masełkami, zarówno na YT jak i na Bloggerze, kupiłam dwa - karmel i macadamię. Niestety mojego serca nie skradły, pomimo pięknych opakowań i urzekających zapachów. Karmel staram się wymęczyć, co przy ich wydajności jest wyjątkowo trudne, macadamia trafiła do Alicji, która, dla odmiany, bardzo chwali sobie jego działanie. Fakt, jako nawilżacz do suchych łokci nadaje się idealnie. Na ustach zupełnie się nie sprawdza.

Żele Original Source (bez zdjęcia)
To był już typowy zakup pod wpływem recenzji, ktoś zachwalał, byłam w Rossmanie, były w promocji, wzięłam. I tutaj niestety się rozczarowałam. Zapachy piękne, ale nie utrzymują się na skórze. Wielka szkoda.

ELF - zestaw do brwi, odżywka do rzęs Alverde,
Aqua Brow

Odżywka do rzęs Alverde
Kupiona pod wpływem recenzji na blogu, jako tańsza alternatywa dla odżywek cośtamLashes po 3 stówki za 3 ml. Jeszcze nie używałam, więc nie wiem jak z działaniem, ale to tylko 20 zł, więc nawet jak nie zadziała, da się przeżyć.

Aqua Brow i zestaw do brwi z ELFa
Zestaw z ELF'a kupiony pod wpływem Basi - CallMeBlondie (klik), która już bardzo dawno temu używała wyłącznie tego produktu do podkreślenia brwi. U mnie również doskonale się sprawdził i na pewno ponowię zakup gdy już go zdenkuję.
O Aqua Brow mówiła chyba każda znana Youtuberka: Maxineczka (klik), RedLipstickMonter (klik), nieesia25 (klik), TheOleskaaa (klik) i wiele, wiele innych. Ponieważ moje brwi, w naturze, są żałosne, a henna trzyma się na nich maksymalnie tydzień, Aqua Brow spadło mi jak z nieba. Poszłam, kupiłam i teraz czeka aż użyję go pierwszy raz. Albo pokocham, albo znienawidzę, to się dopiero okaże :)

Baza pod cienie (ogólnie, ale w szczególności ArtDeco) (bez zdjęcia)
Gdyby nie YT i Blogger, pewnie nie miałabym świadomości o istnieniu takiego produktu. Moją pierwszą bazą była baza z ArtDeco, droga, ale rewelacyjna i szalenie wydajna, opakowanie zużywałam rok. Miałam też inne bazy, ale żadna nie sprawdziła się tak dobrze.
Obecnie używam bazę z Avon i bardzo ją lubię - dobrze się na niej trzymają cienie, jest wydajna, same zalety. Ale na pewno wrócę do bazy ArtDeco.

Tangle Teezer - wersja klasyczna i podróżna
Tangle Teezer
I kolejny typowy zakup "pod wpływem", bynajmniej nie alkoholu.
Moje włosy niestety ciężko się rozczesują, plączą się i zawsze mocno je szarpałam. Aż pojawiła się magiczna szczotka, rozczesuje bez szarpania, szybko i zwinnie, nie elektryzuje włosów (akurat tu bym polemizowała), nie wyrywa ich, jest lekka i w ogóle genialna. Kupiłam, w wersji klasycznej jak i podróżnej i obecnie używam właściwie wyłącznie ich. Faktycznie jest świetna i godna polecenia.

Bielenda Awokado, płyn 2-fazowy,
Dermedic płyn micelarny
Bielenda, 2-fazowy płyn do demakijażu
Również nie pamiętam pod czyim wpływem go kupiłam, możliwe, że również Agnieszki - Nisiax83 (klik). Niestety mojego serca nie skradł. Podrażnia mi oczy i zostawia tłustą warstwę. Więcej nie kupię.

Płyny micelarne - Bioderma, Bourjois i Biedronka (bez zdjęcia)
Lubię płyny micelarne, w szczególności do demakijażu twarzy. Miałam Biodermę, jednak pomimo swoich świetnych właściwości szkoda mi tyle pieniędzy na płyn do demakijażu. Bourjois był zachwalany jako tani zamiennik Biodermy - z tym się nie zgodzę, choć do demakijażu twarzy, a w sumie tylko do tego jest przeze mnie używany, doskonale się nadaje.
W końcu najtańsza Biedronka, niestety również najgorsza. Przy kilku wacikach zaczyna podrażniać moje wrażliwe policzki. Zużyję co mam i pewnie więcej nie kupię.
Niestety nie miałam pod ręką butelki do zdjęcia, dlatego na zdjęciu płyn micelarny Dermedic, który dostałam na jednym z blogerskich zlotów.

Paletki z cieniami Inglot, Dura Line
Cienie do powiek Inglot
Kiedyś używałam tych cieni, ale bardzo się rolowały więc zrezygnowałam. Pod wpływem pozytywnych recenzji, głównie Basi - CallMeBlondie (klik) postanowiłam kupić je ponownie i nie żałuję. Dobre ceny, bardzo duży wybór odcieni i dowolność w łączeniu w paletki sprawiają, że cienie te są jednymi z moich ulubionych.

Dura Line
W sumie nie wiem po co go mam, bo używam sporadycznie, ale mam, jest, leży i czeka na lepsze czasy. Kupiony pod wpływem wielu vlogerek z YouTube, które zapewne go używają do czegoś w odróżnieniu do mnie.

Ben Nye, puder transparentny w odcieniu Fair
Puder BenNye
Niestety również nie pamiętam pod czyim wpływem go kupiłam, najpewniej Katosu (klik).
Puder, choć wydaje się drogi, jest szalenie wydajny, ładnie matowi cerę i sumarycznie wychodzi taniej niż niejeden produkt drogeryjny. Wiem jednak, że nie każda cera go polubi. Moja akurat polubiła, za co jestem jej wdzięczna.

Paletki Sleek
Kolejny produkt o którego istnieniu nie miałabym pojęcia gdyby nie YT i Blogger.
Mam ich kilka, miałam więcej, ale część nieużywanych oddałam w dobre ręce za małą opłatą.
Nie wiem kto mnie natchnął abym je kupiła, ale nie żałuję. Są świetnie napigmentowane, nie osypują się, mają piękne kolory i nie są drogie.

Puder ELF Complexion Perfection (bez zdjęcia)
Również kupiony pod wpływem recenzji na YT, niestety zupełnie nie pamiętam która z moich ulubionych vlogerek go polecała :( Kochałam ten puder. Był drogi i mało wydajny, ale efekt, jaki dawał na skórze był wart tych pieniędzy. Na pewno jeszcze do niego wrócę.


Woski Yankee Candle
To, podobnie jak lakiery Essie, zna chyba każdy, każdy ma bądź mieć chce. Ja mam ich na prawdę wiele i kocham miłością szczerą za zapach, jakość, niskie ceny, dostępną gamę zapachów, za to, że pachną w całym domu i nie trzeba się bać, że wyparują (co mają w zwyczaju robić olejki w wodzie). Na pewno zostaną ze mną na zawsze :)

Uff. Ostrzegałam, że będzie to spora lista, a i tak nie ma tutaj wszystkiego co zdarzyło mi się kupić pod wpływem czyjejś pozytywnej recenzji, choć teraz już pewnie wszystkiego nie pamietam.

Do TAG'u zostałam zaproszona przez Monę (klik - blogspot i klik - YouTube) za co bardzo dziękuję, bo lubię TAGi, zwłaszcza takie typowo kosmetyczne :)

Sama chciałabym zaprosić do zabawy przede wszystkim Alicję (klik) i Gosię (klik), ponieważ wiem, że zdarza Wam się kupować kosmetyki (i nie tylko) pod wpływem recenzji innych :) Ale jeśli ktokolwiek z Was ma ochotę na ten TAG, to czujcie się przeze mnie zaproszeni :)

W co Wy kupiliście pod wpływem YouTube lub Bloggera?

Pozdrawiam,

Ps. W Rossmanie nic nie kupiłam.

czwartek, 21 listopada 2013

Recenzja - Joanna Collection - Fruit Fantasy gruboziarnisty peeling hawajski ananas

Jak już zapewne wszyscy wiedzą, bo piszę o tym często i namiętnie, lubię peelingi w formie żeli, ze względu na wygodne opakowania i łatwiejsze ich stosowanie m.in. na siłowni.

Na ostatnim wakacyjnym spotkaniu blogerek w Sosnowcu (relacja), każda z nas otrzymała od marki Joanna zestaw kosmetyków, mnie trafił się zestaw o zapachu ananasa, między innymi gruboziarnisty peeling do ciała. Czy produkt ten skradł moje serce? 

Joanna
Fruit Fantasy
Gruboziarnisty peeling, hawajski ananas


Co mówi producent? (www)
Peeling do ciała Fruit Fantasy dokładnie usuwa martwy naskórek, skutecznie oczyszcza i wygładza skórę. Idealnie zmiękcza, nawilża i przygotowuje skórę do kolejnych zabiegów. Sprawia, że jest zregenerowana i lepiej wchłania kosmetyki pielęgnacyjne, a owocowy aromat na długo poprawia samopoczucie.


Skład: 
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Polyethylene - ścierniwo, modyfikator reologii
Sodium Laureth Sulfate - anionowa substancja powierzchniowo czynna substancja myjąca, pianotwórcza
Glycerin - gliceryna, humekant
Cocamidopropyl Betaine - substancja myjąca, pianotwórcza
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer - modyfikator reologii
Disodium Laureth Sulfosuccinate - substancja myjąca, hydrotop - poprawia klarowność
Coco-Glucoside - emulgator O/W
Glyceryl Oleate - emolient tłusty
Xanthan Gum - modyfikator reologii
Triethanolamine  - regulator pH
Polyquaternium-7 - antystatyk
Propylene Glycol - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Ananas Sativus Extract - ekstrakt z ananasa
Disodium EDTA - sekwestrant
Parfum - substancje zapachowe
Benzyl Alcohol - konserwant, składnik kompozycji zapachowej, rozpuszczalnik, regulator lepkości
DMDM Hydantoin - konserwant, pochodna formaldehydu
Methylchloroisothiazolinone - konserwant
Methylisothiazolinone - konserwant
CI 19140, CI 1625 - pigmenty (barwniki) 

Cena regularna (według strony producenta): 9,99 zł 
Pojemność: 200 ml  
Dostępność: Internet, drogerie 

Moja opinia.
Opakowanie:  
+ przezroczysta butelka z twardego, wysokiej jakości plastiku, dokładnie widać ile produktu zostało w środku, stojąca na klapce typu 'klik', dobrze się otwiera, nawet wilgotnymi dłońmi, ale dość ciężko ściska
+/- grafika jasna i czytelna, schludna, choć wygląda pospolicie  

Konsystencja/kolor:  
+ peeling ma konsystencję lejącą - dzięki czemu łatwo go wydobyć z butelki, średnio gęstą, dobrze rozprowadza się po skórze, nie spływa z niej, w peelingu zatopione są drobimy przypominające cukier
+ kolor: żółty z białymi drobinami

Zapach:
+ peeling przepięknie pachnie ananasem, niestety zapach nie utrzymuje się za długo w powietrzu

Pojemność/wydajność: 
+ opakowanie zawiera 200 ml produktu, wydajność oceniam jako przeciętną dla tego typu produktów 



Działanie:
+ dobrze rozprowadza się po ciele
+ delikatnie się pieni
+ drobiny się nie rozpuszczają
+ przepięknie pachnie podczas zabiegu, jednak dość subtelnie
+ butelka jest wygodna, można zużyć produkt do ostatniej kropli
+ nie wysusza skóry
+ nie podrażnia
+ nie pozostawia tłustej warstwy na ciele 
+ dobrze się usuwa pozostałość peelingu, drobiny nie pozostają na skórze
+/- ściera naskórek, ale jak na peeling gruboziarnisty działanie jest średnie, raczej do codziennego użytku niż jako dobry zdzierak

W kilku słowach: Peeling jest dobrym produktem do stosowania kilka razy w tygodniu, osobiście noszę go na siłownię i doskonale się sprawdza. Ładnie pachnie, ścieranie jest dość delikatne, drobin jest odpowiednia ilość jednak są one małe i dość delikatne. Peeling jest dość rzadki, ale nie na tyle, aby spływał z ciała. Generalnie jest to niezły produkt.
Czy kupię ponownie?
MOŻE

Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję marce Joanna za możliwość przetestowania produktu. 

wtorek, 19 listopada 2013

Spełnij z Angel Marzenia na Święta

Moi kochani, Angel spełnia marzenia :)


Do 15. grudnia możecie się zgłosić w jej rozdaniu, do wygrania jeden z trzech zestawów kosmetyków. Ja się zdecydowałam, bo nagrody są na prawdę fajne.

Zachęcam Was do udziału. Po szczegóły odsyłam TUTAJ.

Pozdrawiam,

Testuję z Maliną - Recenzja - Eveline Cosmetics - bioHYALURON 4D - Przeciwzmarszczkowa, głęboko nawilżająca maseczka

Choć maseczkowy październik się skończył, ja nie skończyłam swoich starań o pięknie nawilżoną skórę. Dzisiaj chcę Wam przedstawić ostatni produkt jaki otrzymałam od Maliny w ramach maseczkowej akcji.
EVELINE COSMETICS
bioHYALURON 4D  
Przeciwzmarszczkowa, głęboko nawilżająca maseczka na twarz, szyję i dekolt

Co mówi producent? (opakowanie)
SUPER EFEKT 4D – Nowy wymiar w walce ze zmarszczkami
Spektakularna redukcja ilości, długości, szerokości i głębokości zmarszczek.
Dla cery dojrzałej, pozbawionej jędrności.

Innowacyjna formuła maseczki z koncentratem kwasu hialuronowego, bogata w składniki aktywne głęboko nawilża, wygładza zmarszczki, wzmacnia strukturę i poprawia gęstość skóry.
Wraz z upływem czasu stężenie kwasu hialuronowego w skórze zmniejsza się, wskutek czego łatwiej formują się zmarszczki i bruzdy. Głęboko nawilżająca maseczka przeciwzmarszczkowa z kwasem hialuronowym znanym ze swych doskonałych właściwości nawilżających oraz działania opóźniającego proces starzenia się skóry pomaga cerze odzyskać młody wygląd i blask. Błyskawicznie wnika w najgłębsze warstwy skóry, ujędrnia i stymuluje je do odnowy.

ZAAWANSOWANE SKŁADNIKI NAJNOWSZEJ GENERACJI:
bioKWAS HIALURONOWY – potrójna dawka kwasu hialuronowego w wyjątkowym połączeniu 3 rozmiarów cząsteczek zapewnia spektakularne efekty odmładzające oraz działanie na powierzchni i w głębi skóry.
MATRIX-6™ – PEPTYD NAJNOWSZEJ GENERACJI – wzmacnia syntezę 6 głównych składników odbudowujących skórę, m.in. kwasu hialuronowego i kolagenu. Wnikając w najgłębsze warstwy naskórka, stymuluje szybszą produkcję kolagenu typu I, III i IV oraz pobudza komórki skóry do samoregeneracji i odnowy biologicznej.
ROŚLINNE KOMÓRKI MACIERZYSTE – przywracają skórze biologiczną młodość. Naturalnie pozyskiwane z odmiany jabłoni szwajcarskiej, są szeroko stosowane w kosmeto- logii w celu poprawy witalności i żywotności komórek macierzystych skóry.
bioOLEJEK ARGANOWY – chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Regeneruje barierę hydrolipidową naskórka oraz uzupełnia ceramidy – „cement” komórek skóry. Wykazuje skuteczne działanie przeciwstarzeniowe, głęboko nawilża i uelastycznia.

Skład:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Cetearyl Alkohol - emolient tłusty, substancja konsystencjotwórcza
Glycine Soya Oil - olej sojowy, emolient
Cetyl Alcohol - emolient tłusty, emulgator W/O
Glyceryl Stearate - emolient tłusty, emulgator W/O
PEG-75 Stearate - emulgator O/W
Ceteth-20 - substancja myjąca, emulgator O/W
Steareth-20 - emulgator O/W
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy, nawilża, działa przeciwzmarszczkowo
Hyaluronic Acid - kwas hialuronowy, drobnocząsteczkowy może wnikać w skórę i nawilżać ją, jednak wypełniać zmarszczki od wewnątrz może tylko podany podskórnie
Glycerin - gliceryna, humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca
Caprylic / Capric Trigliceryde - emolient tłusty, modyfikator reologii
Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit - masło shea, nawilża
Betaine -betaina, działa łagodząco
Sphingolipids - emolient, substancja kondycjonująca
Disodium Cetearyl Sulfosuccinate - emulgator, substancja myjąca
Hydroxypropyl Cyclodextrin - substancja kondycjonująca
Palmitoyl Tripeptyde-38 [?]
Xanthan Gum - modyfikator reologii
Carrageenan (Chondrus Crispus) - mech irlandzki, modyfikator reologii
Glucose - humekant
Centella Asiatica - wyciąg ziołowy
Propylene Glycol - hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Hydrolized Silk - substancja filmotwórcza, hydrofilowa
Malus Domestica Fruit Cell Culture Extract - komórki macierzyste z owocu jabłka, działanie przeciwzmarszczkowe i spłycające zmarszczki
Panthenol - prekursor witaminy B5, hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer - modyfikator reologii
Triethanolamine - regulator pH
Acacia Seyal Gum - guma arabska, modyfikator reologii
Tocopheryl Acetate - antyoksydant, przeciwutleniacz
DMDM Hydantoin - konserwant, pochodna formaldehydu
MethylChloroisothiasolinone/Methylisothiasolinon - konserwanty
Parfum - substancje zapachowe 

Cena regularna (według wizażu): 2,50 zł
Pojemność: 7 ml  
Dostępność: Internet, drogerie stacjonarne
 

Moja opinia.
Opakowanie:  
- saszetka z solidnego aluminium, otwierałam za pomocą nożyczek, więc nie wiem czy łatwo się otwiera, generalnie wolę produkty w tubkach  
+/- graficznie ok, najważniejsze informacje są na przodzie opakowania, a szata graficzna jest przyjemna dla oka
 

Konsystencja/kolor:  
+ maska ma konsystencję gładką, kremową, dość gęstą, dobrze rozprowadza się na skórze za pomocą pędzelka  
+ kolor: biały
 

Zapach:  
+ bardzo przyjemny, kwiatowo-owocowy
 

Pojemność/wydajność:
+ opakowanie wystarcza na nałożenia na twarz, szyję i dekolt dość cienką warstwą

Pełen zestaw otrzymany od Maliny :)
Działanie:  
+ skóra jest gładka i miła w dotyku
+ skóra jest nawilżona
+ nie podrażnia, lekko koi skórę
+ brak parafiny w składzie
+/- daje uczucie wilgoci na skórze, które nie mija również po usunięciu nadmiaru
+/- poza nosem, właściwie się nie wchłonęła
+/- pozostawia na skórze lekko lepką warstwę, która jednak po pewnym czasie się wchłania 
- mam wrażenie, że zwiększyła widoczność porów
- fatalnie usuwa się jej nadmiar, rozmazuje się i nie chce ścierać
- nie zauważyłam działania przeciwzmarszczkowego
 

W kilku słowach: Maseczka jest ok, nawilża skórę, wygładza jej powierzchnię. Niestety pozostawia na skórze lepką warstwę, a jej usunięcie jest na prawdę ciężkie, dlatego raczej nie kupię jej ponownie. Znam maseczki nawilżające równie dobrze (a nawet lepiej) przy których użyciu nie zaobserwowałam podobnych problemów.

Czy kupię ponownie?
NIE

Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
 
 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Opinia jest subiektywna, a fakt, że dostałam produkt nieodpłatnie, nie miał na nią wpływu.
Bardzo dziękuję Malinie za możliwość przetestowania produktu.